ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

Dziewczyny – chyba zdecydujemy się na inseminację.
Pomóżcie nam podjąć ostateczną decyzję – piszcie choćby króciutko o tym czy Wasze się udały czy nie i czy lekarze się przykładają i traktują ten zabieg poważnie.
Z góry dziękuję – Monika

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

  1. Re: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

    Siaba pewnie że to Wasze życie
    Moj M. jest zapisany też na bezpłatna wizytę z NFZ na Starynkiewicza. Wizyta 10 listopada, najpierw niech tam porobi wyniki, bo przeciez badania hormonow to jakich koszmar finansowy, a my juz ledwo zipiemy….

    Kochana, życzę Ci abyś się spełniała bo to jest najwazniejsze, a w jaki sposób to zrobisz to tylko Twoja sprawa

    • Re: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

      Wiesz Bambamku ja to sądzę że skończy się tak czy siak inseminacją, no ale chyba muszę złapać jakiś oddech, ostatnie pół roku to był dla mnie koszmar osobisty i to nie związany ze staraniami, a starania do tego wszystkiego mnie obciążyły niestety bo branie leków czy badania czy nawet same wizyty mojego męża to moja działka on się w tym gubi (jak mu nie naszykowałam leków to mimo że je brał przez kilka miesięcy to zupełnie nie pomyślał sam o tym że trzeba sobie naszykować), to typ który do spraw przyziemnych i codziennych zupełnie nie ma głowy, potrafi się umówić na kilka spotkań równocześnie (ten sam dzień ta sama godzina) w różnych częściach miasta ;)))
      Tak więc chyba pora na moją “rekonwalescencję” psychiczną pomijam fakt że jesień jest dla mnie czasem ciężkim i staję się przybita i apatyczna, źle znoszę wszelkie potknięcia. Wiosna – lato (moje ukochane) przeleciały mi przez palce zupełnie niezauważone z różnych przyczyn, a jak zaczynam “wyłazić” ze skorupki to się robi zimno i nie fajnie ehhhhhh…..

      No ale jak widzę Wasz zapał i waszą wiarę to chyba mi się udziela 🙂 może jakoś nam się uda 🙂 Korci mnie tylko zrobienie przeciwciał czyli test Friberga czy jak to się tam nazywa. To chyba na dniach jakoś wykonamy bo nie wymaga przygotowań ani organizacji jakiejś specjalnej (na szczęście Novum mam pod samym nosem i często jestem w pobliżu).
      pozdrawiam cieplutko
      Basia

      • Re: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

        jak czytalam o tym podawniu tabletek pod nos to jakbym widziala siebie i mojego M. a może to jedna i ta sama osoba Faceci juz tak maja…. ehhhhhhh

        ale wyobraź sobie ze po raz pierwszy moj M. zapisal sie sam do lekarza, co prawda do panstwowego ale to zawsze cos (M. jest strasznie… jak to ładnie nazwać? oszczedny hihihihihi)

        Basieńka, jesień i zima maja to do siebie ze nadchodza dlugie zimne wieczory i najfajniej wtedy lezec w cieplutkim lozeczku a to sprzyja pojawianiu sie przyszłych dzieci

        • Re: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

          ooooo no i mnie przekonałaś do pory jesienno zimowej, myślałam że w doszukiwaniu się plusów w beznadziejnych sytuacjach jestem dobra ale widzę że są jednak lepsi, żeby nie powiedzieć MISTRZOWIE pozytywnych wibracji ;P
          Zmieniam podejście, zamiast myśleć że nadeszła smutna jesień będę się cieszyła że będzie więcej okazji do…… no może to zostawię już w domyśle ;P
          Buziaczki DZIĘKI !!!!!!!!!!! ;))))))

          • Re: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

            Ale jesteście zwariowane dziewczyny 😉 Nie zaglądałam tu parę godzin a tu temat się rozkręcił na całego ;)))
            A co do wylegiwania się w łóżeczku porą zimową to pytajcie -jestem specem ;))) Niemal zasypiam na zimę i budzę się wiosną 😉

            • Re: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

              No widzisz to tak jak ja bym najchętniej zrobiła, chociaż po ostatniej konwersacji z Bambamkiem muszę przyznać że szkoda mi ją trochę przespać i “przesmucić”, jest tyle fajnych rzeczy do robienia wieczorami….. ;P

              • Re: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

                o nie moja droga!!!! nie mozna sie wylegiwać trzeba pracować i to ostro

                • Re: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

                  pierwsza IUI w Novum na cyklu stymulowanym ( Clo, Puregon) i od razu ciąża. W Novum się przykładają i traktują pacjentów na serio.
                  Teraz myslimy o drugim dzidziolu i chyba bedziemy od razu starowac do N. U nas plemniki OK, tylko brak owulacji:::((
                  pozdrawiam

