Angielski a logopedia
Przeczytałam dzisiaj, że mnóstwo dzieci i dorosłych ma problemy z poprawną wymową. To nie nowość, ale wpadło mi w oko, że logopedzi uważają, że nauczanie języka angielskiego w wieku przedszkolnym może powodować problemy z seplenieniem u dzieci, bo ten język wymaga takiej właśnie “sepleniącej” wymowy, np. the, itd…
Czy leci z nami logopeda? 🙂
Przysłowia o wiośnie. Co mówią nam ludowe mądrości?
Jak wspomóc maluchy w nauce języka obcego? Odkryj najciekawsze zabawki językowe na Dzień Dziecka
Zakończenie roku szkolnego 2024. Wakacje w tym roku wyjątkowo wcześnie. Uczniowie zadowoleni z terminu
Zasiłek rodzinny – waloryzacja 2024. O ile świadczenie może wzrosnąć? Zbliża się ustawowy termin
Prezent dla nauczyciela na koniec roku. Te pomysły to strzał w dziesiątkę!
Najlepsze prezenty na Dzień Dziecka dla pięciolatki. 9 rozwijających i kreatywnych propozycji
- Rodzice.pl
- Forum
- NASZE DZIECI
- Wiek przedszkolny
- Angielski a logopedia
Angina u dwulatka
Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...
Czytaj dalej →Skubanie paznokci – Co robić, gdy dziecko skubie paznokcie?
Może wy macie jakieś pomysły, Zuzanka od jakiegoś czasu namiętnie skubie paznokcie, kiedyś walczyłam z brudem za nimi i obcinaniem ich, a teraz boję się że niedługo zaczną jej wrastać,...
Czytaj dalej →Mozarella w ciąży
Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.
Czytaj dalej →Czy leczyć hemoroidy przed porodem?
Po pierwszej ciąży, a bardziej porodzie pojawiły się u mnie hemoroidy, które się po jakimś czasie wchłonęły. Niestety teraz pojawiły się znowu. Jestem w 6 miesiącu ciąży i nie wiem,...
Czytaj dalej →Ile kosztuje żłobek?
Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...
Czytaj dalej →Pytanie do stosujących zastrzyki CLEXANE w ciąży
Dziewczyny mam pytanie wynikające z niepokoju o clexane w ciąży. Biorąc od początku ciąży zastrzyki Clexane w brzuch od razu zapowiedziano mi, że będą oprócz bolesności, wylewy podskórne, sińce, zrosty...
Czytaj dalej →Mam synka w wieku 16 m-cy. Budzi się w nocy o stałej porze i nie może zasnąć.
Mój syn budzi się zawsze o 2 lub 3 w nocy i mimo podania butelki z piciem i wzięcia do łóżka zasypia dopiero po ok. 2 godzinach. Wcześniej dostawał w...
Czytaj dalej →Dziewczyny po cc – dreny
Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...
Czytaj dalej →Meskie imie miedzynarodowe.
Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...
Czytaj dalej →Czy to możliwe, że w 15 tygodniu ciąży??
Dziewczyny!!! Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wczoraj wieczór przed kąpielą zauważyłam przezroczystą kropelkę na piersi, ale niezbyt się nią przejełam. Po kapieli lekko ucisnęłam tą pierś i...
Czytaj dalej →Jaką maść na suche miejsca od skazy białkowej?
Dziewczyny, których dzieci mają skazę białkową, może polecicie jakąś skuteczną maść bez recepty na suche placki, które pojawiają się na skórze dziecka od skazy białkowej? Czym skutecznie to można zlikwidować?
Czytaj dalej →Śpi albo płacze – normalne?
Juz sama nie wiem co mam myśleć. Mój synek ma dokładnie 5 tygodni. A mój problem jest taki, że jak mały nie śpi, to płacze. Nie mogę nawiązać z nim...
Czytaj dalej →Wielotorbielowatość nerek
W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...
Czytaj dalej →Ruchome kolano
Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...
Czytaj dalej →
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Angielski a logopedia
Oooo super Dorotko, dopytaj, dopytaj…please 🙂
Ja wiem tylko o Domu Bretanii ale z tego co sprawdzilam na ich stronie internetowej to maja tylko roznego rodzaju kursy, biblioteka itp.
