Znalazłam taki wątek ale założony był całe lata świetlne temu. No i nie wiem czy są tutaj na Forum kobitki co przeszły to co ja.
Troszeczkę tu i ówdzie (na tym Forum) pisałam o sobie. Tutaj postaram się streścić.
W 12 tygodniu ciąży zaczęły mi się skąpe brązowe upławy, dalej przeszły w czerwone obfite. USG (prywatnie) nie wykazało oznak zycia płodu. Do tego okazało się, ze ciąża obumarła w 6 – 7 tygodniu jak na ten okres prawidlowo rozwinięta.
Dlaczego nic nie czułam, dopiero w 11 tygodniu stwierdziłam stabilizację wagi a po 7 dniach jej nagły spadek (zaczęły się plamienia). Pisałam, że moja dr nie skierowała mnie ani razu na badanie BHCG (zrobiono mi je dopiero w szpitalu).
Od samego początku ciąży byłam przeziębiona, bolało mnie gardło i migdałek (1), brałam antybiotyki (jeszcze nie wiedząc o swoim stanie) później takie które podobno mozna brać w ciaży, temperatura 37,4 standard. Po zabiegu przeszło jak ręka odjał.
To moja pierwsza ciąża mam 36 lat wg badań ogólnych jestem zdrowa baba, wszystko mam na miejscu. W naszych rodzinach nie było przypadków ułomności. Ale moja mama też raz poroniła (najpierw urodziła mnie a poźniej moja siostrę). jestem zakręcona jak słoik. Już poczytałam jakie badania powinnam zrobić.
To stało się tydzień temu, szpital, zabieg, powrót do zdrowia.
To jest straszne uczucie i doświadczenie.
Dobrze, że mam wspaniałego męża.
Nie muszę Wam mówić jak boję się następnej ciąży a w zasadzie o następną ciążę.
Jeżeli któraś z Was przez to przeszła to proszę napiszcie coś.
Kochane czy może jest ktoś z 3miasta (Gdyni) i może polecić mi jakiegos godnego zaufania gina. Ja znalazłam chyba dobrego (to ten, który opiekował sie mna w szpitalu – robił też zabieg, dowiedziałam sie z niezależnych źródeł, ze jest jednym z najlepszych). Jeszcze się do niego nie wybrałam. Za jakieś dwa tygodnie odbieram wynik histopatologiczny. Dr kazał mi pokazać sie lekarzowi prowadzącemu za 4 tygodnie od zabiegu. Czy to normalny termin? Czy może chodzić o to by było juz po miesiączce?
Pozdrawiam
Edited by Olinja on 2004/03/03 00:07.
10 odpowiedzi na pytanie: Ciąża obumarła
Re: Ciąża obumarła
Witaj, tak mi przykro, że i Tobie się to zdarzyło.
Przechodziłam to dwa razy (ostatnio nawet się wywnętrzyłam na ten temat na starających, pt. Już rok…. Tak mnie wtedy jakoś naszło). Za pierwszym razem tez maleństwo obumarło w 6-7 tygodniu, ale ja już tydzień później wiedziałam, bo miałam skierowanie na USG. Za drugim razem dzidzia żyła prawie 9 tygodni. Poza tym, ze serduszko nie biło, nie było absolutnie żadnych objawów, nawet plamienia… Tylko potworny niepokój tego dnia (przeczucie?).
To jest straszne przeżycie, wiele z nas ma to za sobą (i mam nadzieję, że już żadna przed sobą). Co Ci mogę powiedzieć… Trzeba się jakoś pozbierać. Z czasem będzie łatwiej z tym żyć. Widocznie musiało tak być i nie ma co się zastanawiać dlaczego, bo Bóg tylko jeden wie…
Teraz, na świeżo, niewiele jest pewnie rzeczy, które CIę mogą pocieszyć… Ale będzie lepiej, obiecuję. Nie załamuj się, odpocznij, zrób badania… I walcz o swoje. A jeśli będziesz potrzebowała pomocy, to nas tu znajdziesz.
Trzymaj się, powodzenia, Agata
Re: Ciąża obumarła
Dziękuję, naprawdę.
Wyczytalam w odpowiedziach lekarza, że często (jak jeżeli mozna wiedzieć) przyczyną obumarłej ciąży jest uszkodzony plemnik. Czyli rozumiem, ze mój maz powinien się przebadać? I tak zamierzaliśmy to zrobić bo nie wiem czy będę miała siły to przejść drugi raz (wiem są tu dziewczyny z kilkoma poronieniami jak choćby Ty Aggulko).
