Witajcie !
Szybciutko biegnę po routerkach aby wszem i wobec donieść, że 20 października o godz 8:17 urodziła się Gabrysia:) Ważyła 3920 g i miała 51 cm. A urodziła się dokładnie tego dnia, bo mama zdecydowała się na cesarkę z wyboru.
Hihihi, wyobraźcie sobie, że do szpitala pojechałam 19-tego wieczorem i tam przeszłam serię badań, no i rozmowę z anastezjologiem, po której wybrałam znieczulenie podpajęczynówkowe. Uzgodniliśmy jeszcze raz termin na dzień następny, na 7 rano. Tatuś Gabrysi wócił samochodzikiem do domu, a ja zostałam w szpitalu. O jedenastej wieczorem pielęgniarka powiedziała mi dobranoc. Hahahaha, jutro mam trzymać w ramionach moją córcię, a oni każą mi spać. Niedoczekanie. I tak przewracałam się z boku na bok i nagle nadeszła 6 rano i poinformowano mie, że mam godzinkę na poranną toaletę. Potem zabrano mnie do pokoiku, gdzie podłączono mi KTG i za parę minut wpadł tatuś Gabrysi z papierkiem toaletowym przyklejonym nad wargą. Słuchajcie. Zaciął się przy goleniu żyletką Mach 3!!! Jak to zobaczyła położna, to pokręciła głową i poleciała się zapytać anastezjologa. I wiecie co? Nie pozwolili mu wejść na salę operacyją! Czekał na ten moment prawie 9 miesięcy, a oni mu powiedzieli: Niestety, ale z otwartą raną nie może pan wejść na salę operacyją. Zostałam sama i tak się wystraszyłam zielonych kafelek, że dali mi pełną narkozę.
Po chwili było już po wszystkim i do pokoju, w którym siedział tatuś Gabrysi weszła położna z małym tobołkiem:)
Siedział z nią całą godzinę pod cieplutką lampą i było im tak dobrze, że postanowił nie pozywać do sądu firmy Gillette;)
Gdy mnie obudzono i zawieziono do pokoju, to ponoć nie można mi było małej wydrzeć z rąk.
Sam powrót do zdrowia zajął mi 3 dni, tak bardzo chiałam spowrotem chodzić i móc zajmować się moim skarbem. A Gabrysia jest zdrowa jak rydz. Wszystkie badania przechodzi na 5 z plusem, więc sądzę, że mądrze wybrałam sposób porodu. I wcale nie było tak strasznie, skoro tak gdzieś w środeczku mam już ochotę na następne;)
A Gabrysia jutro skończy miesiąc i przez ten czas urosła 5 cm i waży już 4700 g. Prawie w ogóle nie płacze (no, chyba, że jest głodna), sypia w nocy po 6 godzin i serdecznie was pozdrawia 🙂
Zupa i Gabrycha
7 odpowiedzi na pytanie: cesarzowa Gabrysia
Re: cesarzowa Gabrysia
sliczniutka… A tatus narobil sobie….. co najwazniejsze opuscil… Ach ci mezczyzni….pozdrawiam i buziaki dla gabrysi
aska z olivia i dawidem
Re: cesarzowa Gabrysia
Aż miło czytać takie opowiadania. Sama będę miała planowe cc na życzenie i po przeczytaniu takiego listu od razu czuję, że to dobra decyzja. Jestem spokojniejsza i pokrzepiona, chociaż jeszcze się trochę martwię, bo nigdy nie leżałam w szpitalu, a to w końcu operacja.
Pozdrawiam Ciebie i Dzieciątko.
