Zwyczajowo o ciąży w pracy mówi się chyba po skończonym trzecim miesiącu, prawda?
Koleżanka z którą pracuję już tydzień temu zapytała czy przypadkiem nie jestem w ciąży. Podobno odrobinkę widać już brzuszek. Moim zdaniem to po prostu tłuszczyk, bo apetyt mi dopisuje, więc jem.
No i teraz nie wiem czy mówić już szefowej czy jeszcze 2-3 tygodnie poczekać.
Kiedy powiedziałyście lub zamierzacie powiedzieć w pracy o ciąży?
Damianek (12/2004) + październikowy maluszek
81 odpowiedzi na pytanie: Kiedy powiedziałyście o ciąży w pracy?
za mną już 10 tc i właśnie też się nad tym zastanawiam.. Od myślenia już mnie boli głowa, więc chyba czas to skończyć i iść na rozmowę do szefa. Po mnie jeszcze raczej nic nie widać, ale jestem szczupła więc jak się z początkiem kwietnia pojawi brzuszek to nikt nie uwierzy że tylko tam utyłam hehe
Rybcia, a w którym tygodniu jesteś?
Ja powiedziałam w 6 tygodniu 🙂 Chciałam bardzo poczekać tak zwyczajowo, do początku 4 miesiąca, ale… dostałam L-4 na 2 tygodnie zaledwie w tydzień po poprzednim – tygodniowym. Mój Szef prawie spadł z krzesła jak się dowiedział, że mnie znów długo nie ma (wcześniej przez 4 lata pracy nigdy nie wzięłam ani jednego dnia) i postanowiłam mu powiedzieć. Nie żałuję 😀 Powiedział, że jak mnie zna – pracoholika, to jedyne co mogło mnie skłonić do siedzenia w domu to ciąża, więc się domyślał hyhy 😉 Dobrze się stało, przynajmniej nie muszę kłamać i ukrywać przez 3 miesiące brzuszka, czy złego samopoczucia, zresztą… jestem na kolejnym 3 tygodniowym L-4. A Szef jest spokojny, bo wie o co chodzi 😉
Właśnie rozpoczął się 10 tydzień.
Przed chwilką zmieniłam sobie suwaczek, na poprzednim nie było widać tygodni:)
Louve, no jak już jest L4 to rozumiem że raczej się mówi o co chodzi.
Myślę że Rybcia pyta o sytuacje gdy nie trzeba iść na zwolnienie.
Rybcia, a jaki masz pomysł kiedy mówić?
Myślałam, żeby powiedzieć na początku kwietnia, czyli pod koniec trzeciego miesiąca.
Ale męczy mnie to czekanie. Czasami chciałabym powiedzieć, że jestem zmęczona, źle się czuję i przestać się ukrywać. No a z z drugiej strony nie chciałabym zapeszać.
Poza tym myślę też o względach finansowych – pod koniec marca są u nas zawsze podwyżki, więc nie chciałabym być jakoś gorzej potraktowana.
Ten zwyczaj, że mówi się po 3 miesiącu wynika chyba z… ostrożności. po 12 tygodniu ma się większą pewność, że wszystko będzie OK..
Ja powiedziałam koło 8-9, ze względu na zmiany organizacyjne w pracy. Nie chciałam robić kłopotu, a tak by było, gdybym jeszcze miesiąc zaczekała.
Wydaje mi się, że to zależy od układu z pracodawcą. Jeśli jest OK, to chyba warto jak najwcześniej..
T.
Ja powiedziałam w 5tc po namowach koleżanek. Koleżanki wiedziały że się staramy,więc nie było sensu ukrywać. A i tak przy moim gadulstwie to nie było możliwe. Ponieważ moja praca wymaga podnoszenia to też nie chciałam ryzykować. Ale najlepsza była reakcja kierownika!!! Powiedział: no to ja idę sobie zapalić. Nie mógł dojść do siebie,ale w taki pozytywny sposób.
ja powiedzialam z racji swojej pracy w 8 tc. poniewaz wiem, ze pojde na zwolnienie i musza znalezc kogos na moje miejsce.
