Drogie Mamy,
Witam Was bardzo serdecznie!
Przygotowuje artykuł do pisma pedagogicznego dotyczący bezpieczeństwa niemowlęcia rozpoczynającego buszowanie po domu? – zbiór wskazówek dla rodziców, które pomogą ustrzec maluszka przed niebezpieczeństwami, na które narażony jest w tym szczególnym czasie.
Jestem mamą 8-miesiecznej Córeczki i z niedowierzaniem obserwuję, jak głód poznawczy i fascynacja możliwością ruchu uczącego się raczkowania dziecka jest nieograniczony. I jak wiele, poza radością niesie ze sobą niebezpieczeństw. Teoria jest w tym temacie oczywista i wyczerpująca, ale dopiero nasze własne dziecko pokazuje jak dalece poza nią sięgają jego możliwości. Temat jest ważny, zwłaszcza dla rodziców, którzy przeżywają przygodę z wszędobylskim dzieckiem po raz pierwszy. Sama myślałam naiwnie, ze fascynacja kontaktami, kablami, szufladami nas akurat ominie 😉
Dlatego będę wdzięczna za Wasze przykłady i ostrzeżenia płynące z doświadczenia. Jak stworzyć dla dziecka bezpieczne otoczenie, co zabezpieczyć, na co zwrócić dodatkową uwagę, by chronić maluchy przed wypadkami? Czym Wasze dziecko Was zaskoczyło najbardziej?
Będę wdzięczna za wypowiedzi
Pozdrawiam!
7 odpowiedzi na pytanie: Bezpieczeństwo raczkującego niemowlaka – Wasze doświadczenia
Pilnować pilnować pilnować
Taaak i nawet nie wychodzic do WC
Przede wszystkim zabezpieczenia na kontakty, szafki ( np w ikea mozna takie kupic), żeby małe rączki nie dosięgneły gdzie nie trzeba. Zabrałabym z pola widzenia, kwiatki ( moje dzieci uwielbiały ziemię wysypywać), i wszystkie inne ważne sprzety ( np dvd).
Raczkujące dziecko jak opanuje wspinanie się to jest hop na krzesło a z niego ściąganie ze stołu wszystkiego co się da:D.
I modlić się o CUD. Ja moje dziecko kilka razy sciągałam z taaaakich miejsc, że naprawdę cud że żyje. Nie chcę sobie nawet wyobrażać co by było gdyby jednak szczęścia zabrakło.
Nie da się po prostu nie da się zapewnić tak całkowicie 1000 procent bezpieczeństwa, bo wystarczy ułamek sekundy… I ja jestem z tych przewrażliwionych matek co to nawet do toalety z sobą małego ciągam.
Ostatnio puściłam go z oczu ot na tyle aby schować słoik do lodówki. Zdążyłam usłyszeć trach i płacz. Okazało się ze mały wspiął się na szafkę do butów w przedpokoju, przewrócił się z nią i utknął między szafką a ścianą. Centymetr dzielił kant szafki i jego głowę. Szafka zdążyła oprzeć się o ścianę
Dodam tylko, że ta szafka była sprawdzana pod kątem stabilności jak mały zaczął raczkować.
my zdjelismy wszelkie obrusy ze stołów,najbardziej boje sie poparzenia wrzatkiem
zamontowalismy blokady na szafki bo skubany wszystko otwierał,ale tylko w kuchni,bo tam go interesuje najbardziejreszty nie tyka
no i lekiwysoko jak sie damy wsadzilismy w skrzynie i na lodówke
nie mamy zadnych ochraniaczy na kanty szafek czy stołów,
ale na kontakty tak-szczególnie te co sa bardzo nisko
no i wg mnie trzeba dzieciaka szybko uczyc metody schodzenia z wysokosci(łózek itd)jak juz opanuje wchodzenie…
my pózniej rzucalismy tylko hasło “bam-uważaj”- i nawet podczas duzego wariowania syna potrafił sie pilnowac,
chyba tyle
Tak – wkładki do konatktów bardzo dobra rzecz – ale pilnować trzeba – to trudny okres ale kiedyś się skończy – tak sobie mówię – samosugestia
Bardzo Wam dziękuję za dotychczasowe wypowiedzi, proszę o jeszcze!
Nasza Mała umie sprytnie wychodzić z fotelika/leżaczka, obrót, nóżki na ziemię, potem kolanka i siup, jest na podłodze. Choć ostatnio tak pewnie się już poczuła, że próbuje na skróty – (szkoda przecież czasu na takie ceregiele), przeskakiwać bokiem
Natomiast naukę schodzenia z łóżka dopiero rozpoczynamy, tego typu upadku bardzo się boję.
Pozdrawiam i proszę o kolejne głosy w wątku 🙂
ech no czasem upadnie,nie ma siły
zasada grawitacjii cięże do dołuu nas kilka razy tez były groźne wypadki/upadki ale syn żyje
ostatnio młody trzymał sie ręką pościeli na łózku,tesciowa machnęła kołdrą chciała ją strzepać,i bach,dziec sie wyrżnął tak że pod łózko wpadł
przylecieli do mnie,młody zakrwawiony, zebami przebił sobie srodek ust…masakra…myślałam ze zęba stracił
a to wszystko przypadkiem
a do lezaczka to mój jak mu sie nudziło zaczął wchodzic od tyłu, znaczy oparcia,i jeszcze głową do dołuale juz ponad roczek miał
teraz sie wspina na wszelkie krzesła,bo juz na tyle wysoki ze sobie poradzi
na skrzynie pod łózeczkiem
rózne cuda
szczerze to wiecej nie pamietam
eeee no i zamykanie okien:Nie nie:balkonów:Nie nie:nigdy bez opieki
i w kąpieli,nie wychodzić,nie raz nawet przy mnie dzieciak chciał sie przesunąć w wannie i sruuuuuuuuu pod wode
pochowac wszelkie noże wysoko, zabezpieczyc kuchenkę gazową,mój ma manie odkręcania kurkówdobrze ze mam nową kuchenkę to nawet po odkreceniu gaz nie lecibo by nnas chyba otruł
jak mi sie cos przypomini to napisze
Znasz odpowiedź na pytanie: Bezpieczeństwo raczkującego niemowlaka – Wasze doświadczenia