Brak plemników…

Witajcie,
dziś odebraliśmy wyniki badań… no nie wygląda to dobrze. Powiem krótko: prawdopodobna Azoospermia, tj. brak plemników w ejakulacie. To było pierwsze tego typu badanie u mojego M, zresztą po ponad roku prób i działań z naszej strony w celu prokreacji…
Wiecie, że kiedy to usłyszałam to poczułam sie jakby ktoś uderzyl mnie w twarz. Myslałam już bowiem o inseminacji czy nawet in vitro. No tak, ale w tej sytuacji. Próbuję być silna ale nie jest lekko.
Proszę powiedzcie czy któraś z Was spotkała się z takim problemem? 🙁
Co dalej w takiej sytuacji?
Proszę o pomoc.
Z góry dziękuję.

Strona 8 odpowiedzi na pytanie: Brak plemników…

  1. Dziękuję za szybką odpowiedź. U mojego M w rodzinie nie ma żadnych przypadków niepłodności, wręcz przeciwnie 😉 wszyscy są bardzo płodni.
    Może będzie to co u Twojego M. Pociesza mnie fakt, że mimo tego problemu można podchodzić do in vitro. Jestem trochę zielona w tym temacie.
    Co do zabicia czasu, faktycznie zajęliśmy się małym remontem 😉

    A co do ruchliwych plemniczków odżywiajcie się zdrowo i na pewno będzie dobrze…

    Pozdrawiam

    • Oh… Przykro mi.
      My z mężem mieliśmy dość podobny problem, ponieważ jego sperma zawierała minimalną ilość plemników. Lekarze dają nam minimalne szanse, ale mówią że jest to możliwe!
      Więc wciąż próbujemy, od 2 lat.. ;/

      • Smykałka, a jaka u Was jest przyczyna? Wiadomo coś w tej sprawie?
        Niektórzy twierdzą, że do zajścia w ciążę wystarczy jeden zdrowy plemnik 😉

        • witam was wszystkie razem i każdą z osobna:)
          i ja dotarłam na to forum z powodu braku plemników, lęku o to co będzie dalej. u nas historia się dopiero zaczyna utrudnieniem jest fakt że mieszkamy w Anglii… po roku bezowocnych starań postanowiłam przestać bać sie co jest nie tak i to sprawdzić.
          Miesiąc temu na wakacjach w Polsce zrobiliśmy podstawowe badania ja tylko tsh, progesteron i prolatyne, badanie ginekologiczne i wszystko okey. za to wyniki mojego M. brak plemników. nawet w osadzie brak za to liczne leukocyty i pojedyncze komórki spermatogenezy… pani ginekolog powiedziała tylko a taki fajny chłopak…. mniejsza o moje odczucia po tych słowach. zleciła mu tsh i fsh
          tsh 1.643 a norma 4.00
          fsh 5,10 a norma 11,10
          po odebraniu tych wyników musieliśmy wrócić do pracy w Anglii.
          przeczytałam pół internetu i wiem że trzeba było zrobić więcej hormonów. Zastanawiamy się co robić dalej czy do androloga czy powtórzyć badania czy raczej od razu do kliniki do Polski. Choć chyba warto powtórzyć te badania na inne hormony i dopiero działać.

          • Witaj Emi,
            tak jak mówisz, badanie nasienia trzeba powtórzyć. Dobrze, że FSH jest w normie, to oznacza, że plemniki powinny być w jądrach. Trzeba też będzie zrobić Twojemu M. badania USG, aby sprawdzić czy ogólnie budowa jąder jest ok, czy nie ma żylaków… itp. Warto zrobić też badania genetyczne (kariotyp, azf i cftr), zadbać o zdrowe odzywianie, jakies suplementy i jak sytuacja sie nie poprawi, to chyba następnym krokiem jest sprawdzenie drożności nasieniowodów (ewentualnie zabieg udrażniania) lub biopsja w celu pobrania plemników do in vitro.
            Tak było u nas, tylko genetykę robimy na końcu, bo nie znaleziono podczas biopsji plemników, ale nami sie nie sugerujcie, bo jesteśmy jakimś beznadziejnym, rzadkim przypadkiem.
            Powodzenia i wytrwałości!!!

            • ja to bym jeszcze dorobiła hormony – testosteron, LH, może jeszcze prolaktynę. Istotne też jest podawanie dolnych norm – akurat jak hormony są niskie, to się łatwo dosyć leczy podając hormony. Zgadzam się z poprzedniczką jak najbardziej co do badań, USG, genetyka, ale przede wszystkim kolejne badanie nasienia – można przy okazji zrobić posiew.

