Bezradność

– Czy coś się Panu stało? – zapytała się kobieta, leżącego w krzakach przy chodniku starszego mężczyznę. Już na pierwszy rzut oka widziała ze jest pod wpływem alkoholu.
– Krew mi zaczeła lecieć z nosa, zrobiło mi się słabo i się przewróciłem – odparł mężczyzna.
– Pił Pan alkohol?
– Tak piłem…
Kobieta przyjrzała się mężczyźnie.
Miał zdarty nos i policzek, krew z nosa już nie leciała, jego ręce i marynarka były we krwi. Krew była też na chodniku.
– Wie Pan ja zadzwonię po pogotowie
Ale mężczyzna nie chce, prosi kobietę aby nie dzwoniła, więc ta prosi go aby podał nr telefonu do kogoś z rodziny.
– Przecież nie zostawię Pana tutaj w takim stanie
– Mam tylko córkę, ale córka jest teraz w pracy, proszę niech Pani nie dzwoni na pogotowie, nic mi nie jest, proszę mi tylko pomóc wstać.
Niestety starszy mężczyzna był za słaby, kobieta nie dała rady.
– Mamusiu ja się boję, ten Pan jest we krwi – powiedziało dziecko które było z kobietą.
Kobieta zaczeła się rozglądać aby ktoś jej pomógł, a za razem próbujac uspokoić swoje dziecko.
Przy chodniku znajduje się duży skwer z ławeczkami i placem zabaw.
Ale nagle wszyscy udają że nic nie widzą
Zaczepiła młode małżeństwo, które pewnie było na spacerze ze swoim góra dwuletnim dzieckiem. Niestety, nie zareagowali.
Całe zdarzenie obserwował mężczyna ok. 60-stki.
– Pomoze mi Pan?! – zwróciła się do niego kobieta
– Ja??? Ja tam wole od takich z daleka, jeszcze ma jakieś pieniądze w kieszeni a potem powie ze mu ukradłem. Niech pani dzwoni na pogotowie.
– Proszę niech pani nie dzwoni na pogotowie, nic mi nie jest.
Przechodząca kobieta ok. 50-stki, patrzy się z politowaniem na kobietę, która zainteresowała się leżącym na ziemi mężczyzną:
– Niech Pani da spokój, widać od razu że wypity i jeszcze naraża Pani swoje dziecko na takie widoki i stres.

Opanowała mnie bezradność
Z jednej strony wystraszona Zuzanka
Z drugiej strony mężczyzna, który dostał krwotoku z nosa, zasłabł, a podczas upadku uderzył się w głowę. Owszem był wypity, ale czy ten wypity przez niego alkohol to przyzwolenie do znieczulicy.

Po 15 min. Znalazł się przechodzień który okazał się znajomym mężczyzny który zasłabł. Znalazł się też Pan który pomógł mu wstać, też chciał dzwonić na pogotowie. Posadzili go na pobliskiej ławce. Mężczyzna caly czas prosił aby nie dzwonić na pogotowie…

Czułam dziś totalną bezradność
Do tej pory jestem zaszokowana reakcją osób

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Bezradność

  1. Zamieszczone przez smoki
    Ja zawsze dzwonię i zwykle czekam aż przyjedzie pogotowie.

    Sama nie pomagam bo boję się AIDS i innych chorób przenoszonych przez krew. Nawet pogotowie przecież pracuje w rękawiczkach…

    Robie dokładnie tak samo.
    Chociaż ostatnio jak miałam taki przypadek – młody chłopak leżący w rowie, ewidentnie pod wpływem alkoholu – zadzwoniłam na pogotwie to mnie babka opieprzyła, że to sprawa policji Zadzwoniłam na policję to facet pytał dlaczego na pogotowię nie dzwonię, w końcu sobie pysk musiałam otworzyć i przyjęli zgłosznie. Następnym razem na 112 zadzwonię.

