Cesarskie cięcie – kto przezyl?

Dziewczyny,

wczoraj padla u lekarza decyzja, iż w przyszlym tygodniu będę miala cesarkę. Jestem trochę przerażona, caly czas nastawialam się na poród naturalny. Przeraża mnie to, że cesarka to jednak operacja, że może boleć szew, że nie będę miala dziecka przy sobie. Nie chcę ryzykować, bo wczesniej stracilam już troje dzieci (poronienia do 3 miesiąca ciąży), to moja czwarta ciąża i lekarz podjąl taką decyzję z uwagi na bezpieczeństwo przyjścia na swiat dziecka. Ja jestem w tej sytuacji na drugim planie, najważniejsze dla mnie to bezpieczne przyjście na świat tak dlugo wyczekiwanego dziecka. Proszę o informacje, jak u was przebiegala cesarka, na co zwracać uwagę, czy jest się czego bać. Uff, jestem trochę przerażona tym wszystkim.

pozdrawiam
Ewa, trzy aniolki i Oleńka (przyszly tydzień)

20 odpowiedzi na pytanie: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

  1. Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

    Nie bać się, nie ma powodu (i tak nie masz na to wpływu to po co się dodatkowo nakręcać). Wszystko będzie dobrze 🙂 Dużo porodów kończy się w ten sposób, wszystkie żyjemy i mamy się dobrze 🙂

    Co do przygotowania – ja też myślałam, że będę rodzić naturalnie, w szpitalu okazało się że będzie cc. Do naturalnego byłam świetnie przygotowana teoretycznie ;), za to omijałam szerokim łukiem wszystkie informacje o cc. A więc – co mnie zaskoczyło i co trzeba wiedzieć (moim zdaniem):

    1. Zabieg to pryszcz – znieczulają Cię od pasa w dół, leżysz sobie, rozmawiasz z lekarzami, słyszysz płacz dziecka, potem Ci je pokazują, możesz pocałować głowkę. Ja się bardzo wzruszyłam wtedy.
    2. Po cc trafiasz na salę pooperacyjną. Nie wolno się ruszać na łóżku, tylko wolno kręcić głową na boki. Jak długo leżysz, to zależy od znieczulenia. Ja miałam podpajęczynówkowe – wtedy jest to 24 godz. Jeżeli będziesz unosić głowę – czeka Cię potworny ból głowy po kilku dniach. Ciężko co prawda tak wytrzymać, ja chyba trochę podnosiłam, żeby popatrzeć na Łucję i ból głowy mnie nie ominął. Jak już boli głowa (u mnie to był 4. dzień po porodzie) to trzeba dużo pić. Bardzo dużo. Mi pomagało np. cała duża butla Żywca.
    2. Bardzo boli rana po cięciu. Podają więc środki przeciwbólowe w kroplówce. Ja dostałam 2 kroplówki z pyralginą i zażyczyłam sobie jeszcze jedną na noc. Rano już nie bolało (rodziłam o 13).
    3. Dziecko przynieśli mi jak tylko znalazłam się na sali pooperacyjnej. Bardzo miła pielęgniarka poświęciła mi i Łucji sporo czasu. Łucja najpierw sobie poleżała na mnie, przyzwyczaiła się, potem dopiero zaczęła ssać. W czasie tej pierwszej doby co jakiś czas zaglądała do mnie pielęgniarka i przystawiała mi małą do piersi. Na noc można poprosić o zabranie dziecka (w końcu i tak do niej nie podejdziesz) i przywiozą Ci rano.
    4. Nie miałam żadnych problemów z karmieniem. Najmniejszych. Nie wspomagałam się żadnymi herbatkami. A bałam się, bo miałam cesarkę “na zimno”.
    5. Największe zaskoczenie – wstawanie po tych 24godz. Umówiłam się z mężem, żeby przyszedł i mi pomógł pójść pod prysznic. Biedak szwendał się potem po korytarzu, bo go pielęgniarka do mnie nie wpuściła. I wiesz co – wiedziała co robi. Musisz się sama podnieść, sama się rozruszać, w takim tempie jak masz siłę. Mąż by mi tylko przeszkadzał. Nie mówiąc o tym, że jak wreszcie wstałam z łóżka to wylała się ze mnie kałuża krwi – pewnie by zemdlał biedak. No więc nastaw się, że wstaje się pierwszy raz bardzo długo. A od wstania do pójścia pod prysznic, też mija trochę czasu.
    6. Jedną dobę jesteś na oddziale pooperacyjnym potem przechodzisz na położniczy i tam traktują Cię tak samo jakbyś rodziła normalnie 🙁 [przepraszam, miałam nie narzekać] Nie przejmuj się, dasz sobie radę – sama będziesz sobą zaskoczona 🙂 I każdej kolejnej doby będziesz wstawać coraz sprawniej. Gdyby nie Łucja nikt by mnie nie zmusił do ruchu. A tak szybko doszłam do dobrej formy. Po 5 dniach, gdy mnie wypisywali do domu nie czułam już żadnych dolegliwości.
    7. Wietrz ranę.

