Bezkarny dzieciak?

Macie jakiś pomysł jak sobie poradzić w takiej sytuacji?

Paru chłopaków zaczęło z ogrodzenia domu wyciągać patyki/sztachety czy co tam się dało, twierdząc, że są im potrzebne do budowy szałasu. Właściciel domu kazał zostawić, bo to są jego rzeczy i jemu też są w tym płocie potrzebne. To zaczęło się – rzucają w niego czym się da, zrywają niedojrzałe śliwki i rzucają w niego i dom, wyzywają, łamią co się da. Facet powiedział, że będzie dzwonił na policję, to odpowiedzieli mu, że jak policja przyjedzie, to go oskarżą o pedofilię. Po czym zaczęli jeździć (na rolkach) i chodzić wokół domu i wydzierać się “pedofil”, “debil” i różne inne wyzwiska.
Na policję zadzwonił, poinformowano go że patrol wyślą.
Dodam, że chłopcy niszczą ogrodzenie domu od strony terenu przedszkola, gdzie wg przepisów nie mają prawa przebywać – teren zamknięty i ogrodzony.

Czy takie dzieci są bezkarne? Lat ok 10-13 (wg opisu i zdjęć).
Dorosłego oskarżyłby o niszczenie mienia i zniesławienie, a co z dzieckiem?

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Bezkarny dzieciak?

  1. Justinas – przyznam że nie rozumiem – stwierdzenie: “nie umiem jednoznacznie ocenić” sugeruje iż dopuszczasz inną ocenę opisanej sytuacji.
    Dla mnie jest jasne, że dzieciaki postąpiły źle rozbierając czyjś płot, obrzucając wyzwiskami itp. Mogę “nie pochwalać” wrzeszczenia na brata ale opisana sytuacja wymaga tego byśmy jednoznacznie nazwały rzeczy po imieniu to było NAGANNE. Rozmywanie oceny prowadzi w prostej drodze do sytuacji, w której dajemy tym dzieciakom sygnał że wolno nie szanować cudzej własności i godności w przypadku gdy… (i tu można sobie coś wstawić pasującego do konkretnej sytuacji by ją usprawiedliwić).

    Pewnych rzeczy nie wolno robić i dzieciaki powinny mieć jasno postawioną granicę. Nie ma tu miejsca na interpretacje czy dzisiaj mogę komuś coś zabrać, czy mogę coś zniszczyć, czy mogę zwyzywać.

    • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

      A tą granice jeden moze wyznaczyc za pomocą kija, a drugi marchewki 🙂
      U mnie lepiej dziala marchewka.

      • Halina granica powinna być postawiona bez kija i bez marchewki. Dopiero przekroczenie jej można “zwalczać” za pomocą kija lub marchewki. Nie zapominając przy tym by kto w tej sytuacji jest poszkodowany (nawiązując do tematu – właściciel nieszczęsnego płotu).

        Czytając niektóre wypowiedzi mam wrażenie że niedługo dojdziemy do sytuacji w której winnym całej sytuacji będzie ten starszy pan – bo płot postawił.

        • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

          Granicę najprecyzyjniej wyznacza sie na konkretnym przypadku.
          Zasad ogolny powinno sie uczyc.

          Caly czas odnosze wrazenie ze zapominamy iz jednym z podmiotow jest dziecko a drugim dorosly. I nie widze tu rownosci.
          Dziecko trzeba uczyc, doroslego przestepce karac.

          • Oczywiście że dzieciaki trzeba uczyć odpowiednich zachowań, poszanowania cudzej godności i własności, ale mam wątpliwości czy powinna się tego podejmować obca osoba, której dzieciaki niszczą płot a na zwrócenie uwagi a później postraszenie policją (myślę – choć oczywiście pewności nie mam – że gościu miał nadzieję że hasło “bo zadzwonię na policję” powstrzyma chłopców przed dalsza dewastacją płotu – było wyrazem pewnej bezsilności wobec bezkarnych dzieciaków) reagują dalszą agresją.