    • Klucha – gratuluje odwagi i podziwiam!

      • A jeszcze tak a propo znieczulicy:
        Jak mój małż miał wypadek samochodowy – dachował do rowu- przejezdzało kilkdzisiąt aut i żaden burak się nie zatrzymał i naprawdę nie chodziło o to, że nikt nie widział bo samochód był widoczny z drogi. Dopiero motorzyści się zatrzymali i mu pomogli. Nie żeby małżowi się doś stało po prostu trzeba było przeciąć pasy bo wisiał do dołu głową. Powisiał sobie chłop 15 min, a gdyby faktycznie coś mu było…

        Ja rozumiem, że ludzie się boją i w wielu przypadkach dlatego nie interweniują, ja rozumiem zjawisko rozproszonej odpowiedzialności i im więcej osób się patrzy tym mniej ma ochotę pomóc ale mam wrażenie, że zjawisko znieczulicy narasta. Pamiętam jak na początku ciąży bardzo źle się poczułam, siadłam na krawężniku i gdyby nie pomoc jednej starszej kobiety pewnie bym tam zemdlała – zadzwoniła ze swojej komórki po mojego męża, kupiła mi wodę mineralną, siedziała ze mną do póki małż nie przyjechał – wcześniej przechodziło stado młodych ludzi i nikt nie zapytał czy mi pomóc…tylko ta jedna kobiecina.

        Wstrząsnęła też mną ostatnio sprawa, że 40 latek zakatował na śmierć 15 latka, za to, że zwrcił mu uwagę. Na oczach tłumu ludzi i nikt nie podszedł….

        • Leżała na chodniku kobieta. Prosiła o pomoc. Panikowała, że coś jej jest i nie wie co. Pomogłam jej wstać. Była w szoku, więc zadzwoniłam po pogotowie i z nią czekałam. Nie czułam alkoholu, więc byłam zaniepokojona. Pogotowie przyjechało, obejrzeli ją i mówią, że jest pijana. Kazali mi zapłacić za kurs, bo na darmo jechali… wezwanie nieuzasadnione 🙁

          • Zamieszczone przez ciapa
            A jeszcze tak a propo znieczulicy:
            Jak mój małż miał wypadek samochodowy – dachował do rowu- przejezdzało kilkdzisiąt aut i żaden burak się nie zatrzymał i naprawdę nie chodziło o to, że nikt nie widział bo samochód był widoczny z drogi. Dopiero motorzyści się zatrzymali i mu pomogli. Nie żeby małżowi się doś stało po prostu trzeba było przeciąć pasy bo wisiał do dołu głową. Powisiał sobie chłop 15 min, a gdyby faktycznie coś mu było….

            No wiesz…. słów brak. A jakby był wyciek benzyny… aż strach pomyśleć. To dopiero jest znieczulica!!!

            • Zamieszczone przez nesfree
              Klucha…. Kluseczko…. wspaniała reakcja!
              Z bojącym się dzieckiem obok, przy wielu zagrożeniach choćby zarażeniem się jakimiś chorobami, organizowanie pomocy, a przy tym słuchanie tego Pana, bo najwyraźniej wylądowanie na pogotowiu sprawiłoby mu trochę problemów…
              to wszystko mówi o tym, jakim Wielkim jesteś Człowiekiem!

              Niech ta dobroć powróci do Ciebie. Zwielokrotniona!
              🙂

              sama prawda!

              • Ja raz jechałam samochodem,patrzę a starsza kobitka przewraca się na chodniku, nikt z pieszych się nie zatrzymał przy niej, więc zatrzymałam się i poszłam do niej. Ona mówi, że ma cukrzycę i nie ma siły sama wstać, a ja jej nie podniosę bo babka ponad 100 kg spokojnie ważyła. Takie bezwładne ciało.. Prosiłam przechodniów żeby ktoś mi pomógł, ale każdy patrzył jak na wariatkę na mnie. W końcu 2 facetów się zlitowało i jakoś we trójkę daliśmy radę. Zapakowałam kobitę do swojego auta i kazałam podać adres. Odprowadziłam pod drzwi, zatargałam siaty z zakupami, otworzył synalek koło 40stki, mówię więc co i jak, a on zabrał ode mnie zakupy i nawet dziękuję nie usłyszałam. Trzasną mi drzwiami przed nosem i tyle..

