Przypuszczam, że jestem uzależniona od słodyczy… No może niekoniecznie akurat od czekolady, ale ogólnie. Uwielbiam to co słodkie, może poza cukrem w czystej postaci. Prawie całe życie jem tyle na ile mam ochotę. Wizja nadwagi czy strach przed cukrzycą nie powstrzymują mnie w żaden sposób. Poza tym nudę czy stres zabijam słodkim jedzeniem. Raczej nigdy się tym nie gryzłam, akceptuję zaokrągloną sylwetkę, jestem wesoła i potrafię oczarować mężczyznę. Mąż nie składa zażaleń i moje ciało chyba go nie rozczarowuje, bo nadal “okazuje mi względy”. Na początku tego roku, raczej z ciekawości czy to działa przeszłam na sposób odżywiania Montignaca. Mimo bardzo dobry rezultatów zarzuciłam dietę (zaczęłam pracę, zmniejszyła mi się ilość czasu na gotowanie, pojawiły się problemy związane z niepłodnością – stres). Przez pół roku stracone kg wróciły, gdyż wróciłam do starych, złych nawyków.
A piszę to wszystko, bo chciałabym dowiedzieć się od Was jak Wy (ży)JECIE?
Odchudzacie się stosując diety?
Nie odchudzacie się, ale pilnujecie by jeść rozsądnie?
Pilnujecie wagi i nakładacie sobie reżim dopiero jak zaczyna niebezpiecznie rosnąć?
Jecie pilnując aby dieta była zdrowa?
Dogadzacie sobie (jak ja)?
Inaczej?
A jak już będziecie mi odpisywać to napiszcie czy macie problemy z wagą i sylwetką czy nie. dzięki.
Ciekawa jestem…
Moja waga jest już zdecydowanie zbyt duża i “dojrzewam” do tego by przestać sobie dogadzać, ale to cholernie trudne jak się uwielbia słodycze… Echhh
Czy uważacie, że warto sobie odmawiać tego na co ma się ochotę? Czy to nie zmniejsza radości życia?
Michałek 14.08.2003
20 odpowiedzi na pytanie: “Chocolate Addict”, a Wy?
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
niedawno miałam b podobne dylematy
nawet pisałam posta w kaciku kiedy dziecko juz jest – moze nie dokładnei na ten temat ale ogole o tym jak to w oogle u innych jest.
odkąd pamietam zawsze walczyłam z kg – za duzo opowiadania – raz było tak – raz siak – przechodziłam różne diety – były różne efekty – wpadłam w dwie skrajoności pare lat temu [anoreksja i bulimia]…i nadal nie wiem jak to zrobić
mnie gubią rzeczy mączne….
za duzo pisania – przeczytasz o tym w tamtym kąciku
moim zdaniem jesli ktos schudnie i chce to utrzymac to trzeba zmienic na trwałe nawyki żywieniowe – czyli mozna powiedzieć – g”głodowanie;-)” – dietowanie – odmawianie sobie – liczenie kalorii – kontrolowanie spozywanego jedzenia – już do końca zycia.
przeraża mnie taka wizja – to szczerze powiem i moze dlatego wszystko co do tej pory robiłam było nietrwałe i kg wracają po jakimś czasie.
ogóle staram sie jesc rozsądnie – ale żeby schudnąć musiałabym zupełnie zrezygnować z węglowodanów – zupełnie – a to myślę ż nie wchodzi w rachube na dłuższy okres czasu…
dlatego pozostaje mi rozsądne jedzenie + gimnastyka + samoakceptacja – i z tym ciężko….
ILONA I KUBEK3,5roku
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
A możesz mi jakoś pomóc odnaleźć tamten wątek. Ostatnio mniej czytałam forum…
Michałek 14.08.2003
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
prosze
[Zobacz stronę]
pozdr
ILONA I KUBEK3,5roku
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
Ja ostatnio chcialam pisac posta, pt. dosc zycia z dieta i dlaczego ja sie musze tak meczyc.
