Kompletnie nie wiem gdzie to napisać, piszę tu bo jest nadzieja.
Większość z was czytała pewnie że nie jest u mnie dobrze.
Pęcherzyk co tydzień ładnie rósł, zarodek nie. Lekarz tydzień temu na ostatniej wizycie stwierdził że pęcherzyk się zmniejsza z 36 na 32 a zarodek już się wchłonął, to był 9t3d. Wiem że w tym wieku ciąży widać już normalnie zarys dzidzi, tu było pusto więc nadzieja znikła.
Nastawiając się na zabieg, pojechałam ze skierowaniem i spakowana do szpitala. Bardzo miłe panie pobrały mi krew, zrobiły usg i założyły wenflon. Zostałam o wszystkim poinformowana, na czym polega zabieg, co po zabiegu itd. w naprawdę miłej i ciepłej atmosferze.
Obdzwoniłam najbliższych i czekałam na to co miało być.
Nagle pielęgniarka zawołała mnie do pokoju i powiedziała że mam iść do domu, pierwsza moja myśl była taka że zabrakło miejsca dla mnie…
Kiedy pokazała mi zdjęcia z usg i powiedziała dlaczego idę do domu myślałam że ktoś mnie walnął czymś w głowę, dzwony mi w uszach biły jak zwariowane.
Pęcherzyk rośnie proszę pani a w środku widzę uwaga.. dwa zarodki. Serduszka nie biją ale proszę za tydzień powtórzyć usg, jest nadzieja że coś się ruszy.
I powiedzcie mi teraz czy to jakieś cuda czy ten lekarz do którego chodziłam to kompletny idiota. Robił usg na dobrym sprzęcie. Według niego pęcherzyk malał a zarodek się wchłonął. Tutaj usłyszałam że cały czas rośnie i nie wchłonął się ale są nawet dwa.
Mam już pod pewnym względem dosyć, to już trwa 4 tygodnie – ta niepewność i bezsilność. Jednak teraz znowu pokazała się nadzieja, wiem już że są/były dwie dzidzie. Co będzie gdy okaże się najgorsze, teraz ból będzie podwójny, bo wiem że one tam są.. dwa.
85 odpowiedzi na pytanie: Błąd lekarza czy ja śnie?
mówiłam Ci – wierzyć trzeba do końca.
ciesz się, ze skontrolowali to tuż przed zabiegiem!!
teraz znów zostaje Ci czekanie… niestety – wiem, że ta niepewność jest wykanczająca.
z całego serca życzę Ci by ta historia zakonczyła sie pomyslnie, choć niepokoi mnie, że serduszka są, ale nie biją… nie wiem który to tc u Ciebie…
ale nadal głowa do góry. trzeba wierzyć:)
o kurka nie wiem co powiedzieć… Normalnie mnie zatkało…
Jezu Mamoli – ci lekarze to naprawdę idioci.. Na razie trzymam kciuki za serduszka :)Oby zaczęły bić
Mnie zatkało szczerze powiedziawszy.
Skoro dzidzie się pojawiły dopiero teraz to może serduszka też niedługo usłyszysz.
Ja napewno byłabym dobrej myśli trzymam za ciebie kciuki kochana
Bruni, tamten lekarz wogóle nie widział na ostatnim usg echa zarodka, teraz są nagle dwa, cuda jakieś albo lekarz niech do robót drogowych się weźmie. Pani nie mówiła mi że są serduszka ale że widzi echo dwóch zarodków.
Powiedziała też aby bardzo się nie nastawiać bo to już 10t2d, ale widziała takie cuda i że trzeba w nie wierzyć
w takim razie dużo zdrowia Wam życzę:)
idz do innego gina, po co sie stresowac jakimś “ślepym”…
ja w ciązy zmieniłam już 3 razy, teraz mam 4 gina i jestem wreszcie zadowolna i spokojniejsza:)
a echo to nie przypadkiem echo-serca???
Mamoli tak bym chciała Cie przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze. Ja z całegos serca wierzę, że będzie. Trzymam mocno i informuj nas na bieżąco.
Mamoli trzymam kciuki żeby wszystko dobrze się skończyło…
Trzymaj się cieplutko!
Trzymam kciuki 🙂
Czasami cuda się zdarzają
tylko jak tu nie zwariować. Współczuję przeżyć i mam nadzieję że wszystko skończy się wspaniale
bardzo mocno trzymam kciuki!