                Do wypadków też zawsze się zatrzymuję.. zazwyczaj ludzie dziękują po wszystkim za pomoc. Raz jeden jedyny, w nocy się zatrzymałam do wypadku, bo chłopacy dachowali wyprzedzając mój samochód.. Wyciągałam ich sama z tego samochodu stojącego na dachu, a oni mnie wyzwali od najgorszych i uciekli w las.. okazało się potem, że auto kradzione było..
                I takie to miałam ciekawe przypadki..

                • Zamieszczone przez Tosia31
                  Ja raz jechałam samochodem,patrzę a starsza kobitka przewraca się na chodniku, nikt z pieszych się nie zatrzymał przy niej, więc zatrzymałam się i poszłam do niej. Ona mówi, że ma cukrzycę i nie ma siły sama wstać, a ja jej nie podniosę bo babka ponad 100 kg spokojnie ważyła. Takie bezwładne ciało.. Prosiłam przechodniów żeby ktoś mi pomógł, ale każdy patrzył jak na wariatkę na mnie. W końcu 2 facetów się zlitowało i jakoś we trójkę daliśmy radę. Zapakowałam kobitę do swojego auta i kazałam podać adres. Odprowadziłam pod drzwi, zatargałam siaty z zakupami, otworzył synalek koło 40stki, mówię więc co i jak, a on zabrał ode mnie zakupy i nawet dziękuję nie usłyszałam. Trzasną mi drzwiami przed nosem i tyle..

                  Do wypadków też zawsze się zatrzymuję.. zazwyczaj ludzie dziękują po wszystkim za pomoc. Raz jeden jedyny, w nocy się zatrzymałam do wypadku, bo chłopacy dachowali wyprzedzając mój samochód.. Wyciągałam ich sama z tego samochodu stojącego na dachu, a oni mnie wyzwali od najgorszych i uciekli w las.. okazało się potem, że auto kradzione było..
                  I takie to miałam ciekawe przypadki..

                  Twoje przypadki naprawde ciekawe. I takie realne, normalne zarazem.

                  A pozniej ludzie sie dziwia znieczulicy.

                  Badz tu empata jak ci sie takie przypadki zdarzaja.

                  • Zamieszczone przez Klucha

                    widać od razu że wypity i jeszcze naraża Pani swoje dziecko na takie widoki i stres.

                    Ale to też jest prawdą…
                    No i piszesz, że krwawił… Dla mnie to też bariera… Ja bym zadzwoniła po pogotowie. Mimo wszystko…

                    • Wlasnie dzis ukonczylam pediatryczny kurs pierwszej pomocy, z certyfikatem waznym przez rok.

                      FAcet ktory nas uczyl opowiedzial nam jak pol roku temu w szkole w Liverpoolu zmarla 6 letnia dziewczynka – zadlawila sie kielbaska podczas obiadu szkolnego, nauczyciele/opiekunowie popukali ja po plecach, nie pomoglo, nie wiedzieli co dalej robic, wiec nie zrobili nic. Umarla zanim przyjechalo pogotowie, na oczach innych dzieci i wielu doroslych w szkolnej kantynie…

                      • Zamieszczone przez aaagatka
                        Wlasnie dzis ukonczylam pediatryczny kurs pierwszej pomocy, z certyfikatem waznym przez rok.

                        Super sprawa taki kurs.