                  Ania i Tomek (5.07.2006)

                  • Re: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

                    Dziewczyny, a ja wam powiem, że jeszcze lepszy od zimy jest urlop. Jak człowiek nie ma żadnych problemów na głowie poza tym czy lepiej iść na basen czy na plażę to znacznie więcej, a przede wszystkim częściej, mu się chce. Wiem coś o tym bo właśnie wróciłam z urlopu i aż żal, że byłam na antykach, bo na pewno coś by z tego urlopu było

                    5 IUI 🙁
                    32 cykl starań
                    Niebawem IMSI

                    • nówka sztuka

                      nówka sztuka to ja…
                      Staramy się z mężem od 2 lat… i nic.
                      Dziś trafiłam na forum, bo podjęłam decyzję o inseminacji.
                      Ja przez pierwsze półtora roku zrobiłam co mogłam. Najpierw oceny jajeczkowania, spotykanie się z mężem we Wrocławiu jak on wracał z delegacji z
                      Krakowa a ja jechałam na delegację do Katowic. Przerabiałam tez wmawianie sobie różnych chorób tj. Chlamydii i endometriozy…oczywiście niedrożność jajowodów i inne. W końcu przyszedł czas na męża i okazało się że to za mało dobrych plemniczków. Dokładnie to 5% prawidłowej budowy i nieprawidłowe upłynnianie. Teraz M. musi iść znowu na badanie ale tak naprawdę mam już dość czekania. Wiem, że inseminacja może nie wyjść, ale ja już o niczym innym nie myślę. Nawet w pracy zawalam. Czuję, że jeszcze trochę i mnie wywalą.
                      Ile ja razy u wróżki byłam i zawsze widziała w kartach dziecko… ile razy testy robiłam?
                      Psychicznie już odpadam. Teraz jak czytam wasze posty to i boję się i płakać mi się chce. Boże, ile nas jest!
                      Co prawda przez jakieś 6 miesięcy przestałam wariować. W pracy mi szło świetnie i nasze starania sprowadzaly się do naprawdę swobodnego o kreślania czasu owulacji. Dawałam też czas mężowi, który raczej ciężko to przechodzi. Tylko że oprócz bólu w jego oczach jak po raz kolejny przychodzi@ nic zaangażowania z jego strony. Nawet tabletki mu przygotowuję…
                      Ale ostatnio znowu zaczęłam:(
                      I teraz twardo: do lekarza na testy i konsultacje.
                      Następny cykl i ocena jajeczkowania i inseminacja!
                      Tylko czy to takie proste?
                      Napiszcie, proszę, jak to się odbywa?
                      Hormony mam ok. Wszystko ok. Tylko tak jak mówiłam, M. ma plemniczki za słabe…
                      I może trzymajcie za mnie kciuki, tak chociaż troszkę…

                      • kciuki juz zaciskam 🙂
                        inseminacje mialam 4 razy – niestety klapa

                        wyglada to mniej wiecej tak:
                        idziesz do lekarza okolo 2 dc ten przepisuje Ci Clo lub inny hormon do stymulacji abys wyprodukowala 2-4 jajeczka, okolo 10 dc idziesz na kontrole aby sprawdzic jak produkcja sie udala Jesli wszystko jest ok to w zaleznosci od wielkosci jajeczek lekarz przepisuje Ci na konkretny dc pregnyl (hormon) ktory spowoduje ze pecherzyki pekna do 36 godzin od momentu aplikacji pregnylu. Umawiacie sie na iui w tym dniu powinnas miec jeszcze raz usg aby sprawdzic czy pecherzyki jeszcze nie popekaly Maz oddaje nasienie, w labolatorium uzdatniaja je i jesli nasienie nadaje sie do iui wchodzisz na fotel, a lekarz aplikuje Ci nasienie bezposrednio do macicy I to wszystko aha potem na drugi dzien powinnas sprawdzic czy pecherzyki popekaly, jesli tak powinnas dostac luteine do 12-14 dc w tym dniu test i obys zobaczyla 2 krechy 🙂 tego Ci zyczę 🙂

