Znowu problem szkolny. U nas jest masakra w zerówce. W przedszkolu córki był duży chłopak, córka go lubiła, ale był agresywny do innych. W zerówce doszedł nowy chłopczyk, nadpobudliwy i agresywny. Leją się równo. Dzisiaj byłam świadkiem jak podczas mojej 15 minutowej rozmowy z nauczycielką z 5 razy się pobili, ale jak. Pięściami po twarzy, po oczach. O dziewczynke. Jeden: “nie dotykaj jej, ona jest moja” i w jakimś szale rzucali się na siebie. Jeden z rozpedu wpadł głową na kaloryfer. Pani co chwile ich rozdzielała. Złapali dziewczynke i szarpali, jeden ją zabrał, posadził obok siebie, przytulił, drugi ją za ręce i ciągnie do siebie. Potem dziewczynka płakala, bo jej niechcący coś zrobili. Pani rozsadziła na dwa różne konce sali. Za chwile pyskówka, zrywają się i znowu dopadają do siebie z pięściami. Byłam przerażona!
Druga sprawa. Starsze dzieci straszą maluchy w ubikacji. Córke już dwa razy podgląali starsi chłopcy. Ona do nich ostro z krzykiem i ich wypycha z łazienki. Raz przyszłam wcześniej, jeszcze była lekcja i widzze, że moja mała idzie do łazienki z koleżanką. Za nimi starszy chłopak do łazienki dla dziewczynek. Moja się odwraca i do niego, że chyba coś mu się pomyliło. Ja od razu do niego, ze on chyba nie jest dziewczynką. Chłopak uciekł. Poszłam razem z mamą koleżanki do pani a pani mówi, że w tamtym roku było zebranie i że to nie pierwszy raz. Obiecała coś z tym zrobić. Mają być dyżury. Martwie się o moją małą, bo ona nie boi się tych łobuziaków, tylko się do nich stawia. Martwie się, żeby jej krzywdy nie zrobili, wiadomo co im może strzelić do głowy? Jak jest u was?
19 odpowiedzi na pytanie: Agresja w szkole
Widzę, że nikt nie ma w szkole podobnej sytuacji.
Mysle ze wielu ma, ale po 2 poprzednich twoich wątkach….to się nikomu już nie chce.
;-P
Nikomu się nie chce rozmawiać na forum?
Nie wierze.
Myślę, że poprostu może inni nie widzą jak mnie tu zaatakować… może się myle?
Ps. mój wątek był tylko jeden
Nie rób z siebie już takiej ofiary;) no chyba- co już zauważyłam w poprzednim wątku- właśnie O TO Ci chodzi;) by wywołać zadymę.
I DLATEGO już nikt się na to nabrać nie chce;) zrozum. Zresztą- masz wyszukiwarkę- poszukaj pokrewnych wątków. Tam na pewno znajdziesz dużo cennych rad:)
Ja mogę Ci coś doradzić…. Obiecaj mi tylko, że 20- 30 minut mojego czasu jaki spędzę odpisując na twój problem nie pójdzie jak zwykle u Ciebie w kosmos – bo Ty już swoje zdanie masz i jak to wcześniej pisałam – piszesz sobie a muzom.
Edutuję na prosbę admina:
Przepraszam, że mnie poniosło.
Oczywiście, że swoje zdanie mam, jak każdy i nie musze stosować się do rad, które nie są dla mnie odpowiednie. Ty nie musisz odpowiadać, ja nie muszę słuchać. Napisałam w nadzieji, że ktoś coś mądrego podrzuci.
Zadymy wywołać ja nie chciałam, ale niektórzy raczej tak.
W tym wątku chyba nie napisałam nic szokującego? Chciałam zobaczyć jak jest w innych szkołach i jak nauczycielka sobie z tym radzi. Widocznie nikt nie ma nic do powiedzenia na ten temat, dlatego od razu lepiej wypalić złośliwie? Pisz na temat, bo szkoda twojego cennego czasu a jak nie to może założymy wątek “Pyskówki”?
