Post o mężach się rozrasta, mój tam widzę, ze robi furorę, ale mam wyrzuty sumienia, więc napisze o sobie:
– uważam, że tylko ja umiem powiesić pranie prawidłowo (no, w końcu to wielka filozofia)
– pomalowałam okna sprajem “śniegowym” w choinki i tak są pomazane od swiąt bo rysować to ja nie umiem
– gadam do psa, przy co szóstym zdaniu zadając jej pytanie “A jak Ty się właściwie nazywasz? Aaaaaaaa, Dharma!”
– kocham prasować (słowo)
– do zepsutej zmywarki mówię “No, laska, nie rób jaj, bo ci te gary przyrosną, ja ich nie umyję”
– przy sprzątaniu akwarium łowię rybkę ręką (a nie siteczkiem) uzbrojoną w różową rękawicę do łokcia. Bidula się już nawet nie trzepie…
– nie mogę kupić dobrej końcówki do odkurzacza, bo mi się nie chce sprawdzić średnicy rury, więc mamy już w domu 7 końcówek i żadna nie pasuje. jakby ktoś chciał to służę
– nie umiem kupować biletów na autobus i tramwaj; ostatnio odstawiłam auto do warsztatu i poszłam do kisoku kupić bilety i zwierzam się pani “bo ja jadę na aerobik na ulicę Powstańców i chciałam kupić bilet”
– na pytanie jakie mam auto odpowiadam najpierw “Ciemnozielone”, a dopiero potem “Ford”
– kiedys weszłam do dyrektora i powiedzialam:” Nie pamietam, po co przyszlam,ale skoro juz jestem, to coś wymyslę”. Płakał z 5 minut….
No dobra, starczy, bo już mi wstyd
Monika i Basia (22.09)
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: A co durnego my robimy?
Re: A co durnego my robimy?
Uwaga, teraz ja – oto moje głupotki:
1. uwielbiam zmywać naczynia (brudzę ile się da, kładę coś tylko na chwilkę, żebym tylko mogła to za chwilkę umyć)
2. uwielbiam prać w pralce (więc jak mam za mało rzeczy w danym kolorze to po prostu dorzucam trochę czystych, żeby pralka była pełniejsza)
3. nie zasnę z odkrytymi stopami (ewentualnie mogą być w takim przypadku skarpetki frote)
4. jeżdżę po mieście samochodem w nocy bez świateł! (zapominam, skoro latarnie i tak świecą)
5. notorycznie wychodzę z przedszkola w obuwiu ochronnym (niebieskim), takim jak nakazują nosić w szpitalu i orientuję się dopiero pod domem, że coś nie tak
6. jak już się skupię i napiszę do kogoś normalny list, to noszę go potem w torebce minimum miesiąc, bo zapominam kupić znaczki, po czym go wyrzucam, bo jest nieaktualny i piszę nowy itd….
Gosia+Karola+
Re: A co durnego my robimy?
Czuję się tak, jakbym to ja napisała:
– też mam rottweilera i też zamykam się na na noc na wszystkie zamki, jak mojego męża nie ma w domu; mało tego – nie otwieram drzwi nikomu niezapowiedzianemu, po prostu udaję, że nikogo nie ma w domu; kilka razy musiałam przez to latać na pocztę, bo nie otworzyłam listonoszowi…
– też wyrywam śrubokręty, kombinerki tudzież młotek…
– też panicznie boję sie latać samolotem, choć na całe szczęście nie latam zbyt często; tak czy siak bez paru kieliszków wina się nie obędzie…
Za to nienawidzę zmywać, prać, wieszać, prasować, sprzątać, gotować itp – zdecydowanie wolę młotek od patelni.
A także:
– opieprzam męża, że czyta/siedzi przed komputerem podczas jedzenia, a ja oczywiście robię to samo…
– jak trzeba wyjść z psem, to zawsze znajdę jakąś wymówkę…
– wszędzie mam to samo hasło i PIN…
-… więcej grzechów nie pamiętam…
,
Planetka i Olencja 05.10.2003
Re: A co durnego my robimy?
Hehehe, ja też wszystko przyprawiam na oko i tym, co mi wpadnie akurat w ręce…
,
Planetka i Olencja 05.10.2003
Re: A co durnego my robimy?
Wreszcie wyzdrowiałam po tygodniu gorączki to mogę też pochwalić się swoimi wyczynami. Oto one:
– do mojej kotki zawsze mówię: chodź do mamusi (mąż ostatnio skomentował to: no idź do tej pani, co się nie zna na biologii i twierdzi że jest twoją matką :-))
– jako byla gimnastyczka, nie mogę długo trwać w bezruchu dlatego często idąc sobie z pokoju do pokoju nagle rozjeżdżam się w szpagacie, wstaję i idę dalej, lub też mieszam łyżką zupę, podrzucam ją jak maczugę, łapię za plecami i dalej mieszam
– ostatnio próbowałam wyrzucić coś do śmieci trzymając jeszcze sto innych rzeczy w rękach i nie mogłam sobie dać rady, żeby otworzyć klapę od kubła na śmieci. W końcu wkurzona najpierw kopnęłam kubeł, potem pokazałam mu środkowy palec, a następnie powiedziałam: “Poradzę sobie bez ciebie” i triumfującą miną wyszłam z kuchni
– bardzo zmęczona poszlam na okropnie nudny wykład no i troszkę mi się przysnęło. W momencie gdy kumpela siedząca obok mnie szturchnęła, bo profesorka coś ode mnie chciała zerwałam się z tego snu z okrzykiem na całą salę: “Telefon do przyjaciela!”
To chyba na tyle, jak mi się coś przypomni to jeszcze dopiszę 🙂
Pozdrowionka!!!
Asia i Dominiczek (ur 07.01.2004)
Re: A co durnego my robimy?
poplakalam sie ze smiechu. Paski dekoracyjne hi hi
Znasz odpowiedź na pytanie: A co durnego my robimy?