                        • I ja ściskam mocno kciuki I dodam jeszcze nie wierz we wróżki Trzy lata temu cyganka powiedziała mi że w ciągu trzech miesięcy zajdę w ciążę i urodzę zdrowego chłopca W ciążę owszem zaszłam ale w zeszłym roku, urodzilam i owszem ale córeczkę, a do tego zbyt wcześnie i niestety nie byla zdrowa Dwa miesiące przed tym jak pojawiła sie w moim brzuszku wyczytalam w Piśmie Świętym co zrobić by to dziecko pojawilo się na świecie Wielu słów wówczas nie rozumiałam ale dziś wiem że wszysko się wypełniło Nawet to że przyszło nam ją pochować Dlatego jeszcze raz powiem nie wierz we wróżki ale miej ufność w Bogu bo tylko On zna twoją drogę i nawet jeśli jest trudna z Nim dużo lżej ją pokonać

                          • dziękuję Wam za odpowiedź.
                            Dziękuję za trzymanie kciuków i za wsparcie duchowe. (Z tymi wróżkami to nie tak do końca na poważnie)

                            Idę na wizytę w poniedziałek. Zobaczymy co mi Pan Doktor powie. A raczej nam bo idziemy razem…

                            • Zamieszczone przez lilanka
                              Dwa miesiące przed tym jak pojawiła sie w moim brzuszku wyczytalam w Piśmie Świętym co zrobić by to dziecko pojawilo się na świecie Wielu słów wówczas nie rozumiałam ale dziś wiem że wszysko się wypełniło Nawet to że przyszło nam ją pochować

                              a powiesz mi coś wiecej? Też bym zapytała Boga i chcialabym zaczac mu ufac tak jak kiedys….

                              • Oczywiście, to długa historia ale jeśli dasz mi troszkę czasu opiszę wszystko jak było Może będzie to iskierka ktora rozpali Twoje serce i umocni je tak bardzo jak umocnila nasze

                                • poczekam, ale nawet nie wiesz jak bardzo jestem ciekawa…. i chcialabym jakiejs iskierki zeby znowu wierzyc ze On jest…

                                  • Bambamku specjalnie dla Ciebie i dla wszystkich którzy potrzebują iskierki wiary

                                    Po prawie czterech latach walki o dziecko złożyłam broń Pogodziłam się z tym że nigdy nie będę w ciąży i dojrzałam do tego by dać miłość dziecku którego urodziła inna kobieta Na początku 2007roku rozpoczęliśmy z mężem kurs adopcyjny Kiedy zbliżał się do końca powiedzieliśmy rodzicom o naszych planach Niestety nie byli tym zachwyceni i padły słowa które bardzo mnie zraniły Rodzice uważali że nie zrobiliśmy wszystkiego co możliwe by mieć dziecko bo nie zdecydowaliśmy się na in vitro Ja mimo iż szanuje osoby decydujące się na metody wspomaganego rozrodu zawsze byłam im przeciwna Pamiętam że tego dnia byłam bardzo smutna i zbuntowana To był niedzielny wieczór i mieliśmy iść z mężem do kościoła Czułam ogromną złość i niechęć ale przemogłam się i poszłam W kościele łzy nie przestawały mi płynąć tym bardziej że po raz pierwszy usłyszałam w nim moją ulubioną pieśń -“Zaufaj Panu już dziś” Uklękłam i spytałam w duchu “Jezu jaka jest moja właściwa droga?” Tak się złożyło że kilka dni wcześniej byłam u spowiedzi i dostałam za pokutę przeczytać dowolny fragment Pisma Świętego Kiedy wróciliśmy do domu zrobiłam sobie ciepłą kąpiel, wzięłam Pismo, otworzyłam je i zdębiałam Poczułam jakbym dostała od Boga odpowiedź na pytanie które zadałam Mu 15minut wcześniej.

                                    To była Mądrość Syracha pkt 38 “Lekarz i leki” która rozpoczyna się tak:
                                    „Czcij lekarza czcią (mowa o honorarium) należną z powodu jego posług,
                                    Albowiem i jego stworzył Pan”
                                    Zawsze uważałam, że lekarze to konowały i chcą tylko wyciągnąć od nas kasę

                                    “Od najwyższego pochodzi uzdrowienie,
                                    I od Króla dar się otrzymuje.
                                    Wiedza lekarza podnosi mu głowę,
                                    nawet i wobec możnowładców będą go podziwiać.
                                    Pan stworzył z ziemi lekarstwa,
                                    A człowiek mądry nie będzie nimi gardził.”
                                    Lekarstwa zawsze były dla mnie złem koniecznym i unikałam ich jak tylko mogłam Nawet jeśli lekarz przepisywał mi jakąś kurację szybko z niej rezygnowałam

                                    “Czyż to nie drzewo uczyniło wodę słodka
                                    aby moc jego poznano?
                                    Dzięki nim się leczy i ból usuwa, z nich aptekarz sporządza leki,
                                    Aby się nie kończyło Jego działanie
                                    I pokój (pomoc, szczęście) od Niego był po całej ziemi.
                                    Synu, w chorobie swej nie odwracaj się od Pana,
                                    Ale módl się do Niego, a On cię uleczy.
                                    Usuń przewrotność – wyprostuj ręce (przeciwieństwo rąk skierowanych do przewrotności)
                                    I oczyść serce z wszelkiego grzechu!”
                                    Miałam wówczas w sobie dużo złości i to nie tylko do rodziców, a i modlić się już przestałam.

