przynajmniej dziś upewniłam się, że niektóre dzieci mają jednak gorzej od Krzysia :((
nie przeczę, czasem jestem zołzą, która ma wszystkiego dość i najchętniej uciekłaby od swojego dziecka; są chwilę, że Krzyś wyprowadza mnie z równowagi… ale na Boga, staram się opanować i nie wyżywać na dziecku !!! jeśli mam już naprawdę dosyć to wychodzę do innego pokoju i zostawiam wyjca leżącego na podłodze…
a czemu o tym piszę?
jak co dzień na spacerze poszliśmy do piaskownicy… wybrałam raczej pustą, bo Krzyś jest zakatarzony (sama wolałabym, aby dziecko z katarem się do mojego nie “przystawiało”); wchodzimy na plac zabaw: na nasz widok jedyny dwulatek zaczyna zbierać swoje zabawki i ucieka z piaskownicy; “normalne” pomyślałam, ” nie chce się dzielić swoim sprzętem z Krzysiem, widocznie to ten etap… trzeba będzie Kryzsiowi to wytłumaczyć”; ale nie zdążyłam, bo mały zaczął płakać, że chce do innej piaskownicy, że się tu nie chce bawić (innych dzieci nie było), że chce sam…
i co zrobiła jego mamusia: ZŁAPAŁA, PORZĄDNIE ZLAŁA TYŁEK I NAWRZESZCZAŁA, ŻE JEST DZIKUSEM, ŻE ONA NIE BĘDZIE Z NIM BÓG WIE GDZIE ŁAZIŁA, ZE JAK SIĘ NIE CHCE BAWIĆ TO WRACAJĄ DO DOMU… itd; chłopiec się starsznie rozpłakał, a ta nadal go wyzywała od debili, idiotów, dzikusów; szarpała, ciągała;
może powinnam się odezwać… ale mi słów zabrakło; z drugiej strony wolałam nie zwracać jej uwagi, bo może jeszcze ostrzej potraktowała swoje dziecko (choć gorzej już się chyba nie dało !)
teraz się zastanawiam, czy jej zachowanie (pewnie nie zdażyło się to po raz pierwsz) nie wpłynęło na charakter chłopca: wylękniny, cichy, milczący, pokorny…
nie jestem matką idealną; ba.. do ideału mi baaaaaaaaardzo daleko, ale w życiu bym nie potraktowała tak kogoś, kogo kocham najmocniej na świecie !!!
[i]Ewa i Krzyś (16,5 mies.)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: chyba nie jestem aż taką złą matką…
Re: chyba nie jestem aż taką złą matką…
Agnieszko, nie chcę być złośliwa, ale rozumiem, że Ty takim badaniom się poddałaś?
Ola+Staś+Tadzio+Basia
Re: chyba nie jestem aż taką złą matką…
Zrobiłam jedynie ogólne badanie i grupę krwi. Ponieważ mój mąż też ma ujemną, więc nic nie stało nam na przeszkodzie.
Zanim się pobraliśmy wiedzieliśmy o sobie wszystko :D, włącznie z ewentualnymi chorobami dziedzicznymi występującymi w naszych rodzinach.
Olu sama przyznałaś, że niektórzy nie powinni mieć dzieci, ja tylko próbuję ustalić, którzy to są ci “niektórzy”.
Aga i Olo 11.01.2002
Znasz odpowiedź na pytanie: chyba nie jestem aż taką złą matką…