Dziś straciłam serce do moejgo ukochanego kocura, którgo od maleńkiego wychowywałam na przyjaciela domu…
Obecnie kot mieszka z moimi rodzicami po mojej wyprowadzce z domu, odwiedzam ich 2 razy w tyg. Kocur zawsze obchodził Adę dookoła, obwąchiwał i szedł w swoją stronę…Dziś też tak było, położył się pod fotelem, Ada bawiła się jakieś pół metra od niego…I nagle krzyk i płacz, nie wiadomo co się dzieje, kot leży nadal na swoim miejscu ale Adunia sina od ryku. Biorę ją na ręce a tu na jej rączce coś lepkiego-patrzę-krew! Szybko spirytus, przemyłam i zostały 4 wielkie ślady pazurów… Skubaniec zaatakował ją tak znienacka że nikt nawet tego nie zauważył mimo że wszyscy byliw pokoju…
Wniosek – nie można jednak do końca ufać kotu…Jakiś drapieżnik zawsze kryje się w środku… Mój pupil już nie będzie dla mnie tym czym był dotychczas… Najadłam się strachu ale dobrze że to tylko zadrapanie…
pozdr!
KIKA210 + Ada 22.05.03
ps.friko.pl
33 odpowiedzi na pytanie: A jednak-uważajcie na koty domowe
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
ja nie mam zaufania do kotów
Kaśka z Natusią (2 lata + 3 miesiące 🙂
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Siostrzenicę mojego męża znienacka od tyłu zaatakował pies, przyjaciel domu od wielu lat. Nic wielkiego się nie stało, niemniej jednak pies już z nimi nie mieszka. Nie tylko kotom nie nalezy ufać. Trzeba mieć oczy dookoła głowy jeżeli chodzi o dziecko!
Jane i Małgosia 04.05.2003
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Pomimo, że uwielbiam koty, to niestety nie mam do nich zaufania, do psów zresztą też nie.
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Moi tesciowie maja kota ktory wydaje sie nawet lubic jak Nina klepie go po glowie albo “drapie” za uchem… No ale bede uwazac.
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
To fakt,że należy uważać, mój Kamil juz parę razy został ugryziony przez naszego kota, na szczęście nie do krwi, ale są zadrapania. Jednak nie dziwię się kotu gdyż Kamil ciągle go szarpie, szczypie i ciśnie za ogon. Kot nigdy nie zaatakował go bez powodu. Też się boję trochę o swojego szkraba, no ale w końcu kota nie wywalę z domu a dziecko musi nauczyć się trochę delikatności. Staram się odciągać Kamila od kota kiedy zaczyna z nim się droczyć. A tak swoją drogą to nie wiem czemu dziecko nie dostaje urazu, widać, że go to bolało bo płakał ale za chwilę znowu leciał do kota :(( Po za tym kot zwykle sam ucieka od dziecka i oby już tak zostało. Z pewnością należy uważać na wszystkie zwierzaki, zwłaszcza te większe które mają pazury i zębiska!!
Re: A jednak-uwaz˙ajcie na koty domowe
Ja tez nie. Ale mam psa i to jest moja najlepsza niania dla mojej corci. Pies jest zawsze pierwszy jak Ona sie glosniej odezwie albo zaplacze. A wogole to spi tylko pod jej lozeczkiem. A jak Bianca sie budzi to od razu zaglada do lozeczka, i przylazi do mnie. Super opiekunka. Naprawde jestem zadowolona ze mam psa-sunie.
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Ada też go zawsze czochrała ale przy nas i wydawało się że mu to nie przeszkadza, a jednak zaatakował zemścił się i zaatakował znienacka…ech…
KIKA210 + Ada 22.05.03
ps.friko.pl
Re: A jednak-uwaz˙ajcie na koty domowe
JA TEŻ NA PSA NIE NARZEKAM. zA KOTAMI NIE przepadam:(
Toffi jesczenigdy nie zrobiła krzywdy Filipkowi, ze 3 razy go nastraszyła i capneła,ale nie ugryzła, jak juz nie mogla wytrzymac wymyslnych tortur ze strony mojego dziecka…
Teraz staram sie, zeby Filipek jej nie torturował i zabieram go od psa w dobrym momencie, gdy konczą sie czułosci a zaczyna sadyzm!
To jest tylko pies i wiadomo, ze jak sie bedzie bronił, to nie bedą to słowa….. a po co mi nieszczescie?
Jednak nie wchodzi w rachube atak nieuzasadniony, znienacka….przynajmniej teraz gdy moj pies jest młody i przy “zdrowych zmysłach”..
na spacerze pilnuje Filipka i nas i nie da do dziecka dojść nikomu- po prostu sie uwali przy Filipku i tak bedzie blokować, ze sie nie podejdzie, choć na codzień raczej Filipa unika:)
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Ja zawsze wychodze z założenia że zwierze to niestety tylko zwierze,przeważnie głupie.Dlatego nie mam w domu zwierząt.