IMO lubicie kontrowersyjne wątki.
Po co więc pytać? (pytanie retoryczne).
No to proszę bardzo aczkolwiek i tak uważam, że bez sensu to moje pisanie, bo masz to w życi.
Nie chce mi się całości cytowac wiec kursywa bedzie Twoje, ok?
Dzisiaj byłam świadkiem jak podczas mojej 15 minutowej rozmowy z nauczycielką z 5 razy się pobili, ale jak. Pięściami po twarzy, po oczach.
W naszej szkole rodzic i nauczyciel nie rozmawiają na przerwach.
Nauczyciel jest po to aby te dzieci uczyć, a na przerwach pilnować.
Jeśli rodzic chce pogadać z nauczycielem – umawia się z nim telefonicznie/mejlowo/sms’owo na dogodny rodzicowi termin. Codziennie rowniez juz po lekcjach nauczyciel po oddaniu dzieci rodzicom/na świetlice ma czas tylko dla rodziców.
U nas niedopuszczalne jest aby jakakolwiek mama przyłaziła na przerwach i przeszkadzała Pani ktora czesto podczas przerw organizuje roznego typu gry i zabawy, zajecia ruchowe lub relaksacyjne.
Starsze dzieci straszą maluchy w ubikacji.
Sprawa wychodzenia do ubikacji tez u nas jest rozwiazana inaczej. Dzieci nie wychodza do toalety podczas przerw (tych dzwonionych dzwonikiem) gdy klasy 4-6 mają przerwy.
Dzieci wychodzą do toalety podczas lekcji klas 4-6
I nie stadami – tylko po 2 osoby max.
Ze swietlicy szkolnej dzieci do toalet rowniez nie sa wypuszczane podczas przerw starszych klas – pomimo tego ze dzieci maja osobne skrzydła w szkole – maksymalnie nasza szkola stara sie nie dopuszczac do zbyt częstego kontaktu rozbrykanych 6 klasistów z pierwszakami.
Rozmawiałam z panią na lekcji i też uważam, ze nie powinna poświęcać czasu rodzicom, tylko dziaciom.
To sprecyzuję bo może niezbyt precyzyjnie to napisałam…
W naszej szkole nauczyciele nie rozmawiają z rodzicami podczas godzin dydaktycznych (zarówno na lekcji i na przerwie).
Rodzic nie może przyjść i przeszkadzać Pani na lekcji i na przerwie.
Rodzic może skontaktować się z nauczycielem tylko i wyłącznie przed i po zajęciach.
W sumie to nie za bardzo jestem w temacie zadymy, troche cos tam przeczytałam, ale u córki w szkole jest niewyobrażalne chodzić na 15min dialogu z nauczycielem w czasie jego pracy z dziećmi. Dziwnym wogóle wydaje mi sie fakt, że nauczycielka jeśli już sie zdecydowała na dialog to nie zaprzestała go po 1 ataku agresji, a było ich 5 jak napisałaś. To jest dla mnie nie do pomyślenia, bo ja poprostu powiedziałabym, że teraz nie mogę rozmawiać, bo muszę dzieci pilnować etc. Z drugiej strony ty też powinnać zareagowac mówiąc coś w stylu – przyjdę po lekcjach, bo widzę, że dzieci sobie mogą krzywdę zrobić bez opieki.
A w odpowiedzi na wątek, to u nas czegoś takiego nie ma, w sensie dokuczania i bicia sie wzajemnego dzieci do tego stopnia.
U nas nie ma miejsca na takie rzeczy w szkole. Jestem Nauczycielem i zapraszam rodzicow na rozmowy po mojej pracy w takcie zajec dydaktycznych i na przerwach nie mam czasu na rozmowy z nimi. To co opisujesz to jest bardzo niepokojace, zwlaszcza brak twojej reakcji. Nie widzialas, ze przeszkadzasz pracowac tej pani? Dzieciaki wykazaly maksymalny poziom agresji, koszmar. Mysle, ze powinnas sie umowic po pracy z ta pania i najlepiej jeszcze porozmawiac z pedagogiem szkolnym- sytuacja z lazienkami i reakcja Twojej corki. Na pewno nie jest to normalne.
