Witam kochane. Dzisiaj mija 19 dni odkąd mojej Bianki już z nami nie ma (Zespół Edwardsa). Jest mi strasznie ciężko i źle. Mam dziwny żal do Boga, że mnie tak doświadcza. Postanowiłam wziąść się za siebie, fryzjer, kosmetyczka, fitnes ale to nie pomaga. Najgorsze jest to, że muszę być na urlopie macierzyńskim przez 56 dni. łatwiej by mi było w pracy, a tu jakieś babsko w Zusie mi mówi, że to dla mojego dobra. Również mój mąż doprowadza mnie do szału. Ostatnio pytałam go co on czuje. Stwierdził, to poprostu były nieudane ciąże. Nie wiem może to jego bariera ochronna albo….. Sama już nie wiem. Nie był na cmentarzu od października 2007 od kiedy pochowałam Nadusię, nie był i teraz na pogrzebie Bianki. Mówi, że nie może bo by się rozsypał. A ja mam ochotę go udusić, zaciągnąć na cmentarz niech cierpi tak jak ja cierpię. A może on to przeżywa w ciszy, w sobie.
A teraz pytanie z innej beczki. Kiedy miałyście pierwszą miesiączkę po terminacji i kiedy zaczęłyście współżyć. Mój mąż mnie namawia, zrobiliśmy to raz, ale ja się boję. Zasatnawiam się czy nie wrócić do pigułek antykoncepcyjnych.
Cholera mętlik w głowie
3 odpowiedzi na pytanie: 19 dni bez Bianki
Witaj.
Ja stracilam 3 ciąże. Co prawda na samym poczatku i ktos moglby stwierdzic ze lepiej, bo sie nie przyzwyczaiłam do mysli ze bede mamą ale to nie prawda. Przeciez kobieta cieszy sie od dnia kiedy sie dowie.
Bardzo wspolczuje Tobie i mężowi. I wiesz co faceci tacy są ze wolą dusic wszystko w sobie niz okazac swoją słabosc komukolwiek. Jak mąż mowi ze nie chce isc na cmentarz bo sie rozsypie to nie znaczy ze nie cierpi. Cierpi napewno strasznie tak jak ty.
A co do wspolzycia to tylko ty musisz wiedziec ze to jest ten moment, ty musisz chciec. I nikt nie ma prawa w tej sprawie decydowac za ciebie ani namawiac. Jesli czujesz ze jeszcze nie nadszedł odpowiedni czas, to nic na sile.
Co do tabletek – tak samo twoja decyzja. Wazna i dlatego twoja.
Pozdrawiam i zycze spokoju w podejmowaniu decyzji.
Zycze wiary i siły.
[*] [*] – dla Nadusi i Bianki.
Bardzo Ci współczuję Karolcia, nie ma większej tragedii na ziemi niż pochowanie własnego dziecka. Jesli chodzi o męża to przechodzi to dość schematycznie. Mężczyzni wolą udawać przed wszystkimi i przed samym sobą, że nic się nie stało, ale cierpią ogromnie w środku. My wolimy się wypłąkać, wykrzyczeć i to jest chyba lepsze niż walka sam na sam wewnątrz z tak wielkim bólem. Życzę Ci żebyś jakimś cudem odnalazła siłę na jutro i każdy kolejny dzień.
Przytulam.
Chyba faceci przeżywają to w,,inny” sposób….mój mąż też starał się byc silny i nie pokazywac nic po sobie…płakał tylko w szpitalu.
Czesto rozmawialiśmy…
Twoja strata i ból sa bardzo świeże…..masz prawo odczuwac to wszystko, nie trzymaj tego w sobie….może…..tylko…. Nie miej pretensji do męża o to, że nie chodzi na cmentarz…..po prostu powiedz mu, jak bardzo ci na tym zależy…i tyle….
Bardzo mi przykro 🙁
Jeśli chodzi o drugą częśc pytania – zaczęłiśmy współżyc 5 tyg po porodzie (straciłam córeczkę w 36tc – poród naturalny)
Macieżyński ZUS mi płacił, do pracy poszłam po miesiącu, bardzo prosząc o to szefową, bo w pustym domu wariowałam, a też mi wszyscy wmawiali żebym siedziała w domu i że to dla mojego dobra…..
Znasz odpowiedź na pytanie: 19 dni bez Bianki