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
może nie głupie, bo z tym się akurat nie zgodzę.
ale na pewno nie da się w 100% przewidzieć każdej reakcji.
ale zwierzak w domu jednak czyni więcej dobra niż zła.
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
My naszą kotkę musieliśmy oddać – atakowała Izę tak po prostu. Była łowna bardzo i traktowała dziecko jak coś do polowania. Horror przeżyliśmy jak podrapała ją w buzię (i oko) – pół wieczoru jeździliśmy po ostrych dyżurach:(( to był koszmar. Potem było już tylko gorzej bo ja się uprzedziłam i żyłam w wiecznym stresie na czym cierpiał i kot i dziecko.
Monika i Iza (1.06.2003)
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Cóż za podstepna bestia!!! Zwierzęcia nigdy nie można być pewnym.
,
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Oczywiście, żadnym zwierzętom nie nalezy ufać. Tak jak i ludziom, a przynajmniej większości.
Cóż dopiero kotom. Wielu włascicieli o tym zapomina.
Swojemu dziecku też nie ufam, bo za mało rozumie, by mu ufać.
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
gdzieś kiedyś usłyszałam hasło<koty to dranie> i zgadzam się z nim w pełni.ogólnie lubie wszystkie zwierzęta,odkąd pamiętam będąc dzieckiem zawsze coś żywego miałyśmy:rybki,chomiki,świnki morskie, zięby,nawet króliczka miniaturke i najwierniejszego przyjaciela suczkę -dalmatynke. Niestety do kotów nie mogę sie przekonać.ilekroć jestem u kogos kto ma kota to ta bestia chyba wyczuwa że go nie lubie i prycha na mnie a do wszystkich się łasi.będąc w ciąży wszystkie kocury nazywłam chodzące toxoplazmozy i omijałam kołem. Nigdy w domu nie będę miała kota,to wiem na pewno.
Monika i Marcinek (15.01.04)
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Jakiego dobra?
Masz racje głupi to czasem potrafią być ludzie trzymając zwierzeta w mieszkaniach,których nie powinni tam mieć. No i żal zwierzat.
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Kiedyś bardzo lubiłam koty, wręcz uwielbiałam, ale odkąd w moim domu pojawił sie jeden taki “dziki”, to straciłam zaufanie do kotów chyba juz na zawsze…
lunea i Weronika (24.09.03)
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
ja uwzam ze nie nalezy ufac zadnym zwierzakom,bo nawet pies jak mu cos odbije moze zrobic krzywde!
Nelly i Hubert16 miesiecy!!
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
A ja mam kota. Na początku omijał dziecko z daleka, wręcz się brzydził jak nastąpił na kawałek kocyka. Teraz kładzie się coraz bliżej na dywanie obok małego. Mały jak go zlokalizuje to go dopada. Kot wytrzymuje ile chce a potem odchodzi. Takie zabawy zawsze dzieją się pod moim okiem. Staram się już teraz tłumaczyć malcowi, że kotka nalezy dotykać delikatnie. Myślę, że się w końcu zaprzyjaźnią, już raz darli razem gazetę co obu stronom bardzo się podobało:). Myślę też, że Szyszka nieraz Bartka podrapie, bo dzieci też potrafią zwierzakom dokuczyć. Uważam, że dobrze jest wychowywać dzieci razem ze zwierzakami i potępiam postawę, że gdy przychodzi dziecko to zwierze jest eksmitowane z domu.
Aha – i kto jak kto, ale koty i psy to głupie na pewno nie są…
Pozdrawiam
bianka i Bartuś (05.12.2003)
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Nie wiesz jakiego dobra?
Uczą miłości, przyjaźni i czułości.
Są istotami bardzo uczuciowymi i w przeciwieństwie do ludzi nie są wyrachowane.
Są świetnymi towarzyszami zabaw i dla dorosłych i dla dzieci.
Zadziwiają swoją inteligencją, oddaniem i wiernością.
Pocieszają nas w złych chwilach i dzielą z nami chwile radości.
Żal mi ludzi, którzy nigdy nie doświadczyli ile dobra i ciepła można otrzymać od kochanego zwierzaka.
Pozdrawiam
Re: A jednak-uważajcie na koty domowe
Aby to wszystko otrzymać nie potrzeba posiadać zwierzaka.
Mi daja to ludzie i żal mi ludzi którzy muszą szukać tego u zwierząt.Zal też tych zwierząt których bezmyślni czasami ludzie trzymają w domach jak w klatkach dla swojej przyjemności.
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Znasz odpowiedź na pytanie: A jednak-uważajcie na koty domowe