Pojechałam dzisiaj z Weroniką odwiedzić moją koleżankę, nie widziałysmy się ze trzy miesiące. Niedawno przeprowadziła się z mieszkania do domku jednorodzinnego. Mieszka tam z dwójką dzieci (córka 2 lata, synek 8 miesięcy), mamą i dziadkiem (chłopak, ojciec dzieci siedzi w więzieniu…). No i coś czuję, ze to było nasze ostatnie spotkanie. W mieszkaniu nigdy jakoś nie miała super czysto, ale to co zobaczyłam dzisiaj… smród, brud i ubóstwo. I nawet nie chodzi mi o bałagan, porozrzucane rzeczy, zabawki, ksiązki, gazety…, ale o to, ze podłogi w pokojach poplamione, pełne piasku, psiej sierści (czy moze kociej). Tapczan cały zakurzony, w sierści… I w tym wszystkim dzieci: w brudnych ubrankach, z upapraną buzią (jak wzięłam na kolaną jej córką, to potem musiałam się otrzepać z piasku czy kurzu!!!). Smoczek małemu spadł na podłogę, po czym ona podniosła i hop! do buzi, bez mycia czy nawet oblizania. Weronice zaproponowała zabawki, a że niunia jest w wieku wkładania wszystkiego do buzi… Nie mogłam na to patrzeć. No i na dokładkę moja koleżanka chciała mojej czteromiesięcznej córce dać delicje!!! Na moją reakcję, ze jest za mała, ze dopiero co zaczęła jeść coś innego niż mleko z piersi, powiedziała, ze dziecko musi przecież wszystkiego próbować! Nie no, ludzie, nie wiedziałam jak zareagować. Wytrzymałam godzinę. No i do tego nie miałayśmy za bardzo o czym rozmawiać… No na pewno nie o wychowywaniu dzieci, bo chyba byśmy się pokłóciły porządnie. Ja wiem, ze jak się to czyta, to moze to nie jest takie straszne, ale dziewczyny naprawdę, gdybyście tam były… Nie wiem, czy to ja jestem taka przewrażliwiona?? Jak wróciłam do domu, to tak mi było dobrze, tak czysto… A jak umyłam ręce, to były całe czorne! Naprawdę nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam tak brudne ręce. Najgorsze jest to, ze ona ma tak w domu nie dlatego, ze nie ma czasu (bardzo czesto jedzie samochodem do koleżanki, znajomych, itp., a dzieci zostawią z babcią), tylko, wg. mnie, z lenistwa. Albo moze już nie widzi tego wszystkiego? No, powiedzcie mi, przesadzam? Bo ja naprawdę byłam załamana po tym spotkaniu…
lunea i Weronika (24.09.03)
14 odpowiedzi na pytanie: Byłam dzisiaj u koleżanki…
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
no mnie by chyba tez obrzydziło
fame i Krzysio 20.07.03
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
Ja pewnie albo bym wyszła po 5 minutach, albo jej porządnie dogadała. Dziwię się takim kobietom, przecież dom to one……szkoda mówić.
Marzena i Przemcio (14 miesięcy)
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
Myślę, że nie przesadzasz. Ja nie jestem zwolenniczką wychowywania dzieci w super sterylnych warunkach, ale to o czym piszesz to już przesada. Co to za kobieta, która nie brzydzi się mieszkać w takich warunkach i nie posprząta choćby ze względu na swoje dzieci! Brrrr…
Asia i Dominiczek (ur 07.01.2004)
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
Tak w sumie to najbardziej szkoda dzieci, bo ona sama to moze sobie zyc w brudzie jak lubi to dlaczego nie. Ma tylko wielkie szczescie ze zadne z nich nie ma uczulenia na kurz.