                        • Zamieszczone przez Kamelia
                          Ale to też jest prawdą…
                          No i piszesz, że krwawił… Dla mnie to też bariera… Ja bym zadzwoniła po pogotowie. Mimo wszystko…

                          gdybym nie chciała swoje dziecko narazić na stres i takie widoki
                          to przeszłabym nie zwracając na tego pana uwagi
                          a dziecku gdyby zadało pytania, w razie czego powiedziałabym że to pijak

                          czyli
                          zachowałabym się tak jak ta pani

                          • Zamieszczone przez Kamelia
                            Ale to też jest prawdą…
                            No i piszesz, że krwawił… Dla mnie to też bariera… Ja bym zadzwoniła po pogotowie. Mimo wszystko…

                            Ja myślę, że przy okazji stresu, dziecko uczy się czegoś więcej.
                            Stres jest, ale moim zdaniem nie aż tak duży dla dziecka, jeśli odpowiednio nim się pokieruje, a dzięki temu, że mama pomaga nawet pijanemu człowieku(każdy człowiek zasługuje na pomoc)nie przejdzie obojętne, wobec np zdarzeń, które opisały dziewczyny,będąć dorosłym.
                            Stresem dla dziecka jest też pójście do przedszkola, posyłamy, bo widzimy inne korzyści.

                            Ja też widzę korzyści, nauki i dla samego dziecka w sytuacji opisanej przez kluchę.

                            Ja zadzwoniłam na pogotowie, dostałam ochrzan, dlaczego nie podesżłm pod człowieka, nie sprawdziłam pulsu, nie “powąchałam” go, czy trzeźwy. Pani powiedziała mi jasno, nie mają karetek dla wszsytkich, jeśli wyjazd będzie niepotrzebny, ktoś może ucierpieć z naprawdę potrzebujących. Przyjechali w koncu.
                            A tak w temacie, to ja naprawdę więcej widzę osób jednak reagujących niż “obojętnych”. Wiele to razy ludzie pomagali ludziom, którzy zasłabli, przewrócili się w autobusie, bo kierowca jechał za szybko.

                            • jakieś pięć lat temu odwoziliśmy z mężem znajomego do domu
                              było ok2 w nocy
                              ja prowadziłam
                              jechaliśmy przez las, i jak to w nocy…cicho i zerowy ruch na drogach
                              na środku ulicy ktoś leżał
                              zatrzymałam samochów na poboczu a panowie zaczęli wysiadać…bo chceli pomóc
                              w tym momencie z ulicy zerwał się koleś…i leżący, wciśnięty w niego drugi jegomości w pełnym rynsztunku….skoczyli do nas
                              dziękuję opatrzności, że silnika nie zgasiłam a chłopaki pędem wskoczyli do auta….dostaliśmy tylko kopa w zderzak
                              ja już nigdy w takiej sytuacji nie zatrzymam się samochodem…
                              pewnie zadzwonię na 112 ale nie zatrzymam się

                              • Zamieszczone przez Vala
                                jakieś pięć lat temu odwoziliśmy z mężem znajomego do domu
                                było ok2 w nocy
                                ja prowadziłam
                                jechaliśmy przez las, i jak to w nocy…cicho i zerowy ruch na drogach
                                na środku ulicy ktoś leżał
                                zatrzymałam samochów na poboczu a panowie zaczęli wysiadać…bo chceli pomóc
                                w tym momencie z ulicy zerwał się koleś…i leżący, wciśnięty w niego drugi jegomości w pełnym rynsztunku….skoczyli do nas
                                dziękuję opatrzności, że silnika nie zgasiłam a chłopaki pędem wskoczyli do auta….dostaliśmy tylko kopa w zderzak
                                ja już nigdy w takiej sytuacji nie zatrzymam się samochodem…
                                pewnie zadzwonię na 112 ale nie zatrzymam się

                                • Zamieszczone przez Klucha
                                  gdybym nie chciała swoje dziecko narazić na stres i takie widoki
                                  to przeszłabym nie zwracając na tego pana uwagi
                                  a dziecku gdyby zadało pytania, w razie czego powiedziałabym że to pijak