    Trzymaj się! Będzie dobrze 🙂

    Kinga i Łucyjka (8 m-cy)

    • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

      Witaj
      Cesarki nie ma się co bać, najważniejsze jest dobro dziecka. Ja wiedziałam prawie od początku ciąży, że będę rodzić przez cc i tak naprawde to nie ma się do czego przygotowywać. Jedynie jeśli masz możliwość wyboru znieczulenia. Ja miałam ogólne czyli narkozę i wcale nie żałuję. A córuni i tak mi od razu nie dali, bo poród odbył się miesiąc przed terminem. Jeśli chodzi o ból po cc, to nie ukrywam, że jest, ale mogę powiedzieć tylko tyle, że szybciej się pozbierałam z łóżka niż koleżanka z sali która rodziła normalnie. Najważniejsze to jak najszybciej starać się ruszać i zejść z łóżka. Pierwszy prysznic nie jest łatwy, mi pomógł mąż i to było dla mnie naprawdę ważne, że był przy mnie. A do domu wyszłam w czwartej dobie.

      i życzymy udanej cc i cudownego dzidziusia 🙂

      Aga i Majka(14.08.2004)

      • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

        Nie bój się i nie martw na zapas. Da się przeżyć. Ja miałam narkozę. Po niej można się poruszać normalnie (nie trzeba odleżeć tych 24 godzin), ale jak wpłynie na organizm nie wiadomo (każdy ma inne dolegliwości). Uruchomili mnie po 2,5 litra kroplówki (jakieśsole, wody + środki p.bólowe) i po ok 20 godz. CC mialam o 16 a o 12 następnego dnia już chodziłam. Izęwzięli mi na noc bo i tak nie dałabym rady wstać do niej, ale następnego dnia sama się nią zajmowałam. Pod prysznic poszłam sama (błąd bo ledwo doczłapałam się potem do łóżka, nie mówiąc o problemach z wejściem pod niego ;))
        Po 5 dniach w szpitalu było coraz lepiej. W zasadzie tabletki p.bólowe nie były mi już nie zbędne. Dawałam sobie radę bez nich.
        Dasz radę. Tylko spokojnie, nie denerwuj się bo to pogarsza. Po cc nie schylaj się po nic tylko kucaj. W ten sposób nie będziesz naciągała blizny i jej obciążała.
        Bądź dobrej myśli. Nie jest tak źle 🙂

        Ania i Izunia (2 lata)+lutowa PEREŁKA

        • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

          CC wcale nie jest takie straszne, tylko to bajoro krwi zaraz jak się wstanie jest troszkę szokujące.


