A śmiech w różnych okolicznościach? :)

Skoro jest o płaczu, to może teraz o śmiechu w różnych, mało adekwatnych, okolicznościach?

Ja nie kojarzę takiej akcji ze sobą w roli głównej, ale za to znam przypadek ślubu, gdzie panna młoda zaczęła się chichrać kiedy ksiądz zaczął czytać przysięgę i śmiała się do końca mszy, aż się cała trzęsła i wydawała jakieś dziwne odgłosy….

52 odpowiedzi na pytanie: A śmiech w różnych okolicznościach? :)

  1. nagminnie
    w kosciele
    podczas podniesienia
    jako dzieciak

    za nic w swiecie nie moglam wykumac, czemu wszyscy tacy smutni i glowy pozwieszane w dol…

    i jeszcze jak mnie kanar zlapal
    najpierw sie regulaminowo rozplakalam
    a potem zaczelam sie nabijac jak nienormalna, bo kanar wygladal jak rainman ze spodniami podciagnietymi pod sam zoladek 😉

    • Śmieję się dużo, za dużo, oczywiście często wtedy, gdy nie należy. Jak każdy 😉

      W szczególny sposób wspominam końcówkę przebiegającego z powikłaniami porodu…
      Cała sytuacja szpitalna, która mnie przerażała i gdzieś w duszy bawiła, no i finał, gdy w końcu podjęto decyzję o cc, którego się panicznie bałam.

      Kilka osób stanęło dokoła łóżka, złapało mnie i przeniosło na łóżko-wózek. Kruszynką nie byłam 😉 i wydawało mi się to wszystko takie irracjonalne – leżę, a tu tyle osób jednocześnie mnie podnosi

      i wtedy na podłogę poleciały wody
      wszędzie, z rozmachem

      w tym otępieniu i strachu (36 godzin poród już trwał)
      odreagowałam dzikim śmiechem
      choć głupio mi było, że nikt inny się do tej wesołości nie przyłączył

      potem plotłam coś jeszcze do pielęgniarki pomagającej anestezjologowi – coś o spince, którą miałam we włosach

      mąż był tuż za drzwiami, zaraz po cc zobaczył synka, zrobił mu zdjęcie jeszcze nieubranemu
      i zadzwonił do mojej mamy

      gdy mama zapytała przez telefon, czy z dzieckiem wszystko w porządku
      powiedział że nie wie, bo nie wie jak powinno wyglądać zdrowe dziecko
      moja mama w nerwach – długi poród, pierwszy wnuk, środek nocy;
      dopytuje dzielnego zięcia, co się urodziło, a mąż, który – przypominam – przed chwilą widział to dziecko golusieńkie i miał przy sobie aparat ze zdjęciem – odpowiada:
      nie wiem, ale żona będzie wiedziała, bo jej nie uśpili

      (rzeczywiście, widziałam wszystko dokładnie 😉 )

      Kiedy mi to opowiedziano, dostałam kolejnego ataku śmiechu, co niestety po cesarce nie do końca jest przyjemnością…

      • na pogrzebie mojej babci…

        … Tymek miał wtedy niecałe 4 latka, mało mówił i wszystko co powiedział było dla nas wielką radością…. w kaplicy, kiedy ja z mamą jeszcze coś tam poprawiałyśmy babci w trumnie, Tymek podszedł do wieka trumny, które lezało pod ścianą i ogladał… nagle patrzę a on stoi obok mnie i mówi:” Patrz mamo jakie to ładne.”… w rękach trzymał wszystkie ozdobne trumniane śruby….. parsknęłam śmiechem, moja matka musiała wyjść (w końcu to był pogrzeb jej matki… po prostu nie wypadało sie głośno śmiać…)…. oj było wesoło, szkoda tylko że babcia tego nie doczekała 🙂

        Pozdrówki 🙂

        • Zamieszczone przez SuperBasiek
          na pogrzebie mojej babci…

          Młody numer zrobił pierwsza klasa

          Ja pamiętam jeden mega śmiech ze łzami i bólem brzucha – za nic nie pamiętam od czego się zaczęło, wiem tylko, że to było na jakimś wykładzie i że musiałyśmy się z koleżanką ewakuować bo mocno przeszkadzałyśmy

          Pamiętam jakiś inny wykład, gdzie wykładowca coś chlapnął śmiesznego, koleżanka akurat w tym momencie miała kawę w ustach [czarną] – pierwszy i jedyny jak dotąd raz widziałam taką fontannę [dobrze że siedziałam obok,a nie przed nią], ale polew potem mieliśmy wszyscy.