Zaproszenie na kawke przyjete, dzieki 😉
no to tak, polski po matce, angielski po ojcu
slowenski po opiekunce (skubany, niezle wymiata, mlodszy zdecydowanie kuma)
wloski, bo tutaj narod w sumie dwujezyczny, ale to tak tylko sie nabijam, ze hoduje poliglote, bo zna doslownie kilka slow z podworka (jego najlepszy kolega, pol-sloweniec, pol-rosjanin czesto mowi po wlosku, bo po wlosku mowia ze soba rodzice)
o czyms zapomnialam?
aaaa, mam
bulgarski
jest w sofii polska szkola, ale taka wieczorowo-niedzielna, wiec volens-nolens, oddaje dziecko w szpony pomieszania jezykowego
moze w poznaniu maja francuski konsulat? jesli tak, czesto przy konsulatach sa szkoly dla dzieci expatow (szkolki wieczorowe raczej) i za jakas tam odplatnoscia mozna dzieciaki poslac na doksztalcanie
Dzieki za podpowiedz, wlasnie sprawdzilam i jest Konsulat Honorowy Francji w Poznaniu. Wysle do nich maila zapytaniem o szkolke dla dzieci 🙂
Pozdrawiam
Szkoda tylko, że te linki nie pochodzą z żadnego obiektywnego źródła. W końcu trudno wymagać, aby ktoś krytykował sposób życia, do jakiego często został zmuszony 😉 Jak będziesz miała linki do źródeł obiektywnych, to wtedy chętnie poczytam, bo to co jest na zalinkowanej stronie niestety żadną miarą nie udowadnia czegokolwiek.
Czyli udowadniasz, że nauka języka obcego i jego “wchłonięcie” wcale nie jest zależne od wieku, że i dorośli ludzie są w stanie to zrobić.
Dla mnie, teksty o wyższości efektów nauczania rozpoczętego w wieku dziecięcym nie są niczym innym, jak propagandą napędzającą biznes szkół językowych i językowców. Owszem, dziecko łatwiej przyswaja, ale nie znaczy to, że jako dorosły człowiek też tego nie zrobi. A zrobić to może znacznie szybciej i bardziej świadomie.
Wiesz, ja uważam, że to świetne, jak taki mały ludzik śmiga w obcym języku, tylko że wg mnie nauczanie takiego ludzika obcej mowy ma sens, gdy dany język ma być/jest wykorzystywany na co dzień, gdy dziecko żyje i rozwija się w jego otoczeniu. (Tak jak w Twoim np. przypadku.) Ja rozgraniczam dzieci z rodzin wielojęzykowych, od tych, które na siłę NAUCZANE SĄ od najmłodszych lat i takiemu nauczaniu na siłę i wg mnie bez sensu jestem przeciwna. Dla mnie to nic innego, jak wykorzystywanie mody na języki przez tych, którzy mogą ze świadczenia usług językowych czerpać korzyści oraz uspokojenie sumień rodziców, którzy w tej sposób, wydając nie rzadko duże pieniądze, trochę oszukują się sądząc, że jak poślą dziecko w wieku przedszkolnym na angielski, to zapewnią mu lepszy start 😉 Co innego, gdyby takie dziecko poza przedszkolem miało styczność z tym językiem ale tak dla samej nauki jednej, czy dwóch piosenek 😉
Z nauczaniem małych dzieci jest podobnie, jak z uczeniem dorosłych. Co z tego, że ktoś się nauczy, jeśli nie będzie wiedzy wykorzystywał. Między dorosłymi, a małymi dziećmi jest jednak ta różnica, że dorosły język ojczysty ma już opanowany (przynajmniej teoretycznie), a małe dziecko dopiero go rozwija. O to mi cały czas chodzi.
no ale co do slowanii ma sofia? i dlaczgo opuszczasz wloska granice – tego nie zrozumialam 🙂
w sofii mam przyjaciol polsko-bulgarskich – w ogole lubie bulgarie za poludniowy styl zycia 🙂
edytuje bo juz doczytalam 😀
bedzie dobrze w tej bulgarii
zobaczysz
dawno wiekszej glupoty w temacie nie czytalam ;-P Troche w srodowisku miedzynarodowym pomieszkalam i nie zaobserwowalam podobnych rzeczy u dzieci. Jak ktos ma problem z wymowa to w kazdym jezyku go bedzie mial a jak nie ma,to wymowe dostosuje do jezyka ktorego zywa
Polahola – Nie no, oczywiście, że dzieci w przedszkolach uczą się w formie zabawy – źle mnie zrozumiałaś. Chodziło mi o to, że w tak wczesnym wieku wdraża się dziecko w coś, co tak naprawdę wcale nie jest mu tym wieku potrzebne. Jeśli traktuje się to jako zabawę i czas spędzony z innymi dziećmi, to nie ma problemu, ale znam wiele przypadków, gdy rodzice do tego podchodzą bardzo serio. Wyszukują przedszkola prywatne, gdzie dziecko, które nie rzadko ma jeszcze problemy z wysławianiem się, “uczy się” nie tylko angielskiego, ale i innych języków równocześnie, a rodzice są Polakami, “słowa w języku obcym nie znają” i nie zamierzają nigdzie emigrować. Dla mnie pachnie to snobizmem na odległość. Tego nie rozumiem.
