Tzn. u nas… martwilam sie, bo Mati mial napletek calkowicie nieodciągalny, wiele osob wrozylo nam stulejke a ja sie dziwilam, jak mozna w ogole dziecku odciagac napletek – przeciez to nie da rady… Potem zobaczylam, ze u nas jest wyjątkowo przyrosniety… Ale lekarka mnie upokajala i tu na forum niektorzy tez – w koncu nie boli go to i normalnie siusia.
Odkrylismy, ze teraz mozna odciagnac troszeczke, jest znaczna poprawa i mam nadzieje, ze ta tendencja sie zachowa. Dodam, ze nie cwiczylismy napletka, sprawdzanie bylo sporadyczne.
Moze to komus pomoze w zmartwieniach – oczywiscie u kazdego moze byc inaczej. Wiem, ze wielu chlopcow jest juz tu po operacji. Ale jesli nic nie boli, nie robi sie pecherzyk, nie ma co sie bac i to naprawde moze samo sie poprawic bez odciagania na sile.
2 odpowiedzi na pytanie: Chyba koniec martwienia sie o stulejke
Re: Chyba koniec martwienia sie o stulejke
no właśnie też się tym martwie, bo mojej koleżanki syn miał operację. Pomimo że trochę odciągam tą skórkę to i tak ona zarasta.
fame i Krzysiu
Re: Chyba koniec martwienia sie o stulejke
Ja nie naciagałam… A operacje mialy tez dzieci forumowe, o ile pamietam np. Miki Ady77 i to dosc wczesnie… 🙁 biedaczek.. dlatego sie bałam o Matiego
podobno jesli podczas robienia siusiu nie robi sie bąbelek, to nie trzeba naciagac i nalezy cierpliwie czekac… ale teraz łatwo mi mowic.. pisalam o tym wiele zaniepokojonych postow… kazdy ma inne zdanie, nawet lekarze maja sprzeczne rady
az w koncu po 9 miesiacach kamien spadl mi z serca, choc na razie to nie jest jeszcze do konca pewne…
Znasz odpowiedź na pytanie: Chyba koniec martwienia sie o stulejke