Dziewczyny, tydzień temu mąż mi powiedział, że jestem upasioną krową… A jestem w 9 m-cu ciąży z 3 dzieckiem.
Dzisiaj usłyszałam, że jestem po…dolona, bo w lokalu, który niedawno kupiliśmy na moją działalność gospodarczą chcę zrobić remont nie po jego myśli – chodzi o ustalenie, które pomieszczenia będą typowo biurowe, a który pokój będzie przeznaczony dla dzieci po ich powrocie ze szkoły. Rozumiem, że możemy mieć odmienne zdanie, ale przecież nie trzeba mówić, że jestem pop..dolona, że on nie zgodzi się, zeby dzieci tam były i w ogóle, że mi palma odbiła i że mam oddawać pieniądze, które on dołożył do tego zakupu (15% mi dołozył, resztę dostałam od mamy).
Mam już tego dość, bo to nie pierwsze słowa z jego strony, a ja nie jestem śmieciem, żeby mnie tak traktować! Całe szczęście, że jakby co to mam swoją pracę i pieniądze to jakoś dam sobie radę… Ale jest mi mega przykro, bo staję na głowie, żeby pogodzić wychowanie 2 dzieci (6 i 4 lata) i utrzymanie klientów w mojej działalności, do tego jestem w ciąży i naprawdę daję z siebie wszystko. Nawet lekarz ostatnio stwierdził, że to wszystko jest chyba ponad moje siły i to widać.
A tu ze strony najbliższej osoby nic miłego tylko same kopniaki…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: a mój mąż powiedział…
Współczuję ci bardzo.
Sprawa jest faktycznie nieciekawa
Niestety życie jest czasem bardzo okrutne.
wiem że trudno ci wybrać/zostać czy odejść/
alina24-strzelenie w pysk nie rozwiąże problemu/a co gdy jej odda?/
JaEwa-tydzień ciszy to już chyba wystarczający czas na przemyślenia
skoro pózniej wraca codzienność tzn,że facet nie czuję się winny..
a szukanie w tym winy goni jest nie na miejscu.
W końcu to on ją obraża,a nie odwrotnie..
Dziękuję za opinię. Tez uważam, że uderzenie w twarz nie załatwi sprawy, poza tym jest to dla mnie akt totalnego upokorzenia człowieka.
Mam problem z tym, że po tym tygodniu nie wiem jak powinnam się zachowac. On doskonale wie, że jest mi przykro i mnie to boli, ale czeka po prostu jak mi przejdzie. I tak jest zazwyczaj po tygodniu.
Żaden facet nie ma prawa tak sie odnosić do kobiety, a tym bardziej mąż do żony, która się spodziewa dziecka. Jestem zszokowana!
Nie wolno sobie pozwalać na takie traktowanie, jak sie sama kobieta nie szanuje to i mężczyzna jej nie będzie szanował. Ja bym takiemu postawiła ultimatum, a jak nie byłby zainteresowany godziwym traktowaniem to…. męzczyzn nie brakuje!
Teź uważam że wyjściem nie jest strzelić mu w pysk ale też nim nie jest tydzień cichości. Ty przez ten tydzień męczysz sie, jest ci przykro, atmosfera w domu fatalna, dzieci to czują. A on pewnie sobie myśli że ma tydzień spokoju, baba mu nie gada, po tygodniu jej przejdzie i już…. Ja bym mu powiedziała że bez przeprosin sie nie obejdzie, musial by sie wysilic bo on nie widzi zadnej swojej winy…może on nie umi przepraszac, moze go czeba nauczyc….
a czym jest wg Ciebie nazwanie żony upasioną krową czy popie…?
no dkoładnie!!
oj, bredzicie hipolicie – do wszystkich co ‘liście’ upokorzeniem nazwały.
dla dobrego, kulturalnego, kochającego męza faktycznie byloby to upokarzające, ale dla padalca już nie.
No taki to i oddac by mógł…
Gosia cieżko jest kogos kochac a zwłaszcza kogos kto Ciebie nie kocha.
Bo niestety miłosci bez szacunku w zwiazku to ja nie widze.
Współczuje i moge jedynie naoisac co ja bym zrobila.
Nie czekałabym na poród, imo wbrew pozorom tak wydaje mi sie łatwiej podejmowac decyzje i działania.
Jak masz prace i mame to pomysl czy czasem chłopa po takim wystepie do pionu nie ustawic np wyprowadzajac sie a jeszze lepiej jego z domu?