              No i iść do androloga. Nie ma co samemu kombinować.

              • hej nie jesteście beznadziejnym przypadkiem może powoli wszystko się ułoży. Sama próbuje w to uwierzyć. jak narazie zapisałam nas do lekarza rodzinnego i on zapewne wyśle nas na badania znalazłam też polskiego androloga ale warto mieć badania a tu są bezpłatne. Wtedy uderzymy do androloga. Dziękuje wam bardzo za odpowiedzi, czuje sie zagubiona, Najsmutniejsze jest to że nigdy nie przypuszczałam że w spermie może nie być ani jednego plemnika… Ale pocieszające jest to że można go poszukać.

                • Hej dziewczyny,
                  znam już wyniki badań genetycznych.
                  Kariotyp i cftr ok, stwierdzono mikrodelecje AZFc
                  Poznałam opinie kilku lekarzy i są one bardzo różne, jedni uważają, że wynik jest prawidłowy i nie ma przeciwwskazań do wykonania np. in vitro, a inni wręcz przeciwnie.. że dziecko może urodzić się chore i należałoby zrobić dodatkowe badania zarodka i selekcję…
                  Czy wiecie coś na ten temat?
                  Znacie jakiś przypadek, który z takim wynikiem zakończył się zdrową ciążą?

                  • Niestety Weronia nie znam takiego przypadku, ale wydaje się że znaleźliście przyczynę. To genetyka, a androlodzy w tym nie będą najmocniejsi. Koniecznie bym się konsultowała z genetykiem, a nie z innymi lekarzami.

                    • No właśnie ta genetyka chyba nie jest do końca przyczyną naszego dramatu, bo przy delecji AZFc powinny być plemniki w nasieniu, a w najgorszym wypadku w jądrach, a u nas zero. Myślę, że to jest tylko część przyczyny. Kiedyś znalazłam na tym forum osobę, której mąż też miał mikrodelecje, a później urodziły im się bliźniaki. Jednak teraz nie mogę odnaleźć tego wątku 🙁 Czy to nie była Salem? Juz sama nie wiem co robić i co o tym myśleć. Obawiam się, że już nic nie zdziałamy…

                      • weronia123 :Młotek: – należy Ci się za takie sianie “smutastwa”:Nie nie:
                        Młoda jesteś, więc nie ma mowy o poddawaniu się!!!
                        Brać chłopa za gacie i szuraj migiem do jakiegoś genetyka!!! Jak powie, że delecja AZFc, TO jest powód stanu M (w co osobiście wątpię), to będziecie się martwić. A jeśli powie, że niekoniecznie, to myk myk do jakiegoś lepszego ośrodka leczenia niepłodności i tam próbujcie szukać diagnozy.
                        Kochana – wiesz jak jest, lekarz lekarzowi nierówny, a kiwi, kiwi, kiwi….
                        Przesyłam buziole-zozole i trzymam kciukasy…

                        PS. Ja właśnie podeszłam do długiego protokołu (IN VITRO) – skończyłam już brać antykoncepcję i dziś pierwszy zastrzyk w brzusio…
                        Obym się tylko nie przestymulowała, bo moje AMH mogłabym rozdać między 2 zdrowe kobitki (Wynik: 6 (jakiejśtam jednostki, a nie mam PCOS))

                        • weronia123 Mój mąż ma mutację ale CFTR. Nie jestem genetykiem, nie wiem jak to jest z AZF alebyćmoże tak samo Powinnaś ty też przebadać AZF, bo realne prawdopodobieństwo choroby genetycznej jest gdy oboje rodziców ma wadliwe geny, gdy jeden to prawdopodobieństwo maleje do jakiegoś tam odsetka procenta:) W najgorszym wypadku faktycznie zostaje Wam pgd i selekcja zarodków. Koniecznie skonsultuj się z genetykiem. W Łodzi można załatwić wizytę na NFZ.
                          edit:
                          hmmmm AZF nie jest z tego co wiem właściwie odpowiedzialny za jakąś konkretną chorobę genetyczną jak CFTR, raczej jest właśnie genetycznym powodem braku plemników więc raczej moje doświadczenia Ci nie pomogą