Nelly Gratuluję bliźniaków wiem jak bardzo chciałaś mieć Maleństwo a tu w podwójnym wydaniu
Ja powiedziałam w dniu pozytywnego testu ciążowego, bo od razu musiałam iść na zwolnienie:)
Też mi się wydaje, że te zwyczajowe 3 miesiące to tak z ostrożności i żeby “nie zapeszyć”. O tyle to bez sensu, że najtrudniejsze 3 miesiące to chyba właśnie te pierwsze trzy – złe samopoczucie, wymioty, zawroty głowy, senność… a jeśli pracodawca nie wie o ciąży to wcale nie ma obowiązku nam folgować i rozumieć naszego złego samopoczucia. Pewne prace zresztą są szkodliwe dla Maluszka i Mamy, zatem moim zdaniem lepiej powiedzieć wcześniej. Zresztą – mnie najbardziej wkurza kłamanie, bo jak mnie ktoś pyta czy jestem w ciąży to co mam powiedzieć..? że nie??
Co do podwyżki – ja w jednej rozmowie z moim szefem powiedziałam o ciąży, a w 2 minuty później zaczęłam negocjować podwyżkę 😀 W końcu podwyżka nie zależy od mojej obecnej sytuacji tylko od ciężkiej pracy za poprzedni okres (w moim przypadku – rok). 😉
.. A ja w 6tc., bo musiałam iść na L-4.. Nie żałuję, że odpoczywam.. A moja dyrka spodziewała się, że niebawem ją nawiedzę z takim newsem;)
około 17tc 😀
Było mi strasznie głupio bo ta nową prace zaczęłam od wrzesnia, bardzo mi na niej zależałao a tu bach od razu ciąza.
Pracodawca przyjął ok, ja zamierzam pracowac do konca 🙂
ja w sumie tez na samym poczatku powiedzialam, ale dlatego ze szlam na l4 i odrazu mialam zaznaczona ciaze.
szybko. Ponieważ kierownikiem jest moja dobra koleżanka powiedziałam Jej jak tylko usg potwierdziło ciążę (ok 6-7tc), ze 3 tyg. poźniej została poinformowana Dyrekcja. W pierwszej ciąży tak się nie spieszyłam, ale ze względu na to że we wrzesniu poroniłam i nie wiedziałam czy nie będzie konieczne jakieś zwolnienie uważałam że przynajmniej Kierownikowi powinnam powiedzieć.
Ja powiedziałam w 10tc, bo musieli znaleść kogoś na moje miejsce, a poza tym mogę do lekarza wychodzić w godzinach pracy. Moja szefowa jak się dowiedziała to mi pogratulowała i ogólnie bardzo pozytywnie przyjeła tą wiadomość, ale trochę bałam się tej rozmowy, jak widać niepotrzebnie.
ok 16-17 tc, biorąc wcześniej L4 prosiłam o niezaznaczanie ciąży
O obu ciążach informowałam b. szybko (z pewnością nie po skończeniu trymestru). Kolejność informacji była taka: mąż, rodzina, szefowa. Mam świetną szefową, nie było żadnego powodu, żebym tę informację dłużej trzymała w tajemnicy. A! Przepraszam, w jednym przypadku wcześniej wiedziała koleżanka z pracy, bo chciała mnie wysłać na badania zezwalające mi na pracę z izotopami radioaktywnymi – musiałam ją uświadomić, że nie będę z nimi przez czas dłuższy pracować :).
Ja powiedziałam w 5tc. A to dlatego, ze od początku muszę być na zwolnieniu i do końca ciąży nie wrócę do pracy…
naprawdę przez całą ciąże?? i to już wiadomo od pierwszych tygodni?
Znasz odpowiedź na pytanie: Kiedy powiedziałyście o ciąży w pracy?