                                  czyli
                                  zachowałabym się tak jak ta pani

                                  Chyba nie wszystko jest albo czarne albo białe… Pisałam jasno, ze zawiadomiłabym o zdarzeniu centrum alarmowe… To też jest wyjście z sytuacji i to rozwiązanie ma właśnie pomocy doraźnej służyć… Piszesz jasno, że sytuacja się przeciągała, że nie mogłaś doprosić się pomocy postronnych, że facet krwawił, że czułaś sie BEZRADNA. Taka sytuacja może być traumą dla dzieciaka. Nie naraziłabym siebie i dziecka na taka trudną sytuację i REALNE RYZYKO ZDROWOTNE. Telefon pod 112 i tyle.

                                  • Zamieszczone przez ulaluki
                                    Ja zadzwoniłam na pogotowie, dostałam ochrzan, dlaczego nie podesżłm pod człowieka, nie sprawdziłam pulsu, nie “powąchałam” go, czy trzeźwy. Pani powiedziała mi jasno, nie mają karetek dla wsztstkich, jeśli wyjazd będzie niepotrzebny, ktoś może ucierpieć z naprawdę potrzebujących. Przyjechali w koncu.

                                    To jest trudny temat… 🙁 Możliwości techniczne i finansowe służb w Polsce…
                                    Mimo wszystko nie zaryzykowałabym zdrowia i bezpieczeństwa własnego i mojego dziecka dla osoby obcej. Pisałam o tym wyżej. Mało szlachetne? Może… Ale znieczulicy też nie mam, bo zdarzało mi sie już dzwonić pod 112.

                                    • Klucha to nie była uszczypliwa uwaga tylko wątek wydał mi się nieco dziwny. Sam pierwszy post mnie wprawił mnie w konsternację, po co ta trzecia osoba skoro i tak wiadomo o kogo chodzi.

                                      Gdzieś pomiędzy licytacją kto pomógł, jak i gdzie i komu się to chwali faktycznie możnaby dostrzec jakieś numery, jak się uważnie wczytać bo nie takie info jest główną treścią tego wątku – przynajmniej w moim odbiorze.

                                      Dla mnie takie ostentacyjne chwalenie się też niestety kłóci się z ideałem bezinteresownej pomocy, ale spoko. Można pomagać po cichu, można o tym trąbić – to już zależy chyba od osobowości 🙂

                                      No i swoją drogą, kogoś kto ewidentnie potrzebowałby pomocy karetki nie spotykam na każdym kroku pomimo że mieszkam w stosunkowo nieciekawej dzielnicy, a każdego pijaka na ławce w parku nie szarpię pytając co z nim – a już na pewno nie będąc z dzieckiem, moje takich ludzi się po prostu boi, poza tym nigdy nie wiadomo co to za człowiek i jak zareaguje. W takim przypadku telefon po jakąś pomoc – OK, informacyjnie że tu i tu leży taki a taki pan, ale niekoniecznie interwencja własna ze spanikowaną młodą u boku.

                                      • Zamieszczone przez vieshack
                                        Klucha to nie była uszczypliwa uwaga tylko wątek wydał mi się nieco dziwny. Sam pierwszy post mnie wprawił mnie w konsternację, po co ta trzecia osoba skoro i tak wiadomo o kogo chodzi.

                                        Gdzieś pomiędzy licytacją kto pomógł, jak i gdzie i komu się to chwali faktycznie możnaby dostrzec jakieś numery, jak się uważnie wczytać bo nie takie info jest główną treścią tego wątku – przynajmniej w moim odbiorze.

