Załamałam się. Właśnie wyszli ode mnie znajomi z 3-letnim dzieckiem. Dziecko jest inteligentne, ale zachowuje się koszmarnie. W momencie, kiedy jego mama próbowała z nami rozmawiać, po prostu się darło ze złości, że uwaga nie jest na nim skupiona. Szperało nam po wszystkich kątach, męczyło koty, które próbowały się przed nim ukryć, łaziło w butach po kanapie koloru kremowego itd. A co na to jego rodzice? Nic, kompletnie nic. Kiedy oglądaliśmu kasetę z USG mojego maluszka wyło, że mamy przestać, a gdy nie chcieliśmy to po prostu wyłączyło nam kasetę. Po ponownym jej włączeniu, na złość zsikało nam się na łóżko i wymazało czekoladą kanapę. Jezu, ja chyba nie dam rady. Za dwa miesiące będę mamą, ale nie chcę mieć tak jak oni. Dużo pracują, a potem mają wyrzuty sumienia i pozwalają małej na wszystko. Mała nie wie, co wolno, a czego nie wolno i czuje się zagrożona, gdy nie jest w centrum zainteresowania. Całe ich życie jest nakierowane na dziecko, żalili się, że sami we dwoje nie robią nic. Jestem wkurzona, bo przecież nie powinni pozwalać, aby dizecko rządziło się u mnie w domu. W rezultacie to ja musiałam jej zwracać uwagę, zabierać niebezpieczne przedmioty, wyrzucać z pokoju itd. Koszmar. A z drugiej strony przecież trudno jest być dobrym rodzicem.
Jestem przerażona, że nie dam rady być dobrą matką.
6 odpowiedzi na pytanie: Chyba nie dam rady
Re: Chyba nie dam rady
To wina zaniedbania rodziców. Sama znam podobne przypadki…. cuż… staram się unikać spotkań z ich dziećmi!
Nie martw sie – dasz sobie radę!
,
Magda, Rafał i Bzdyciunio (7.09.03)
Re: Chyba nie dam rady
jestes po prostu dobrze wychowana… A dzieciak i jego rodzice -nie,,,,,,
a moze to wina bezstresowego wychowania…????hihi
przypomina mi to sytuacje u mmojej kuzynki////dziciak jest po prostu…obrzydliwy…z calym szacynkiem do wszystkich slodkich bobaskow…oni promuja niby to bezstresowe wychowywanie… A ja mysle ze temu dziecku…po prostu brak wychowania…innymi slowy..jest rozpieszczone i,,rozpuszczone,,jak dziadowski bicz!!!!
ja napewno nie pojde ta droge…. Nie jestem za jakims rygorem… Ale pewne zasady musza byc….z dzieckiem jak z zelazem..trzeba kuc poki gorace…
nie martw sie…poradzisz sobie.. Nie ty pierwsza..i nie ostatnia..
pozd
dorota…termin…1 czerwca!
Re: Chyba nie dam rady
To że masz swiadomosc tego jakich sytuacji chcesz uniknac raczej swiadczy o tym ze dasz rade..i ze doskonale poradzisz sobie z wychowaniem dziecka… choć dopiero go oczekujesz wykazalas sie wiekszą odpowiedzialnoscią niż znajomi!!! bo mam wrazenie ze nie chodzi tylko o rozpieszczone dziecko tylko o zupelny brak wyobrazni rodzicow… dla mnie to skandal zebys ty musiala troszczyc sie o bezpieczenstwo dziecka a nie oni!!! to rodzic powinien zadbac zeby dziecko nie bralo do reski niebezpiecznych przedmiotow i do zwierzat podchodzilo ostroznie… powiem tylko ze jestem w szoku ze można tak obojetnie podchodzic do dziecka… mam wrazenie ze im tak jest prosciej niż powiedziec dziecku “nie wolno”… to ze maluch protestuje to normalne.. Nienormalne jest to ze rodzice nie potrafia zapanowac nad swoim dzieckiem i jasno wyrazac to czego mu nie wolno a na co sie pozwala…
jeszcze raz powiem.. Nie zamartiwaj się zbyt mocno ze twoje dzidzi tez okaze sie takie “rozbrykane” jesli wiesz jak chcesz je wychowac i bedziesz konsekwentna z pewnoscią sobie poradzisz… a to że dostrzegasz takie sytuacje i to jak na nie reagujesz jest na to najlepszym dowodem… znam osobiscie wiele osob ktore powiedzialby by na taką sytuacje “przeciez to dziecko niech sie pobawi… Ach jakie ono slowdkie i beztroskie..”… to sie nazywa…..ech slow brak… ja cię popieram w calej rozciągłości!!!
