Chodzenie do Kościoła

Może to trochę dziwny temat, ale uważam istotny.
Mam takie pytanie w jakim wieku zaczęliście prowadzać do Kościoła? i jak się tam Wasze pociechy zachowują? czy są grzeczne, nie wiercą się, nie chcą iść do domu itp.

Poruszyłam ten temat bo moja pociecha jest chyba anty Kościołowa 😉 Mój Mateusz ma 3 latka, od niedawna zaczęłam go prowadzać do Kościoła na mszę dla dzieci, ale chyba się wstrzymam z prowadzeniem go jakiś czas. Mój synek od urodzenia był płaczliwym dzieckiem, teraz jest żywym i dużo rozmawiającym dzieckiem. W Kościele na mszy wytrzyma góra 15 min. i już chce iść do domu. Nie chcę go siłą trzymać, bo wtedy zacznie się płacz i protest… A to może przeszkadzać…Resztę mszy jesteśmy na dworze przed Kościołem 😉

Ostatnio zaczęłam sie zastanawiać czy aby nie poczekać jak będzie starszy, bardziej rozumny 😉 bo prowadzanie na siłę to nic dobrego… Mateusz umie się przeżegnać, powiedzieć w Imię Ojca, Aniele Stróżu mój.

Nie wiem co mam myśleć i co robić? Prowadzać na siłę czy poczekać?? No bo w przedszkolu też będzie miał religię, potem będzie I Komunia Święta.
napiszcie jak to jest u Was? Może cos poradzicie.
Z góry dziękuję.

39 odpowiedzi na pytanie: Chodzenie do Kościoła

  1. Do kościoła nie chodzimy.

    Religia w przedszkolu była ulubionym “przedmiotem” syna. Chciał też mieć na ścianie krzyżyk i ma.

    W szkole ma do wrycia na pamięć 17 modlitw w pierwszej klasie. Uczy się chętnie i zaczyna już coś wspominać że przykładowo w październiku chce chodzić na różaniec. Na różańcu nie byliśmy ale jak będzie chciał chodzić do kościoła to będę z nim chodziła ale poczekam na prośbę z jego strony.

    • Do kościoła nie chodzimy i tak nie wiele by z mszy zrozumiała więc nie uważam żeby musiała 60 minut odbębniac co niedzielę. W święta chodzimy ale nudzi sie potwornie choć spokojnie siedzi. A na religię do zerówki uczęszcza i lubi.

      • A czy macie taką “instytucję” jak kaplica dla dzieci?
        Moim zdaniem – zły pomysł, byłam parę razy, dzieciaki jak na placu zabaw, przynoszą zabawki z domu, jedzą itp. Mój Antek bardzo szybko zaczął kojarzyć chodzenie do kościoła z świetną zabawą, dużo musiałam się “napracować” żeby pojął po co chodzi się do kościoła…..
        Ale niestety spotykam się z fochami ludzi, którym rzekomo dzieci bardzo przeszkadzają. Nie raz zwracano mi uwagę, że miejsce dla dzieci jest w kaplicy obok, choć moje dzieci naprawdę nie hałasują, Antek już duży i już “wysiedzi”, Zosia nie wysiedzi i łazi sobie wokół ławki ale jest cicho, niestety to też ludziom przeszkadza 🙁

        • chodzimy co tydzien (wyj. – choroba lub przeziębienie – czasem weekend przetrzymania w domu sprzyja nabraniu odpornosci i się dzieć nie rozkłada); mamy 2 msze dla dzieci (10.00 i 11.30), dzieć wychodzić z domu zazwyczaj nie chce, ale już po mszy jest zadowolony (msze są b. fajnie prowadzone, krótkie kazania oparte na rozmowie z dziećmi);

          • My chodzimy do Kościoła co niedzielę. Mała mimo, że ma 2 lata grzecznie siedzi – ale do czasu – do ogłoszeń parafialnych Potem ktoś z nas – albo mąż albo ja z nią wychodzimy na pole bo słyszy ją cały Kościół
            Ale to już końcówka Mszy więc jest ok

            Angel, masz rację – na siłe nic nie “zdziałasz” i prowadzenie dziecka do Kościoła na siłę nie ma sensu.
            Ale może poczekaj, rozmawiaj z synkiem o tym, tłumacz… Z czasem będzie lepiej – zobaczysz 😉