                                    “Ofiaruj kadzidło, złóż ofiarę dziękczynną z najczystszej mąki,
                                    I hojne dary, na jakie cię tylko stać (jak gdyby nie od ciebie).”
                                    Tego fragmentu długo nie mogłam zrozumieć W pierwszej chwili pomyślałam, że może jednak powinniśmy zdecydować się na in vitro i przeznaczyć na to pieniądze z kredytu zaciągniętego na budowę domu Pomyślałam też, że może ofiarą miałyby być zarodki zniszczone podczas takiego zabiegu. Swoimi wątpliwościami podzieliłam się z księdzem, który szybko wyprowadził mnie z błędu i utwierdził, że adopcja jest dobrą drogą. Odmówił też nade mną modlitwę, która jak balsam usunęła ze mnie wszelką złość do innych. Kiedy byłam już w ciąży często wracałam myślami do tego fragmentu bo jak brakujący element układanki nie dawał mi spokoju. W końcu przypomniałam sobie że następnego dnia kiedy powiedzieliśmy rodzicom o planach adpocyjnych pojechali oni do Niepokalanowa Tam kupili drogę krzyżową za pieniądze jakie dostali od dziadków. Mama powiedziała wówczas „Nie mamy teraz dużo pieniędzy ale dołożyliśmy do tego co dali dziadkowie ile mogliśmy i kupiliśmy ładniejszą drogę Chcieliśmy aby był to prezent od całej naszej rodziny” Tak więc to był dar na jaki było nas stać i chociaż złożony nie od nas bezpośrednio to jednak od nas jako rodziny.

                                    “Potem sprowadź lekarza, bo jego też stworzył Pan,
                                    Nie odsuwaj się od niego, albowiem jest on ci potrzebny.”
                                    Te słowa bardzo mnie uderzyły, bo do tej pory nie przyjmowałam do wiadomości, że ze mną może być coś nie tak i że może być mi potrzebna pomoc lekarza Wewnętrznie uważałam, że jestem zdrowa i sama sobie poradzę ze swoimi problemami Nie widziałam dalszego sensu chodzenia do lekarzy, którzy przez tyle lat i tak w niczym mi nie pomogli. Po przeczytaniu tego fragmentu, mimo twardego postanowienia, że koniec z włóczeniem się po lekarzach postanowiłam spróbować jeszcze raz – ostatni raz. Nie wiedziałam tylko gdzie mam się udać, ale odpowiedź przyszła sama. Moja mama, która jako jedyna akceptowała nasz wybór dotyczący adopcji dostała namiar do lekarki, która miała bardzo dobre wyniki w leczeniu niepłodności. 1,5 miesiąca od pierwszej wizyty u niej stało się – zaszłam w ciążę!

                                    “Jest czas, kiedy w ich rękach jest wyjście z choroby”
                                    To był właśnie ten czas kiedy mógł się dokonać i dokonał się nasz cud!

                                    “Oni sami będą błagać Pana, aby dał im moc przyniesienia ulgi
                                    I uleczenia, celem zachowania życia.”
                                    Zanim zaszłam w ciążę słowa „celem zachowania życia” rozumiałam jako: „celem powstania życia” Był to dla mnie oczywisty znak, że mogę zajść w ciążę – że we mnie może powstać życie. Będąc już w ciąży miesiąc przed rozwiązaniem ponownie za pokutę dostałam przeczytać fragment Pisma Świętego i ponownie całkiem przypadkowo trafiłam na ten sam tekst (M. S 38) Przestraszyłam się trochę, bo przecież wówczas według mnie wszystko się już wypełniło a tu znowu czytam, że jest mi potrzebny lekarz Czułam się fantastycznie i nic z tego nie rozumiałam. Kiedy jednak kilka tygodni później wzrosło mi nagle ciśnienie i trafiłam do szpitala wiedziałam że to był kolejny znak A gdy pogorszyły się drastycznie moje wyniki i lekarze musieli zrobić mi cesarkę aby ratować moje życie zrozumiałam że powinnam te słowa odczytać dosłownie – chodziło o mnie i o moje życie!

