wczoraj wyciagalam cos od mojego dziecka o przedszkolu (bo on w sumie niewiele gada na ten temat), ktore dzieci lubi (lub nie) i dlaczego
i o jednym chlopcu powiedzial, ze go nie lubi, bo jest niegrzeczny
i okazalo sie, ze go bil a takze gilgotal kiedy Mat mu krzyczal, ze nie wolno tego robic (wiem, ze mu krzyczal, bo o tym mi nie tyle opowiedzial, co przedstawil, jak bylo – i w jego glosie bylo duzo frustracji)
nie mam pojecia czy to byla jednorazowa akcja czy czesciej
Matowi (3,5) jeszcze pojecia czasu itd. sie myla
wiem, ze pani w przedszkolu karze tego chlopca, np. kaze mu isc do lazienki
w kazdym razie wywiazala sie z tego dyskusja m. mna a mezem
bo ja pochwalilam Mata za to, ze dobrze reaguje i poradzilam, zeby jeszcze lapal tamtego za reke, jakby tak sie stalo
a maz uwaza, ze trzeba go powoli uczyc, ze czasem nie ma rady i trzeba oddac, ze to w koncu chlopak i wczesniej czy pozniej zdarzy sie tak, ze bedzie musial sie bic
(dodam, ze moj maz nalezy do lagodnych facetow, choc jak kiedys zaczepial go na imprezie jeden agresywny kolega, to usadzil go w miejscu tak, ze tamten wiecej nie probowal i chyba zostal mu wpojony wlasciwy respekt ;))
i w sumie nie mam pewnosci
tzn. na pewno nie chce uczyc dziecka, ze przemoc jest odpowiedzia na przemoc
z drugiej strony wiadomo, ze nie chce, zeby moje dziecko dawalo soba pomiatac (jakby tak mialo sie zdarzyc kiedys)
szczegolnie, ze maly to typ wrazliwca, ktory nigdy nie zabieral w piaskownicy dzieciom zabawek, a jak jemu zabieraly, to stal bezradnie, albo plakal, albo ewent. swoja frustracje probowal wyladowywac na nas – bo nas sie nie bal
i tu niewiele sie zmienilo, choc przedszkole dalo / daje mu na pewno troche obycia z dziecmi
wiadomo, ze na agresje z reguly “nie wolno” nie wystarcza
mozemy go uczyc samoobrony ewentualnie – tu widze jakis kompromis
musze sie nad tym zastanowic, bo temat u nas zupelnie swiezy
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: bity
… aczkolwiek dyskusja na tym nie musi sie konczyc
ciekawa jestem zdania szczegolnie rodzicow starszych chlopcow, gdzie rozne przepychanki (niekoniecznie mordobicia) sa dosc czeste
u nas to na razie wczesny, maloproblemowy jeszcze etap
sama słucham opowiescie przedszkolnych :
“a bo kamil mnie popchnał upadłem i mu oddałem i za to siedziałem na krzesełku karnym”
“michał sie wygłupiał i kazał mi tez się wygłupiac i pani za kare zaprowadziła mnie do innej sali”
“maks przeszkadzał w czytaniu ja się smiałem i miałem kare”
“kamil mnie uderzył ja powiedziałem pani a ona mi powiedziała ze jestem skarzypyta”
i t p
z tego wynika ze czy odda czy się poskarzy to i tak jest źle….
do mojego marcina przylgneło to ze “jest niegrzeczny ” i obrywa mu się za wszystkie dzieci -bo największy, najbardziej sie rzuca w oczy….rozmawiałam z pania czy na prawde jest tak strasznie niegrzeczny to usłyszałam ze owszem do aniołków nie nalezy i jest bardzo podatny na wpływ innych dzieci.wystarczy ze któres powie słowo to marcin juz to podchwyci i się zaczyna jazda -i znów na niego ze niegrzeczny…jest 3 takich chłopaków i po prostu jak sie spotkają to koniec…. Ale i tak zawsze marcinowi sie kara przytrafia.
ucze go zeby mówił “nie bawie się z tobą”,albo “nie gadam z toba” jak którys z kolegów go podpuszcza albo zaczepia.od jakiegos czasu mówi ze nie siedzi juz na krzesełku i jest grzeczniejszy…dowiem się na najblizszych konsultacjach czy to prawda…
nieraz w piaskownicy obserwowałam scene ze jakies dziecko zabierało mu zabawki czy sypało piachem,nieraz oddał -częsciej słownie -ale jak robiło sie ostro to wkraczałam do akcji i mówiłam ze nie wolno….
