A jednak warto wierzyć

Cześć dziewczyny, piszę, bo takie wiadomości dają nadzieję. Trafiłam na forum po dwóch poronieniach, przerażona, że to już koniec, że nigdy się nie uda… Wtedy Ikkunia czekała na swojego Igorka i wszyskim nam dodawała wiary w to, że jednak mamy sznsę na macierzyństwo. Tak trudno było mi w to wierzyć, a teraz… Sama oczekuję mojego maluszka! Po raz pierwszy widziałam jak mojemu dzieciątku biło serduszko, jak się rozwija, teraz już jest 14 tydzień ciąży a moje maleństwo ma 8 cm! Aż nie mogę czasami uwierzyć w ten cud, a jednak to prawda! Naprawdę warto wierzyć, że cud macierzyństwa jednak nas nie ominie, ja dołączam do dziewczyn, które to potwierdzają. Oczywiście strach o dzieciątko jest ogromny, pewnie dopóki się nie urodzi będę się bała, ale jestem też pełna nadziei.
Pozdrawiam i cieszę się razem z kolejnymi dziewczynami, które po przejściach oczekują na swoje dzieci.

Agnieszka

17 odpowiedzi na pytanie: A jednak warto wierzyć

  1. Re: A jednak warto wierzyć

    Jestem z Tobą, ponieważ też to przeżyłam, ten ból, a dzisiaj mam Kacperka, który 17.08.2004 kończy rok, jest wsapniały kiedyś przyślę Ci zdjęcie
    Magda

    • Re: A jednak warto wierzyć

      Oj dopisuję się obiema rękoma do tych słów. Ja pojawiłam się niemalże w depresji na tym forum po drugim poronieniu, potem przeszłam jeszcze jedno. Pamiętam, jak Ikkunia chwaliła się dwoma kreskami i z tygodnia na tydzień rosła w niej nadzieja na powodzenie tej ciąży. Też wydawało mi się wówczas, że jest szczęściarą, bo jej się udało. Ale i ja pomalutku zaczynałam wierzyć, że skoro jej się udało, dlaczego nie mnie? No i zostały mi już obecnie tylko 3 miesiące do porodu i wciąż trudno mi uwierzyc, że w końcu mój koszmar się zakończył. Czwarta ciąża w końcu wygląda na to, że zakończy się pomyślnie. POkoik już prawie gotowy, ubranka powolutku kompletuję, Oleńka rozkosznie przeciąga się w moim brzuszku, dając co jakiś czas szturchańca, nieraz bolesnego. Jest cudownie i dlatego chcę Wam powiedzieć, abyście nie poddawały się absolutnie NIGDY !!! Nawet po kilku niepowodzeniach, przy obecnym stanie medycyny, można zostać matką.

      Trzymam kciuki z Vingę (jeśli masz za sobą 14 tydzień, to już nic złego nie może się wydarzyć, Teraz to z górki !!!) oraz za każdą z pozostałych dziewczyn, które cud macierzyństwa mają jeszcze przed sobą. Czasami niestety trzeba najpierw przejść tragedię, by zostać matką. Ale w końcu się udaje.

      POzdrawiam
      Ewa, trzy aniołki i Oleńka (8.11.2004)

      • Re: A jednak warto wierzyć

        Agnieszko tak się cieszę, że 14 tydzień już skończony. Teraz juz wszystko będzie dobrze!! bardzo wzruszył mnie twój post.. bardzo Ci za niego dziękuję. Zawsze za wszystkie dziewczyny z tego kacika w sposób wyjątkowy ściskam kciuki i staram się śledzić Wasze / Nasze losy, bo wiem jak strasznie trudno jest wyrwać się z dołka po stracie i jak abrdzo boimy się w ciazy, ze coś pójdzie nie tak. A przecież wszystko musi być dpobrze!! Nasze marzenia też się spełnia jeśli bedziemy gorąco w to wierzyć. Agnieszko czekam na kolejne wielkie wydażenie z Twojej ciazy – kopniaczki, a potem USG połowkowe. Życzę Ci by było równie wspaniałe jak USG Oleńki od Ewy i swego czssu moje. Byś cała pozostała częśc ciaży latała jak na skrzydłach – szczęśliwa i spokojna.
        Pozdrawiam gorąco

        ika z Igorem

        • Re: A jednak warto wierzyć

          Strasznie się cieszę, że w tym smutnym kąciku zdarzają sie też takie wiadomości.
          Wiem jak ja sama przerażona czekałam aż skończy się I trymestr. Teraz to masz juz “z górki”:)
          Niech Maluszek ślicznie rośnie i rozwija się mw brzuszku szczęśliwej Mamusi:)

          • Re: A jednak warto wierzyć

            ja tez sie dołaczam do tych optymistycznych mysli.we wrzesniu 2002 po przedwczesnym porodzie zmarła po dwóch dniach moja córeczka.przezyłam koszmar.terz jednak mam juz trzymiesieczna córeczke która jest moim skarbkiem.ciaze znosiłam strasznie.byłam na skraju zestresowania i lęków.jednak udało sie.co prawda ciezko zapomniec o poprzednich przezyciach ale tzreba miec nadzieje….