                                    “Grzeszący przeciw Stwórcy swemu
                                    Niech wpadnie w ręce lekarza!”

                                    Kiedy po raz pierwszy przeczytałam cały ten tekst czułam się jakbym dostała pstryczka w nos od samego Boga. Miałam już zaplanowane i poukładane swoje życie – chciałam zostać mamą adopcyjną a tu nagle Bóg daje mi dosłownie instrukcję jak ma powstać moje własne dziecko! Zastanawiałam się nad tym czy powiedzieć o tym co przeczytałam mężowi, ponieważ samej trudno było mi w to uwierzyć. Zdecydowałam się jednak, bo nie mamy przed sobą żadnych tajemnic Dziś cieszę się, że mu powiedziałam, bo inaczej pewnie by mi nie uwierzył.
                                    Kiedy odeszła do Nieba nasza córeczka mój mąż rozważał ten fragment Pisma Świętego jeszcze raz, tym razem ze swoim przyjacielem z Angli przez skype’a Dopiero wówczas (a było to dzień przed pogrzebem malutkiej) przeczytał następny fragment 38 Mądrości Syracha zatytułowanej „Żałoba po zmarłym” która rozpoczyna się tak:

                                    „Synu, wylewaj łzy nad zmarłym
                                    i jako bardzo cierpiący zacznij lament,
                                    według tego co mu przystoi, pochowaj ciało
                                    i nie lekceważ jego pogrzebu!
                                    …”
                                    Resztę doczytajcie same a zrozumiecie, dlaczego pomimo straty dziecka na naszych twarzach wciąż jest uśmiech, a w sercach wiara, że Bóg nas prowadzi i naprawdę wie lepiej co jest dla nas właściwe. Nigdy nie miałam takiej wiary jak teraz i wierzę że nasza córunia daje nam siły i cały czas czuwa nad nami. Mam nadzieję że nasza historia otworzy chociaż jeszcze jedno serce na Boga. Dla nas to będzie jeszcze jeden powód, dla którego nasza ukochana Wiktorcia miała pojawić się na świecie i dla którego musiała tak szybko odejść. Każde jedno serce zdobyte dla Boga będzie jej kolejnym zwycięstwem.

                                    Życzę dużo wiary i zaufania Bogu, który naprawdę może wszystko.

                                    • Lilanko,

                                      przyznam Ci sie, ze jakis czas temu bardzo odsunelam sie od Boga, ale gdzies tam w srodku tesknie za nim. Tesknie za ta czysta wiara nie zmacona calym tym brudnym swiatem. Czekam na chwile kiedy pojde do kosciola tak z wlasnej potrzeby. Pewnie nie bede przykladnym katolikiem chodzacym co niedziele do kosciola ale chce wierzyc w Boga… bo przestalam. Czasami zastanawiam sie czy ja w cokolwiek wierze…?
                                      Bardzo dziekuje Ci za ta opowiesc, bedzie ona moim swiatelkiem a jesli rozblysnie to na pewno opowiem o tym 🙂

                                      … zazdroszcze Ci tej wiary

                                      • życzę Ci bambamku cudu, który przywróci Ci wiarę!
                                        ja cały czas wierzyłam….. Nasze wyniki były beznadziejne, ta iui nie powinna się udać, po iui na moim brzuchu leżał obrazek z JPII i kawałkiem Jego sutanny…..znajomy ksiądz polecał nas w Rzymie JPII i ja też prosiłam Go o cud i wierzę że się stał…..te wszystkie zawirowania z zastrzykiem z pregnylu- tak miało być….. taki był plan- mój 33 szczęśliwy cykl!

                                        • Lilanko, niesamowita historia. Dziękuję ci że ją nam opowiedziałaś.
                                          Ja też przyznaję się, że przed ciążą miałam już chwile zwątpienia czy Pan Bóg o mnie nie zapomniał. Natomiast teraz przyznaję się, że mam duży żal i wręcz złość do Kościoła, a właściwie do księży za to co ostatnio mówi się o in vitro. Nie znałam tego faragmentu Pisma Św., ale ja bym go właśnie interpretowała jako przyzwolenie na in vitro, na pomoc lekarza, tym bardziej, że nigdzie indziej chyba nie ma wyraźnego wskazania, że inne poczęcie niż poprzez akt małżeński jest grzechem.
                                          Na szczęście wiem, że moje dziecko jest darem od Boga i za to każdego dnia z całego serca Mu dziękuję.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: ANKIETA – dzieciaki z inseminacji

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general