U nas w szkole nie mamy doczynienia z takimi agresywnymi zachowaniami w obecnosci nauczyciela, i na poziomie naczuania poczatkowego.
Niepokojący jest brak mojej reakcji??!! Chyba żartujesz! To nauczycielka powinna reagować nie ja. Rozmowe ja zakonczyłam, bo widziałam, że nauczycielka nie daje sobie rady, wezwała derektorke. Też mi się tak wydawalo, że nie powinno tak być. Niestety nie ma innej możliwości rozmowy z nauczycielką, bo przychodzi punkt ósma i wychodzi równo z dzwonkiem.
Taka agresja nie jest normalna, co prawda spodziewałam się tego bo znam tych chłopców, ale że aż tak? Był to dla mnie szok!
chciałoby się coś napisać
bo i w szkole mojego Maksa były problemy
ale nie chcę byc nazwana w końcu ciemnogrodem
nie podzielę sie spostrzeżeniami, radami
które i tak autorka wątku ma w nosie
a miałam dobre chęci…
Nie bądź niesprawiedliwa. Nie mam w nosie żadnych rad, tylko niektóre z nich są nietrafione. Szukam pomysłów co mogłabym podpowiedzieć nauczycielce. Niektórzy chcą wyrzucenia jednego z chłopców ze szkoły. IMO nie tędy droga.
Skąd osoba odpowiadająca może wiedzieć, że rada wg. Twoich kryteriów jest trafiona bądź też nie?
Może żeby było prościej – wypisz swoje kryteria – wtedy będzie łatwiej… Nie zabiorą głosu osoby nie spełniające kryteriów.
Wszystkie rady są mile widziane, ale nie oczekujcie, że będę ślepo się do nich stosować. Za wszystkie podziękowałam kulturalnie.
Tak, wiemy;)
O ciemnogrodzie nawet nie wspomnę….to po prostu wyższa kultura!
Piszac o braku Twojej reakcji mialam na mysli wlasnie to, ze powinnas wyjsc od razu jak zaczely sie te agresywne zachowania chlopcow. Nie chce osadzac w tej chwili nauczyciela, moze jest mloda jeszcze nie wie, ze moglaby cie spokojnie wyprosic i zaczac reagowac na to co robia chlopcy, Moze po prostu chciala byc uprzejma wobec ciebie i dlatego nadal kontynuowala rozmowe. Na pewno ta kobieta jeszcze chodzi do pokoju nauczycielskiego tam mozesz sie z nia umowic, albo byc tuz przed dzwonkiem i poprosic ja o spotkanie w wygodnym dla Was terminie. Uwierz mi nauczyciel robi jeszcze sporo rzeczy po wyjsciu z sali lekcyjnej.
Na pewno wyrzucenie chlopcow to nie jest wyjscie. A skoro inni rodzice tez widza z nimi problem mozecie zwolac zebranie podczas ktorego bedziecie sie zastanawiac jak walczyc z agresja w ogole, nie tylko ta dotyczaca tych chlopcow.
My w szkole mamy kodeks norn postepowania i opracowane kary za ich nieprzestrzeganie. Dzieciaki na poczatku roku poznaja je- chodzi mi o pierwszoklasistow i nowych uczniow. Bo ci co juz wczesniej byli w naszej szkole przypominaja je sobie. Pojdz do Dyrektora moze tez macie taki kodeks, warto wtedy przeprowadzic zajecia z dziecmi i rodzicami. Bo to musi byc wspolny front walki a agresja. Pamietaj agresja rodzi agresje.
Nie wiem czy to dla Ciebie wystarczajaco dobra odpowiedz 😉
Mycha to jest dobra odpowiedź.
Dzięki 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Agresja w szkole