Od dziecka wiedziałam, że małe czerwone “coś” w jajku, to “cos, z czego będzie kurczaczek”. To mi wystarczało. Z czasem zaczęłam czuć do tego “czegoś” lekkie obrzydzenie (że trup), ale wolałam się nie zastanawiać nad szczegółami. Odkrajałam i tyle. Aż tu wczoraj… Robiłam ciasteczka. Rozbijam jajko i widzę… bliźniaki – dwa zarodki. Chciałam je wyrzucić, ot tak, dla świętego spokoju. Dłubnęłam nożyczkami. Zarodki razem z łożyskami wpadły do zlewu. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że coś mnie podkusiło i zaczęłąm im się przyglądać. JEDEN MIAŁ OCZY!!! Dwa małe czarne punkciki! Już chyba nigdy nie zjem jajka!!!!!
A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wegetarianką nie jestem…
Chyba już zgłupiałam do reszty.
Kra i Wiktorek (19.11.2003)
6 odpowiedzi na pytanie: Chyba oszalałam (o jajkach)
Re: Chyba oszalałam (o jajkach)
🙂 Widziały zbrodczynię!!! 🙂 Nie przejmuj się tak, może to wcale nie oczy.
Agus i Kamilek (24.03.2003)
Re: Chyba oszalałam (o jajkach)
Głowa do góry czasem tak się zdaża. Nie podchodź do tego tak obrzydliwie bo po dłuższych rozmyślaniach przestaniesz jeść, i będziemy mieli jedną forumowiczkę mniej.HA HA Pozdrawiam
DANUSIA I KINGA UR. 18.09.2003
Re: Chyba oszalałam (o jajkach)
Wiesz, kiedyś (początki podstawówki) koleżanka przyniosła do szkoły gołebię jajko… Jej dziedek hodował gołębie… Pomyślałyśmy, że jak potrzymamy je w cieple to wykluje się z niego gołąbek. Trzymałyśmy je dwa dni w berecie… Trzeciego dnia nie mogłyśmy już wytrzymać oczekiwania. Rozbiłyśmy jajko, zeby pomóc ptaszkowi wyjść. W środku był zarodek wielkości fasolki. Byłyśmy niepocieszone, czułyśmy niesmak i miałyśmy lekkie poczucie winy. Skoro już tak się stało to pomyślałyśmy, że szkoda jajka i przywołałyśmy kota (tam było dużo bezpańskich kotów)… Kot obwąchał resztki gołębiego jajka i odszedł niezainteresowany. Byłyśmy podwójnie nieszczęśliwe.
Kamelia i Michaek 14.08.2003
Re: Chyba oszalałam (o jajkach)
mam takie same odczucia z tym “małym czerwonym” w jajku, ale na całe szczęście do tej pory nie trafiłam na takie jajo jak ty…
Izka i Zuzanka (12.V.2002)
Re: Chyba oszalałam (o jajkach)
Ja kiedyś pod namiotem miałam za zadanie usmarzyć jajecznicę. Piękne jajeczka prosto od chłopa, bo to na wsi było, no i robię tą jajecznicę.Wszyscy głodni,jak nie wiem co, Rozbijam ostatnie jajko 15 w kolejności, a tam już dosyć duży zarodek z tym wszystkim.błłłłłłłeeeeeeeeeee!!!!!!
Długo po tym zdarzeniu nie jadłam jajek, a teraz też nie jem bo karmię, a synek nie toleruje jajek, przepiórczych też.
monika i marcel (03.03.03)
Re: Chyba oszalałam (o jajkach)
Moja mama bedac w ciazy z Zaki miala ochote wielka na jaja na twardo i kupila takie domowe hmmm jak rozlupala to okazalo sie ze i maja skrzydelka 🙁
Ja jem jajka i nie przygladam sie…..fuj….
Mama i Jagoda 01-08-03
Znasz odpowiedź na pytanie: Chyba oszalałam (o jajkach)