Jak to jes że faceci tak celebrują swoje chorowanie a kobiety nie robią z tego problemu?
Wczoraj Marek poczuł się źle, bóle brzucha, temperatura itp.
Położył sie do łóżka i leży.
– Kotuś – woła – przyniesiesz mi herbatki?
Podaje herbatę + coś na bule brzucha. Za chwilę:
– Moze bym coś zjadł. Kotuś zrób mi kanapkę ale tylko z masłem.
Podaje kanapkę + witaminki i Gripex. Zwracam mu uwagę że nie wypił poprzedniego lekarstwa. To po co mu dałam?
– Dlaczego zawsze jak jestem chory to jesteś taka niedobra?- po chwili – to ja bym zjadł jeszcze jedną kromke z masłem
itd, potem była jeszcze prośba o :
– gazetkę
– telefon
– przyniesienie drzewa do kominka
– przestawienie samochodów na podwórku
– sprawdzenie czy ma zimne stopy (!!!!!!!!! )
JEZU ! Oszaleję! A przecież jest jeszcze Ania i muszę wszystko sama przy niej zrobić, bo jeszcze się czymś zarazi od Marka.
Na dobranoc słysze news dnia: jutro przywiozą zmywarkę! Wszystke marudzenia mojego męża ida w zapomnienie. Zmywarka – znienawidzone mycie stosów garów to przeszłość.
Pozdrawiam wszystkie żony marudnych mężów i nie tylko.
Aga i Ania (6 3/4 miecha)
8 odpowiedzi na pytanie: Chory mąż – Sajgon w domu
Re: Chory mąż – Sajgon w domu
ooooooooooooooo
święta prawda
jak my jesteśmy chore to wszystko jest ok
ale jak oni to…..o Boże
Agnieszka i Wojtuś (23.07.2003)
Re: Chory mąż – Sajgon w domu
hihihi chyba wszystkie Marki takie same u mnie tez jak jest chory to o Boze…
Dana i Maximilianek 31.05.2003
Re: Chory mąż – Sajgon w domu
to prawda:)
jak facet chory to tylko lezy i marudzi. a jak kobieta, to musi wszystko zrobić.
faceci zawsze chorują bardziej….
Re: Chory mąż – Sajgon w domu
święta prawda. mój facet jak ma 37 stopni gorączki (???) to jest gotów żegnać się z tym swiatem. nie wspominając o bolach brzucha, glowy itp… a mówią, ze kobiety to histeryczki
Paula i Borysek 07.07.2003
Re: Chory mąż – Sajgon w domu
Chory chłop,to koszmar. Pod koniec tamtego roku mój mąż miał pierwsze grype,a potem za trzy tygodnie angine.I wiecie co?Myślałam,że się powiesze.Kochanie herbatke,kochanie wody,kochanie chusteczki do nosa(bo sam się nie podniesie). Tak się zachowywał iż byłam gotowa uwierzyć, ze umiera ale wcześniej słyszałam już od koleżanek,że chory chłop w domu to tragedia,więc się nie przejmowałam.
Jessi i Weroniczka z 20.03.2003
Re: Chory mąż – Sajgon w domu
To ja chyba zła żona jestem… jak sie moje kochanie rozchorował, to owszem lekarstwa itd, ale przede wszystkim wyleciał z łozka do drugiego pokoju zeby nam po nocy nie smarkać i głownie musiał radzić sobie sam… jedno dziecko mi wystarcza 😉 Ale trzeba przyznac ze dzielny był 😉
Pozdrowienia
Re: Chory mąż – Sajgon w domu
Boze znam to z autopsji – a najbardziej przeraza mnie to ze zima przed nami – i jak nie daj boze dziecko zachoruje i do tego dojdzie tato to chyba trzeba bedzie strzelic sobie w glowke.
Pozdrawiam i zycze cierpliwosci
Wiolka i Julka 05-03-2003
Re: Chory mąż – Sajgon w domu
…hihi…sama często się zastanawiam czy przypadkiem kiedyś to nie ja ( zamiast teściowej ) urodziłam mojego Chłopa…bo jak mój Robcio choruje to mam wtedy wrażenie,że jestem matką dwojga dzieci: Jego i Dominisi ( z naciskiem na Jego :-)))) )
pozdrawiam troskliwą opiekunkę ( żonę-cud )-ja aż taka dobra nie jestem dla mojego… ;-)))
Aga-mama Dominiki (5.12.2001)
Znasz odpowiedź na pytanie: Chory mąż – Sajgon w domu