milek
Re: cesarzowa Gabrysia
Cześć Milku
Naprawdę nie masz się czym martwić. Najgorszy jest pierwszy dzień, kiedy to robisz pierwszy krok, a poza tym w ogóle nie wstajesz. Dlatego tego dnia potrzebujesz kogoś bliskiego, kto będzie trzymał cię za rączkę;) i najważniejsze podawał dziecko do cyca, a może raczej wydzierał je z Twoich rąk;) No i taka osoba do przynoszenia i odnoszenia potrzebna jest do dnia 3, potem sama już biegasz jak sarenka:). Najważniesze, to nie dzwigać dziecka. Maltretuj pielęgniarki żeby Ci je podawały i odkładały z łóżeczka. Nawet jak będzie im to nie w smak, to krzycz, że lekarz zabronił Ci dzwigać. Ja nie miałam przed tym żadnych oporów;). Najgorsze, to zakładanie i wyjmowanie cewnika, zakładanie trwa 5 sekund, wyjmowanie z 7. Czyli dość nieprzyjemnie jest około 12 sek, reszta to bułka z masłem:) Co mogę jeszcze poradzić? We wszystkim, co będziesz potem robiła używaj mieśni nóg, czy rąk, nie brzucha. Jak będziesz płakać, czy śmiać się ze szczęścia, to tylko buzią i oczami:)
A z rzeczy potrzebnych, to już dziewczyny pisały, że baaardzo przydaje się butelka z wodą mineralną (niegazowaną) z dziubkiem, co by nie podnosić się do picia, a pić chce się strasznie. No i ja jeszcze polecam od siebie aby zabrać ze sobą poduszkę do karmienia, strasznie ułatwia karmienie na leżąco podaczas pierwszych dni, no a potem chroni ranę przed fikającymi nóżkami:)
A pobyt w szpitalu, to trochę jak na wczasach podczas brzydkiej pogody. Nie da się nigdzie wyjść, ale gotują za Ciebie:) Więc weź sobie ksiązki do czytania, ja pochłonełam dwie:) I na prawdę nic się nie bój. Zobaczysz, po wszystkim będziesz tak samo tryskać dobrych humorem:) i trzymamy kciuki. Napisz, kiedy dokładnie mamy trzymać!
Kama i Gabrycha (20.10.)
Re: cesarzowa Gabrysia
bardzo się cieszę i gratruluje. juz myslałam, że nie dasz znaku życia po tym cc 🙂 pamietam dobrze jakie mialaś rozterki jeśli chodzi o formę porodu. pozdrawiam i zycze dużo zdrowia 🙂
Paula i Borysek 07.07.2003
Re: cesarzowa Gabrysia
Dzięki za słowa otuchy! Właśnie tego się obawiałam, że cewnikowanie nie jest w znieczuleniu. A jak z karmieniem dzidzi? Nie chcieli dokarmiać? Bo ja mam co prawda zamiar rodzić w prywatnej klinice, ale lekarz z tamtąd coś kwękał, że po cc trochę dokarmiają (zamierzam się nie zgodzić). Co do pomocy, to bedę ją miała cały czas, bo mąż będzie ze mną w pokoju (nocą też). Termin mam dopiero na kwiecień, dokładnej daty cesarki jeszcze mie ustaliliśmy, ale na pewno napiszę, jak będę już wiedzieć (trzymanie kciuków zawsze mile widziane 🙂 POzdrawiam
milek
Re: cesarzowa Gabrysia
możesz jeszcze spytac o możliwość zabandarzowania brzucha bandażem elastycznym. wiem, że w niektórych szpitalach stosuje się po cc i bardzo to ułatwia wstawanie. rana po prostu “nie ciągnie”. ja niestety dowiedziałam się o tym niedawno, a szkoda bo napewno spróbowałabym tej metody. pozdrawiam 🙂
Paula i Borysek 07.07.2003
Re: cesarzowa Gabrysia
Witaj Milku
Nie wiem, czy Ci pomogę, bo z pierwszego dnia bardzo mało pamiętam. Z tego co się orientuję, to moja Gabi pierwszego i drugiego dnia nie chciała słyszeć o jedzeniu, chciała tylko spać. Chociaż co cztery godziny przystawiały mi ją pielęgniearki do piersi. Jeżeli dokarmianiem nazywasz herbatkę, to rzeczywiście ją dostawała. Nie wiem dokładnie, ale pewnie była z glukozą. A na trzeci dzień ku zdziweniu wszystkich dostałam już pokarm i mała powoli zaczynała ciągnąć. Chociaż od czasu do czasu sama jej dawałam herbatkę gdy miałą czkawkę i potem trochę, gdy dostała żółtaczki (to ponoć pomaga obniżyć poziom bilirubiny) No a potem nie miałam żadnych problemów z karmieniem. A Gabi teraz o herbatce, to nie chce nawet słyszeć. Wręcz na odwrót; jest strasznie nieszczęśliwa bez piersi w buzi;)
i na pewno będziemy trzymać kciuki!
Zupa & Gabi (20.10)
Znasz odpowiedź na pytanie: cesarzowa Gabrysia