Naprawdę wielu ludzi uważa, że jak dziecko ma angielski w przedszkolu, to mogą być spokojni, bo zapewniają mu “dobry start”. Ale o tym, że aby taka nauka, nawet przez zabawę, miała głębszy sens, by była owocna na przyszłość, nie wystarczy tylko dziecka posyłać na zajęcia. Dziecko powinno mieć możliwość żyć danym językiem.
Ja bardzo bym chciała żyć za granicą, w mieszanym małżeństwie właśnie ze względów językowych, ale z doświadczenia moich znajomych koleżanek i kolegów wiem, że takie związki i życie na obczyźnie niesie z sobą wiele innych problemów, tak więc póki co, zadowolę się tym, co mam 😉
Wasza sytuacja jest zupełnie inna i nie powinna być tu w ogóle brana pod uwagę, bo nauka, nauce nie równa.
A do której wypowiedzi się odnosisz?
with all due respect
mata_hari, nie gniewaj sie, przyznaje, ze rozumiem, ze mozesz nie zgazdac sie z trendem, czymkolwiek, ale siedze troche w temacie i chyba siedze na tyle, zeby powiedziec, ze zrodla podane przez polahole, a rowniez nazwisko faceta z montrealu obilo mi sie o uszy
ok, masz prawo, juz napisalas, ze nie wierzysz naukowcom, tez masz prawo
ale zastanawia mnie, ktory uniwersytet uczy tego, czego tak intensywnie bronisz (bo wydaje mi sie, ze to dosc nietypowe dla lingwistyki naszych czasow, chyba ze wszystko diametralnie zmienilo sie od 1999 roku, kiedy skonczylam studia, ale chyba nie? bo jakies dwa lata temu entuzjastycznie przyjeto moj artykul pisany w duchu naturalnego nabywania jezyka)
i jakie masz ku temu podstawy, naukowe, oczywiscie
bo jesli opierasz sie na swoich wlasnych przemysleniach, ok, masz prawo
ale podejmujac sie krytyki tego, co wyszperala polahola, a co w sumie jest zgodne ze wspolczesnym spojrzeniem na second language acquisition, prosze, podaj swoje podstawy, ok?
ja bede doprawdy wdzieczna, zupelnie bez zlosliwosci, bo jak napisalam wczesniej, dwujezycznosc i nabywanie jezyka to moj konik
powaznie, bez ZADNEJ zlosliwosci
edytuje, zeby dolozyc, ze konczylam anglistyke, wiec chyba ten sam kierunek, co ty.
jeden rok w warszawie, cztery lata w toruniu, specjalilzacja z jezykoznawstwa
namiary poprosze!!!
wiesz, jak sie samotnie czuje jadac w nieznane???
pozdrowienia:)
Kantalupa – Ależ ja się nie gniewam, bo przecież każdy może mieć swoje zdanie.
Mnie tego nauczyły dwie uczelnie: Uniwersytet Łódzki oraz obecna Akademia Polonijna w Częstochowie. Doskonale pamiętam zajęcia z psychologii rozwojowej, bo bardzo mnie interesowały, a nauczanie od zawsze było moim konikiem (choć ostatnio konik ten zaczyna trochę kuleć 😉 ale to ze względów zupełnie innych). Tego co piszę, nie opieram tak jak Ty na second language acquisition, ale właśnie na psychologii rozwojowej, która nie traktuje tylko o przyswajaniu drugiego języka, ale o możliwościach rozwojowych dziecka i potencjalnych niebezpieczeństwach, jakie różne akty mogą ze sobą nieść.
P. S.
Ja wcale niczego nie bronię, tylko usiłuję uzmysłowić innym to, czego zdają się nie dostrzegać. Inaczej wygląda przyswajanie obcego języka przez dziecko, gdy ojczysty ma już opanowany niż gdy go dopiero poznaje i rozwija oraz inaczej wygląda sprawa, gdy danego języka uczymy się w jego naturalnym środowisku, a inaczej, gdy na “sucho”. Tych wszystkich aspektów nie powinniśmy wrzucać do jednego wora. Przypadek małżeństw mieszanych, czy ludzi na obczyźnie nie powinien w zasadzie być omawiany, bo to jest zupełnie inny przypadek. To jest tak samo, jak nie mieć innego wyjścia, a robić coś z własnej woli 😉 Mówimy tu o świadomym posyłaniu dziecka Polaków do przedszkola z jęz. Angielskim w Polsce. Przepraszam, jeśli ktoś się za moment poczuje urażony, ale dla mnie to nie jest nic innego, jak snobizm. Jestem metodykiem, ale tak to właśnie widzę. Zresztą nie tylko ja, bo takie samo spojrzenie mieli jak do tej pory wszyscy metodycy jęz. angielskiego, z którymi miałam do tej pory kontakt. Zawsze na maluszki uczące się w przedszkolu, czy przychodzące na prywatne lekcje patrzono z uśmiechem na twarzy. Uśmiechem, który rozumieli tylko inni metodycy 😉
Z mojej strony temat uważam ze wyczerpany, bo mam wrażenie, że w cały czas piszę o tym samym.