raczej mówie ze nie oddaje się, zeby przyszedł do mnie,do pani w przedszkolu i powiedział co jest grane… Ale niestety agresja budzi agresje i kólko się zamyka…
Wiesz, dla mnie akurat ten mlodszy wiek byl bardziej problemowy, szczegolnie w zetknieciu z kims starszym. Konkretnie – trudny byl moment, kiedy w maire kumaty Mati zaczal obrywac od znacznie mlodszego kuzyna, ktory po prostu w ten sposob odbieral swiat i realizacje swoich potrzeb, bo tak jest rozumial, a ze dosc dlugo nie mowil, to i dlugo wyrazal sie np. mową ciala 😉
Matiemu troche to przestawilo sprawy, ktore mial w miare poukladane – uznal to za sposob komunikacji z kuzynem 😉
Mnie sie ten wlasnie mlodszy wiek kojarzy z przepychankami… Z tym, ze dziecko jeszcze nie umie powiedziec, nie rozumie, ze np. o zabawke prosi sie, wyrywajac ją z reki (nie kazde dziecko, oczywiscie).
a dla mnie odwrotnie
bo to jest jeszcze ten wiek kiedy rodzice / nauczyciele maja wieksza kontrole nad zachowaniami dzieci
a w szkole zaczyna sie stycznosc z prawdziwymi lobuzami
oby jak namniej
wydaje i się chybione przyrównywanie przedszkolnych przepychanek zwanych “biciem” do nastoletniego łobuzerstwa-rozumiem, ze uważasz, ze jedno z drugiego wynika? – imo nie musi iść w parze
rozwin analize, bo bardzo ciekawa 😉
nie napisalam czy cos z czegos wynika
tylko, ze inne problemy (jakkolwiek je sobie nazwiemy, czy bicie, czy przepychanki, czy agresje) dziecko napotyka w przedszkolu, a inne w szkole
zaczęłaś od przedszkolnych przepychanek do łobuzerstwa w szkołach dlatego pytam czy uważasz, ze jedno z drugiego wynika?
Oczywiście, uważam, ze dziecko od początku trzeba wychowywać ale niekoniecznie to, że powiedzmy mój syn kogoś w przedszkolu uderzy, czy ugryzie, zabierze zabawke w piaskownicy itp. oznacza, ze wychowuję go na chuligana czy daję mu dobry start dla szkolnego łobuza. Moim zdaniem skrytykowane przez kogoś powiedzenie dziecku “oddaj mu” (na podstawie obserwacji moich chłopaków widzę, ze w dzieciowym myśleniu oznacza – spróbuj poradzić sobie sam-i raczej tych słów bym użyła) jest o wiele mniejszym złem niż wpajanie dziecku zasady odepchnij go, nie daj sobą pomiatać, bo tak naprawdę w tym wieku nie o pomiatanie jeszcze chodzi – a takie stawianie sprawy są w moim odczuciu niczym innym jak wychowywaniem zadufanego w sobie aroganta
nie uwazam, aczkolwiek nie znam badan na ten temat, wiec nie moge wypowiadac sie o istnieniu zwiazku jednego z drugim
choc wydaje mi sie, ze jest on calkiem prawdopodobny
ania, ale o czym Ty tu mowisz wlasciwie?
kto wpaja dziecku “zasade nie daj soba pomiatac” (zadna z nas chyba nie chce, zeby to spotkalo jej dziecko, ale nie uczy sie go chyba tego w taki sposob?)?
i dlaczego uczenie dziecka, zeby oddalo jest lepsze?
i kto wychowuje zadufanego w sobie ignoranta?
(i w ogole skad tu te pojecia “zadufany” i “ignorant”? 😉 )
Też nie znam wyników badań, pisze to na podstawie tego co zaobserwowałam i tego co usłyszałam – wcale do rzadkości nie należą sytuacje gdy dzieci się szamotają (niektórzy nazwą to biciem) a za chwilę się kochają, po czym znowu za kilka minut sytuacja się powtarza (piszę w kontekście małych dzieci).
Piszę w kontekście wiecznie przeplatających się wątków o “agresorach”
Tu nie o Ciebie chodzi bo rozumiem, ze o pomiataniu pisałaś w kontekście ewentualnej przyszłości ale niestety wielu rodziców wychowuje dzieci na zadufane w sobie potrafiąc głośno na placu zabaw powiedzieć nie daj sobą pomiatać, do mnie nigdy nie dotrze argument dlaczego w piaskownicy każde dziecko ma się bawić w swoim rogu swoimi zabawkami (sytuacja z mojego podwórka)-moim zdaniem więcej nauki wniesie “pożyczenie zabawki” kolegi bez pytania i nawet krótka szarpanina czy wymiana zdań między samymi dziećmi, bez udziału dorosłych (oczywiście jak sytuacja zabrnie za daleko trzeba zareagować).