          Dorcia 08.08.04

          • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

            Powiem tak – mialam cc (na życzenie) – dla mnie bomba!! Zabieg ze wszystkim trwał moze pol godzinki, Milunia od razu ze mną (na chwilke ją zabrali do koniecznych zabiegow), wszystko widzialam, slyszalam. No i nalezalam do tych szczesliwych mam, ktore zniosly cc bez najmniejszych powiklan. Doszlam do formy w tempie naprawde ekspresowym. Nawet gdzies to tutaj opisalam prawie rok temu
            Nie boj sie!! Bedzie dobrze. To naprawde bezpieczniejsze dla dziecka.
            pozdrawiamy

            Ula i Emilka (4.XI.2003)

            • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

              napisalam o tym juz tony na tym forum… poszukaj troche, bylo sporo wypowiedzi… co moge powiedziec teraz… nie boj sie.. ja bymam przeciwnikiem cesarek, a teraz po moim 36 – godzinnym porodzie zakonczonym i tak cesarką… cóz.. no mam inne spojrzenie…
              i naprawde nie jest źle

              czego sie bac? a po co sie czegos bac? jesli sie boisz, to trudno, ale ja nie doradze Ci, czego bac sie jeszcze 😉
              tylko trzymam kciuki, zebys nie byla przeziebiona, po kaszel po operacji jest nieciekawym uczuciem dla brzuszka

              sciskam kciuki za Olenke

              • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                Przede wszystkim mysle ze to sprawa podejscia do cc, ja mialam planowana prawie od poczatku, wiec nie obawialam sie prawie wogole.

                Wg mnie podstawowe zalety to:
                – mniejsze ryzyko (a wlasciwe nikle) uszkodzenia dziecka,
                – mniejszy bol
                – nie musisz miec lewatywy
                – golisz tylko czesc wloskow od gory
                – mniejsze ryzyko, ze mozesz miec problem z doznaniami seksualnymi po porodzie
                – mozesz normalnie siedziec (no moze nie od razu po cieciu)
                – wiesz kiedy bedziesz miala porod, nic nie dzieje sie tak z zaskoczenia
                – gdyby dziecko bylo zawiniete pepowina to nie ryzykujesz jego podduszenia przy naturalnym porodzie
                – nie musisz oplacac poloznej

                U mnie wygladalo to tak:
                Przyszlam do szpitala bez zadnych skurczy, umowiona z lekarzem. Zostalam przyjeta przez pielegniarki na izbie i musialam pojsc na sale porodowa (taka procedura), tam wypelnilam dokumenty, a wlasciwie odpowiedzialam na milion pytan, przyszedl moj lekarz, zapytac co i jak. Panie zalozyly mi cewnik (nie pamietam zeby bolalo), potem przewiezli mnie na sale operacyjna. Tam ekipa sie przygotowywala, Pani anestezjolog obmacala moj kregoslup (to bolalo najbardziej – takie ugniatanie). Wklucie nie bolalo, polozylam sie i potem juz przestalam czuc od pasa w dol. Zaraz po wkluciu podali mi maske z chyba tlenem i mialam takie uczucie ze zwymiotuje, ale lekarz mowil, ze to normalne i przejdzie w momencie wyjecia dziecka, przeszlo zaraz po przecieciu. Samo ciecie to byl moment, lekarz przejechal skalpelem, potem z lekarka rozerwali skore, czujesz jakby szarpanie, ale to nic, a nic nie boli. I juz Oliwierek byl na swiecie. Lekarz od razu podniosl go nad parawanik, zeby mi go pokazac. Potem podali mi go do przytulenia do buzi (zapytaj czy nie moga Ci go polozyc na piersi, czasem w szpitalu na to sie zgadzaja). I zabrali go do sali noworodkow, razem z mezem ktory czekal na korytarzu. Nawet nie wiem, kiedy wyjeli lozysko, co sie stalo z wodami plodowymi itd. Zaszyli przeciecie i zawiezli na sale pooperacyjna. Mi lekarz kazal jak najszybciej zaczac odwracac sie na boki, polsiedziec itp. Bolalo jak cholera, ale warto bylo, bo nastepnego dnia jak tylko przestali podawac mi jakas kroplowke to wstalam (pomalutku, ale jednak), poszlam pod prysznic i do Oliwierka. Nie widzialam go w miedzyczasie, bo byl w inkubatorku, ze wzgledu na problemy z adaptacja, ale innym mamom przywozili dzieciaczki do karmienia. Strasznie mi bylo wtedy smutno. Ale inne dziewczyny nie byly w stanie wstac na drugi dzien, ich cc byly z zaskoczenia i nie musialy wstawac, bo dzieci mialy donoszone. Wada bylo to, ze nie karmilam Oliego piersia, podano mu butelke i juz nie nauczyl sie ssac, wiec scigalam mleko i karmilam go butla.
                A i u mnie nie bylo jakiejs kaluzy krwi przy wstaniu. Caly czas “normalna” ilosc, tzn. jak po naturalnym porodzie i tez przez okolo 6 tygodni. Wez sobie do szpitala wode z dziubkiem – wygodniej sie pije na lezaco, gabke do obmycia na drugi dzien, u nas robily to praktykantki, ale ja chcialam sama. A i jeszcze sucharki, bo tylko je mozesz jesc na samym poczatku, a szpital nie zawsze ma. No i wazne zebys wietrzyla rane.