          • Oj ja do dziś się smieję jak sobie przypomnę były to czasy podstawówki.

            Byłyśmy z koleżanką w kościele. Pamiętam, że była zima i dużo śniegu. Ludzie poubierani w kurty, futra itp. Stoję sobie spokojnie, grzecznie słucham co ksiądz mówi i dochodzi do podniesienia. Wszyscy klęczą a przede mną pani dość hmmm dużych rozmiarów. Może nie tyle klęczy co po prostu wypięła się do mnie i tkwiła w jakiejś takiej pozycji jak do sprintu. Ubrana była w płaszcz nie wiem z czego ale był w jodełkę taką czarno-białą. Nagle patrzę a po jej plecach chodzi mucha qrcze mucha w zimie? No to jak ją zobaczyłąm to już wiedziałam, że nie będzie łatwo tak po niej łaziła, że śmiałam się do łez, rzucało mną a tu człowieku zachowaj powagę przy praktycznie idealnej ciszy. Mucha jakoś chyba specjalnie wybierała sobie jasne prążki i łaziła jak w jakimś labiryncie. Po podniesieniu wybiegłam z kościoła z kumpelą i tak żeśmy się śmiały że ludzie się oglądali

            nawet teraz to widzę przed oczyma i mam problem z pisaniem

            • Lea, Twoj porod pamietam dobrze:)

              ja smieje sie zawsze jak to moj maz mowi w durnych sytuacjach i robie durne rzeczy….. Na naszym slubie wypadla mi z bukietu ozdoba, wszyscy sie patrza, slub trwa maz powtarza przysiege, a ja….chichram sie jak wariatka i staram sie podniesc i odplotac ozdobe z moich butow….miny ogladalam potem na plycie i smialam sie z gosci…..

              podczas porodu dostalam ataku smiechu….co wchodzila polozna ja w smiech….w koncu ta sie wkurzyla, bo ja wylam ze smiechu i zbadac sie mnie nie dalo…. No i jak sie wkurzyla, maz zaczal mnie ze strachu uspokojac bo babka byla juz bardzo zla…wiec wtedy dostalam wiekszego ataku smiechu…..

              nigdy nie zdarza smiac mi sie z uczniow…. Ale raz nie dalam rady….byla lekcja na ktorej uczniowie spiewaja…uczennica wychodzi pewna siebie i spiewa….jak to uslyszalam trzymam powage, ale czuje ze kaciki ust juz mi lataja, uczniowie tez sie z niej smieja, staram sie ich uciszyc, ale wszyscy wiedza jak ona spiewa…wiec obserwuja mnie…..w koncu poszlam na koniec sali…uczniowie mnie nie widza, zaczynam sie usmiechac….dziewczyna skonczyla spiewac, dzwoni dzwonek…ja pedem do pokoju nauczycielkisego i w smiech…przerwa 20min. a ja nie bylam wstanie….wtyd mi za to,ale naprawde nawet najtwardsi ludzie by tego nie zniesli:)

              • Z tego zdarzenia smieje sie do dzis. Dzien mojego slubu, uroczystosc w Kosciele, potem na chwilw na sale i na sesje zdjeciowa. W czasie sesji fotograf, taki okolo 60-ciu lat mowi do nas “prosze o usmiech” i wyciagnal taka mala zolta gumowa kaczuszke i zaczal nia piszczec. Cale wesele nie moglam sie opanowac ze smiechu, rano juz po calej imprezie dostalam skurczu miesni twarzy i wygladalam jak Joker, cale szczescie przeszlo do poludnia.

