Tak sobie przegladam watki odchudzajace i nogami machajace i sie zastanawiam, gdzie by sie tu podpiac, bo ja tez mam z 6 kg na plusie, a silnej woli brak…
A przy okazji chcialam zapytac: czy jakas mamuska tanczy tutaj? Mam na mysli jakas konkretna forme tanca (nie dyskoteki czy wesela )
My z mezem chodzimy na salse juz chyba z 4 rok. Teraz zaczelismy tez inne latino, choc salsa caly czas jest na pierwszym miejscu. Mamy malo okazji do baletow, ale na kursie tez nam daja popalic, wiec jest to rowniez jakas forma cwiczen.
20 odpowiedzi na pytanie: A moze taniec?
ja!
raz, czasami dwa razy w tygodniu chodze na dziewiecdziesieciominutowe lekcje horo
mam za soba pierwszy wystep z okazji koncertu swiatecznego – tanczylam jeden taki raczej wolniejszy taniec macedonski i super szybki rumunski
mowie ci, jane, gwarancja utraty tkanki tluszczowej! 😉
Salsa! 5lat temu był szał na to. W T. obok rektoratu istniała knajpa o dumniej nazwie Latino i tam chodziliśmy tańcować. Oj, co tam się działo!
Latino stoi nadal. Nie wiem czy wciąż salse się tańczy…
a juz narod na tym punkcie nie szaleje? bo mi sie kolezanki tak ze dwa lata temu pozapisywaly, ale jakos nie zdaja sprawozdan…
w tajemnicy ci powiem, ze knajpa latino americano istnieje od bardzo dawna, jeszcze w czasach mojego liceum, ale nie szlo sie tam tanczyc salsy, tylko dopijac po imprezach, bo o 2 zamykali kluby typu imperial, od nowa i olimp
mordfownia to kiedys byla nieziemska z czerwonym wystrojem i boxami dla “intymnosci”
wspomnienia mnie naszly
No ja w T. tez już kilka lat jestem;) z 8? a małż 11lat…i czasy Latino też pamięta
Boksy były-pewnie wciąż są a w sob. jest disco i 40-stki przychodzą w białych spodniach i czarnych stringach
Oj, specyficzny klimacik, heheheh.
Teraz bliżej Miles jest – i otwarty do oporu. Dawno nie byłam nic”dopijać” ech….;)
jane, przepraszam za offtopa, ale tak mi sie zebralo, przez ahimse wszystko 🙂
moje liceum to byl poczatek lat dziewiecdziesiatych (ups, stara jestem:() i normalnie do samego rana otwarty byl nietoperz (na ducha to bylo, ale nie bywalam), zamek (ciagle jest, sama widzialam;)) i wodnik
ale tam sie nie chadzalo i nawet o ograniczenia finansowe nie chodzi, to byl generalnie obciach sie tam pojawiac, powaznie!
za to latino to normalnie bylo slowo-wytrych, koncowki jak z ballad komunistycznych bardow w wykonaniu gowniarzy z liceum
a w milesie bylam przedostatniego dnia roku: tak samo smierdzi, tak samo przyjemnie i znajomo, tylko zdjelil instrumenty znad baru
i moj stary barman tam juz nie pracuje (mial na imie tomek i wygladal jak eddie vedder)
mialam tam swoje szczytowanie stolcowe (ukuty na predce ten zwrot, ale chyba jasny, nie?) w czasach kiedy jako 17nasto latek pojawial sie tam sepic taki blond-aniolek, ktiory potem zrobil kariere w idolu, slaweczek
siadal przy roztrojonym pianinie i bebnil az uszy puchly
ale cudowna 6 rano w milesie na zawsze bedzie budzic moje najcieplejsze wspomnienia
chyba czas mi szmaty do grobu szykowac jak mi sie na takie wyznania zbiera
a o tancu mialo byc
aaaaa… w milesie tez sie tanczylo, na “wariata” (spalanie kalorii calkiem wysokie, ale natychmiast ubytki uzupelniane plynami)
Ja się już na czasy Imperialu nie załapałam ( mąż mój i owszem ale nie chetnie słucham opowieści, hehe)
Załapałam się na Kotłownię za to- raz byłam
A Zezowate Szczęście to stary wynalazek?:) fajne miejsce….teraz to już nie chadzam po podejrzanych barach;) kurde i nawet mi się nie chce zbyt
Czas odkurzyć głowę i rozruszać kości.