                Ale sie rozpisalam, jak bym cos przeoczyla a cos Cie bedzie dreczylo to pytaj.

                • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                  Pamiętam, ze kiedyś załozyłas wątek cesarka – poród naturalny… I jak wiesz opinie były bardzo różne…
                  Nie martw sie na zapas, jak wiesz jest grupa dziewcząt które dobrze wspominaja cesarkę i nie wyobrażają sobie rodzić inaczej.
                  Ja sama mialam wykonywane ciecie, niestety był to poród dziecka martwego, pod narkozą, a lekarze zdecydowali o cięciu, bo nie mialam rozwarcia, a sytuacja zagrażała mojemu zyciu – miałam krwotok wewnętrzny….Fizycznie po porodzie doszłam bardzo szybko do siebie, nie mialam żadnych komplikacji poporodowych, szew bolał, ale ten ból był niczym w porównaniu z bolem zwiazanym ze stratą mojego synka, środki przeciwbolowe brałam przez trzy dni, potem radzilam sobie bez nich. Macica bardzo szybko sie obkurczyła, rana ładnie sie zabliźniła,a po niecałych ośmiu miesiącach, oczywiście za zgodą lekarza, ponownie zaszłam w ciążę.
                  Teraz czeka mnie druga cesarka, lekarz woli bowiem nie ryzykować. Wiem o tym od samego początku i najpierw informacja ta mnie zmartwiła, a później uspokoiła. Tak jak napisałaś – najważniejsze jest bezpieczeństwo i zdrowie dlugo wyczekiwanego dziecka…
                  Nie przejmuj się, tylko ciesz się, ze w przyszlym tygodniu przytulisz już swoja kruszynkę. Ja niestety muszę jeszcze troche sie postresowac i poczekać….
                  Uszy do góry!

                  pozdrawiamy Ciebie i Oleńkę

                  asia i grudniowy szymuś

                  • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                    Witaj Asieńko,