            Mamy zakodowane że dziecko jest ZAWSZE słabszą strona w konflikcie – dziecko – dorosły. Nie zawsze tak jest. Chłopcy z przykładu na groźbę zawiadomienia policji zareagowali “to my Ciebie oskarżymy o pedofilie”.
            I teraz mamy sytuacje w której z jednej strony są:
            – dzieciaki (czyli teoretycznie słabsza strona), które zniszczyły płot, obrzuciły dom zgniłkami a właściciela wyzwiskami.
            – starszy Pan (dorosły – czyli w teorii mocniejsza strona) która zostaje oskarżona o pedofilie.
            Policja podejmuje działania w celu ustalenia prawdy – molestował – nie molestował. Przesłuchania rodziny, znajomych, sąsiadów, współpracowników. Sprawa nabiera tempa – angażuje coraz więcej ludzi, ten wie, ten coś usłyszał, ten przypuszcza. Miasto (wieś) huczy od plotek. Okazuje się, że chłopcy “tylko tak powiedzieli mu na złość” – ze strony Policji koniec sprawy. Ale za tym mężczyzną już do końca życia będzie się ciągnęło, że był podejrzany o pedofilie – bo przecież bezpodstawnie by tego nie sprawdzali…

            I kto w tej sytuacji jest słabsza stroną? Po wszystkim nikt nie pamięta, że zniszczyli gościowi płot – to przecież biedne dzieci, chciały się wyszumieć…

            • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

              Notatka policyjna tez zostaje w kartotece chlopcow.
              Byc moze zupelnie nie swiadomych co oznacza pojecie pedofil.
              moja 11 letnia corka zapytana wlasnie powiedziala ze pedofil to czlowiek ktory zneca sie nad dziecmi. Np. krzyczy na nie albo je bije.
              Fakt, seksualnosc pedofilii pominelam.

              • Notatka (która nie ma w żaden sposób wpływu na dalsze życie tych dzieciaków) a i owszem zostanie, ale przyznam, że jakoś w porównaniu z pomówieniem o pedofilie człowieka, które zostanie w świadomości miasteczka i będzie się ciągnęło za gościem do końca życia owa notatka wygląda bardzo blado…
                Tak więc z mojej perspektywy słabszą stroną w konflikcie z tymi konkretnymi dzieciakami jest ten starszy człowiek.

                • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                  To dorosly musialby zglosic na policje to raz. Dwa to pytanie czy dzieciski znaja znaczenie slowa…
                  Ja bym przy tych przyslowiowych cukierkach ich wypytala.
                  Facet zalozyl ze gra z rownym sobie.

                  • gdyby za Tobą na ulicy wołali k….., pi…, i inne takie a reszta by się za Tobą oglądała i wyśmiewała, też byś wróciła z cukierkami i pytała czy znają znaczenie tych słów?

                    tymi cukierkami dajesz im niejako przyzwolenie na takie zachowanie – skoro mają być jasne granice zło/dobro to niech będą
                    skoro nie znają znaczenia słów to niech ich nie używają – nieznajomość z niczego nie zwalnia

                    • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                      To nie byloby do mnie. Ja sie nie czuje zadnym z tych epitetów wiec zignorowalabym.

                      • a gdyby tak krzyczeli pod Twoim oknem ewidentnie pod Twoi adresem?

                        prawdopodobnie ten człowiek też nie jest pedofilem i co ma udawać, że to nie do niego skoro nim nie jest?

                        • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                          Zamieszczone przez rena12
                          gdyby za Tobą na ulicy wołali k….., pi…, i inne takie a reszta by się za Tobą oglądała i wyśmiewała, też byś wróciła z cukierkami i pytała czy znają znaczenie tych słów?

                          tymi cukierkami dajesz im niejako przyzwolenie na takie zachowanie – skoro mają być jasne granice zło/dobro to niech będą
                          skoro nie znają znaczenia słów to niech ich nie używają – nieznajomość z niczego nie zwalnia

                          I to warto im przekazac. Nie w zlosci bo raczej przyniesie odwrotny skutek.

