brak samokrytyki ?–czy mojej tolerancji ?

a mianowicie chodzi mi o pewna pania po50 -tce ktora przychodzi do nas do baru od kilku lat regularnie,jest bardzo mila i wrecz normalna osobka,Ale jak zrobi sie tylko cieplo,przychodzi do baru w kostiumie kapielowym!!!!!!!!!!!!!!!!! wyglada to naprawde nieestetycznie, przedewszystkim ma ogromny cellitis na udach plecach i ramionach,jest troche przy kosci,wielkie zwalki na plecach,pierdi ogromne opierajace sie na zaokraglonym brzuchu.
Rozumie ze w tym wieku nie ma co wymagac niewiem jakiego wygladu,mnie tez to niestety czeka,ale wydaje mi sie ze powinno sie powstrzymywac w takim momencie od neglizowania,poniewaz szkoda mi jest jej bo kiedy przychodzi to wszyscy sie na nia patrza i szepcza,nie wiem co ale mozna sie domyslic,a ona zawsze wesola siada do stolu na nic niezwracajac uwagi. Sama nie wiemmoze jesi to jej nie przeszkadza to mi nie powinno tymbardziej
.Kiedy szlam dzisiaj na spacer,na dzialkach bylo pelno dzialkowiczy i nie raz spodkalam sieze kosila pani ogrodek lub grabila trawe w majtkach i staniku rozmiar EEE i mimo ze to tez nie wyglada ciekawie,to z drugiej strony rowniez rozumie ze one nie moga sie schowac, zaslonic i do konca zycia nie odslaniac ciala,chociaz na dzialce w ciszy i ukryciu moga powystawiac sie na slonce,ale mysle ze ta pani co przychodzi tak ubrana do baru to przesadza.
:Mysle ze ja bym wstydzila sie tak ubrac i wyjsc gdzies na piwo.chyba ze pijalka bylaby na plazy i wszyscy by tak chodzili.

A tak po za tym juz,to przeraza mnie mysl ze tez bede musiala sie kiedys tak ukrywac jak te panie na dzialkach :-(((( chyba nie jestem tego do konca swiadoma i nie potrafie sobie tego wyobrazic

NATAla i KAPEREK (6 miesiecy !!!)