                    tak masz rację, niedawno sama zastanawialam się, co jest lepsze, bo lekarz w związku z moimi przejściami powiedzial, że mogę sama podjąć decyzję, powiedzial, że chce, abym czula się komfortowo i nie stresowala się porodem. No więc po licznych konsultacjach zarówno na forum jak i z innymi osobami podjęlam decyzję o porodzie naturalnym, przyzwyczailam się do tej myśli, na pamięć znalam wszystkie fazy porodu, bylam naprawdę teroetycznie super przygotowana. W tym tygodniu na wizycie dowiedzialam się, że mam rozwarcie 2 cm, więc poród już b. blisko. Poczulam się szcześliwa, zaczęlam wypytywać lekarza o polożenie dziecka i inne szczególy (nie wystarczylo mi, że jest ulożone glówką w dól, chcialam wiedzieć czy potyliczne przednie czy tylne, czy twarzyczka nie jest wygięta itp.). Lekarza chyba moje wypytywanie nie ucieszylo, zdaniem mojego męża (zawsze chodzimy razem na wizyty) już wtedy on delikatnie mi sugerowal inne rozwiązanie tej ciąży. Na drugi dzień kazal nam przyjśc do szpitala na USG (tzn ja znowu chcialam dokladnie wiedzieć, ile mala waży) i wtedy już otwarcie powiedzial, że boi się, iż ja psychicznie się zablokuje w czasie porodu, przestanę wspólpracować i coś może pójść nie tak. poza tym on nie może mi przecież zagwarantować, że poród przebiegnie bez komplikacji, więc może jednak cięcie. Bylam zszokowana, bo caly czas nastawialam się na co innego. Kazal nam się zastanowić, powiedzial że on absolutnie na nic nie chce nalegać, to nasze dziecko i nasza decyzja. Ale przekonalo mnie gdy powiedzial, że gdyby to jego żona byla w tej sytuacji (3 poronienia i pierwszy poród po tych wydarzeniach), nie ryzykowalby ani chwili tylko operowal. To mnie jakoś przekonalo, chociaż strachu przed cięciem się nie pozbylam. Dopiero teraz, po zalożeniu tego wątku i otrzymaniu informacji od wielu dziewczyn, po rozmowie ze znajomą, która 1,5 roku temu miala cesarkę w tym samym szpitalu jakoś czuję się już spokojna. Poza tym tak sobie pomyslalam, ze tyle już przeszlam do tej pory, że gdyby mi ktoś kiedyś powiedzial, że będę miala dziecko, ale musze się poddać serii wielu bolesnych operacji czy zabiegów, bez wahania bym się zgodzila. Czym więc jest takie jedno cięcie, zwlaszcza przy dzisiejszej medycynie w porównaniu z faktem, że niedlugo tak oczekiwane dziecko będzie w moich ramionach. I czym ja się zamartwiam, najważniejszy jest efekt tego wszystkiego i bezpieczeństwo tej kruchej istotki. Tak więc dziękuję wszystkim za slowa otuchy, już się nie boję cięcia a wręcz cieszę się, że we wtorek zostanę MAMĄ !!!
                    Asieńko – przed Tobą już także niedlugo wielki dzień. Do grudnia zaledwie kilka tygodni. Życzę Ci, by do rozwiązania doszlo przed świętami, to będą chyba wówczas dla Ciebie i Twojego męża najcudniejsze święta życia. Wiem, bo sama w ten dzień wcześniej wylewalam wiele lez, to wlaśnie w Wigilię najdotkliwiej przeżywalam dotychczasowe straty swoich dzieci. Nie mogę się doczekać w tym roku choinki i wielki oczu Oleńki na widok drzewka świątecznego.

                    Buziaki, trzymam kciuki za Wszystkie Przyszle Mamy
                    Ewa, trzy aniolki i Olenka (26.10.2004)

                    • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                      O tym, że będę miała cc dowiedziałam się na kilka tygodni przed porodem – zalecenia okulistyczne. Miałam znieczulenie podpajęczynówkowe – cały poród od momentu znieczulenia do zawiezienia mnie na sale pooperacyjną trwał ok 25-30 minut. Niezbyt miłym doświadczeniem był u mnie moment kiedy przestawało działać znieczulenie – dostałam drgawek – może gdyby ktoś mnie poinformował, że tak może być mniej bym się wystraszyłam – bólu przy obkurczaniu macicy nie miałam, najgorsze był u mnie wstawanie z łóżka – należy wstać w w następnej dobie po cc. Pamiętam do dziś jak mocno mnie wszystko ciągnęło!!! Poza tym czułam się OK. W sobotę urodziłam a w środę rano wypisali mnie do domu. Blizna bardzo ładnie się zagoiła i wszystko jest OK. Dla mnie bardzo relaksującym był ciepły prysznic – ktoś oczywiście musi ci pomóc ale na prawde pomaga!!!!

