Witam wszystkich. mam taki problem-mianowicie jestem juz wykonczona. Nie mam juz nawet ochoty przebywac z dzieckiem. Maly ma 9 m-cy,od poczatku byl bardzo trudnym dzieckiem,ale teraz to juz przechodzi sam siebie. Nawet godziny nie moge przespac w nocy,bo przewraca sie ciagle na brzuch i rozbudza.Jestem juz u kresu sil.Z mezem tez nie uklada sie dobrze.Od porodu spimy osobno,bo on tak chce. Nie pomaga mi w opiece nad dzieckiem,w domu. Nie chce nawet mnie wysluchac,moich problemow,rozterek.Ja go tak kocham,a on??Nie umiem sobie juz dluzej poradzic z tym wszystkim sama.Jestem zalamana i mam ochote z tym wszystkim skonczyc.Doszlo do tego, ze krzycze na dziecko,choc wiem, ze on tego przeciez specjalnie nie robi… Nie mam z kim pogadac. Nie wiem co zrobic,maz mowi, ze to wszystko moja wina. Prosze o pomoc.I przepraszam, ze tak otwarcie napisalam,moze to nie wypada.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: błagam o pomoc!!!
A może hamak?
Moje jak miały problemy ze snem, to motałam im hamak z płóciennego (cienkiego, przewiewnego!, żeby nie udusić dzieciaka ;)) prześcieradła wewnątrz łóżeczka. Jak się budziły wystarczyło pomajtać i spały :). Jak już mocno zasnęły, to poprostu odwiązywałam prześcieradło u “spuszczałam” razem z zawartością 😉 do łóżeczka.
Wiesz co, miałam swego czasu bardzo podobnie, nawet pisałam tutaj na forum i prosiłam o pomoc.
Tylko, że u mojej córki zaczęło się coś około 12 mca, jak obczaiła wstawanie z leżenia. Wcześniej był spokój, a ona położona do spania, spała.
I też cyrki były, i ciągle z pleców na brzuch, na kolana i podnoszenie po szczebelkach. A sama położyć się jeszcze nie potrafiła.
Też stałam przy niej i próbowałam przytrzymywac, by się nie obracała. I też kończyło się to histerią.
Kiedyś zasypiała 2 godz., a ja tak tam stałam i stałam, ona wstawała, a ja uparcie ją kładłam. I na nowo.
Masakra jakaś.
W nocy też nieciekawie było, bo jak się obudziła, to nie umiała spowrotem się położyć i cyrk się powtarzał, bo ja znów ją na siłę przytrzymywałam.
Dostałam w związku z tym taką radę, by nie trzymać dziecka na siłę, bo na dłuższą metę to nic nie da.
Prawdopodobnie to jest kolejny etap rozwoju, który musicie jakoś przezyć.
To, co powinnaś zrobić, to dać mu się wyćwiczyć maksymalnie w ciągu dnia. Niech trenuje te przewroty na brzuch jak nawięcej – im szybciej dojdzie do perfekcji, tym lepiej.
Ja jednej nocy spędziłam 4 czy 5 godzin przy łóżeczku, stojąc, głaskając, przytrzymując, a ona sie tak strasznie denerwowała.
Później dałam jej wstawać w tym łóżku ile się dało, ona w końcu nauczyła się po szczebelkach siadać, ja jej pokazałam, jak się nastepnie kładzie (w formie zabawy – “Mesia, jak robisz główkę na podusię?”) i jakoś się z tym uporaliśmy.
Najważniejsze, byś nie fiksowała i nie panikowała, choć przy byciu wycieńczonym psychicznie i fizycznie to cholernie trudna rzecz.
Spróbuj kilka dni ćwiczeń w łóżeczku w każdej wolnej chwili, w nocy bądź konsekwenta, jak radzą dziewczyny (staraj się opanować emocje i zdenerwowanie przede wszystkim, bo dziecko wyczuwa – powiedz sobie, że to minie, że to przejsciowe, a dziecko Ciebie potrzebuje ).
I raportuj, będziemy pomagać 🙂
Pozdrowionka i nie załamuj się.
Znalazłam swego starego posta, może się przyda:
Znasz odpowiedź na pytanie: błagam o pomoc!!!