                          • Hejka dziewczyny!
                            Podpowiedzcie mi coś bo pomimo usilnych starań zaczynam wariować …
                            Jak wiecie – podchodzimy do ICSI długim protokołem. Przeszłam już antykoncepcję. Obecnie jestem w trakcie przygotowania Gonalem-f (dziś 6 zastrzyk) oraz Gonadopeptylem. Mój doktor robił mi dziś USG – jest 19 pęcherzyków pomimo zmniejszonej dawki Gonalu (standardowo podaje się 150 jednostek, ja biorę 125). Lekarz już kilkakrotnie pytał mnie o PCOS – o którym wg niego świadczy moje AMH=6, ale z tego co wiem – dotąd nic takiego u mnie nie stwierdzono. Dziś pobrano mi także krew – badanie poziomu estradiolu. Jutro mam się zgłosić na kolejne USG (lekarz będzie oceniał jak szybko rosną pęcherzyki po lekach) oraz poda mi wyniki badań krwi. Na tej podstawie wyznaczy w przybliżeniu dzień punkcji.
                            Moje pytanko brzmi – jaki w przybliżeniu powinien być poziom estradiolu dla zdrowych, w pełni wykształconych pęcherzyków?
                            Jakie powinno być endometrium (nie zapytałam lekarza jakie jest na dzień dzisiejszy moje).
                            Jak duże i ciężkie mogą być efekty hiperstymulacji (bo raczej od niej nie ucieknę przy takiej liczbie pęcherzyków)???
                            Czy któraś z Was dziewczyny miała podobną sytuację???

                            • 19 to niekoniecznie tak dużo i skończy się hiperką. Sporo dziewczyn tutaj miało po naście i powyżyej 20stu, a nie kończyły hiperką. Ja miałam też po naście, chyba najwięcej z 16naście i nawet śladu hiperki. Liczy się, że tuż przed owu estradiol powinien być 200 na jedno jajo – ale jak to 6 dzień stymulacji to jeszcze trochę do najwyższego poziomu i powinno być niżej. Jakiej wielkości są pęcherzyki? Jak jest dodatkowo dużo małych (bardziej typowe przy PCO) to estradiol będzie wychodził wysoki.

                              Jak patrzę na forum to w UK to zazwyczaj jest mniej pęchrzyków – nie wiem czy mniej stymulują, w Polsce idą chyba trochę agresywniej.
                              Na razie nie ma się co się przejmować – poczekaj na wynik estradiolu, co zrobi lekarz.

                              • Cześć 🙂
                                Wiem już nieco więcej. Dziś miałam kolejne USG – dla sprawdzenia w jakim tempie rosną moje pęcherzyki. Po wczorajszym badaniu ilość pęcherzy zmniejszyła się do 15, z czego jakieś 13 będzie do pobrania (najmniejszy ma 13 mm, a największy 16). Na kolejne USG mam przyjść w środę i wtedy też podadzą mi pewnie gonadotropiny. Punkcja najprawdopodobniej w piątek. Pytałam lekarza o grubość endometrium – jak na 7 dzień podawania leków ma ono grubość 10,6 mm. Pytałam też o wyniki estradiolu, ale ten będę znała niestety dopiero jutro.

                                • Hejka!
                                  To znowu ja…
                                  Z A Ł A M K A normalnie…
                                  Byłam dziś na punkcji… Pobrali mi 21 komórek, z czego po oczyszczeniu zostało 16…Wszystko w miarę bezboleśnie i po narkozie wyzbierałam się w godzinę…Ech…Ucieszyłam się jak dziecko normalnie.
                                  I teraz uwaga – wielkie buch. Mój M poszedł oddać nasienie (mówi, że z 5-6 ml tego było, więc sporo)…I nic….RÓWNIÓTKI jeden plemnik w odwirowanym materiale i to martwy…Lekarz od razu zalecił TESA, więc M podszedł. I w materiale pobranym przez nakłucie jądra też nic nie ma…
                                  A jeszcze 3 tygodnie temu żywe i ruchliwe plemniki (mało, bo mało, ale jednak) były widoczne w świeżym preparacie (bez odwirowania)…Więc ja się “zapytuję” – co się stało???
                                  Wszystkie moje oocyty zamrożono, ale uczulono mnie, że ich przeżywalność jest mała,więc spora ilość wyprodukowana na marne…
                                  Ech….sama już nie wiem co myśleć!
                                  Przed mężem zgrywam odważniachę, ale w gruncie rzeczy podłamę mam totalną…
                                  Czy ktoś z forum spotkał się z czymś podobnym???
                                  Dziewczynki – bardzo proszę o info….