                      NAjważniejsze żeby był przy tobie ktos kto ci pomoże.
                      Trzymam kciuki za twoją cesarkę. Wszystko będzie dobrze!!!

                      Joasia i Natunia (17.01.2004)

                      • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                        Bardzo chciałam urodzic naturalnie i juz rodzilam, ale po 4 godzinach spadło tętno płodu i natychmiast zrobili cesarkę…
                        Nie mogli wkuć sie w kręgosłup, zbyt mocne miałam bóle, by wysiedzieć spokojnie i mialam znieczulenie ogólne…
                        Mój mąz pierwszy widział Hanię, pierwsze proby wstania z łózka były koszmarne, ale tak z perspektywy czasu, po opadnięciu emocji uważam, że drugie moje dziecko przyjdzie na świat tylko przez cc :-)))


                        mama Hanulki ( 18. 11. 2003 )

                        • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                          ja dopiszę tylko ze miała cc planowe w znieczuleniu podpajęczynówkowym. Znieczulono mnie koło godziny 8:40- 8:45 dziecko było na świcie – znieczulenie zeszło koło 10:00, z łóżka wstałam po siedmiu godzinach od znieczulenia czyli o 15:30. Mąż mi pogół z położnymi, wykąpałam się (mąż mnie mył) i z marszu poczułam sie już lepiej. Środki przeciwbólowe dostawałam co 3h – co 6 paracetamol w czopkach i co 6 coś w zatrzykach. Na życzenie miałam dostępny ketolan w kroplówce. Wyszłam do domu w sobotę- operowana byłam w środe.
                          Dziecko zostało mi przynisione natychmiast ja znalazłam sie na oddziale, wcześńiej już na sali operacyjnej mąż mi ją przyniósł i pokazał i przytulał do mnie.
                          Nie miałam żadnych komplikacji po. Wychodząc ze szpitala chodziłamj już wyprostowana.

                          madzia i

                          • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                            Dzis mija 8 dzien od cięcia. pierwsze dni były trudne, własciwie pierwsze godziny. bardzo bolało samo wstanie. pierwsza wizyta w ubikacji troche mi zajęła:) ale potem coraz lepiej. odzyskasz szybko sprawnośc. Znieczulenie mialam zewnatrzoponowe. Niestety dopadł mnie zespół popunkcyjny, ytzn. bóle głowy mocne i kregosłupa. ale daja leki przeciwbólowe, wiec ok. Samo ciecie trwało ok godz. Problem pojawil sie z przystawieniem dziecka do piersi, bo po cesrace to troche trwa, zanim dadza dziecko. no i mój synek nie je z piersi. nie dal sie juz przekonac:( karmie go z butelki swoim pokarmem. generalnie da sie przezyc. szwy troche ciagną, ale to mija szybko ten ból. pozdro!