szkoda, bo ja naprawde jestem ciekawa jakiejs zelaznej literatury, z ktorej nauczono ciebie takiego podejscia
zupelnie powaznie, chetnie poczytam autorytety, ktore powatpiewaja w zasadnosc wystwiania dziecka na jezyki obce
nie ukrywam, ze dla mnie to kuriozum, a z twoich postow wynika, ze to fundamentalne twierdzenie szkoly metodyki, z ktorej pochodzisz, stad takie zainteresowanie
edytuje tutaj, zeby dorzucic, ze na jednym z obozow jezykoznawczych byli ludzie z uniwersytetu w lodzi i jakos nam sie wowczas poglad na swiat zgadzal, zreszta jeden z nich pisal potem artykuly o tzw. “false accents,” czyli ludziach, ktorzy zmieniaja wymowe po pobycie zagranicznym, tym wieksze moje zdziwienie, kiedy twierdzisz, ze ten wlasnie uniwersytet promuje zupelnie inna postawe; szkoly czestochwoskiej niestety nie znam
i jeszcze musze koniecznie dodac, ze przyswajanie jezyka i jego teoria nie mialaby prawa bytu bez psychologii rozwoju; metodyka nauczania (czegokolwiek, ale w tym rowniez jezykow obcych) ma swoje glebokie uzasadnienie w teorii przyswajania jezyka, wiec nie jest tak, ze mowimy o rozbieznych konceptach
A ja się chyba zgodzę z Mata Hari – ale nie poprę tego niczym bo to moje prywatne przemyślenia 😉
inna sprawa jeśli dziecko jest stale otoczone jdrugim językiem, nabywa go w sposób naturalny, równiez w celu kominikacji ze swoim naturalnym otoczeniem, a inna jesli uczy się języka którego poza lekcją angielskiego praktycznie nie słyszy bo w domu mówi się po polsku, na ulicy mówi się po polsku, w sklepach, wszędzie dookoła mówi się po polsku.
Jasne, osłuchanie się z językiem na pewno nie zaszkodzi a pewnie i pomoże w przyszłej nauce, ale żadnych super efektów chyba nie będzie jeśli kontakt z językiem dziecko ma np. raz czy dwa w tygodniu przez pół godziny (tak wyglądają zajęcia z angielskiego w przedszkolu Niny).
Zaciekawiło mnie to szufladkowanie :).
A jak byś zakwalifikowała dziecko mojej koleżanki: ona jest Polką, mąż Finem, mieszkają w Austrii.
Dzieciak posługuje się sprawnie językiem polskim i sporo powie po niemiecku (przedszkole – ma 4 lata, dogaduje się z 2 latkami) i tu chyba można mówić o dwujęzyczności? Ale z tatą porozumiewają się po angielsku (tata nie zna ani polskiego ani niemieckiego, mały nie zna fińskiego). No i ten angielski, to taki “fiński angielski” na poziomie… może 2-go/3-go roku nauczania (u ojca). I jak – zakwalifikowałabyś to jako język obcy czy pierwszy? Czy takich casusów nie bierze się pod uwagę ;)?
Dzisiaj w radiu pani logopedka komentowała ten artykuł – wg niej język angielski może mieć wpływ, ale baaaardzo niewielki. Ona powody zwiększonej liczby wad wymowi widziała raczej w tym, że teraz dzieci więcej oglądają (TV, gry komp.) niż słuchają (np. bajek czytanych przez rodziców, słuchowisk).
na moj gust zdecydowanie ten angielski jest jezykiem obcym
uczy sie od ojca, dla ktorego angielski nie jest pierwszym (o ile dobrze zrozumialam, odbiega on od standardu native speakera)
a za jezyk ojczysty uznaje sie najczesciej wersje na poziomie native speakera, z pelna intuicja dotyczaca znaczenia, uzycia i poprawnosci
a ojciec nie mowi do dziecka po finsku?
szkoda, bo to w sumie fajny i niespotykany chyba jezyk
mam zreszta w okolicy podobnie zagmatwana sytuacje, ona jest ze sri lanki, on jest slowencem, ale spotkali sie w niemczech, wiec jakby w naturalny sposob ich wspolnym jezykiem “domowym” jest niemiecki
no, ale matka rozmawia z dziecmi w swoim jezyku, wiec tutaj ten niemiecki ma zdecydowanie sluzalcza funkcje
Niestety nie 🙁
Wszyscy oprócz głównego zaineresowanego twierdzą, że szkoda…
Znasz odpowiedź na pytanie: Angielski a logopedia