Wiem,, ze nie bedę nowatorska, ale napisze wam coś. Moja kuzynka(nie wie nic o naszych problemach)zapytała mnie wprost:,,Na co wy jeszcze czekacie?Macie pracę, mieszkanie?”Na pewno domyslacie się, jak się poczułam. Dodam,że było to w towrzystwie, więc nie była zbyt dyskretna.Wkurzają mnie ciągłe pytania o to, kiedy będziemy rodzicami. Większość ludzi sądzi, że rok po ślubie musi być dziecko. My jesteśmy ponad 4 lata po slubie, więc nie mieścimy się w żadnych,,normach” i w oczach niektórych jesteśmy,,dziwni”. Was też,,ukochane” ciocie dopytują o jedno? Gdie tu miejsce na jakąs delikatność!!!Przecież to, czy się ma dziecko, czy nie i dlaczego, to bardzo osobista sprawa. Ja w żadnym razie nie zamierzam się nikomu tłumaczyć. Nic im do tego. Pozdrawiam!!!!
6 odpowiedzi na pytanie: Ach, te pytania!!!
Re: Ach, te pytania!!!
Doskonale Cię rozumiem. Nam stuknęło w grudniu 6 lat pożycia małżeńskiego i dzidzi brak. Wcześniej mnie to nie denerwowało kiedy jeszcze się nie staraliśmy. Mówiliśmy mamy czas i, że w końcu będzie. Natomiast teraz kiedy staramy się i ciągle nic jest mi przykro i smutno. Z każdym pytaniem robi się w sercu większa rana i płakać mi się chce.
ines
Re: Ach, te pytania!!!
Nasz staż małżeński jest niewielki ponad półtora roku ale mimo to gdzieś pół roku po ślubie zaczęto wytaczać działa artyleryjskie i przysposabiać ataki nas takimi pytaniami.
Póki się nie zaczęliśmy starać a mieliśmy już pragnienie dzidziusia powodowalo w nas to właściwie tylko grzecznościowy uśmiech i może delikatną irytację, że ktoś próbuje nam wyznaczać odpowiedni jego zdaniem czas, kiedy przecież to my sami najlepiej ten czas znamy i wiemy kiedy uznamy, że to już. To w końcu my będziemy musieli się zmierzyć z wszystkimi zmianami i konsekwencjami(tymi radosnymi i trudnymi) posiadania dziecka. Chcieliśmy się porządnie do poczęcia i narodzin maleństwa przygotować, dokończyć uwijanie gniazdka by choć trochę czuć, że jako tako się urządziliśmy, godnie przygotowaliśmy, stworzyliśmy dziecku dobre warunki i bezpieczeństwo. Planowaliśmy, że zabierze nam to pół roku i tyle zabrało. Ale już wtedy znajomi, dziadkowie męża, jego rodzina,moi teściowie,moja rodzina, znajomi delikatnie lub mniej delikatnie dopytywali się, usiłowali wpłynąć, zmotywować. Trochę się nasłuchaliśmy pytań w stylu:”A kiedy postaracie się o dzidziusia?”. No Kasia ty to chyba niedługo 30 lat skończysz, co to już najwyższy czas?!!” wrrrrrrrrrrrr
Teraz kiedy staramy się już 8 miesiąc( z coraz większym niepokojem szczególnie z mojej strony)- nie każdy o tym wie i chyba właśnie Ci, którzy nie wiedzą, nie mają pojęcia jak bardzo mnie wściekają takimi pytaniami gdyż przy okazji stały się one w przypadku pewnych osób mniej dyskretne, bardziej nachalne, upokarzające szczególnie gdy zadawane są wobec gremialnie zebranej rodziny na posiedzeniach przy stole. To już boli i nie zapomnę kilku sytuacji: znajomy: gdy powiedziałam, ripostując jego zdziwienie: że to nie jest takie proste:” To ja mam was uczyć jak to się robi?!!!(śmiech)”.