            • Re: A jednak warto wierzyć

              a byki takie robię, że aż mi wstyd

              ika z Igorem

              • Re: A jednak warto wierzyć

                Och Agnieszko!
                Przebrnęłaś tę magiczną barierę! Wspaniale!!!
                Ja na razie pełna nadziei ale i sparaliżowana chwilami strachem, kiedy pomyślę, że za dwa tygodnie i dwa dni pójdę znów do lekarza… Znów będzie USG. To będzie 9 tydzień – a ja jeszcze nigdy nie dotarłam tak daleko… To własnie na drugiej wizycie okazywało się… wiesz co…
                Boję sie jeszcze bardziej niz przed pierwszą wizytą… Pocieszam sie tylko, że mam silne objawy, ciagle dochodzi coś nowego, to może jest dobrze… I naprawdę mam straszną ochotę na ogórki. Co prawda małosolne ale zawsze. Mogłabym je jesć bez przerwy, nigdy tak nie miałam…
                Miało być radośnie, miały byc gratulacje, a wyszły ze mnie smutki…
                Cieszę się baaardzo, ze u Ciebie wszystko pięknie, całuję, Agata

                • Re: A jednak warto wierzyć

                  Wiem co teraz przeżywasz! Ja po pierwszej wizycie u lekarza, na której zobaczyłam, że moje maleństwo żyje (około 6 tygodnia) wytrzymałam tylko tydzień i spanikowałam, zadzwoniłam do mojego lekarza i poszłam tylko na USG, żeby sprawdzić, że moje maleństwo wciąż żyje (mój doktor okazał się bardzo w porządku, nie dość, że przyjął mnie to jeszcze za darmo i kazał przyjść jeszcze raz jeśli będę się tak strasznie bała). Później się już jakoś opanowywałam, ale te ciągłe obserwacje, czy jeszcze mam nudności, czy wystarczająco bolą mnie piersi itp., to był prawdziwy obłęd…
                  Mam nadzieję! I to ogromną, że i Tobie uda się przetrwać ten najgorszy czas… A potem to już będzie sama radość. Oczywiście nadal się boję, ale już nie tak bardzo. Teraz przede wszystkim cieszę się naszym maleństwem, zwłaszcza, że już zaczynam mieć problemy z ubraniami (wszystkie jakoś dziwnie się zmniejszyły…)
                  Pozdrawiam Cię i czekam na dobre wieści!

                  Agnieszka

                  • Re: A jednak warto wierzyć

                    Agnieszko serdecznie gratuluje!!!! No i dolaczam do klubu macaczy biustu;) Na temat obserwowania objawow i ciaglego zastanawiania sie mogla bym juz napisac poradnik 😉 Ale masz fajnie, ze to juz 14 tydzien. Najgorsze za Toba. Mam nadzieje, ze niedlugo ja i Aggulka bedziemy mogly tak samo odetchnac.

                    Ninka

                    • Re: A jednak warto wierzyć

                      Wiem, że się boisz, ale wiem też, ze jesteś szczęśliwa- zazdroszczę Ci tego. Trzymam kciuki, żeby wszystko przebiegało bez najmniejszych problemów.

                      EwA i Amelka (aniołek) 2.04.2004

                      • Re: A jednak warto wierzyć

                        Wierzę, że i Tobie się uda, naprawdę! Czekam na dobre wieści o Twojej dzidzi!
                        Pozdrawiam i trzymaj się mocno, no i… udanych starań.

                        Agnieszka

                        • Re: A jednak warto wierzyć

                          Wiem o czym piszesz, mój mąż na słowa “kochanie, mógłbyś sprawdzić…” już dostawał “wysypki”… ale dzielnie sprawdzał. Co do tych poradników, to jak już urodzimy, to może razem stworzymy taki poradnik ?