                          • Telimena znam dużo takich “biednych” starszych pań i panów, co to z pozoru i wyglądu wydają się poczciwymi, a w rzeczywistości mają przysłowiowego diabła za skórą, dlatego ja też widzę drugi koniec kija. Być może dlatego czytając o takiej sytuacji nie oceniam jej jednoznacznie, nie rzucam się jak sęp na dzieci jako samo zło i nie zakładam, że ten starszy pan to na pewno samo dobro. Myślę sobie np. że być może, gdyby trafiło na kogoś innego to sprawa skończyłaby się na wyjęciu kilku patyków do szałasu, rozmowie i ich oddaniu. Tu sprawą muszą się zająć wszystkie możliwe służby, bo gość poszedł na całość i być może podkręcił znacznie całą akcję. Nie ma dymu bez ognia. Zachowania dorosłych ludzi też czasem pozostawiają wiele do życzenia, a często przymyka się oko, bo to kwiecisty język lub tym podobne.

                            Mojemu dziecku kiedyś pewna pani położyła zapałki na głowie (takie śmieszne miało być), dziecko się oburzyło, na co pani: o patrzcie jaki. Innym razem będąc na rowerze z dzieckiem, które jechało wzorowo pewien starszy pan rzucił do niego hasło: dawaj, dawaj, w największą kałużę, na co syn: daję, daję i oczywiście zaczęło się. Na koniec pan skwitował, że jaki to chuligan. Nawet z najgrzeczniejszego można łobuza zrobić i podsumować jednoznacznie, jak się ktoś postara.

                            • Justinas niezależnie od tego czy ten Pan to samo dobro czy diabeł wcielony – to był JEGO płot i najzwyczajniej w świecie tu nie ma miejsca na interpretacje i zastanawianie się czy dzieciaki mogły czy nie mogły wyjąć te deski z rzeczonego płotu. Sytuacja jest jednoznaczna – płot ma właściciela – właściciel sobie nie życzy rozbiórki płotu na szałas i koniec kropka. Gdzie tu miejsce na analizę charakteru właściciela. Czyżby teraz miało być tak, że miłym ludziom przysługuje prawo własności a niemiłym już nie.

                              Mogę się zgodzić z tym, że PO zabraniu desek ktoś może iść z cukierkami do dzieciaków ktoś inny wezwać policję – kwestia charakteru poszkodowanego, ale jakoś nie umiem pojąć sytuacji w której zaczynamy rozpatrywać czy dewastacja jest złem i czy Pan czasami na nią nie zasłużył.

                              • Zamieszczone przez telimena
                                Justinas niezależnie od tego czy ten Pan to samo dobro czy diabeł wcielony – to był JEGO płot i najzwyczajniej w świecie tu nie ma miejsca na interpretacje i zastanawianie się czy dzieciaki mogły czy nie mogły wyjąć te deski z rzeczonego płotu. Sytuacja jest jednoznaczna – płot ma właściciela – właściciel sobie nie życzy rozbiórki płotu na szałas i koniec kropka. Gdzie tu miejsce na analizę charakteru właściciela. Czyżby teraz miało być tak, że miłym ludziom przysługuje prawo własności a niemiłym już nie.

                                Mogę się zgodzić z tym, że PO zabraniu desek ktoś może iść z cukierkami do dzieciaków ktoś inny wezwać policję – kwestia charakteru poszkodowanego, ale jakoś nie umiem pojąć sytuacji w której zaczynamy rozpatrywać czy dewastacja jest złem i czy Pan czasami na nią nie zasłużył.

                                Dla mnie nie jest na tyle jednoznaczna, aby zaliczyć dzieci do bydlaków i gnojków (może dlatego, że sama kiedyś budowałam szałas z ławek w parku, co prawda nie niszcząc ich, ale jakby się np. jakiś emeryt zawziął to też mógłby wtedy z dziećmi wojować), ani nie jest na tyle jednoznaczna, aby ze 100% pewnością stwierdzić, że w tym przypadku tylko zastraszenie i zawiadomienie wszystkich możliwych służb może pomóc w wytępieniu tego typu zachować w zarodku oraz na pewno zapobiegnie temu w przyszłości. Myślę, że być może inne osoby rozwiązałyby ten konflikt bardziej pokojowo. Wciąż piszę, że być może, bo sprawę znam tylko pobieżnie.