Dzieciata koleżanka w obecności dwóch moich przyjaciółek, które właśnie zaszły w ciążę, i ich mężów- do mnie i do mojego męża: No a kiedy wy wreszcie zaczniecie się starać,co?Do roboty się brać, nie obijać się!!!”- w tym momencie po prostu się odwróciłam bo fala łez napłynęła mi do oczu i chciałam zapaść się pod ziemię. Tekst babci męża: “co to ja babcią nie zostanę?Staramy się babciu. Coś marnie się staracie…Wiktorek Ewuni wczoraj do dziadka -dziadziu-powiedział” i oczywiście metoda najprościej nawiązująca: wykorzystywanie wszystkich okazji gdy w pobliżu nas jest jakieś dziecko kuzynki lub kogoś z rodziny by przypatrywać się uważnie wypatrując oznak mojego zainteresowania i jakichś pierwotnych instynktownych reakcji na stwór zwany-dziecko-(pewnie analizują czy mi się źrenice rozszerzają ;)) wyjeżdżają wtedy z armatą kalibru 50/50 i dowalają:no a kiedy wy się o takie postaracie, co???”. Niektórzy ludzie chyba w takich sytuacjach mają wyłączoną wyobraźnię i wrażliwość-chęć przeżywania sensacji jakimiś zmianami w życiu ich znajomych, rodziny nimi włada. Co komu do teg?! Wkurzają mnie na maksa te pytania i coraz bardziej realnie wplywają na psucie mi na kilka godzin humoru. Niedługo będę warczeć na głos. Pozdrawiam i życzę by się odfrędzolili także od Was z takimi pytaniami. Kasia
Re: Ach, te pytania!!!
wydaje mi się, ze sa dwa wyjącia. Albo nie odpowiadać na pytania, ewentualnie odpowiadać wymijajaco – wtedy albo będziecie musieli dzielnie to znosić, albo w końcy nie wyrobicie. Drgie wyjście to odpowiedać, ze sie staracie, ale macie klopoty. Na ogol wtedy ludziska wybaluszają oczy, ale przynajmniej nie zamęczają przykrymi pytaniami
powoedzenia….i nie dawaj się ciekawskim i wscibskim ludziom
karkoj
Re: Ach, te pytania!!!
My jesteśmy z mężem 3 lata po ślubie i dokładnie rozumiem twoją wściekłość. Gdy byliśmy rok po ślubie to bez przerwy były pytania: kiedy zostaniemy dziadkami, kiedy postaracie się o dzidzię? My tylko uśmiechaliśmy się i nic. Jednak jakiś rok temu powiedzieliśmy grzecznie ale wprost że to nasza sprawa i to my będziemy decydować kiedy będziemy się starać o dzidzię i pytanka się skończyły. Teraz to my sami z mężem czekamy na dzidzię i może już w przyszłym miesiącu się doczekamy. Będziemy nad tym pracować. Życzę i tobie aby przestali się dopytywać. Może wypróbuj to co my zrobiliśmy, może się uda. Zyczę wytrwałości i cierpliwości.
Pozdrawiam
Ola
Re: Ach, te pytania!!!
j aostatnio odwiedzalam mojego tate w pracy i jego kolega jak zobaczyl ze przyszlam z malym pieskiem powiedzial przy wszystkich ze lepiej by bylo zebym z mezem nad dzieckiem popracowala a nie z psem bede chodzila, mialam mu ochote odpowiedziec juz probujemy…ludzie sa naprawde okropni powini wiedziec ze sa pewne dzidziny zycie w ktore nie powinni wtracac swoich komentarzy
Re: Ach, te pytania!!!
Dzięki dziewuszki! wy to zawsze podtrzymacie człowieka na duchu. Jak to dobrze, że to forum jest i można sie wygadać. Pozdrawiam cieplutko.
Znasz odpowiedź na pytanie: Ach, te pytania!!!