                • Poszłam z moja córką do kościoła (ma 2 lata i 7 miesięcy), stoimy przed krzyżem Pana Jezusa, mała sie rozgląda po kościele i w pewnym momencie na cały głos mówi “mama patrz dziadzia wisi” a to był Pan Jezus na krzyżu

                  • Zamieszczone przez Bib
                    Z tego zdarzenia smieje sie do dzis. Dzien mojego slubu, uroczystosc w Kosciele, potem na chwilw na sale i na sesje zdjeciowa. W czasie sesji fotograf, taki okolo 60-ciu lat mowi do nas “prosze o usmiech” i wyciagnal taka mala zolta gumowa kaczuszke i zaczal nia piszczec. Cale wesele nie moglam sie opanowac ze smiechu, rano juz po calej imprezie dostalam skurczu miesni twarzy i wygladalam jak Joker, cale szczescie przeszlo do poludnia.

                    nie, no gosciu mial pomysl!!!!!!!!!!
                    ja sama sie chichram jak sobie to wyobrazam:)

                    • Moja córka uczyła się chodzić. Stanęła przy krzesełku do karmienia, podciągnęła się lekko i wtedy poślizgnęła się nogami do przodu i upadła – padła jak deska na płasko – na plecy i głowę. Dziecko w ryk, a ja, zdając sobie sprawę, że walnęła ostro i może skończyć się nawet wstrząsem mózgu – w śmiech. Próbowałam przytulać dziecko i jakoś je oglądać i ratować równocześnie wyjąc ze śmiechu… Do dziś jak sobie przypomnę, to czuję się jak wyrodna matka

                      • Zamieszczone przez Bib
                        W czasie sesji fotograf, taki okolo 60-ciu lat mowi do nas “prosze o usmiech” i wyciagnal taka mala zolta gumowa kaczuszke i zaczal nia piszczec..

                        Boski 😀

                        • Zamieszczone przez becia25
                          Poszłam z moja córką do kościoła (ma 2 lata i 7 miesięcy), stoimy przed krzyżem Pana Jezusa, mała sie rozgląda po kościele i w pewnym momencie na cały głos mówi “mama patrz dziadzia wisi” a to był Pan Jezus na krzyżu

                          to jak moj adach…
                          wielkanoc, w grobie lezy pan jezus
                          ludzie sie modla, cisza
                          a adachu zza moich plecow konspiracyjnym szeptem
                          “mama, mama, tam ktos lezy!”

                          na pogrzebie tez mi sie zdarzylo, ale taka byla intencja samego zmarlego
                          zmarl brat znajomej, mial tylko 25 lat, od bardzo dawna ciezko chorowal, ale nigdy nie tracil dobrego humoru (lacznie z ostatnimi dniami w spzitalu, kiedy cierpiac solidnie odstawial niesamowite numery)

                          pogrzeb, trumna na cmentarzu, ksiadz zegna zmarlego a nagle z daleka zaczyna dobiegac jakas znajoma muzyka
                          ludzioe zaczynaja sie krecic nerwowo i z niejakim oburzeniem, muzyka stopniowo sie zbliza
                          podjezdza nyska z grabarzami, ktorzy z magnetofonu puszczaja “always look on the bright side of life”
                          ludzie wkurzeni pokazuja im, zeby wylaczyli magnetofon, ale mlodzi znajomi piotrka zaczynaja juz sie powoli smiac
                          szok najwiekszy, kiedy ksiadz i organista tez zaczynaja nucic

                          okazalo sie, ze piotrek przed smierci zazyczyl sobie takiego malego zartu w rozmowach z ksiedzem

                          pamietam, ze wszyscy dusili sie ze smiechu a jednoczesnie plakalismy jak bobry

                          • byłam kiedyś z moją mała w ogródku u cioci i w pewnym momencie pod bluzeczkę wpadła jej mucha, i jak ją moja ciocia odganiała spod bluzki to moja mała powiedziała “ale pizda”…dla nas było to śmieszne, ale skąd ona to słowo wynalazła

                            • kurczak - ostatnio Dorota walnęła na glebę bardzo efektownie i z własnej nieuwagi – z mężem byliśmy osiurani ze śmiechu

                              Zamieszczone przez kantalupa
                              na pogrzebie tez mi sie zdarzylo, ale taka byla intencja samego zmarlego

                              Świetne, to musiał być wielki człowiek!

