Dziewczyny, czy macie jakies pomysly na wspolne spedzanie czasu z dziecmi o totalnie odmiennych charakterach? Corka 4-lata spokojna, zrownowazona, delikatna, typowe dziewcze, synek 2-lata, wszedobylski, brutalny, nie usiedzi na jednym miejscu 1 minuty. Oboje lubia robic calkiem inne rzeczy, maja zupelnie inne charaktery i zainteresowania, do tego sa na roznym etapie rozwoju, wiec wspolne spedzanie czasu bywa dla mnie wyzwaniem i ukladanka jak poswiecic czas jednemu aby drugie nie bylo zazdrosne i tak w kolko.
Specjalnie nie pracuje w srody aby spedzac z dziecmi “quality time” i chce ten czas milo i pozytecznie wykorzystac, ale czasami mi rece opadaja jak sie dzieciaki kloca i bija.
Jak sobie z tym radzicie? Macie jakies pomysly, rady, zasady, opinie? Wszystko przyjme! Najchetniej pomysly na wspolne zabawy / gry, bo mnie juz brakuje wyobrazni.
Z gory dzieki ! !
15 odpowiedzi na pytanie: 4-latka i 2-latek razem w domu
Chętnie poczytam choć u mnie różnica wieku nieco większa 🙂
a tak poza tym FANTASTYCZNA FOTA W PODPISIE !!!
Fotka w opisie cudowna :)…
Ja mam podobny zestaw, tylko na odwrót, syn 4 lata, córka 2 lata… no więc… sama chciałabym znać trochę pomysłów, co z nimi robić, by było dobrze… moi kochają np. klocki lego, każdy dostaje swoją porcję i układają z mamą lub tatą… niby razem, ale oddzielnie, sprawdza się…
wszelkie zabawy typu ‘stary niedźwiedź mocno śpi’, ‘kółko graniaste’, ‘budujemy mosty’ wspólne tańce i śpiewanie, też się sprawdzają…
babranie się w farbkach (bo trudno to nazwać malowaniem), tylko trochę potem jest prania i sprzątania…
jak coś mi się przypomni to jeszcze napiszę
no u nas od biedy sprawdzają się klocki – dopóki młodszy nie rozwali starszej jakiejś budowli 😉
ciastolina – j.w.
budowanie dróg i torów kolejowych – takich z wadera
wspólne gotowanie, pieczenie ciastek
tańce
ostatnio czytanie książek
a teraz to najchętniej buty na nogi i na plac zabaw 😉 Tam problemu nie ma 🙂
Wlasnie to mialam napisac – jak na dloni widac te charakterki
u mnie tak samo ale odwortnie – spokojna 3 latka i wariat 5 latek…. tak szczerze to nic sie nie da zrobic. wszystko wymaga takiej moje energii zeby cos im zorganizowac sensowniego ze po 2 godz jestem totalne bez sił. co którys dzien sie uda. ostatnio robilismy obrazki stempelkami – mieli farby na spodeczkach i z takiej gabki – pianki powycinałam im kształty i odciskali.
u mnie problemem jest ten starszy bo ma deficyt uwagi (ładna nazwa) – po przedszkolu nie moze sie juz skupic i gania. wiec najlepsze zajecie to isc na dwór.
jak cos robimy to oni wiecej sobie przeszkadzają niz sie bawią. walczą o zabawki (kredki, gumki, pędzelki, ciastoline, miejsce przy stolnicy itp), płaczą ze jedo drugiemu cos tam popsuło, zaczynaja sie wygłupiac i szalec…..jak czytam ksiazke to obydwoje chcą siedziec na moich kolanach, i czytac inne ksiązki albo trzymac te co chce czytac, albo Ala macha i przeszkadza…..
jak jest kazde z nich samo to sie zajmie. Ala – ta mała to i 2 godz moze puzzle układac czy klocki. bartek lubi rysowac….
cos jeszcze dodac???
Z domowych- tor przeszkód może-rozkładasz poduszki na które trzeba skakać, skakankę po której trzeba przejśc jak po linie, krzesło pod ktorym trzeba sie przeczołgiwać itd itp – gdy sie zaczynaja denerwować, zaczynam mierzyc im czas;-)
– samochod z pudel
– namiot z krzesel i koca
– duuuuzy karton i mazanie po nim
– cieplo-zimno – jeden Maluch wychodzi, drugi chowa gdzies maskotke
– niesmiertelna zabawa w chowanego- u nas codziennie 5 rundek… to nic, ze wciaz w tych samych miejscach sie chowaja, zabawa przednia i tak;)
A na dworze to rysowanie kredą, obrysowywanie siebie na asfalcie, gry w klasy czy chlopka-nawet takie maluchy potrafia;-)
Aborka, u nas jest tak samo.