A- a w Desperado oświadczyłam się małżowi po pijaku-ale jak widać skutecznie!
No i nieodżałowany Stary Młyn!!!! mansardka z radyjkiem i poduchami….kurcze inny świat normalnie. Może mi te czasy trochę wrócą.
ps. pytanie od męża mojego do Ciebie- czy znałaś klub Baza w DS10 ( ja nie) i pyta o Pilona 🙂
ja ciągle czekam, aż mi flamenco ruszy
wtedy też będę mogla powiedzieć, że tańczę
chociaż…. ja jakaś nieskoordynowana jestem 🙁
jak na fatburningu mamy czasami uklady disco, latino…. to mnie się dolna czesc ciała z górną za nic zgrac nie chce
nie watpie, hehe, ale Ty to juz raczej nie masz czego tracic
Myslalam nad tym, ale poki co czasu nie styka, na razie salsa gora 🙂 Mamy tu bardzo fajna szkole, swietni nauczyciele i fajni ludzie chodza.
oczywiscie, ze sie tanczy, wiecej nawet 🙂 4 lata temu bezskutecznie szukalismy salsowych potancowek na slasku, teraz jest latwiej – podczas pobytu swiatecznego zaliczylismy dwie imprezki w Bielsku 🙂
kwestia praktyki 🙂
flamenco swietna rzecz!
nic nie szkodzi, rownie stara jestem i na temat gliwickich knajp z dawnych czasow tez dlugo bym mogla, ale nie mam z kim
a tak btw, skoro juz sypie off-topami
a kiedy to bedzie kolezance po drodze do miasta stolecznego?
bo ja sie do warny dopiero na wiosne wybieram, ale taka zaawansowana wiosne…
Ja teraz tańczę taniec brzucha w domu…. dla odchudzania i jako substytut bo nie ma czasu… a kiedyś ech… 3 razy w tygodniu po 3 godziny lub więcej…. 15 lat w zespole…. brakuje mi tego strasznie…
a co do Belly Dance – polecam niesamowicie kształtuje mięśnie brzucha i ogólnie dodaje takiej miękkości ruchów i… pomaga na okresowe bóle brzucha
A gdzie na to flamenco??? ja chodziłam pół roku do Krakowa… ale potem hakos sie urwało i nie miałam a takiego sprężu żeby z Będzina dojeżdzac… ale temperament jest jedyny… poprostu cudo
U a gdzie takie cudo!!!! Bo mi się tylko Słowianki w Krakowie pokazują w głowie jak słyszę że ktoś w Polsce Bałkany tańczy????
e, to do mnie tym bardziej nie będzie Ci się chciało zapylać- Milanówek
To kurde raczej nie dojadę… kurde jakoś na Śląsku to się nie che rozwinąć a jak już to jakieś Gliwice gdzie ja się z uporem maniaka gubię
ale u mnie tez jeszcze nie ma, miało ruszyć od nowego roku, ale baby zadecydowały, ze luty/marzec, to czekam, mam nadzieję, ze się zbierze te minimum 5 osób, zeby zajęcia ruszyły
hehe, nie wiem, nie wiem, moze tez wiosna sie wybiore kiedys z S., jak juz tyle drechow na siebie nie trzeba bedzie ubierac. A propos to ja tkwie od wczoraj w domu, bo nas niezle zasypalo, a S w Sofii wlasnie do piatku, bo samoloty poodwolywane.
No jak to, naprawde?
A co takiego jest teraz w Gliwicach? Jestem troszke do tylu, bo za moich czasow to nie bylo nic, ale wiem, ze kolezanka moja tez taniec brzucha cwiczy i tez bardzo sobie chwali.
W Pradze za to byl wybor ogromniasty, ale ja tez wtedy sierota bylam i nie umialam sobie z malymi dziecmi czasu zorganizowac…
Znasz odpowiedź na pytanie: A moze taniec?