Rodzilam dawno bo 13.12.2002.Lezalam od tygodnia na patologi ciazy bo dopadla mnie cukrzyca. Termin mialam wyznaczony na 21 grudnia.Zaczelo sie w nocy o godz. 2.30.Obudzil mnie bol brzucha pomyslalma ze to przez lody ktore wrabalam wieczorem.Dwa razy odwiedzilam kibelek.O godzinie 5 zorientowalam sie ze to chyba bole?O 7 zglosilam to w dyzurce. Skurczemialam regularne co 10 minut.Wladowano mi insulune i kazano jesc sniadanie. No to jadlam. Tak za bardzo nie wierzylam w to ze rodze.Zadzwonilam do meza ale nie kazalam mu jeszcze przyjezdzac.O godz. 9.30 mialam skurcze co 5 minut i bardzo glupia mine na obchodzie.Wciaz nie wierzylam przeciez dzien wczesniej bylam na KTG i nic nie zapowiadalo porodu.Wzieli mnie na badanie i uslyszalam:dzieco o 11 bedziesz miala swojego skarba na rece dzwon do meza i biegnij na porodowke tylko uwazaj zeby ci glowka nie wypadla hi hi hi. No to zadzwonilam i lecialam.I powaznie trzymalam sie za krok.Kretynka ze mnie. Skurcze mialam juz co 2 min. Milam swoj oddzielny pokoj i swoja polozna.Zabrala sie za mnie na tym lozku oj zabrala i nie powiem zeby to bylo mile ale na pewno skuteczne.Jakies 3 masaze szyjki w szczycie skurczu i rozwarcie mialam na 10. Polozna spytala czy czekam na meza a ja juz nie moglam. Cos we mnie parlo i nie umialam tego zatrzymac. Mam gdzies meza krzyknelam i wdedy on wszedl. Blady w zielonym fartuszku i oczami jak 5 zl. Pozniej sie okazalo ze go ordynator cofal az 3 razy bo zapomnial farucha papci i czegos tam. Potem go przeprosil jak sie dowiedzial ze to”do tej szybkorodzacej pani”.I teraz dopiero sie zaczelo naprawde. Podobno bole parte nie bola tak slyszalam. Bzdura. Bola jak cholera i chociaz mialam je tylko 4 to nigdy bym juz nie chciala ich miec. Moze dlatego ze nie umialam przec a przynajmniej wtedy tak mi sie wydawalo ze nie rozumiem o co im chodzi jakie oddechy?. Nie rozumialam czego ode mnie chca a jak lekarz polozyl mi sie na brzuch to myslalam ze chce zamordowac mnie i mojego synka i tylko dlatego ze mialam rece pod kolanami a glowe trzymal mi maz to go nie zrzucilam z siebie i nie pogryzlam. Pamietam tez glos Tomka: no Kasiu jeszcz troche…Jakbym nie wiedziala.A czola mi palant nie mogl obetrzec?Do dzis mu to wypominam ze na to nie wpadl a ja nie mialam czasu zeby mu to powiedziec.Jak wyszla glowka to jeszcz tylko jeden bol i wyskoczyl Alex. Byla 10 40. I glos lekarza: Kochanie mials urodzic dopiero o 11?Spojrz chlopak prawda?I moj glos:Czemu on nie krzyczy?Po chwili zaczal…I wtedy przestalam czuc cokolwiek poza radoscia ze to sie skonczylo. Mlody dostal 10 pkt mial 3200 i 56 cm. Powiedzialam ze nie bede przec zeby rodzic lozysko bo mam dosc. Po chwili poczulam jak cos sie ze mnie wysuwa i to bylo to.Zadnego bolu przy zszywaniu krocza. Nawet nie wiedzialam kiedy mnie nacieli myslalam ze sama peklam. Na oddziale dostalam przezwisko ekspresik.6 godz. po porodzie normalnie wstalam poszlam pod prysznic i bylo ok. Na drugi dzien siedzialam w siadzie skrzyznym.Oprocz obkurczajacej sie macicy nie odczuwalam zadnych dolegliwosci. Minelo sporo czasu od tamtego dnia ale ja wciaz to pamietam tak bardzo dokladnie.Lzy Tomka gdy przytulil mlodego trzesace sie rece gdy przecinal pepowine…I tych studentow ktorych wywalilam z pokoju bo wlezli jak sie darlam.Jestesmy szczesliwa rodzina i gdyby nie to ze ciaze znosilam b.b.b.b.paskudnie to moglabym juz znowu rodzic a tak nie wiem Alex bedzie chyba jedynakiem.Aha oczywiscie zaplacilam i lekarzowi i poloznej ale nie zaluje warto bylo rodzilam po ludzku choc bez znieczulenia. pa
1 odpowiedzi na pytanie: 13 grudnia
Re: 13 grudnia
Taki piękny szybki poród i Mały ma być jedynakiem?:) toś Ty stworzona do rodzenia hihii Pozazdrościć:) choć jak piszesz ciążę miałaś nieciekawą:(
Aba i prawdopodobnie Jaś 🙂 (27.10.03)
Znasz odpowiedź na pytanie: 13 grudnia