            • mojego trzylatka nie zabralabym za nic w swiecie – wulkan energii i wiem, ze moglby najzwyczajniej przeszkadzac innym
              starszego zabralam niedawno, zachowywal sie dosc w porzadku, troche czasie mszy zwiedzal kosciol, zagladal do konfesjonalu, ogladal obrazy na scianach, musialam dwa razy wyjsc z nim do przedsionka, bo zaczynal pytac o rozne rzeczy niekoniecznie z kosciolem zwiazane

              ani ksiadz, ani ludzie nie mieli nam za zle, adam nie byl zreszta jedynym dzieckiem

              moze dlatego, ze to mala spolecznosc polska, jakos sie wszyscy chca do kupy trzymac

              niestety, kiedy mu zaproponowal wycieczke do kosciola nastepnej niedzieli, nie wykazal entuzjazmu

              osobiscie wcale mu sie nie dziwie, nie bede go tez zmuszala
              sama pamietam koszmar bycia prowadzana do zimnego kosciola, gdzie ksiadz mial kazania, ktorych za nic w swiecie nie rozumialam, nawet pozniej juz jako 8-10-latka nie umialam wytrzymac w kosciele podczas kazan; ot, ksieza, nawet mowiac do dzieci uzywali retoryki, ktora nijak sie miala do doswiadczen zyciowych dziecka

              gdybym jednak znalazla ksiedza, ktory umialby wciagna adacha w misterium, pewnie nie zastanawialabym sie dlugo

              • Nasze dzieci chodzą z nami w sumie od urodzenia (obecnie 7 i prawie 3l.)… Zwykle były grzeczne, stoją/siedzą całą mszę przy nas, choć parę razy wychodziliśmy “na sygnale”;). U nas jest msza specjalnie dla dzieci i księża “przymykają oko” na dziecięce ekscesy. Z resztą przed kościołem są głośniki i można wysłuchać mszy na dworze, a dzieciaczki sobie chodzą nikomu nie przeszkadzając.

                • Jestem ewangelikiem. Zamierzam ze Stasiem chodzić ido Kościoła w zasadzie od razu. Moja parafia, jako jedna z 3 czy 4 w Krakowie otrzymała niedawno nagrodę “Kościół przyjazdy dziecku”. Objawia się to tym, że na zapleczu mamy stanowisko do karmienia i przewijania. Poza tym, raczej nikła szansa na znudzenie się dziecka. Dzieci większe siedzą w kościele z rodzicami tylko do kazania. Później idą na szkółkę niedzielną, gdzie zajmują się nimi inni. Nie jest to plac zabaw, ale jakieś naprawdę konstruktywne rzeczy. Z wystraszonym dzieciem oczywiście może być tam rodzic.

                  Oczywiście, jeśli Staś mi zakomunikuje, że nie chce chodzić, to nie będzie. Wtedy będzie zostawał w domu z M. chyba, że ten będzie miał jakiś turniej czy coś, to wtedy Staś wybór będzie miał mały.

                  Z ciekawych inicjatyw Kościoła do którego przynależę powiem Wam o ostatniej inicjatywie. W niedzielę po nabożeństwie w księgarni nieopodal czytane są na głos dzieciom bajki specjalnie wybrane. W tym czasie rodzice mają warsztaty terapeutyczne dotyczące tych konkretnych czytanek.

                  • Zamieszczone przez kantalupa
                    jako 8-10-latka nie umialam wytrzymac w kosciele podczas kazan

                    Ja do dziś mam kłopot z wytrzymaniem podczas kazania;), dlatego chodzę na mszę dla dzieci, jest ciekawie, treściwie i nie za długo.

                    • chodze z Maja do kościoła co tydzien chyba ze chora ona albo ja.
                      Gdy miala 3 lata zachowywala sie podobnie jak Twoj synek
                      wszędzie jej było pełno – ale chodzilismy nadal
                      teraz ma niecałe 5 lat i spokojnie wysiedzi na mszy i wysłucha.

                      • Zamieszczone przez Avocado
                        Ja do dziś mam kłopot z wytrzymaniem podczas kazania;), dlatego chodzę na mszę dla dzieci, jest ciekawie, treściwie i nie za długo.