                                Co do własności płotu, to coś o tym wiem, bo sąsiadka – starsza pani – pewnego pięknego dnia rozwaliła nam płot siekierą, drugą część przewróciła, niefortunnie na siebie przy czym stłukła sobie 4 litery, po czym zadzwoniła na policję, że została pobita, pokazując te 4 litery. Oczywiście chodziło o granicę (ostatecznie ustąpiliśmy). Do tej pory ani grosza za ten płot nie otrzymaliśmy, myślicie, że powinnam wojować ze starszą panią…? Czasami ponad święte prawo własności warto postawić święty spokój, niezależnie czy walczy się z dorosłym czy z dzieckiem. Obserwuję czasem w różnych reportażach jak do absurdalnych konfliktów wykorzystywane są sądy, policja itp. Ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać, co bywa przygnębiające.

                                • Może trzeba było do pani z plackiem iść to odstąpiłaby od dewastacji płotu albo samej zdemontować płot zanim przyszła z siekierą 😉 A tak to swoim postępowaniem naraziłaś Panią na duży wysiłek (rozbieranie płotu stojącego na jej posesji) oraz uraz jej 4 liter :Diablik:

                                  • Zamieszczone przez telimena
                                    Może trzeba było do pani z plackiem iść to odstąpiłaby od dewastacji płotu albo samej zdemontować płot zanim przyszła z siekierą 😉

                                    Skąd wiedziałaś?;) Pozostałą część płotu rodzice sami zdemontowali zapobiegliwie. To dawne dzieje, było minęło, ale cieszę się, że moi rodzice nie byli bardzo skłonni do wojowania, bo pewnie przeniosłoby się to na kolejne lata.

                                    • Czyli opłaciło się pani wyjść z siekierą – osiągnęła to co chciała. Przypuszczam, że wcześniej próbowała przekonać (może niezbyt miło – ale zapewne zwracała wcześniej zastrzeżenia co do jego lokalizacji słownie) Twoich rodziców do tego by ów płot usunęli. Po dobroci nie udało jej się tego osiągnąć to przyszła z siekierą i poskutkowało.
                                      Czyli nie zawsze da się wszystko załatwić “po dobroci”…

                                      • Zamieszczone przez telimena
                                        Czyli opłaciło się pani wyjść z siekierą – osiągnęła to co chciała. Przypuszczam, że wcześniej próbowała przekonać (może niezbyt miło – ale zapewne zwracała wcześniej zastrzeżenia co do jego lokalizacji słownie) Twoich rodziców do tego by ów płot usunęli. Po dobroci nie udało jej się tego osiągnąć to przyszła z siekierą i poskutkowało.
                                        Czyli nie zawsze da się wszystko załatwić “po dobroci”…

                                        Coś Ty, wzięła nas z zaskoczenia, nawet nie zdążyła kur w kurniku pozamykać i jej się rozlazły po okolicy, taki odruch bezwarunkowy miała. Nic się poradzi, widocznie jakaś niezaspokojona potrzeba z dzieciństwa się odezwała;). Dobrze, że rodziców mam opanowanych, sprawę uregulowali i nie przenieśli konfliktu na kolejne pokolenie, tylko uznali, że mają do czynienia z osobą z pewnymi brakami, tak się zdarza czasami.

                                        • Zamieszczone przez telimena
                                          Justinas niezależnie od tego czy ten Pan to samo dobro czy diabeł wcielony – to był JEGO płot i najzwyczajniej w świecie tu nie ma miejsca na interpretacje i zastanawianie się czy dzieciaki mogły czy nie mogły wyjąć te deski z rzeczonego płotu. Sytuacja jest jednoznaczna – płot ma właściciela – właściciel sobie nie życzy rozbiórki płotu na szałas i koniec kropka. Gdzie tu miejsce na analizę charakteru właściciela. Czyżby teraz miało być tak, że miłym ludziom przysługuje prawo własności a niemiłym już nie.

                                          Amen.
                                          Ludziom już się od tej wszechogarniającej wolności w głowach porobiło.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Bezkarny dzieciak?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general