                                  • Daisy u nas byly przypadki, ze bylo slabo z nasieniem i wtedy korzystalismy z mrozonego. Mysle, ze u Was warto przed omrozeniem oocytow powalczyc o pleminiki. No strasznie pechowo jakos – moze maz chory byl, albo jakies inne wydarzenia ostatnio? My nie mrozioismy, ale witryfikowalam kiedys oocyty i sie potem calkiem niezle rozmrazaly. Masz 16 oocytow – uda sie jakes rozmrozic i za lada chwile podejdziecie znowu. Ale przytulam, bo teraz musisz byc strasznie rozczarowana.

                                    • daisyyy, bardzo mi przykro.. to wszystko jest takie trudne. A nie mieliscie zamrożonych plemników? Jaki macie teraz plan działania?
                                      My byliśmy u prof. Kurpisza i dowiedzielismy sie ze mutacja ta dotyczy tylko spermatogenezy, wiec nie ma to wpływu na jakies choroby, tylko u dzieci płci męskiej będzie występował problem z płodnoscią. Mamy zapisane silne antyoksydanty, witaminy i w grudniu mamy zrobic badanie nasienia.
                                      Dziewczyny w ogole dziękuję za mile słowa.
                                      Trzymam za Was kciuki!!!

                                      • Hejka Kochane!
                                        Sto lat nie pisałam – sama nie wiem dlaczego…
                                        No to po kolei i w porządku chronologicznym moja historia c. d….
                                        Ostatnią info, którą się z Wami podzieliłam byłą wiadomość, że pobrano u mnie oocyty, ale u M nie znaleziono plemników…
                                        Było to jakoś w październiku tamtego roku (tu od razu odpowiedź dla Weroniki123 – niestety nie mogliśmy zdeponować nasienia męża wcześniej (zamrozić) – ponieważ plemniczki nie przeżywały tego procesu)…
                                        Po feralnym dniu transferu – mieliśmy przerwę około 3 miesięcy na poprawę stanu u męża (wcześniej zdenerwował się chłopak przed zabiegiem i ogólnie całą sytuacją, co dobiło “chłopaków”)…
                                        W tym czasie zakupiliśmy mikroskop i sami od czasu do czasu badaliśmy czy plemniczki już są, czy jeszcze nie…
                                        Pod koniec stycznia mieliśmy podejść do dalszej części procedury – tj. mąż miał oddać nasienie, potem samo zapłodnienie w lab. i transfer. Niestety ostatecznie mój lekarz “przestrzelił” dzień mojej owulacji (był wcześniej na urlopie i tak wyszło) przez co ostatecznie kolejny miesiąc odpadł. Z końcem lutego chodziłam na USG już od 12 dc. W sumie to też same przygody miałam bo około 14 wyszły mi już 2 paski na teście LH – więc pomaszerowałam do lekarza, ten zbadał i poprosił żeby mąż oddał nasienie następnego dnia (co wypadało w sobotę). Ostatecznie tak też zrobił…Embriolodzy odwirowali mu połowę oddanego materiału (w którym były żywe plemniczki). Po odwirowaniu okazało się, że ani jeden nie tego nie przeżył… Masakra normalnie….Drugą połowę potraktowali jakąś inną metodą (lekarz mówił coś o “ścieżkach”). Ostatecynie będąc już w totalnej kropce odmrozili 4 moje oocyty (12 nadal tkwi w lodóweczce) i je zapłodniono. Z tego trzy zaczęły się dzielić…Jakby tego wszystkiego było już mało – nie byłąm dokładnie zsynchronizowana z cyklem, więc zarodeczki zamrożono na 1,5 doby. Po odmrożeniu (w ostatnią środę) – pozostały już tylko 2. I właśnie te 2 mi podano. Jestem więc dziś 3 dzień po transferze. Póki co praktycznie nie mam żadnych objawów – brak bólu piersi, brak krwawień. Obserwuję siebie jak nigdy (wariactwo!!!)…Jedyne co zaobserwowałąm to jakieś pojedyncze incydenty z kłującymi jajnikami – raz jeden, raz drugi. i jeszcze dziś przy oddawaniu moczu zobaczyłam dosłownie mikroskopijną ilość lekko zabrudzonego śluzu (takiego jak przed rozpoczęciem okresy)… Póki co tyle… Martwię się straszliwie i tym, że nie mam objawów i tym, że nerwy są tu niewskazane, a nie potrafię się opanować przez tą niewiedzę… Poradźcie coś, opowiedzcie o tym, czy Wy miałyście jakiekolwiek objawy po transferze?
                                        Czekam z niecierpliwością i pełna obaw :((

                                        • Brak objawów jest jak najbardziej normalny. Na tym etapie to niemożliwe, żeby były już jakieś objawy 🙂 Ale rzeczywiście transfer z przygodami.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Brak plemników…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general