dzis w swietnym humorze wyszlam na spacer, po zrobieniu zakupow i paru fotek jasiowi w pienym jesiennym sloncu postanowilam udac sie jeszcze do najblizszego parku gdy przechodzilam uliczka zauwazylam ze 2 facetow wyprowadza jednego na tyly budynku przy parkingu – myslalam ze to jakis zlodziej ktorego zlapali i chcieli dac nauczke…potem widzialam ze po prostu dali czlowiekowi z kopa w twarz! :(( nie wiedzialam co mam zrobic bylam z jasiem sama 🙁 w tym czasie tych dwoch wsiadlo do samochodu (nie widzialam rejestracji zapamietalam tylko marke i kolor) – wszystko trwalo doslownie sekundy, jak odjechali przeszlam na druga strone do tego mlodego czlowieka ktory siedzial z dziura w glowie w kaluzy krwi… Na szczescie znallazl sie jakis kierowca z apteczka i opatrzylismy go (byl przytomny i powiedzial ze nie znal tych dwoch i spokojnie szedl ulica a gdy go bili jeden powiedzial – to nie ten…straszne :()…potem przyjechala policja, karetka…zostalam spisana…bylam w ciezkim szoku jak odeszlam bo po raz pierwszy w zyciu uczestniczylam w czyms takim i mialam mieszane uczucia bo z jednej strony czulam sie strasznie bezradna (z jasiem w wozku nie moglam podejsc do nich bo sie po prostu balam) i wsiekla na takie bestialstwo (przeciez to moglo zdazyc sie kazdemu np mpjemu tomkowi) a z drugiej srtony zaczelam sie zastanawiac nad tym co zrobilam ze zostalam, ze policja ma moje namiary ze jesliby ich zlapali i np musialabym zeznawac w sadzie…juz slyszalam tak straszne historie o swiadkach w takich sytuacjach ktorych po rpostu NIC nie chroni przed bandytami…
ale NIE MOGLABYM postapic inaczej…bylam zla na siebie za te numery rejestracyjne…
zdarzylo mi sie juz to drugi raz (kiedys widzialam z daleka jak dwie dziewczyny pobily trzecia nie znajac jej tylko dlatego ze szla ulica, wracalam wtedy od kolezanki z 3-miesiecznym jasiem w wozku…)… jestem przerazona tym co sie dzieje na ulicach w bialy dzien… A jednoczesnie mam kaca moralnego…czy wam sie kiedys cos takiego zdarzylo ze bylyscie z dzieckiem i widzialyscie cos podobnego? jak reagowac w takiej sytuacji???
przerazony kiuik
16 odpowiedzi na pytanie: bylam swiadkiem pobicia…
Re: bylam swiadkiem pobicia…
szok!!!!!!!!!!!!
Julka i prawie 18 miesięczny Karolek
Re: bylam swiadkiem pobicia…
To straszne, strach wyjsc z domu nawet w bialy dzien!!! Tego typu przypadkow jest coraz wiecej!
I najgorsze jest to, ze ludzie na to nie reaguja! Ty bylas z dzieckiem wiec zrozumiale, ale robia tez tak faceci, zamiast pomoc! I tacy wandale czuja sie bezkarni!
Re: bylam swiadkiem pobicia…
Tak ciezkie pytanie…. Nigdy nie bylam w takiej sytuacji. Niestety czlowiek czesto jest bezradny. Nie wiem co bym zrobila bedac z dzieckiem na spacerze…. gdybym byla sama napewno bym sie zainteresowala i chociaz zapytala co sie stalo. Jestes dzielna i napewno nie bedziesz musiala zeznawac przy sprawcach (nie musza cie znac), rozpoznanie wyglada tak ze ty ich widzisz a oni ciebie nie (wiem to napewno). na sprawe nie usisz sie stawic tylko odnotuja twoje zeznanie jako obciazajace i tyle. A taka moja rada…. moze chodz z kims na te spacery !!! lub tam gdzie jest wiecej ludzi.
Pozdrowionka !
Anastazja i bardzo wyczekiwana Jagoda (01. 08. 03)
Re: bylam swiadkiem pobicia…
wydaje mi sie ze zrobilam wszystko co bylam w stanie…orpocz tych numerow 🙁
to jest dobijajace ze czesto ktos kto mogly zareagowac nie reaguje 🙁 sama kiedys bylam zaatakowana przez dresiary a przechodzacy mlody facet zerknal i tylko przyspieszyl kroku…
Re: bylam swiadkiem pobicia…
zazwyczaj chodze z kims na spacery… a szlam b uczeszczana uliczka – to bylo przy mnostwie ludzi!!! sama widzialam jak zanim ja dotarlam do tego pobitego faceta podeszla babka ktora miala przy nim zaparkowany samochod wsiadla i normalnie odjechala !!!!! nawet sie nie spytala co sie stalo a facet lezal zwiniety w kaluzy krwi…………
nigdy nie chodze z jasiem tam gdzie TEORETYCZNIE jest niebezpiecznie…… ale jak widac WSZEDZIE moze byc niebezpiecznie……..
Re: bylam swiadkiem pobicia…
Moja mamę napadli w biały dzień, wyrwal torebke i pobili po głowie tak mocno, ze kilka dni miała podbite oczy. Potem leczyła się u psychiatry bo miala leki i bała się młodych chłopaków. Kilka dni temu opowiadała mi, że napadnięto na jej koleżankę z pracy, ukradziono jej torebke, ale na szczęście tylko mocno odepchnieto, tak, ze upadła ale nie została pobita.
Co sie dzieje na ulicach!!!!!