                            • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                              U mnie tez cesarka byla z zaskoczenia i nic nie wiedzialam na ten temat. Dostalam znieczulenie do kregoslupa epidural – w Polsce to chyba jest ZZO. Bolu nie czulam, tylko pociagania i dotyk. To nie jest przerazajace. Po zabiegu 2 godziny lezalam na sali pooperacyjnej pod kroplowkami, podpieta do jakis monitorow. Przez cala dobe po porodzie mialam zapiete na nogi od kolan w dol takie cos jak do mierzenia cisnienia – to pompowalo powietrze i sciagalo powodujac poprawe krazenia w nogach. Rodzilam o 16 tej, a rano o 6 nastepnego dnia pielegniarka kazala mi wstawac tzn. przejsc z jej pomoca z lozka na fotel obok i wytrzymac na tym fotelu 15 minut. Oj ciezko bylo! Dystans 1.5 metra pokonywalam jakies 10 minut. W Stanach jest teoria, ze czym predzej zaczniesz sie ruszac po cesarce tym szybciej dojdziesz do formy. W ciagu dnia kazali mi juz chodzic do lazienki ( rano wyjeli cewnik) i robic krotkie spacerki. Bylam ciagle na srodkach przeciwbolowych wiec sie dalo. Po 3 dniach wypisali mnie do domu. Blizny prawie nie widac po 8 mcach. Rodzilam w czwartek, a w poniedzialek odstawilam juz leki przeciwbolowe i wolnym kroczkiem chodzilam sobie po domu. Naprawde to nic strasznego. Goraco polecam!

                              Kacperek 12.02.04

                              • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                                nie dosc, ze przezylam, to swietnie sie czuje;)) synek tez:))
                                mialam zzo, bylam swiadoma podczas cc, zobaczylam maluszka zaraz po wyjeciu z brzuszka, karmilam zaraz po zabiegu (karmie do tej pory), NIE MUSIALAM lezec na plask, wstalam na drugi dzien po cc, wrocilam do domu w 4 dobie, po tygodniu wyjeli mi szew. nie mialam zadnych babc do pomocy, jakos sobie poradzilam. a – ciecie mialam nad linia wzgorka lonowego, szybko sie zagoilo, mam nadzieje, ze w przyszle lato (tj. za jakies 5 kg:-) wroce do spodni biodrowek.
                                nic sie nie boj, ciesz sie z coreczki.
                                jesli mialabys na cos wplyw, to: pros o zzo, zamiast ogolnego i zaraz przystawiaj malą do cycusia. wstan najszybciej, jak to bedzie mozliwe – nie jest rewelacyjnie na poczatku, ale im szybciej wstaniesz, tym szybciej wrocisz do formy.
                                pozdrawiam serdecznie, zycze szybkiego rozwiazania i radosci z upragnionego dziecka ( ja stracilam dwie ciaze przed Adasiem)

                                k8 i Adaśko 30.04.04

                                • ja miałam. 2 tyg temu.

                                  Nie ma się czego bać. Ja przeżyłam cięcie 2 tyg temu. Też miałam planowane, ale ze względu na wadę wzroku. Dziś czuję się bardzo dobrze. Zespół popunkcyjny, czyli bóle głowy i kręgosłupa, dopada, jeśli nie zastosujesz się do zaleceń lekarzy i za szybko będziesz próbowała wstać albo będziesz podnosić głowę już w pierwszych godzinach po cięciu. To ważne, żeby przez pierwsze godziny nie podnosić głowy, bo schodzi znieczulenie. Mnie nic nie bolało, bo leżałam. Zresztą i tak nie bardzo będziesz miała ochotę wstawać, bo będziesz się czuła zmęczona po operacji i nie będziesz przez pierwsze 2-3 godziny czuła swojego ciała od piersi w dół. Dziecko ci przystawią od razu jak tylko będzie głodne. Mnie przynieśli córeczkę po 20 minutach po operacji. W szpitalu nie dokarmiają, więc jeśli jest głodne i płacze, to dostaniesz je od razu. To nieprawda, że nie przyniosą ci dziecka. Przyniosą i to bardzo szybko. Nie jest prawdą też, że będziesz miała problem z karmieniem. Po cięciu laktacja jest taka sama jak po zwykłym porodzie. Ja karmiłam od razu i karmię cały czas, mam bardzo dużo pokarmu i żadnych problemów. Położne przynoszą dziecko zawsze kiedy płacze, przystawiają ci do piersi, pomagają, potem odwożą na oddział noworodków. U mnie w szpitalu ( w Toruniu ) nie dokarmiają i przynoszą nawet w nocy i nawet co pół godziny, jeśli dziecko się domaga. Na drugi, trzeci dzień w zależności od twojej kondycji przynoszą ci dziecko i już przy tobie zostaje. Już go nie zabierają. Zajmujesz się nim, jak inne mamy, które rodziły normalnie. W 4 dobie idziesz do domu, jeśli dobrze się czujesz. Rana trochę boli, bo to w końcu operacja, ale dostajesz środki porzeciwbólowe ( bezpieczne dla dziecka ). Trochę boli pierwsze wstanie z łóżka, a to już na drugi dzień po cięciu. Ale warto się przemóc, bo potem szybciej dojdziesz do siebie. To tyle. Nie słuchaj tych strasznych opinii, jakie to koszmarne przeżycie, jak to potem nie można karmić i jak bardzo boli głowa. Wszystko zależy od człowieka, od organizmu, od twojego nastawienia, a przede wszystkim od tego, czy słuchasz, co do ciebie mówią lekarze i położne.
                                  Ja jestem 2 tyg po cięciu i czuję się bardzo dobrze. A cesarskie cięcie to taki sam poród jak siłami natury i tak samo wzruszające przeżycie. I niczego ważnego przez to nie przegapisz. Płacz twojego nowonarodzonego dziecka ci wszystko wynagrodzi.
                                  Trzymaj się i pytaj, jeśli coś chcesz wiedzieć.