                              • oo ja jeszcze pamiętam jak prawie sie posikałam ze śmiechu jak moja mała walnęła z całej siły w słup, nie zauważyła go, i odbiła sie od niego lądując na dupce, kurcze poprostu nie mogłam ze śmiechu jej pozbierać z ziemi tak komicznie to wyglądało a ta bidulka płakała

                                • Zamieszczone przez kantalupa
                                  to jak moj adach…
                                  wielkanoc, w grobie lezy pan jezus
                                  ludzie sie modla, cisza
                                  a adachu zza moich plecow konspiracyjnym szeptem
                                  “mama, mama, tam ktos lezy!”

                                  na pogrzebie tez mi sie zdarzylo, ale taka byla intencja samego zmarlego
                                  zmarl brat znajomej, mial tylko 25 lat, od bardzo dawna ciezko chorowal, ale nigdy nie tracil dobrego humoru (lacznie z ostatnimi dniami w spzitalu, kiedy cierpiac solidnie odstawial niesamowite numery)

                                  pogrzeb, trumna na cmentarzu, ksiadz zegna zmarlego a nagle z daleka zaczyna dobiegac jakas znajoma muzyka
                                  ludzioe zaczynaja sie krecic nerwowo i z niejakim oburzeniem, muzyka stopniowo sie zbliza
                                  podjezdza nyska z grabarzami, ktorzy z magnetofonu puszczaja “always look on the bright side of life”
                                  ludzie wkurzeni pokazuja im, zeby wylaczyli magnetofon, ale mlodzi znajomi piotrka zaczynaja juz sie powoli smiac
                                  szok najwiekszy, kiedy ksiadz i organista tez zaczynaja nucic

                                  okazalo sie, ze piotrek przed smierci zazyczyl sobie takiego malego zartu w rozmowach z ksiedzem

                                  pamietam, ze wszyscy dusili sie ze smiechu a jednoczesnie plakalismy jak bobry

                                  przepieknie, nie wiem czy to odpowiednie słowo do sytuacji, ale nieliczni tak potrafia.

                                  • mój m bawiąc się z Gustawkiem siedział na dużej piłce rehabilitacyjnej i w sekundę poślizgnął się, rymnął do tyłu uderzając się o kant szafy. Widząc marszczace się czoło spanikowanego malca szepnęłam do m, zeby się śmiał, wtedy to kwękałam ze śmiechu bo miałam świadomość bólu jaki przeżywał m a zarazem widziałam Gustawa który od razu rozpromienial.

                                    • Zamieszczone przez Domi
                                      Skoro jest o płaczu, to może teraz o śmiechu w różnych, mało adekwatnych, okolicznościach?

                                      Ja nie kojarzę takiej akcji ze sobą w roli głównej, ale za to znam przypadek ślubu, gdzie panna młoda zaczęła się chichrać kiedy ksiądz zaczął czytać przysięgę i śmiała się do końca mszy, aż się cała trzęsła i wydawała jakieś dziwne odgłosy….

                                      Mam wrażenie że byłaś na moim ślubie

                                      • Jakiś miesiąc temu moja czteroletnia córka zobaczyła wielkiego doga niemieckiego. Ja do niej: “spojrz jaki wielki pies” a ona : “a jakie ma wielkie jaja”. Zaczęłam się śmiać ale właściciele psa nie byli zachwyceni. Tak swoją drogą to miał rzeczywiście wielkie i dyndające no bo to duuuuży pies był

                                        • Zamieszczone przez HaKami
                                          Jakiś miesiąc temu moja czteroletnia córka zobaczyła wielkiego doga niemieckiego. Ja do niej: “spojrz jaki wielki pies” a ona : “a jakie ma wielkie jaja”. Zaczęłam się śmiać ale właściciele psa nie byli zachwyceni. Tak swoją drogą to miał rzeczywiście wielkie i dyndające no bo to duuuuży pies był

                                          to jest boskie, mała powaliła mnie na łopatki

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: A śmiech w różnych okolicznościach? :)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general