Wyglada to u mnie tak, ze non stop jestem na diecie, z przerwami na jakies odstepstwa. Wtedy niestety waga niebezpiecznie sie waha i znow wracam do diety. Generalnie na codzien staram sie uwazac na to co jem, nie robie sosow, zasmazek, nie uzywam smietany, nie slodze itd. ale gubia mnie wlasnie slodycze. Uwielbiam je jesc!! No, ale ze mna niestety jest tak, ze ja od urodzenia mam nadwage i musze z nia sie niezle nawalczyc. Przed zajsciem w ciaze dzieki diecie 1000 kcal udalo mi sie schudnac 24-25 kg. Dojrzalam niedawno do powrotu do tej diety i mam nadzieje zobaczyc efekty w przyszlym roku. Probowalam juz chyba wszystkiego. Jak wiesz diete South Beach ostatnio, ograniczanie slodkiego, a wczesniej np. Herbalife. No i jedyna skuteczna i pozwalajaca na slodkosci w mikroskopijnych ilosciach to wlasnie 1000 kcal. Ale szczerze Ci powiem, ze mam serdecznie dosc. Chcialabym jesc to co chce i na ile mam ochote. Nie martwic sie wygladem, ciuchami itd., bo ja w przeciwienswtei do Ciebie nie czuje sie dobrze ze soba i marze o zgubieniu 10-12 kg. Ciekawe czy wtedy bede zadowolona….
No moj maz tez mnie akceptuje taka jaka jestem, otoczenie rowniez, nigdy nie narzekalam na brak powodzenia czy brak odwagi, no ale najwazniejsze zebym to ja byla zadowolona….
Apropos uzaleznienia – ostatnio tlumaczylam mojej mamie, ze to jest dokladnie takiego samego rodzaju nalog jak papierosy. Ona musi zapalic, szczegolnie jak wie ze papierosy sa “pod reka”, a ja jak wiem ze mam slodkie w domu to MUSZE to zjesc albo mnie wola z barku
No i moja odpowiedz na Twoje ostatnie pytanie to: Tak – odmawianie ciagle sobie wszystkiego zmniejsza radosc zycia, a conajmniej radosc jedzenia 🙁
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
W sumie schudłam 3 razy w życiu. Tylko raz celowo i świadomie, z Montignaciem w tym roku. Raz przed ślubem – “samo się” schudło, pewnie ze stresu. Raz podczas karmienia piersią Misia, schudłam bardzo… W tej chwili zamążpójścia nie planuję, a powtórne macieżyństwo jest (chwilowo???) poza moim zasięgiem…
Michałek 14.08.2003
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
a może to uzależnienie od słodyczy wynika tylko z braku chromu w organiźmie? Jakiś czas temu i mnie się wydawało że jestem uzalezniona od słodyczy, ale teraz, po prawie miesięcznym przyjmowaniu chromu – słodycze w ogóle mnie nie ruszają. Mogą sobie leżeć obok, a ja jestem na nie obojętna 🙂 Moje życie to też ciągłe zmaganie się z wagą, tzn. głównie pilnowanie się, chociaż miewam okresy wzrostu wagi – i walczę z tym jak mogę. Nie akceptuję siebie z nadprogramowymi kilogramami, nie znoszę gdy zwisają mi wałki tłuszczu, a ubranie robi się ciasne. BLEEE. Uwielbiam siebie wiotką, z moimi ubraniami w rozmiarze 40 – z lekkim luzem 🙂 – co w praktyce oznacza u mnie wagę maksimum 65 kg przy moim wzroście 170 cm. Pogodziłam się już z tym, że nigdy nie dojdę do mojej idealnej wagi sprzed ciąży – czyli 58 kg. Po ubiegłorocznej diecie cambridge – gdy doszłam już prawie do 63 kg – wydawało mi się że jestem zbyt chuda. Tak więc 65 teraz to mój ideał. Teraz ważę 69, więc jestem na etapie walki. Męczy mnie już powoli liczenie kalorii, więc zamierzam wprowadzić do mojego życia Pana Montignaca. Zobaczymy. A te 4 kg i tak MUSZĘ zrzucić do końca roku 🙂
Kaśka z Natusią (3,5 roku 🙂
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
Tylko co jest z tym chromem? Kiedyś przyjmowałam go długo – nie pomogło jeśli chodzi o słodki nałóg. Potem przestałam, bo pojawiły się wzmianki, że szkodzi (na co????). Jak z nim jest? Pytam z ciekawości, bo ja ciągle niby-starająca jestem (co prawda niepłodna ), ale wiadomo… jakby coś to lepiej chemii nie brać…
Michałek 14.08.2003
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
Kamelio, aby odpowiedzieć na Twojego posta musiałabym skopiować odpowiedź Asi80… Nasza historia odchudzania i sytuacja obecna jest identyczna… Nawet wagowo prawie wcale się nie różnimy…
Może tylko tyle, że ja mam przez moją tuszę większe kompleksy…i zero odwagi.