Echo zarodka to ogólnie zarodek. jeśli niema echa zarodka znaczy że go niewidać na usg, jeśli jest echo zarodka to znaczy że na usg widać dzieciaczka.
a to dziękuję za cenną informacje, bo nie wiedziałam o tym:)
A myślałam, że tylko ja przeszłam coś podobnego… Jak zaszłam do pierwszego lekarza, aby powiedział, czy jestem w ciąży czy nie to owszem potwierdził. Powiedział, że widzi malutki pęcherzyk, za mały, że powinien być o wiele większy. Dzień później zaczęłam mieć silne bóle brzucha i plamić. Pobiegłam do niego wystraszona. On zbadał mnie, potem zrobił usg i powiedział, że pęcherzyka już nie ma, że już po poronieniu i dał skierowanie na zabieg… Załamałam się. Płakałam. Poszłam na ten zabieg. Tam mi zrobili badania i przygotowywali mnie na zabieg. Na końcu zrobili usg i mówią: “Ale przecież pęcherzyk jest. Jeszcze za wcześnie, aby określić czy żyje i się rozwija, ale pęcherzyk ciążowy jest nienaruszony.” Myślałam, że normalnie zawału dostanę. Od razu zmieniłam lekarza. Do tamtego już nigdy więcej nie pójdę. Kolejny, do którego poszłam potwierdził, że pęcherzyk jest. Skierował mnie na usg do specjalisty genetyka. Czekałam tydzień w wielkich nerwach, aby zobaczyć czy Maleństwo żyje i się rozwija. Na szczęście okazało się, że żyje. Pomyśl co by było gdyby mi nie zrobili usg przed planowanym zabiegiem? Aż strach pomyśleć…
Tobie radzę, abyś poczekała spokojnie. Jest nadzieja, że Twoje Maleństwo lub Maleństwa żyją. Jeśli są dwa to pewnie wolniej się rozwijają i dlatego nie słychać jeszcze serduszka. Trzeba poczekać.
Jakkolwiek brzydko by to nie zabrzmiało: jeden na usg widzi g.wno a jeden wyrostek – tak mawia moja ciotka; pielęgniarka z bardzo długim stażem – dlatego ważne jest by lekarz miał umiejętności, a nie tylko dobry sprzęt.
Taka sytuacja jest możliwa przy późnej owulacji.
3mam kciuki byś została w tym dziale!!!!!!!!!!!!!
trzymam kciuki aby to był błąd lekarza a nie sen i żebyć jednak nadal był listopadówką
lekarza oceniać nie będę….
Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze:):)ale napewno będzie!!!
Moja koleżanka poszła do lekarza na potwierdzenie ciąży i usłyszała że ciąża jest martwa,wyszła załamana,gdyby nie jej mama która namówiła ją na wizytę u innego lekarza na potwierdzenie tej “diagnozy” z pewnością jej synka nie byłoby na świecie…okazało się że zarodek żyje,ale to były początki ciąży i być może stąd taki “błąd” lekarza.
Dziś jej synek ma 3 latka.A lekarz który tak się pomylił to jeden z najlepszych lekarzy w naszym mieście…i co o tym myśleć
Popłakałam się!! Tak się ciesze mamoli. Martwiłam się bardzo. Trzymam kciuki, aby to była najprawdziwsza prawda a nie sen i żeby dzidziołki zostały z Tobą. To będą bliźniaki jednojajowe w takim razie?! Kciukam bardzo!!!!
Lub właśnie przy bliźniętach, bo mogą rozwijać się ciut wolniej 🙂
Ja wiem że nadzieja umiera ostatnia ale jakoś nie potrafię wykrzesać z siebie odrobiny optymizmu. A może nie nie potrafię co bardzo się boję. Przez cały tydzień przyswajam myśl że dzidzi nie ma, że muszę się z tym pogodzić i że czeka mnie zabieg. Wolę żyć przez ten tydzień z myślą że nie byłam dzisiaj w szpitalu, że nic się nie zmieniło niż dać sobie kolejną nadzieje i załamać się po raz drugi, tym razem podwójnie 🙁
Dzisiaj jest 10t2d a serduszka nie biją, to musiał by być najprawdziwszy cud od boga aby coś się ruszyło.
Jestem na co dzień optymistką ale też i realistką, może uwierzę w taki cud jak przeczytam o podobnym przypadku, nigdzie jednak takiego nie znalazłam.
Znasz odpowiedź na pytanie: Błąd lekarza czy ja śnie?