                          Agnieszka

                          • Re: A jednak warto wierzyć

                            A czy Wy też macie takie wrażenie, że biust raz jest większy, raz mniejszy i boli w różnym natężeniu? Czasem gorący, wielki jak u Dolly Parton i nie da się dotknać, a nastepnego dnia zupełnie inaczej…
                            Bo ja się juz martwić zaczynam…
                            A mój mąż juz nie może słuchać tego – kochanie… mógłbyś sprawdzić? Dziwne
                            Pozdrawiam, Agata

                            • Re: A jednak warto wierzyć

                              No właśnie… Tak jak piszesz, jednego dnia to nie wiedziałam jak mam spać i wogóle jak nieść torebkę i co na siebie włożyć, bo wszystko przeszkadzało, a bolały… A w innym dniu takie nijakie, co prawda bolały, ale…. Tak, że wszystko będzie dobrze… musi być.
                              Widzę, że nie tylko mój mąż musiał przechodzić katorgi sprawdzania, ale teraz za to już odpoczywa… Czego i Wam i waszym mężom życzę

                              Agnieszka

                              • Re: A jednak warto wierzyć

                                Dokładnie to samo było ze mną, też trafiłam na forum po dwóch poroinieniach i wspierała mnie Ikkunia i Mania. Obie mają teraz swoje maleństwa. Nie wierzyłam, że może byc dobrze, szczególnie trudno było na samym początku ciąży, dopatrywałam się czy coś nie zaczyna się dziać złego. Dziewczyny uspakajały mnie i pisały, żeby myślec pozytywnie. Poskutkowało, teraz jestem w 29 tc. Mój synek kopie i rozrabia w brzuszku, a ja czuje się cudownie. Nie byłam na zwolnieniu, cały czas pracjuę, 14lipca obroniłam prace magisterską. Wszystko się układa. Fajnie, ze powstają takie posty, bo pamietam jak sama wyszukiwałam takich, zeby uwierzyć!!
                                Pozdrawiam gorąco. Gosia i syneczek

                                • Re: A jednak warto wierzyć

                                  Dziewczyny – NA PRAWDĘ warto wierzyć!!! Może moja historia jest inna ale dobrze pamietam strach, ból, rozpacz kiedy lekarz po obejrzeniu moich wyników stwierdził, że pozostanie mi chyba tylko adopcja…..Wówczas moje marzenia legły w gruzach – przecież planowałam ślub, miała być rodzina, miały być dzieci……. A tu taka nowina! Stwierdziłam, ze się jednak nie poddam, że będę walczyła o swój “cud narodzin”….i po długim leczeniu, kiedy lekarz stwierdził, że można spróbować…okazało się że udało się już za pierwszym razem 🙂 Teraz mój Cud ma już 7 m-cy!!! 🙂
                                  Dziewczyny tak bardzo chciałabym wam pomóc, pocieszyć i obiecać, że i was spotka szczęście. TRZYMAM KCIUKI ZA WAS WSZYSTKIE!!!!

                                  Joasia i Natunia (17.01.2004)

                                  • Re: A jednak warto wierzyć

                                    Dziewczyny – NA PRAWDĘ warto wierzyć!!! Może moja historia jest inna ale dobrze pamietam strach, ból, rozpacz kiedy lekarz po obejrzeniu moich wyników stwierdził, że pozostanie mi chyba tylko adopcja…..Wówczas moje marzenia legły w gruzach – przecież planowałam ślub, miała być rodzina, miały być dzieci……. A tu taka nowina! Stwierdziłam, ze się jednak nie poddam, że będę walczyła o swój “cud narodzin”….i po długim leczeniu, kiedy lekarz stwierdził, że można spróbować…okazało się że udało się już za pierwszym razem 🙂 Teraz mój Cud ma już 7 m-cy!!! 🙂
                                    Dziewczyny tak bardzo chciałabym wam pomóc, pocieszyć i obiecać, że i was spotka szczęście. TRZYMAM KCIUKI ZA WAS WSZYSTKIE!!!!

                                    Joasia i Natunia (17.01.2004)

                                    Znasz odpowiedź na pytanie: A jednak warto wierzyć

                                    Dodaj komentarz

                                    Angina u dwulatka

                                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                    Czytaj dalej →

                                    Mozarella w ciąży

                                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                    Czytaj dalej →

                                    Ile kosztuje żłobek?

                                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                    Czytaj dalej →

                                    Dziewczyny po cc – dreny

                                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                    Czytaj dalej →

                                    Meskie imie miedzynarodowe.

                                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                    Czytaj dalej →

                                    Wielotorbielowatość nerek

                                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                    Czytaj dalej →

                                    Ruchome kolano

                                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                    Czytaj dalej →
                                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                    Logo
                                    Enable registration in settings - general