                                  Emy i Tusia ( 12.10.2004 )

                                  • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                                    przeżyłam i baaardzo sobie chwalę cc. następne dziecko tylko przez cesarkę

                                    • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                                      spokojnie,
                                      tym bardziej, ze to przecież dla bezpieczeństwa Niuni..
                                      pomyśl tylko- ciachu ciachu i wyciągają lekko zdziwione Stworzonko, dają ci na “buzi” a za 2 godzinki dają ci na tyle- na ile zechcesz..

                                      ja miałam cc po nieudanym porodzie naturalnym..
                                      Zosia miała całe ciałko w wybroczynach poporodowych, widać było jej zmęczenie, ze nie wspomnę o sobie- MIESIĄC nie byłam w stanie normalnie funkcjonować

                                      wiem, ze przy planowanych cesarkach wszytko układa się prościej i piękniej- nie przezywasz katuszy bóli porodowych, łatwiej dochodzisz do siebie..
                                      a szew??

                                      do dzisiaj, kiedy pomyślę, ze mogłabym mieć szew..hm w innym miejscu- wzdrygam się na myśl o seksie..( to już zupełnie inna sprawa- brak chęci na seks po porodzie, ale nie wyobrażam sobie seksu po szyciu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

                                      trzymaj sie, ucałuj od nas Maleństwo!!

                                      Anita i Zosia 20 03 04

                                      • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                                        wiem, że zabrzmi to nieskromnie, ale w listopadowym numerze miesięcznika “Mam Dziecko” na 50 stronie znajdziesz moją relację z cesarki – dość długi tekst opisujący wszystko dokładnie. obok jest tekst o kobiecie, która rodziła siłami natury, ale w związku z kmplikacjami poród zakończył się użyciem kleszczy… warto przeczytać i ten tekst.

                                        cesarka to nic strasznego. jeśli zdecycuję się na drugie dziecko na pewno będę chciała zakończyć ciążę właśnie cesarskim cięciem…

                                        trzymam kciuki za was…

                                        • Re: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                                          będzie dobrze. Ja tez sie bardzo martwiłam ale nie było wcale strasznie. Bol brzucha był ale znikomy.Gorzej sie czułam jak wstałam bo wszystko ciągło ale tez to nie było jakieś wielkie cierpienie.

                                          Najwazniejsze ze to dla dobra dziecka!

                                          Paulinka, 8 IV 2004

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Cesarskie cięcie – kto przezyl?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general