                        ze mna chyba od zawsze bylo jakos niespecjalnie wobec stylu kazan
                        pamietam dokladnie, ze na kazaniu dla dzieci na krotka przed komunia (w trzeciej klasie) nie moglam przejsc spokojnie nad kiepska retoryka pewnego ksiedza udzielajacego rekolekcji
                        mowiac o powolaniu:
                        “i tak mnei zlapal ten bakcyl bozy…”
                        autentycznie juz wtedy mialam jakas potrzebe odbierania lekcji pisanych tresciwym i jasnym jezykiem

                        do teraz jestem na to czula, na szczescie u nas w polskim kosciele (misyjny kosciol kapucynow), maja zawsze ulotki z aktualnymi czytaniami i ewangelia po angielsku, wiec kiedy ksiadz mowi, ja sobie odplywam i czytam;)

                        • Moje starsze, to wulkan energii, rozrabiaka i generalnie “antykościelne” Do jakiegoś wieku trzech lat to była masakra, nie było szans iść z nią do kościoła – siłą rzeczy, gdy chcieliśmy iść razem musieliśmy lądować w kaplicy dla małych dzieci, gdzie tak jak Beamama napisała, dziecko na pewno nie nauczy się odpowiedniego zachowania w kościele (spora w tym wina samych rodziców).Konsekwentnie jednak zabierałam ją “na kościół” i byłam z nią tam tyle, ile wytrzymała. Pomału pomału mądrzała i wytrzymywała coraz dłużej ;)Teraz ma 4,5 i jako tako wytrzyma, zależy jaki ma dzień, ale wiem, że przy jej temperamencie, jest to mega wyczyn. Warunek jest taki, że brata nie może być koło niej – jak są razem, to nakręcają się na maksa i kończy się to spektakularnym wyjściem z syreną alarmową 😉 Z synem to już była zupełnie inna bajka – z nim spokojnie od maleńkości można było w kościele siedzieć i tak mu zostało 😉 tfu tfu. kwestia temperamentu dziecka

                          aha na początku tego przyzwyczajania do bycia w kościele, mówiłam jej, teraz będzie znak krzyża…później coś tam, później pieniążek ( to największa frajda:D) później dzwoneczki i klękamy, później znak pokoju (znowu jakaś atrakcja)…żeby się za bardzo nie znudziła…i tak od punktu do punktu….od atrakcji do atrakcji 😀 Ale tak jak już ktoś wyżej napisał – na ogłoszeniach, to już rozprężenie…

                          • Zamieszczone przez beamama
                            A czy macie taką “instytucję” jak kaplica dla dzieci?
                            Moim zdaniem – zły pomysł, byłam parę razy, dzieciaki jak na placu zabaw, przynoszą zabawki z domu, jedzą itp. Mój Antek bardzo szybko zaczął kojarzyć chodzenie do kościoła z świetną zabawą, dużo musiałam się “napracować” żeby pojął po co chodzi się do kościoła…..
                            Ale niestety spotykam się z fochami ludzi, którym rzekomo dzieci bardzo przeszkadzają. Nie raz zwracano mi uwagę, że miejsce dla dzieci jest w kaplicy obok, choć moje dzieci naprawdę nie hałasują, Antek już duży i już “wysiedzi”, Zosia nie wysiedzi i łazi sobie wokół ławki ale jest cicho, niestety to też ludziom przeszkadza 🙁

                            Kurka na jakich Ty ludzi trafiasz.Dobrze, że ja na nich nie trafiłam 😉 Moje generalne zasady są takie, że dzieć nie powinien przeszkadzać, czyli wrzeszczeć, biegać, fikołków robić. Niech sobie łazi koło ławki, czy tam zapyta o coś, powierci się trochę, w końcu dzieckiem jest ;)Ale ludzie mają różne wyobrażenia na temat grzeczności dzieci – najlepiej cudzych;) – z tym to się spotykam non stop…