Dziewczynka siedzi w rogu piaskownicy-któreś z dzieci sypnęło łopatę piachu jej na kieckę – ta wstaje i nie myśląc wiele odpycha sprawcę tak, że głowa uderza w krawędź piaskownicy a ta z pogardą w oczach odpowiada “nie dotykaj mnie” – myslę, ze to odepchnięcie to właśnie “nauka” rodziców, wydaje mi się, że gdyby tu działał instynkt dziecko po prostu wzięło by garść piachu i rzuciło w kierunku kolegi i dalej by się bawiło.
Czy takie super jest zabieranie dziecka z placu zabaw ze słowami “idziemy stąd bo przyszedł łobuz” (dzień wcześniej doszło do wyrywania jakiejś zabawki).
Moim zdaniem nagminnie zwyczajne konflikty dzieciowe nazywane są biciem.
edit: arogant=gbur
a ja mysle ze to czy dziewczynka odepchnie czy posypie pisakeim to zupelnie moze nie miec zwiazku z tym czego rodzice ucza
widze po moich dzieciach
moj jeden sie skuli i bedzie dal sobie sypac
dalej a jak mu sie miarka przebierze to sie rozplacze
albo odda w koncu w najmniej spodziewanym i adekwatnym momencie
a drugi bedzie krzyczal wolala matke na pomoc lub wejdzie w osobisty kontkat od razu w czasie agresji napastnika 😉
i co z tego ze ucze ich tak samo
aa ;_)
ania napisala arogant a nie ignorant
nie wiem czy to synonim mi sie inaczej kojarza w pierwszej chwili 😉
Dorota masz rację, że wychowując tak samo można dwa różne charakterki wychować
Jak bedzie w szkole – jeszcze nie wiem… na pewno nielatwo 🙁
wiem ze bywa roznie, dlatego napisalam konkretnie, jak bylo u nas
na pewno nie jest tak zawsze
dla mnie to bylo nawet zaskoczenie, ze dziecko, ktore mialo coraz wiecej rozumiec, nagle jakby rozumialo mniej (mniej nad soba panowalo, mimo zrozumienia)
wszystko chyba przez to, ze trudno mu bylo przyswoic sobie fakt, ze kuzyn jest maly i nie rozumie lub nad soba jeszcze tak nie panuje (wiec to taki inny przypadek na pewno niz u Was, tak tylko mi sie skojarzyl)
w sumie niby Mati to rozumial, ale z drugiej strony te wyjasnienia swoje, a odruch swoje 🙁 kuzyn tak robil, wiec on chcial reagowac tym samym
w sumie teraz mysle, ze to podobne sprawy z tym, co piszesz o szkole
tylko ze zamiast agresywnych kolegow Mati zetknal sie z dzieckiem, ktore w prosty i silowy sposob probowalo wymoc swoje
zreszta z tego co kojarze Mati w wieku ok. 3 lat tez (jak jego kuzyn) byl wlasnie taki najbardziej roszczeniowy, wyrywajacy zabawki
i tak jak kuzyn on takze w tym wieku nie mowil
moze to ma zwiazek
i nie chodzil wtedy do przedszkola, wiec te relacje na pewno mieli inne
wow, racja
to juz nie nieumiejetnosc czytania ze zrozumieniem, ale czytania w ogole 😉
zwracam honor z tym ignor/arog, nie wiem jak to czytalam, aniu 🙂
Zależy od dziecka. Dawid dawał ze sobą zrobić wszystko i powoli stał się kozłem ofiarnym dzieci niepełnosprawnych w grupie, które bały się podejść do dzieci bardziej agresywnych/szybszych/zdrowych. Panie nie radziły sobie bo to był moment, który kończył się sinym odbiciem czyjeś szczęki, ciachnięciem nożyczkami, szczypaniem do krwi itp. Takie ślady Dawid przynosił codziennie.
Jakimś cudem udało mi się go skłonić żeby następnym, razem jak podejdzie dziewczynka z zespolem downa żeby go ugryźć/uszczypać/wyrwać coś ma złapać ja mocno za włosy i pociągnąć. Udało się. Szarpnął. Na pewno zabolało bo przy spastyce Dawida dużo łatwiej mu rękę zacisnąć niż puścić. Panie nie dały kary bo doskonale wiedzą ze on nie jest agresorem. Dziewczynka i pozostali oprawcy Dawida odczepili się od niego jak zrozumieli że nie mogą bezkarnie się nad nim pastwić.
Z kolei Michała nie uczę oddawać bo oni nie jest typem “ofiary”. Jest szybki, zwinny i radzi sobie omijając “zagrożenia”
Znasz odpowiedź na pytanie: bity