🙂 kiedys podobny watek byl na gazecie- co najgorszego, najobrzydliwszego zdarzylo Wam sie jesc? Przypomnialo mi sie bo wlasnie chyba powrocilam do smakowania serka camembert- kiedys nie sprawdzilam daty waznosci na serku i zabralam sie za jedzenie……..matko jedyna niezapomniane doznanie tfu tfuuuuuuuu bleeeeeeee uuuuch……..od serka camembert odrzucilo mnie na dobre kilkanascie miesiecy- a ze zajadam go glownie pod winko wiec za jednym zamachem i z winkiem sie pozegnalam… Moj numer jeden:
przeterminowany serek camembert ( sprawdzajcie date waznosci!!!!!!!! 😉 ) Czekam na Wasze typy;-)
Ni 27.04.2003 
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach…….?
Re: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach…..
W szpitalu jak znalazł taka śmiechoterapia:)
Re: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach…..
Tata miał mi to przywieźć hihihihi i niechcacy mu tak wyszło.
**Moje Chłopaki**
Re: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach….?
Brrrrr, w zeszłym tygodniu w nocy wstałam do lodówki,bo strasznie chciało mi się pic, bez soczewek szłam (mam – 7 i -6,75D) i wyłowiłam z czeluści karton leka – zadziwiłam się, bo byłam pewna, ze mleka nie ma w domu, wzięłam potęzny łyk i…. mleko było otwarte jakieś dwa tygodnie – fuj!!!!!! Od tamtego czasu mleka nie tknęłam
Kuba – 4 Lipiec 2000 i Kacperek 18 Lipiec 2004
Re: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach….?
Podobno mrówki smakują jak cytryna… Kiedyś ktoś mi proponował, żebym spróbowała, ale jakoś nie miałąm ochoty…
Przerabiałam też grzybka marynowanego z robakiem, sałatę ze śmietaną i… ślimakiem (chrupiącym…. bleee), osę w mleku itp. Ale najobrzydliwsza rzecz, jaką jadłam, ale taką, która była w 100% jadalna, to były kandyzowane rybki, które ktoś przywiózł z Japonii – małe, w całości (z głową, wnętrznościami itp) i oblane cukrem. Nie mogłam nie spróbować, ale potem żałowałam. No, ale ja w ogóle ryb nie lubię…
Kra+Wiktorek(2.3l)+Marcelek(7m)
Re: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach….?
Kiedyś, jeszcze byłam dość mała, nalałam sobie mleka i postanowiłam zrobić owsiankę. Zadowoloona połknęłam kilka łyżek i a chwilkę wykłynęły wołki zbożowe! Fuuuj!
Re: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach….?
nie zauwazyłam podobieństwa mrówek do cytryny…kiedy napiłam się herbaty z fusami na dnie…pije pije i mysle że przecież nie robiłam fusiatej tylko nalałam z termosu….. A że było to na kempingu to obecność mrówek nie powinna byc dla mnie zdziwnieniem… Ale było fuj!!!
Monika i Marcinek (15.01.04)
Re: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach…..
Historia kolegi:
Kiedys bylismy ze znajomymi na Maurach, mielismy wypozyczone lodki. A ze nie bylo popielniczek, musielismy sobie zrobic sami. Akurat pod reka byla pusta butelka po Coli, wiec nalalismy wody i tam wrzucalismy fajki. Troche sie ich uzbieralo, a ze woda miala juz bardzo ciemny kolor nie bylo ich widac. Kolega (bardzo spragniony, a i tez skupiony na sterowaniu) chwycil co mial pod reka (czyli ta “niby” Cole) 🙂
Mozecie sobie wyobrazic co bylo dalej…hihi… Pozniej pilam juz tylko wode mineralna 🙂
Ewcia z Mają(03.06.03)
Re: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach….?
To teraz ja powalę wszytkich….
Jakiś czas temu będąc na dyskotece siedzieliśmy przy stoliku obok siedziała nieznajoma dziewczyna w pewnej chwili wzięła pustą szklankę po piwie zwymiotowała w nią postawiła a za chwilę przyszedł jakiś chłopak i wypił zawartość szkalnki i nic poszedł sobie zero reakcji bleeeeeee ale my mieliśmy niesamowity ubaw
Znasz odpowiedź na pytanie: a co najobrzydliwszego mialyscie w ustach…….?