                            • Chodzimy co niedzielę. Wszyscy. Na Mszę dla dzieci. Żaden nie wytrzymuje. Korba stosowana. Łażenie, tańczenie (jak grają), gadanie, zabawki, Mat raz podszedł do konfesjonału jak ksiądz siedział w środku. Zobaczyć Jego minę – bezcenne. Ogólnie – cały czas kombinuję jakby tu opuścić. Dopóki się nie drą – zostajemy. Reszta Mszy – przed kościołem.
                              Czasem odpuszczam któremuś jak są po chorobie (ostatnio Szy prosił i dla swojej wygody dałam Mu spokój). Zdrowe dziecko idzie i już.
                              Staram się, żeby Msza nie była jakimś wyskokiem w tygodniu. Pilnujemy modlitwy, żeby ta niedziela była konsekwencją tego co się dzieje przez cały tydzień. Jest nam o tyle łatwo, że i Dziadkowie i pozostała część rodziny jest wierząca i praktykująca (tak jak my) więc niedzielna Msza jest czymś bardzo naturalnym…

                              • dziękuję Wam wszystkim za wszelkie porady, stały się pomocne. Widać, nie jestem odosobnioną matką, której dziciątko musi “dojrzeć” do uczestnictwa w mszy. Bycie w Kościele choćby w przedsionku lub na dworzu może go jakoś “przyzwyczai”. Na wiosnę Mateusz będzie miał 3,5 roku więc może będzie lepiej.
                                U mnie w domu z chodzeniem do Kościoła jest tragicznie. Tzn. mieszkamy z dziadkami męża, którzy są Świadkami Jehowy i obawiam się każdego wyjścia do Kościoła ze względu na krzywe spojrzenia. Babcia męża zazwyczaj do wszystkiego się wtrąca, o wszystkim musi wiedzieć, gdzie idziemy itd. Nie chcę kłótni w rodzinie, bo gdyby nas wyrzuciła z domu nie mielibyśmy dokąd iść…

                                Ale przyjdzie ten czas że będę z synem chodzić do Kościoła, bo przecież będzie miał religię w przedszkolu i potem będzie I Komunia Święta…

                                • Zamieszczone przez Angel82
                                  dziękuję Wam wszystkim za wszelkie porady, stały się pomocne. Widać, nie jestem odosobnioną matką, której dziciątko musi “dojrzeć” do uczestnictwa w mszy. Bycie w Kościele choćby w przedsionku lub na dworzu może go jakoś “przyzwyczai”. Na wiosnę Mateusz będzie miał 3,5 roku więc może będzie lepiej.
                                  U mnie w domu z chodzeniem do Kościoła jest tragicznie. Tzn. mieszkamy z dziadkami męża, którzy są Świadkami Jehowy i obawiam się każdego wyjścia do Kościoła ze względu na krzywe spojrzenia. Babcia męża zazwyczaj do wszystkiego się wtrąca, o wszystkim musi wiedzieć, gdzie idziemy itd. Nie chcę kłótni w rodzinie, bo gdyby nas wyrzuciła z domu nie mielibyśmy dokąd iść…

                                  Ale przyjdzie ten czas że będę z synem chodzić do Kościoła, bo przecież będzie miał religię w przedszkolu i potem będzie I Komunia Święta…

                                  Straszne! Nie pozwól się babci wtrącać. To chyba musi być ciężkie dla Was, bo jednak między większością religii chrześcijańskich a ŚJ są dość spore różnice w tradycji…
                                  Może jakiś grzeczny komunikat? Rozmowa czy coś? Taki ekumenizm w rodzinie:)

                                  • Do Kościoła na mszę niedzielną chodzę zwylke sama, podejmowałam próby prowadzenia chłopaków ale oni strasznie się nudzili, w efekcie moje uczestnictwo polegało na uciszniu bąbli a przecież nie o to chodzi, oswajam chłopaków z religią powoli, chodzimy do Kościoła na parę chwil, modlimy się ale cała godzinna msza dla takich dzieci to naprawdę nuda bo one nic nie rozumieją z tego co się gada, dorosły człowiek musi się skupić na Słowie Bożym żeby zajarzyć a co dopiero taki malec, nie prowadzę nie chcę zrazić, poczekam na odpowiedni moment