Weronka (termin 6.06.03)
Re: Chyba nie dam rady
Też mamy takich znajomych… brrr, aż mnie dreszcze przechodzą. Twoje dziecko na pewno takie nie będzie, jeśli Ty będziesz zwracała na pewne rzeczy uwagę od małego. Mimo, że Julia ma dopiero 7 m-cy powoli zaczyna rozumieć słowo nie wolno (hihi oczywiście na sekundę, bo po tym czasie dalej broi swoje…) i na pewno wpoimy jej pewne wartości i zasady. Oboje z mężem lubimy porządek i czystość i na pewno będzie to miało wpływ na nadze dziecko. Jesteśmy chorzy jak przychodzą znajomi z 5-letnim dzieckiem, które zachowuje się jak w buszu, smaruje nam kanapę brudnymi łapskami od czekolady i wędlin, chodzi nogami po kocyku Julci (z resztą jak jej mama 🙁 ), zagląda do wszystkich szuflad, rzuca resztki jedzenia na dywan, pisze kredkami po podłodze!!! A rodzice dziecka NIC!!! Oni się przyszli wyluzować, a my musimy pilnować ich dziecka!!! Za to przychodzi też do mnie koleżanka z 2-letnią córeczką-aniołkiem, słucha mamy, jest bardzo czyściutka i grzeczna, ale jej mama zwraca na wszystko uwagę. A więc, wszystko zależy wyłącznie od rodziców!!!
A jak wygląda mieszkanie Twoich znajomych, bo u moich brud, kurz, aż obrzydzenie bierze. Wczoraj u nich byliśmy, to Julię trzymałam cały czas na rękach, bo nie miałam jej gdzie posadzić, bo się brzydziłam. A koleżanka przywitała nas w niezbyt czystych dziurawych skarpetach, wyobrażasz sobie?! Jak można być tak niechlujnym?! A teraz ich dziecko od 3 tyg. ma rączkę w gipsie, więc go nie myją w ogóle, ani włosów, ani ciałka…
[i] Asia i Julia (7 m-cy)
Re: Chyba nie dam rady
Bycie dobrym rodzicem nie oznacza pozwalac dziciakowi na wszystko. Bycie dobrym rodzicem to znaczy otoczyc je miloscia i wychowywac, uczyc dobrego wychowania itd.
Re: Chyba nie dam rady
Ja myślę, że należało by spuścić porządne manto, ale najpierw rodzicom. I powiem Ci szczerze, że chociaż należę do osób towarzyskich i gościnnych, to jeśli do nas ktoś przychodzi z dzieckiem/dziećmi i zachowują się one nie tak jak należy, to wcale się nie szczypie, tylko zwracam dziecku uwagę. Ostatnio była u nas męża kuzynka z mężem i (sorry za zwrot) rozpuszczonym bachorem. W którymś momencie nie wytrzymałam i mówię do tego dzieciaka przy rodzicach: “Masz szczęście, że nie jestem twoją mamą, bo już dawno tak być oberwał ode mnie za te fochy, że chyba nie mógłbyś usiąść na pupie”. A jego rodzice na to: “Zrobiłabyś to?”. “Oczywiście”. “Ale on wie, że my teraz tylko mówimy, bo jesteśmy w gościach i nic mu nie zrobimy”. A ja na to: “Właśnie w gościach i w tym pokoju bym mu wtukła, bo jak się do niego mówi i nie rozumi, to niech się wstydzi. Może wtedy by się uspokoił, a jak by nie poskutkowało, to jeszcze dostałby jakiś szlaban”.
I powiem Ci szczerze, że mam w nosie gości, którzy nie szanują mojej pracy. Jak nie potrafią zapanować teraz nad dzieckiem, to im współczuję przyszłości, a teraz nie siedzą w swoim domu i tam niech dziecko demoluje co chce.
Zdaję sobie sprawę, że jestem ostra. Ale jednocześnie bardzo kocham dzieci i potrafię je porozpieszczać i się z nimi bawić. A moje zachowanie powoduje, że dzieci do mnie lgną (naprawdę mnie lubią), ale mają świadomość, że przy mnie nie mogą rozrabiać, bo ja sobie na to nie pozwolę.
Spróbuj też tak.
Znasz odpowiedź na pytanie: Chyba nie dam rady