                                        Dla mnie takie ostentacyjne chwalenie się też niestety kłóci się z ideałem bezinteresownej pomocy, ale spoko. Można pomagać po cichu, można o tym trąbić – to już zależy chyba od osobowości 🙂

                                        No i swoją drogą, kogoś kto ewidentnie potrzebowałby pomocy karetki nie spotykam na każdym kroku pomimo że mieszkam w stosunkowo nieciekawej dzielnicy, a każdego pijaka na ławce w parku nie szarpię pytając co z nim – a już na pewno nie będąc z dzieckiem, moje takich ludzi się po prostu boi, poza tym nigdy nie wiadomo co to za człowiek i jak zareaguje. W takim przypadku telefon po jakąś pomoc – OK, informacyjnie że tu i tu leży taki a taki pan, ale niekoniecznie interwencja własna ze spanikowaną młodą u boku.

                                        Monika,
                                        trzecia osobe odebralam jako za przeproszeniem zabieg literacki – narrator – kazdej z nas taka historia mogla sie trafic i kazda ja opisac – to ze o Kluche chodzi – no i co z tego?
                                        to jest forma promocji swojej osoby?
                                        chwalenie sie poczuciem bezradnosci?

                                        Klucha napisala, ze dziecko przerazone – czyli boi sie tak jak Twoja Nina – ale czy przerazone dziecko to powod, zeby nie interesowac sie drugim czlowiekiem? No mozna – ale jak dlugo odkladac wprowadzanie w świat, gdzie nie wszyscy sa dla siebie mili, gdzie nie spotykamy sie tylko z komplementami ale takze ze slaboscia ludzka, przemoca nie tylko fizyczna?
                                        Jak dlugo ukrywac ze czlowiek czlowiekowi wilkiem?

                                        NUmery nie sa trescia watku? Oczywiscie, ze są! 112 to podstawowy numer, ktory kazdy powinien znac i znac procedure polaczenia z nim. To tez jest forma pomocy – moze lek na bezradnosc. NIe potrafie udzielic pierwszej pomocy, boje sie reakcji czlowieka, potencjalnej choroby jaką moze mnie zarazic to siegam po jedyny znany mi sposob na udzielenie pomocy – dzwonie pod 112.
                                        Im wiecej akich historii przeczytamy tym wiecej procedur postepowana nam utknie – a taka wiedza w sytuacjach podbramkowych sama sie wygrzebuje z pamieci i dzialamy jak automaty.

                                        I naprawde nie widze ostentacyjnego chwalenia.
                                        Widze opisana zyciowa sytuacje wraz z przyznaniem sie do bezsilnosci i w kilku kolejnych opowiesciach wsparcie, ze nie jedyna sie z takim problemem zetknela. NIe znasz takiego schematu?

                                        • Zamieszczone przez szpilki

                                          Klucha napisala, ze dziecko przerazone – czyli boi sie tak jak Twoja Nina – ale czy przerazone dziecko to powod, zeby nie interesowac sie drugim czlowiekiem? No mozna – ale jak dlugo odkladac wprowadzanie w świat, gdzie nie wszyscy sa dla siebie mili, gdzie nie spotykamy sie tylko z komplementami ale takze ze slaboscia ludzka, przemoca nie tylko fizyczna?
                                          Jak dlugo ukrywac ze czlowiek czlowiekowi wilkiem?

                                          nie, nie ukrywać
                                          dawno temu jeden taki pan pijak którego chciałam jednak spytać czy mu nie pomóc omal nie zrobił mi sporej krzywdy

                                          dlatego też nie interweniuję własnoręcznie i z dzieckiem bym nie podchodziła, niezaleznie od tego ile edukacyjnych korzyści niesie sytuacja.
                                          Telefon jak pisałam ok, ale jak już jedna dziewczyna pisała wcześniej, próba pomocy osobiście może skończyć się źle

                                          na to że świat nie jest zawsze różowy dziecko uwrażliwiam, ale nie będę narażać siebie ani jej, sorry

                                          wszystko od sytuacji zależy i nie generalizujmy od razu że jak nie rzucasz się do takiego pana pod ławką udzielać mu pomocy własnymi rękami to źle

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Bezradność

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general