                                    • Zamieszczone przez Angel82
                                      dziękuję Wam wszystkim za wszelkie porady, stały się pomocne. Widać, nie jestem odosobnioną matką, której dziciątko musi “dojrzeć” do uczestnictwa w mszy. Bycie w Kościele choćby w przedsionku lub na dworzu może go jakoś “przyzwyczai”. Na wiosnę Mateusz będzie miał 3,5 roku więc może będzie lepiej.
                                      U mnie w domu z chodzeniem do Kościoła jest tragicznie. Tzn. mieszkamy z dziadkami męża, którzy są Świadkami Jehowy i obawiam się każdego wyjścia do Kościoła ze względu na krzywe spojrzenia. Babcia męża zazwyczaj do wszystkiego się wtrąca, o wszystkim musi wiedzieć, gdzie idziemy itd. Nie chcę kłótni w rodzinie, bo gdyby nas wyrzuciła z domu nie mielibyśmy dokąd iść…

                                      Ale przyjdzie ten czas że będę z synem chodzić do Kościoła, bo przecież będzie miał religię w przedszkolu i potem będzie I Komunia Święta…

                                      A czy tylko oni w rodzinie są SJ? czy np. rodzice męża też?

                                      Generalnie spojrzeniami się nie przejmuj- o ile nie pada ewidentny szantaż z ich strony w tym temacie.

                                      Tłumacz spokojnie,że masz prawo do własnego poglądu na świat i że od zawsze byłas katoliczką i tak chcesz wychować dziecko.

                                      Wiem, że łatwo nie będzie;) co na to mąż? na postawę dziadków?

                                      • Zamieszczone przez Bep
                                        Chodzimy co niedzielę. Wszyscy. Na Mszę dla dzieci. Żaden nie wytrzymuje. Korba stosowana. Łażenie, tańczenie (jak grają), gadanie, zabawki, Mat raz podszedł do konfesjonału jak ksiądz siedział w środku. Zobaczyć Jego minę – bezcenne. Ogólnie – cały czas kombinuję jakby tu opuścić. Dopóki się nie drą – zostajemy. Reszta Mszy – przed kościołem.

                                        My też chodzimy (oprócz chorób oczywiście) całą rodziną do kościoła co niedzielę, tyle, że ja nie lubię tych mszy dla dzieci. Moje maluchy normalnie dość ruchliwe na mszy dla dzieci dostają kompletnego kręćka, wszystkie dzieci chodzą, więc one też, nie da się ich w żaden sposób okiełznać. Dlatego wolę z nimi chodzić na normalną mszę, wtedy zachowują się spokojniej, przynajmniej nie uciekają nam i nie biegają po całym kościele… Myślę, że pewnie za rok, zaczniemy jednak chodzić na mszę dla dzieci, po to, by Antek zaczął korzystać z niej bardziej, chodzi mi głównie o fajną oprawę muzyczną i specjalne kazania, które już będzie rozumiał.
                                        A jeśli chodzi o specjalne kaplice dla dzieci, to ja nie lubię tych miejsc, takie odosobnione, moje dzieci uznały, że zaprowadziliśmy ich tam za karę i płacząc obiecywali wszystko, byle byśmy ich stamtąd zabrali…

                                        • Zamieszczone przez ahimsa
                                          A czy tylko oni w rodzinie są SJ? czy np. rodzice męża też?

                                          Generalnie spojrzeniami się nie przejmuj- o ile nie pada ewidentny szantaż z ich strony w tym temacie.

                                          Tłumacz spokojnie,że masz prawo do własnego poglądu na świat i że od zawsze byłas katoliczką i tak chcesz wychować dziecko.

                                          Wiem, że łatwo nie będzie;) co na to mąż? na postawę dziadków?

                                          Cała rodzina moja i męża są katolikami. Tylko Dziadkowie męża są ŚJ. Mój mąż nie chodzi do Kościoła, bo poznał Pismo Święte, ale normalnie ochrzciliśmy dziecko i mąż nie miał nic przeciwko żeby dziecko było wychowywane w wierze katolickiej. Mąż woli się nie wypowiadać, nie kłócić się z dziadkami bo im dużo w życiu zawdzięcza – wychowanie, szkołę itp.

                                          Ja jestem nerwową osobą i też wolałabym sie nie kłócić, tylko spokojnie wszystko tłumaczyć, ale babcia też ma swój charakterek i na starość robi się dziecinna czasami 😉
                                          Tak czy siak moje dziecko bedzie chodziło do Kościoła, musi tylko dojrzeć, żeby sie tam nie nudzić i rozumieć coś z kazania.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Chodzenie do Kościoła

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general