Brak mi już sił…

Jeszcze do niedawna byłam szczęśliwą żoną i matką. Mam wspaniałą pracę. Przed kilkoma miesiącami wprowadziliśmy się do naszego wymarzonego domku z ogrodem i kiedy w grudniu okazało się, że spodziewam się drugiego dziecka – niczego więcej mi do szczęścia nie brakowało. Ale niestety, nie można być za szczęśliwym :-(.
W lutym mój mąż awansował (taka byłam z niego dumna!), został prezesem firmy i dodatkowo udziałowcem. Wyobraźcie sobie, że kompletnie zgłupiał!!!
Przyjął nową główną księgową, kobietę 40-letnią, matkę dwojga dzieci, ale kompletnie skłóconą z mężem. No i zaczęła się polka…
Wracał do domu wieczorami, bo podobno był taki straszie zapracowany (guzik prawda – przesiadywał a nią po godzinach), zaczął zaniedbywać dom, mnie i naszą córeczkę, odwiedział natomiast dość eleganckie restauracje w towarzystwie wiadomo jakim, nie mówiąc już o SMS-ach, telefonach, odwożeniu parszywej pindy do domku i tak dalej. Bardzo zaniedbał pracę – przecież na pracę trzeba mieć czas! Jego współnik dostał szału i w końcu zapytał mojego męża, czy z nią sypia. No i ten jakby się opamiętał. Wyznał mi wszystko, nie wiem, czy możecie sobie wyobrazić jaki to był dla mnie szok. Nie mogłam w to uwierzyć! Nie mogłam uwierzyć, że wolał ją, że w ciągu trzech tygodni mógł wybrać inną kobietę, w dodatku 10 lat starszą ode mnie! Nie mogłam przestać płakać! Jak ja jej nienawidzę!
A jeśli chodzi o uczucia do męża, to kocham go i nienawidzę jednocześnie. Skrzywdził mnie okrutnie i z premedytacją. Jednak dla dobra rodziny, dla dobra dzieci – postanowiłam dać mu szansę – tylko jedną.
I wiecie, co się okazało? Po wspaniałej sobocie, w niedzielę odmeldował się swojej księgowej telefonicznie, a w poniedziałek znowu został dłużej w pracy (z nią – przyznał się do tego), a wczoraj znów odwiózł ją do domu. A dzisiaj jest już środa, a mnie ręce kompletnie opadły…
Powiedzcie, co ja mam robić?! Nawet nie mam się komu wypłakać…. To ponad moje siły. Zrobiłam, co w mojej mocy, żeby utrzymać to małżeństwo, ale nie wiem, czy mam jeszcze jakiś wpływ na bieg wydarzeń.
No i co Wy na to?
Wybaczcie ten przydługi wywód….

serdecznie

Klaudia i Skarbulek (03.09.2003)

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Brak mi już sił…

  1. Re: Brak mi już sił…

    Chwileczke mowimy tu o facecie istocie ludzkiej, ktory ma swoj rozum i potrafi myslec. Nie mozemy odwalac za niego brudnej roboty nie jest dzieckiem w stylu bo go ta pani namowila a on niechce ale ona nalega…itp.
    Nie w taki sposob odzyz=skuje sie faceta o ile wogule jest.
    tego wart bo zaczynam w to watpic. Jezeli mu zalezy na tym zwiazku tzn. malzenstwie to sie ocknie lepiej dla niego aby szybko. Zwolnienie babska z pracy tez niewiele da bo jezeli beda chcieli sie spotykac to i tak beda poza nia. A jezeli facet nie potrafi powiedziec babsztylowi NIE to ja bym sobie dala z nim spokuj. Ty mozesz mu dac tylko troche czasu na wypicie swojego piwa i uregulowanie spraw z babskiem. Ale nie dawala bym mu za duzo. Pamietaj nie jest malym dzieckiem, wszystko co robi robi ze swiadomoscia konsekwecji. Mozna sie na chwile czasami zapomniec ale przecierz juz sie ocknal( rozmawialiscie o tym) wiec ja nie rozumiem na co on czeka, a moze jest mu poprostu wygodnie w trojkacie?

    Soley 16-08-03

    • Re: Brak mi już sił…

      W zupelnosci popieram

      Soley 16-08-03

      • Re: Brak mi już sił…

        Spakuj walizke i pojedz sobie do kolezanki, do rodzicow, na urlop, jednym slowem tam, gdzie masz mozliwosc. Potrzebujesz odetchnac, spojrzec ze strony na to, co sie stalo, moze TEN FACET sie opamieta?