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
hmmm i tak, długo wytrzymałaś u koleżanki, ja chyba zmyłabym się po minucie
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
Nienawidze brudu i nieporzadku. Dostaje wtedy bialej goraczki. Jesli bylo jak opisujesz to ja bym tam nawet 5 minut nie byla..brrrrr
A co do tych delicji – przeciez to biszkopt, czekolada..same sztucznosci!!
do johanny
witam
A Dominiczek nie chciał poznać innych dzieciaczków, spotkanie było super, szkoda, że ciebie nie było. Załaczam ci linki o naszych wszystkich spotkaniach, ze zdjęciami.
może przekonasz się, ze jest super:
[Zobacz stronę]
link do ostatniego spotkania jest w odpowiedzi na mój post, czyli na końcu.
pozdrawiamCiebie i Dominika
Aneta i Tymek ur 19.10.2003
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
oj kochana… ja też absolutnie nie uważam, żebyś to Ty była przewrażliwiona…
Ja jestem cholerna pedantka, choć teraz mi powoli ciśnienie przestaje się podnosić, jak moje dziecię poraz dziesiąty w ciągu dnia wyrzuca na podłogę wszystkie rzeczy z mebli czy szuflad, tj. gazety, itp…
Ja osobiście z grzeczności bym może tą godzinę tam wysiedziała, ale nastepnym razem bym wolała, żeby to ona przyjechała do mnie i może zobaczyłaby jak to się powinno żyć…
Okropieństwo…
PS. Ja też mam psa w domu, którego mój syfiasty teść karmi suchym chlebem i codziennie z miotłą latam, jak tylko wejdę do domu, bo mnie się rzygać chce jak widzę te okruchy i sierść… I nie wyobrażam sobie jak można przy tym syfie przejść do porządku dziennego…
Ola i Dominika ur. 8.12.2002 r.
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
i tak długo wytrzymałaś w tym brudzie!!!
uciekłabym szybciej. wiesz, może ona ma depresję? może jej się nic nie chce robić, woli uciekać od domu, dzieci, problemów….?
Beata&Patryk(03.03.03) [Zobacz stronę]
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
ja tam jakas pedantka nie jestem ale przy zwierzaku (mam kota) to codzienne mycie podłóg albo odkurzanko. W przeciwnym razie wszyustko w kudłach.
Tez nie lubie syfu.
Bałagan moze byc ale nie syf!!!!!!!
Ala i Filipek
ur 29.07.2003
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
oo a ja myślałam ze tylko ja jestem taka przewrażliwona
naprwde podziwiam ze wytrzymałas tak długo…
a co do delicji – ostatnio odwiedziła mnie ciocia i dla Natalii przyniosła wielką orzechową czekolade to jeszcze nic! wyszłam zrobić herbatke a ona tą czekolade rozpakowała i… mało brakowało ale mała miała już ręce w czekoladzie a ciocia jak była oburzona moją reakcją
pozdrawiam
Ola z Natalią- 2czerwca2003
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
Koleżanka to zwykła fleja, jak tak można zapuścić mieszkanie.. Fakt, że przy takiej pogodzie ciężko jest utrzumać czystość, ale to przeciez można jakość sobie zroganizować. A co do delicji to brak mi słów…
,
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
Z jednej strony totalny syf…i ochyda….. A z drugiej…może ona nie ma siły na sprzątanie…jest sama z dwójką dzieci….może matka jej powiedziała, żeby sama sprzątła……..wiesz……ona musi zająć się dziećmi, wykąpać, zrobić zakupy, ugotować obiad, sama się umyc, ubrać, zrobić pranie, rozwiesić, wyprasować, itp…..może po prostu nie ma siły na sprzątanie, zwłaszcza, że nie ma męża……
Julka i prawie 18 miesięczny Karolek
Re: Byłam dzisiaj u koleżanki…
Z tego co wiem, to jej mama robi zakupy i obiad, a ubranek dziewczyna nie prasuje…
Tak czy inaczej, obojetnie jakie są tego powody, nie powinno się w takich warunkach dzieci trzymać. Naprawdę powinna zadbać o porządek, i jeśli już nawet nie po to, zeby one nie chorowały czy nie były brudne, ale po to, zeby jakiś przykład miały… przecież te dzieci w swoich domach będą mieć tak samo, no bo przecież będą przyzwyczajone, to będzie dla nich normalne :((
lunea i Weronika (24.09.03)
Znasz odpowiedź na pytanie: Byłam dzisiaj u koleżanki…