,
Re: bylam swiadkiem pobicia…
i jak wychowywac dzieci w tym strasznym dzikim swiecie gdzie panuje prawo piesci… :(((
Re: bylam swiadkiem pobicia…
Zrobiłaś wszystko co mogłaś. Co do numerów, to pewnie, że byłoby lepiej, ale i tak byłaś przytomna, żeby zapamietać samochód…
Współczuję przeżycia…
Właściwie to nie wiem co napisać..
Kaśka
Re: bylam swiadkiem pobicia…
rety, Kasiu !!! wierzyć mi się nie chce !!!
może to i lepiej, że nie zareagowałaś, bo kto wie… może to jacyś nieobliczalni bandyci i mogłoby się coś stać Tobie czy Jasiowi; koleżanka była kiedyś świadkiem kradzieży torebki na bazarku… złodziej uciekając celowo wywrócił wózek z dzieckiem !!! całe szczęście że dziecko było dobrze przypięte i nic się nie stało…
ja mam jedną zasadę:przede wszystkim ochraniać Krzycha; i pewnie w takiej sytuacji zwiewałabym w obawie, ze coś może się jemu stać; wiem, tchórz jestem…
[i]Ewa i Krzyś (11 mies.)
Re: bylam swiadkiem pobicia…
nie powinnaś miec wyrzutów..sama byłas zszokowana tym widokiem, więc nic dziwnego, ze nie zapamiętałaś.
ja kiedyś wracając spkojnie z kościoła /jescze w czasach liceum, czyli nie było takiego huligaństwa jak obecnie/ widze, jak na jednym z głównych placów w Szczecinie ze stojącego na światłach samochodu wyskakuje chłopak z kijem beasbolowym i wali w maskę stojącego przed nimi samochodu. czułam się jak na jakimś filmie akcji…..
wiesz, odważna z Ciebie dziewczyna. smutne to, ze panuje taka znieczulica. można porwać kogoś prosto z ulicy i nikt nie zareaguje:((
Re: bylam swiadkiem pobicia…
Nie pomysl sobie ze ja Cie pouczam gdzie masz chodzic na spacerki…. ja tak poprostu z troski i przejecia o twoja i synka osobe !!!
Buziaki 🙂
Anastazja i bardzo wyczekiwana Jagoda (01. 08. 03)
Re: bylam swiadkiem pobicia…
koszmar!… Nie mam pojęcia jak bym zareagowała, ale pewnie bardzo bym się bala….tacy ludzie są nieobliczalni….ostatnio banda dresiarzy włamała sie do starszego wujka mojej przyjaciółki, pobili go, pomalowali farbą i zdemolowali mieszkanie – dla zabawy !…w strasznym swiecie przyszło nam żyć:(
Ola i Igorek 25.03.2003
Re: bylam swiadkiem pobicia…
totez staralam sie dzialac w granicach rozsadku – w zyciu bym sie nie zblizyla do bijacych mlodych byczkow z jasiem ! (sam raczej tez nie) bezpieczenstwo dziecka przede wszystkim…dlatego sie oddalilam na druga strone ulicy zwlaszcza ze jeszcze wtedy nie wiedzialam o co chodzi…
ale nie potrafie sie odwrocic i nie widziec ze lezy zakrwaiony czlowiek na ulicy…
straszne czasy przyszly 🙁
Re: bylam swiadkiem pobicia…
to nie wyrzuty w sumie zrobilam faktycznie to co bylam w stanie ale jakies takie refleksje mnie naszly…wczoraj caly czas mi to wszystko siedzialo w glowie…
ta znieczulica jest z jednej storny podyktowana strachem o wlasne zdrowie – troche to rozumiem – na conajmniej 2 bandytow rzadko znajdzie sie sila mogaca im sprostac a nawet jesli znajdzie sie jakis odwazny facet to zazwyczaj za malo (ile jest przypadkow takich odwaznych ktrorych niestety nikt nie poparl i przyplacili to zdrowiem, szpitalem) bo co moze pani z pieskiem, starszy czlowiek, czy tak jak ja matka z dzieckiem, niewiele niestety :(…
najbardziej przerazajace jest to ze jak ten czlowiek lezal to zainteresowaly sie nim tylko 4 osoby (jakas starsza pani ktra jak tylko zaspokoila swoja ciekawosc gdzies sie ulotnila, jeden facet, drugi facet z apteczka z samochodu i ja) a przede mna za mna szlo na prawde mase osob, najbardziej przerazajaca byla reakcja tej babki ktora opisywalam – lezy zakrwawiony czlowiek obok jej samochodu a ona po prostu przechodzi KOLO niego i bez slowa wsiada i odjezdza!!! wlos sie na glowie jezy…
Re: bylam swiadkiem pobicia…
wcale tak nie pomyslalam 🙂
chcialam sie tylko wytlumaczyc ze to nie bylo w jakims niebezpiecznym zaulku tylko na ulicy uczesczanej co jest jeszcze bardziej przerazajace…
dziekuje za troske i przejecie 🙂 brakuje tego tak na codzien wsrod spoleczenstwa…
pozdrawiam
Re: bylam swiadkiem pobicia…
Brr- jakie mrozace krew w zylach zdarzenie :((
Mam nadzieje ze ten (nazwijmy go ) incydent nie bedize mial swojej dalszej czesci. Rozumiem Twoje obawy o te zeznania – niestety niby prawne zabezpieczenia sa ale nie w sytuacji policji sprzyjajacej bandytom.
A zachowalas sie bardzo odwaznie i musisz byc z siebie dumna (JAs pewnie byl bardzo dumny !!!)
Caluski.
Asia z Jeremim (04.03.03.)
Znasz odpowiedź na pytanie: bylam swiadkiem pobicia…