A tak mnie naszło co by Wam napisać co u nas…
komanczera – jako pracownik szkoły językowej – czas rekrutacji w pracy:
– zapiernicz po 16-20 godzin dziennie,
– brak urlopu w wakacje (4 dni u teściowej – to się nie liczy!),
– ucieli mi pensję :((((
– totalnie odmóżdżona kobieta,
– brak czasu na śniadanie, siusiu czy papierosa (ostatnie chyba to dobrze ;))
– od jutra opieka nad 14 małolatów ze Stanów na 2 tygodnie = totalne wyjęcie z życia,
– mąż ledwie zauważalny,
– córka prawie ledwie zauważalna,
– dom ledwie widoczny,
– utrata kilogramów ze stałą prędkością 1,5 kg tygodniowo,
– 19 września rozprawa – sprawa moich napadniętych rodziców!!!! (masakra),
– Marcel – synek mojej przyjaciółki, operowany w Zabrzu- niestety nie jest dobrze ;(
ale za to…
– złożone wszystkie dokumenty na kredyt, zostaje czekanie….. (ale coś złe mysli wokół mnie krążą)
– zabukowane bilety i zaliczki na urlop w styczniu 😉
– wyzdrowiała mi sunia (Skali), która ledwo uszła z życiem,
– jutro umawiam sie na “odrosty” u fryzjera – sesja upiększajaco – terapeutyczna!
i jakoś sie kręci…..
Basiulec:
– W KOŃCU ruszają się dwie dolne jedynki (już za chwileczkę, już za momencik)… ostatnia w grupie przedszkolnej, stąd to “w końcu”,
– odważyła sie wejść na rower!!!…i konia 🙂
– jutro do zerówy, cieszy się jak wariatka, ale jeszcze nie wie, że jej przyjaciółka poszłą do zerówki szkolnej ;(
– po wczorajszych porządkach w pokoju, jestem z niej dumna, naszykowałą 2 wory zabawek i pierdół dla innych dzieci, bo ona “jest już za duża, przecież idzie do zerówki”!!!!
– skąś podłapała słowo “POLEMIZOWAĆ”!!! I KATUJE…. 😉
ale…
– tęskni za nieobecna mamą, wieszając sie na niej, kiedy widzi ją na horyzoncie,
– nie chce jeść, znowu… trudno przeczekam :),
– zaczyna być kombinatorem, jak coś jest nie po jej myśli,
– i jak dla mnie ZA DUZO GADA – i to piszę ja największa gaduła Lublina!!!!!!
Poza tym
– mąż ściga się w POznaniu,
– pół nocy szukałyśmy chomika 😉
– Skali przytargała lekko poduszonego kota sąsiadki na wycieraczkę,
– i brakuje mi tego spokoju z 2003 roku…
Pozdrawiam jednak optymistycznie 🙂
11 odpowiedzi na pytanie: Basiulec, komanczera – wieści z frontu
Oj dużo się dzieje u Ciebie
Powodzenia Tobie i Basiulcowi w Zerówce 😮 (to już?)
Wszelkie wariactwa się kiedyś kończą
Faktycznie niezły masz młyn.
Powodzenia i zlapania oddechu.
Niesamowite z tymi dolnymi jedynkami Baśki.
Właśnie wczoraj zauważyłam to samo u Łukasza. Oczywiście też ostatni zębaty w grupie. 😉 Jednak grudzień idzie w miarę równo w rozwoju 😀
🙂
ja się własnie odstresowyuję przed jutrzejszym powrotem do pracy… po 3 tyg. urlopu (boskiego:)
jedynki u nas ruszaly się baaaaaaaaardzo długo, ale podołały im kalmary i dzieć je stracił bezpowrotnie (znaczy wypluł mysląc że to kość ;)) ryku było sporo, bo nie miał co podłozyć pod poduchę dla wróżki-zębuszki 😉
to co matkę cieszy – dzieć schudł 🙂 po 6 tyg. u babć nabrał ciałka, które momentalnie na wakacjach z rodzicmi zgubił (ale z wody prawie nie wychodził); i w końcu wygląda jak należy;
a ja się dorobiłam zapalenia stawów (tym razem w lewej nodze) i jestem usprawiedliwiona – bezkarnie mogę siedzieć przed kompem, kiedy w domu burdel; monsz wszystko pourlopowe poprasował, poprał buty… żyć nie umierać;
a zaraz mnie na manicure chłopaki wiozą, fryzjer zostawiam sobie na deser (piątek… wczesniej miejsca nie było);
no i tych utraconych kg Ci baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo zazdroszczę, bo mnie zonwu przybyło 🙁
no i na meeting wrześniowy licze bardzo 🙂
anula ciesze sie ze mimo wszystko optymistycznie
ale ja nie od dzis wiem ze ty twarda kobitka jestes i nie latwo cię ugiąć
trzym sie i mimo braku czasu jakos dbaj o siebie
U mnie zawsze się dużo dzieje, inaczej…. trup z nudów 🙂
Hihihihi no proszę!!!
ja się własnie odstresowyuję przed jutrzejszym powrotem do pracy… po 3 tyg. urlopu (boskiego:)
Nie drażnij.. koziorożca 🙂
jedynki u nas ruszaly się baaaaaaaaardzo długo, ale podołały im kalmary i dzieć je stracił bezpowrotnie (znaczy wypluł mysląc że to kość ;)) ryku było sporo, bo nie miał co podłozyć pod poduchę dla wróżki-zębuszki 😉
A??? to trzeba pod poduszkę wożyć, kurcze cały czas się uczę 🙂
a ja się dorobiłam zapalenia stawów (tym razem w lewej nodze) i jestem usprawiedliwiona – bezkarnie mogę siedzieć przed kompem, kiedy w domu burdel; monsz wszystko pourlopowe poprasował, poprał buty… żyć nie umierać;
Zawsze powtarzam, ze masz złoto nie męża, tylko niech mu skrzydła nie urosną!!!
no i tych utraconych kg Ci baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo zazdroszczę, bo mnie zonwu przybyło 🙁
Przyjeżdżaj, zawsze Ci robotę znajdę 🙂
no i na meeting wrześniowy licze bardzo 🙂
??????????????
Twarda, twarda 🙂
I zawsze Anusia dbasz o moje zdrowie 🙂 Dzięki, na prawde staram sie nie przewrócić 🙂
komanczera ale spis dalas
no dzieje sie niemalo widze
a spokoj z 2003 chyba mozna jakos zarządzic ponownie nie?
No to pozdrawiam z niedalekiego Lubartowa:) Ja dziś wieczór usłyszałam od czterolatki: “Wynocha z tego głupiego domu, głupi rodzice, raz, dwa!” zaraz po tym, jak mąz przeczytał jej na dobranoc jedną zamiast dwóch wybranych przez nia książeczek. Ja karmiłam i usypiałam młodego, w pralce mokre pranie od kilku godzin, kolejne czeka do wrzucenia, w niedziele chrzciny i tez ogólnie ciekawie. Zostawiliśmy ją sama i wrzeszczała tak w nieboglosy. A ręce nam tak swędziały do klapsów…
Ależ u Was sie dzieje.
Wiktorkowi też rusza się dolny ząbek.
pozdrowionka
Znasz odpowiedź na pytanie: Basiulec, komanczera – wieści z frontu