Jak sobie przemysli, powie przepraszam głosno i wyraznie i bedzie sie zachowywała na spotkaniach poprawnie to moze go do domy wpuscisz.
Na pewno nie pozwoliłabym by ktokolwiek tak sie do mnie zwaracał.
Przynajmniej byłaby jasna jasność i koniec gdybania, usprawiedliwiania…
Wlasnie strzelic mu w gebe.
Ja cie nie rozumiem.
I sie nie tlumacz bo to zalosne.
Ty jesteś żałosna. Ja nie tłumacze Goni meza, ale Ty oprocz glupich przytykow nie dalas sensownej rady co w tej sytuacji zrobic.
No widzę, ze masz świetne podejście do życia – jak coś nie tak to strzał w gębę, pakować manatki i spadać od chama.
Nie chcialam nikogo obrazic. NIe napisalam ze jest zalosna, tylko ze tlumaczenia sa zalosne.
Gonia jest super kobieta i chce zeby otrzezwiala i tyle. Jak by poszla do terapeuty tez by uslyszala takie slowa.
Nie ma sensownej rady w tej sytuacji. Gonia powinna po prostu uwiezyc w siebie i w swoja sile a nie zalosnie tlumaczyc meza.
Nie obrazilam Cie i nie zycze sobie zebys Ty mnie obrazala.
Jak bys miala takie podejscie to bys nie miala takich klopotow. A od chama to bym wyszla trzaskajac drzwiami, szkoda reki na taki pysk.
jestem podobnego zdania co sole.
jesli pozwalasz by on Tobą pomiatał /Gosiu/ to on bedzie to robił.
przez wiele lat utwierdzałaś Go w przekonaniu, że można Cię traktować tak jak jesteś traktowana:(
nigdy się zapewne nie postawiłaś.
Ja Ci nie każe Go bić notorycznie, ale wymierzenie policzka za takie obelgi uważam i tak za delikatne ‘tupnięcie nogą’…
Ja od mojego męza wymagam tylko 2 podtawowych rzeczy i staram się egzekwować – ma być przede wszystkim kochającym mnie dzentelemenem i moim partnerem.
Inaczej nie wyobrażam sobie życia z mężczyzną.
A co Twoim zdaniem znaczy postawić się? Dla mnie to oznacza wyrażenie swojej dezaprobaty do takiego zachowania i to robiłam – nie kuliłam głowy tylko za każdym razem powtarzałam, że nie życzę sobie takich odzywek i takiego tonu. A że nie walę z liścia – no cóż, nie należę do osób, które uważają siłę fizyczną za dobre rozwiązanie.
To jak Twoim zdaniem powinnam była się zachowywać, jak inaczej niż bijąc wyrazić swoje niezadowolenie?
W chwili obecnej nie odzywam się do niego i ignoruję go, jak o coś zapytał to udałam, że nie słyszę. Widzę, że on czuje, że jest nie tak, bo nawet posprzatał i zabrał się za usypianie dzieci. Ale ja juz nie dam się na to nabrać.
Postanowiłam, że dopóki nie usłyszę od niego “przepraszam” albo nie zobaczę wyraźnej poprawy to traktuję go wyłącznie jak mebel domowy.
ja pewnie wybaczyłabym raz
za drugim spakowałabym i wystawiła walizki
i nie byłoby kolejnych razy…
Dobrze ze on czuje ze cos jest nie tak.Widze ze Twoja metoda doskonale funkcjonuje i jest coraz lepiej za kazdym razem. W koncu przezwiska poprzednim razem byly jeszcze gorsze, teraz lzejsze sa.
Po tym jak cie nazwal
i
Super!!!
Do usranej smierci mu tak przebaczaj i sie nie odzywaj przez tydzien.
Szacunku do siebie ci zycze I DLA TWOICH DZIECI.
Gonia, po Twoim ostatnim poście widzę, że nic się nie zmieni…
Ty już tylko czekasz na ‘przepraszam’ i koło zacznie się toczyć od początku…
Widać, że emocje opadły i wracasz do “normalności”.
Żyj tak, jeśli lubisz.
ewcia nie ujelabym tego lepiej, dokladnie tak samo bym zrobila.
rownie dobrze mozna po “laniu” uslyszec przepraszam, dostac kwiaty i tak do nastepnego razu…
Znasz odpowiedź na pytanie: a mój mąż powiedział…