        Trzymaj sie, Klaudio i pisz, moze Ci to pomoze, doda otuchy.

        Lalka
        termin 03.04.2003

        • Re: Brak mi już sił…

          Oj,to się porobiło.A ż mi cię żal,ale nie obce mi są takie sytuacje dlatego cię rozumiem i wiem jak to jest.Ja bym poszła do rodziców,odejdz na jakis czas. Nie mozesz teraz się denerwowac w twoim stanie!
          odejdz i zobaczysz jaką mąż podejmie decyzje,jesli bedzie wolał byc z tamtą babą a własciwie babskiem,to odejdzie.A jak ci na nim zależy i kochacie się to bardzo wam życzę powrotu do siebie. Może narodziny malenstwa zblizy was do siebie ponownie,bo to cud przecież narodzin i nowego zyciea jego i waszego wspólnego.Ja powiem ci zabiłabym tą babę. Serio. Nienawidzę takich bab,co zabierają mężów,ojców,szukają okazji,czy one mają sumienie,bo serca to w ogóle!!!wiem,że wina lezy po 2 stronach,ale znam przypadki wabienia mężów cudzych przez samotne baby,którym jest i tak wszystko jedno. Mam nadzieję,że ta baba dostanie karę od losu a ty zapytaj i porozmawiaj z męzem,czy chce reszte zycia Spedzic z tobą czy z nią?i czy mu zalezy na dzieciach.Życzę wam abyscie się dogadali jak tylko jest to mozliwe i powodzenia i pisz jak się sprawy mają,a jak chcesz pogadać,pisz na prywatn-pozdrawiam i trzymam kciuki-pupi.

          • Re: Brak mi już sił…

            Klaudio, przede wszystkim trzymaj sie! Nie daj sie stresowi!
            Wydaje mi sie ze trudno jest radzic w takiej sytuacji- latwo mowic, ale “znajac zycie” wydaje mi sie ze kubel zimnej wody twojemu mezowi jest zdecydowanie potrzebny. Masz racje mowiac ze on zglupial, i najlepszym na to lekarstwem byloby siagniecie go z powrotem na ziemie. Musisz postawic sprawe konkretnie, albo koniec z ta baba (ona powinna zostac zwolniona z pracy!), albo koniec z Wami. Nie radzila bym ci na zadne proby “zdobycia” go czyms milym, bo on moze odebrac to jako twoja slabosc. Trzymam za Ciebie kciuki! Pozdrawiam goraco

            Ala (termin 23.8.3)

            • Re: Brak mi już sił…

              Bardzo Ci współczuję. Naprawdę strasznie mi przykro. Wiem, że jest Ci trudno, ale moim zdaniem powinnaś zostawić drania. Nie jest Ciebie wart. Raz nadszarpnięte zaufanie jest nie do naprawienia. Bruni ma rację. Trzymam za Ciebie kciuki! Dbaj przede wszystkim o siebie i dzieci. Życzę powodzenia!
              Buziaczki!

              kamyk z kamyczkiem:)

              • Re: Brak mi już sił…

                No tak, w zasadzie mozna by zostawić babę w spokoju, ale z drugiej strony czy na pewno warto polegac tylko na rozsądku męża, którego zresztą, jak widać, nie ma on zbyt wiele? tego nie wiem, choc oczywiście nie mam wątpliwości, że to własnie jemu trzeba zmyć głowę i od niego wymagać, bo to on ma zobowiązania – to fakt. Tylko, że w tak podbramkowych sytuacjach może trzeba spróbować wszystkiego, działać na wiele frontów, a przesadna troskliwośc o spokój spychiczny tej drugiej pani jest nieuzasadniona. Decydując się na romans z zonatym facetem, którego żona jest w ciązy, musiała zdawac sobie sprawę, że nikt tego nie pochwali, że nie będzie sobie tak po prostu żyła w nowym, spokojnym, szczęśliwym gniazdku z młodszym facetem modląc się tylko żeby ta ciężarna wreszcie się odczepiła od jej ukochanego i nowego tatusia dla jej dzieci. Ta “druga” zawsze musi sie liczyć z tym, że żona będzie chciała walczyć o swojego męża, rodzinę, bo ma do tego pełne prawo. Może rzeczywiście z awanturą to przesada, ale sądzę, że nie warto obchodzić się z nią jak z jajkiem, bo nie ma na to ani czasu, ani powodu. Liczy sie czas i skutecznośc, bo tej sytuacji nie wolno w takich okolicznościach przedlużać w nieskończoność. Choć oczywiście, podkreślam, uważam, że “najcieplej” trzeba się obejść z mężem, bo to on jest głównym winowajcą i jeżeli on nie zrozumie, że działa na zasadzie podawania trucizny ciężarnej żonie to nic nie pomoże. Epicentrum działań musi tak czy inaczej skupić się na nim, jeśli decyzja o ratowaniu związku zostanie podtrzymana.