Wciąż szukam recepty… Na rozsądne jedzenie/niejedzenie/odchudzanie… Nie akceptuje siebie wcale!!
Beata i Maciek (11.02.2004)
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
a czy przy tej miłości do słodyczy nie masz czasem skłonności do częstych infekcji, zpaleń gardła, zatok, problemów ze stawami? czy często brałaś antybiotyki? czy często miałaś problemy z pęcherzem, ukł. płciowym?
jeśli tak, to warto zbadać kał w kierunku candydozy.
candydoza stanowi normalną florę bakteryjną. przy antybiotykach, które wyjaławiają orgaznizm patogennie wzrasta i wtedy pojawiają się różne, pozornie nie związnane ze sobą choroby. a przyczyna jedna – candida. tylko mało który lekarz na to wpadnie. lecza poszczególne części ciała, ale to nie powoduje uzdrowienia. grzybek atakuje inne mijesca. od jakiegoś czasu interesuję się tematem. a na naszym forum eskeprtem jest pluto. chcoaż sporadycznie tu pisze.
jeśli interesuje Cię tamat podeślę kilka linków dot. objawów i przyczyn. nie chcę być nadgorliwa, przyznam, że ja mam już niezłą schizę na ten temat:)
Beata&Patryk(03.03.03)
Edited by BeataB on 2005/11/10 15:51.
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
wlasnie zrywam z nalogiem jedzenia slodyczy – a uwielbiam i nie bedzie mi latwo….
generlanie uwazanm na to co jem, a jak jem cos w junk foodzie to na chwile zapominam o tym, ze chce jesc zdrowo :))
raczej nei jemy tlusto w domu, bo moj malzonek ma lekkiego pierdolca – nie jada majonezow, nie przyprawia smietana itp..
njaczesciej zaczynam sie uwazniej przygladac temu co jem jak nie dopinam sie w spodnie sprzed 5 lat 🙂 taki maly tescik sobie robie 🙂
emalka i Zuza
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
Akurat jesienią i zimą tytul posta pasuje do mnie jak ulał. Nie objadam sie slodyczami przez caly dzien, ale w okolicach 22 czesto zjadam po prostu pol tabliczki czekolady albo i lepiej – jak mam gorszy dzien I to zapewne powinnam zmienic – nie jadac duzych kolacji i wogole jadac bardziej regularnie. Figura oczywiscie moglaby byc troche lepsza, ale akceptuje sie taką jaka jestem. W zyciu sie nie odchudzalam – nie potrafie po prostu. Silnej woli brak.
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
mnie ta miesięczna kuracja pomogła (a może to był tylko efekt placebo? 😉
Kaśka z Natusią (3,5 roku 🙂
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
Na wszystko oprócz ostatniego mogę śmiało odpowiedzieć NIE. Na szczęście. 🙂 A co do ostatniego, to okazało się, że to też nie była grzybica (chociaż pojawia się od czasu do czasu) tylko inne świństwo…
Michałek 14.08.2003
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
O odchudzaniu MYŚLĘ bardzo często… na ogół na myśleniu i straszenia męża surówkami się kończy… Nie mam problemu nadwagi, ważę 62-64 kg przy 170 cm, ale jak patrzę na chudziutkie modelki to widzę swoje “wałeczki”. Ale – o dziwo – zaczyna mi się zmieniać… Chyba dorosłam (własnie skończyłam 36 lat) i nagle dotarło do mnie, że co najmniej połowę życia męczę się z wyimaginowanym problemem. Paranoja. Poza tym – jestem łasuchem, wielkim, nie mniejszym mój mąż i moje dzieci (Michał uwielbia czekoladę, nie mam serca nie dać mu kawałka) i zmienić ten nawyk właściwie jest niemożliwe. Może sytuacja podbramkowa – w rodzaju choroby lub uczulenia (odpukać).