My rozdzielamy Konrada i bliźniaków(zazwyczaj). Inaczej wcześniej czy później wybucha awantura, a powód np bo ktos usiadł nie w tym miejscu co trzeba.
Na dworze są w miarę grzeczni, ale tez do czasu
ty pewnie masz o 30 % głosniej, chociaż pewnie nie, moja córa wyje za dwoje… A jak ma dobrą faze (czyli zmeczona) to o wszystko – bo tu jest mrówka, bo barek strzela (robi palcem pif paf), bo to nie ten serek… picie itp. A bartek jest mistrzem w odgadywanieu co “włączy ” syrene Ali. Jak mysli ze nie słysze to ciągle gada – a ty nie pójdziesz z nami…, a ty nie umiesz… a ty nie dostaniesz itp miłe, podjudzające zdania. w zasadzie musze sie nimi zajmowac. nawet jak są w kuchni a ja chce odgrzac obiad i sie tyłem odwróce to jest walka i darcie albo…. swietnie sie bawią w szalencze ganianie które sie po ok 2-5 min konczy kontuzją… i tez jest ryk. Ostatnio raz mi sie udało tak ich zajć ze oni malowali a ja spokojnie posprzątałam kuchnie i cos ugotowam.
No dokladnie ! nic dodac nic ujac :
dzieki za pomysly, niektore da sie wykorzystac
No i jak tu nie zwariowac? A ty jestes z dziecmi w domu caly tydzien? Ja specjalnie nawet sie zapisalam na kurs dla rodzicow dzieci z buntem dwulatka, na ktorym sie dowiedzialam ze glowne zasady to : stymulowanie, kierowanie i wspieranie. Byly przyklady i jak jestem z jednym dzieckiem to jest DOSKONALE, ale caly dzien z dwojka bywa ponad moje sily.
A jak Wam sie zdjecie podoba (dziekuje) to prosze, zobaczcie – czyz wyglada jakby sie strasznie kochali, prawda?
I przyznaje, ze POTRAFIA sie wspolnie bawic, ale chyba wiecej sie kloca i bija o byle co, tak ze az rece mi opadaja.
Zdjęcia cuuuudowne… moi też mają kilka takich 😉 i też bardzo się kochają, a jeszcze bardziej lubią się szturchac, zabierać sobie zabawki itp. ;)… chyba sama radosć rodziców, którzy mają dzieci z dość małą różnicą wieku 😉
o to to, trafiłaś w samo sedno
hahaha- z grubsza tak samo mamy:)
Mati 5 lat, Jeremi 2 lata. Tylko z tą współpracą to tak kiepsko;) Mat się wkurza na smarka. Ale czasem się udaje ich namówić na wspólną zabawę:)
Ach te szkraby
witam
moja coreczka tez ma 4 latka a syn 2 i dokladnie jest jak w Twoim przypadku – moj syn gdyby mogl to nawet sypialby rozrabiajac, za to Nikolcia delikatna i spokojniejsza od Olivera.
Moje dzieci lubia klocki – czasami mam problem poniewaz buduje domek dla Nikolci a Oliver go od razu burzy, jednak zauwazylam ze powoli sie zmienia widzac jak my budujemy on tez podchodzi i zaczyna ustawiac klocki – wymaga to troche czasu ale naprawde dziala.
Ksiazki – z jednej strony mam Nikolcie z ksiazka a z drugiej Olivera z inna ksiazka – najlepiej grajaca, spiewajaca i musi go zainteresowac. Nie wiem jak twoje szkraby ale moje uwielbiaja male zwierzatka i ludziki. czesto razem siadaja przy oknie i bawia sie naprawde ladnie – jedno ma swoje ludziki a drugie swoje. To sa te piekne chwile bo wojny o zabawki, zwierzatka itp sa na porzadku dziennym. Bez kuksniecia nie ma dnia.
Moje dzieci bardzo lubia zabawe w ganianego – czyli ja je gonie a one uciekaja – jest przy tym tyle pisku i smiechu co niemiara. nie wspominam juz o zabawie w chowanego. A najlepszym miejscem na szalenstwa jest duze lozko! i wtedy zaczyna sie szal – skoki, wariacje – skoki z szafki na lozko, fikolki….kocham te male szkrabki.
Znasz odpowiedź na pytanie: 4-latka i 2-latek razem w domu