                • Re: Brak mi już sił…

                  Rzeczywiście, trudno coś radzić w takiej sytuacji… Z jednej strony- przecież przeżyliście z mężem (chyba) wiele lat razem, mnóstwo Was łączy. Trudno jest po kilku a tym bardziej kilkunastu latach wspólnego życia zostawić bliską sobie osobę, zapomnieć o wszystkim co Was łączyło. Przecież macie razem dziecko, drugie jest w drodze.

                  Z drugiej strony – on zawiódł Twoje zaufanie, a co najważniejsze, wcale nie ma zamiaru tego naprawić, zerwać z tą kobietą. Trochę dziwiły mnie głosy dziewczyn, które radziły, żeby rozprawić się z tą kobietą, narobić jej wstydu, itd. Może to skuteczna metoda, ale ja bym sie czuła w jakiś sposób upokorzona, że muszę w ten sposób walczyć o swojego męża. Inna sprawa, że może gdybym była w takiej sytuacji, myślałabym o tym inaczej..

                  Nie chcę powiedzieć, że ta kobieta jest niewinna, bo jest. Ale w takiej sytuacji ja bym miała pretensje głownie do mojego męża: przecież to on mi przysięgał wierność, to jemu zaufałam, nie tej “drugiej”. To jest dla Ciebie zupełnie obca osoba, która w zasadzie nie jest wobec Ciebie niczym zobowiazana (nie mówię tu o zwykłej ludzkiej przyzwoitości, która powinna obowiązywać każdego), w odróżnieniu od Twojego męża.

                  Wydaje mi się ze wszystkie dziewczyny mają tu trochę racji – tzn wg mnie głównym winnym jest mąż, i to od niego powinnaś wymagać zmiany zachowania. Myślę że rozmowa z tą kobietą również by się przydała – czasem taka osoba dopiero sobie uświadamia że Ty jesteś realnym człowiekiem, któremu ona wyrządza krzywdę (Tobie i Twoim dzieciom). Spróbuj jeszcze raz porozmawiać ze swoim mężęm, zapytaj go, czy woli wychowywać cudze dzieci, czy jednak swoje własne?

                  Przyszło mi też do głowy że mogłabyś porozmawiać z jej mężem (jeśli on nie wie o tym romansie). Może (jeśli zależy mu na żonie), też jakoś zadziała, i np. poinformuje jej rodzinę o całej sprawie?

                  Myślę zę Ty też powinnaś porozmawiać ze swoją rodziną, z teściami- może będą mieli wpływ na syna. Lepiej od razu naświetlić sytuację, pokazać kto zawinił, bo potem z tym jest różnie – teściowie będą woleli obwiniać Ciebie, i uwierzą we wszystko co mąż im powie – np że byłaś dla niego niedobra, nie robiłaś obiadów itp. Jakby się ta historia nie potoczyła, zawsze lepiej mieć teściów po swojej stronie.

                  W każdym razie postaraj jak najmnijej się denerwować, myśl o dziecku. Sytuacja jest wg mnie jescze do odratowania. Co do wyprowadzenia się – nie wiem, być moze jest to dobry pomysł, ale ja bym najpierw jeswzcze raz porozmaiwała ze swoim mężem, dała kilka dni na skończenie tego i zagroziła wyjazdem.

                  Trzymaj się cieplutko, zrób tak jak Ci serce dyktuje. Trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło. Papa!

                  Catty, Misiek i najprawdopodobniej Michałek (25.08.03)

                  Znasz odpowiedź na pytanie: Brak mi już sił…

                  Dodaj komentarz

                  Angina u dwulatka

                  Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                  Czytaj dalej →

                  Mozarella w ciąży

                  Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                  Czytaj dalej →

                  Ile kosztuje żłobek?

                  Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                  Czytaj dalej →

                  Dziewczyny po cc – dreny

                  Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                  Czytaj dalej →

                  Meskie imie miedzynarodowe.

                  Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                  Czytaj dalej →

                  Wielotorbielowatość nerek

                  W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                  Czytaj dalej →

                  Ruchome kolano

                  Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                  Czytaj dalej →
                  Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                  Logo
                  Enable registration in settings - general