Tak więc – ogarniając ten chaos – gdyby ktoś zabrał mi z głowy ten ciągły motyw “odchudź się”, byłabym naprawdę szczęśliwsza… Konkluzja – u mnie wszystko tkwi w psychice…
Ania i Michałek (16.04.04)
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
Chrom (bo to tez przerabialam ) w wiekszej ilosci jest rakotworczy, ale normy “z ulotki” sa podobno bezpieczne dla organizmu.
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
Moja sytuacje trudno opisac, bo nie odchudzam sie, nie jem zdrowo, nie pilnuje tego co jem, nie dogadzam sobie, ani nie pilnuje wagi.
Fakt, w pewnym momencie po urodzeniu mlodszego zaczely mi ciazyc te 82 kg. Ale i do odchudzania nie moglam sie zmusic. “Pomógł” mi w schudnieciu stres zwiazany z operacja Hubiego. A w silnym stresie nie mam laknienia. Waga zjechala szybciutko, do 65 kg. Potem, poszlam za ciosem i malo jadlam. Waga spadla do 60 kg. Pomogl mi w tym obecny tryb zycia – praca, duzo pracy, studia, no i wiadomo, dzieci. To wszystko nie pomaga mi w stosowaniu wlasciwej diety (nie takiej odchudzajacej). Mąz gotuje, najczesciej zupy, ktorych i tak nie jem. Jem, co pod reka, czyli owoce, czasem bulke. Normalny obiad tylko u rodzicow, czyli w niedziele. Slodyczy nie jem, bo mam nadwrazliwe dziasla i nie oplaca mi sie cierpiec dla chwili przyjemnosci, wiec tu nie mam problemu.
Na razie problemow z waga nie mam, sylwetka tez nienajgorsza – choc maz narzeka, ze juz za chuda jestem (wagi obecnej nie znam, bo sie popsula ;))
Mysle, ze nie warto. O ile nie szkodzi to widocznie Twojemu zdrowiu. I o ile odpowiada Ci Twoj obecny wyglad i waga. A radosc zycia – dla mnie akurat jedzenie nie ma na nia zadnego wplywu. Jem zeby zyc, a nie odwrotnie.
PS. ciekawe, kiedy “dojrzejesz” 😉
Igor i Hubert
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
Jeśli chodzi o same słodycze to… działają na mnie tak jak alkohol na alkoholika, tzn. na zmianę pogody żadna ilość (w nadmiarze) nie jest mnie w stanie zaspokoić, pożeram je bez opamiętania, tabliczka czekolady to za mało…
Stres to takie cuś co mnie wykańcza – pochłaniam wszystko nie zastanawiając się szczególnie nad smakiem, cierpi mój żołądek i cera!
A kiedy jestem szczęśliwa mogę nie jeść prawie wcale!
Na szczęście (i tu niestety Cię nie pocieszę) muszę mocno i dłuuuuuuuugo przegiąć, żeby przytyć
Ania z Wiktusią i Maciusiem
chrom
sa dwa rodzaje chromu –
burza o szkodliwości była – i dotyczył chromu nieorganicznego….rakotwórczego
chrom organiczny jest niezbedny do funkcjonowania organizmu i nie jest szkodliwy
[Zobacz stronę]
pozdrawiam
ILONA I KUBEK3,5roku
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
Nie boisz sie, ze znowu, jesli zdecydujesz sie na odchudzanie, to wroci? Ja boje sie bardzo. Choc sie nie odchudzam, mysli plyna w tamta strone.
Igor i Hubert
Re: “Chocolate Addict”, a Wy?
jasne że się boje
bo niestety to są choroby które czaja sie aby zaatakowac
i wiem że w ciągu tych kilku lat od terapii chyba ze 3 razy miałam takie epizody że bałam sie że bulimia wraca – na szczęście samoświadomość póki co i na szczęście wygrywa….
ILONA I KUBEK3,5roku
Znasz odpowiedź na pytanie: “Chocolate Addict”, a Wy?