Badania obowiązkowo będą, na wskroś.
Oby mój lekarz był w stanie mnie zrozumieć, właśnie zmieniłam moja p.dr a lekarz, do którego się wybieram jeszcze o tym nie wie, że namierzam sie na niego. To on robił mi zabieg i zna moją historię, rozmawialiśmy i był w stanie rzeczowo mi to co mi sie przytrafiło wyjaśniać. Przy okazji dowiedziałam się, że jest jednym z najlepszych (niezależne źródła)
Jeszcze raz dziękuję i proszę o jakiś wskazówki.
Ja już nic nie wiem.
Pozdrawiam
Re: Ciąża obumarła
Przeszłam może nie dokładnie to co Ty, ale najpierw poronienie potem w efekcie łyżeczkowania zrosty i ciąża pozamaciczna. Dziwi mnie dlaczego lekarz nie zlecił Ci bety, to jedno z podstawowych badan stwierdzających prawidłowo rozwijająca się fasolkę. Na pytanie dlaczego tak się stało być może odpowiedzą badania. A jakie robiłaś przed ta ciążą? Ja zastanowiłabym się nad chorobami odzwierzęcymi. A to, że w twojej rodzinei nei było podobnych przypadków nie ma znaczenia, problemy nie są dziedziczne. Zrób badania, one przygotuja Cie odpowiednio. zycze powodzenia przy kolejnej ciąży.
Re: Ciąża obumarła
CO lekarz to opinia. Androlog nam powiedział, że uszkodzone plemniki nie mają szans na zapłodnienie. Przyczyną obumarcia może być raczej jakaś wada genetyczna – najczęściej jednorazowy przypadek. Poza tym choroby odzwierzęce i zespół antyfosfolipidowy. Wszystko jest w wątku pt. Czy ktoś wykrył przyczynę obumarcia ciąży. na poprzedniej chyba stronie. Sama jestem właśnie u progu badań (dziś była pierwsza seria). Życzę powodzenia, nie załamuj sie, wszystko Ci sie wkrótce w głowie poukłada. Całuję, Agata
Re: Ciąża obumarła
Dziękuję Wam bardzo za otuchę, bardzo jej potrzebuję.
Badania zrobiłam sama tzn lekarz mnie nie kirował. Moja mam nie wiedziała, ze ma toksoplazmozę. Czytając wszystkie wiadomości na ten temat aż trudno uwierzyć, że urodziłam się a do tego całkiem normalna (tak sądze). Wiedząc o tym co spotkalo moja mamę zrobiłam sobie badania, oczywiście wyszło, ze mam przeciwciała IgG czyli jak rozumiem to te, które świadczą o przebytej chorobie.
Do androloga pewnikiem się udamy.
Jeszcze raz wielkie dzięki.
Pozdrawiam
Re: Ciąża obumarła
Olinja kochana!
Strasznie mi przykro ze i ty…
Aggulka ma racje co do tego, ze przyczyny obumarcia bywaja od nas zupelnie, ale to zupelnie niezalezne. Przy okazji mojej drugiej nieszczesliwej ciazy doczytalam sie ilosci mozliwych zepolow wad genetycznych – wiesz co, teraz tak sobie mysle ze czasem poronienie bywa blogoslawienstwem.
Nie bijcie!!! Wiem ze brzmi to strasznie, ale natura w ten sposob sama eliminuje dzieci, ktore nie beda w stanie zyc. I ze jesli tak ma sie stac to lepiej wczesniej niz pozniej. Ja tez Olinja jestem okazem zdrowia, mam 36 lat i wspanialego meza. I tez sie boje… I bede robic jakies badania, tylko moj gin twierdzi – i troche sie z nim zgadzam – ze wszystkiego sie nie da przewidziec. I ze trzeba uwazac, by sie w tym wszystkim nie zapetlic. Na e-dziecko w forum poronienie kobieta pisala o tym ze zrobila wszystkie, wszystkie mozliwe badania. I stracila po kolei 4 ciaze. A chyba najbardziej poruszyl mnie post innej dziewczyny ktora pisala o tym ze jej mama poronila 9 dzieci. Ona jest ich ukochanym dzieckiem – adoptowanym…
Olinja – ja wiem ze to strasznie trudne – ale trzeba po prostu wierzyc, ze nasze dzieci znajda do nas droge. I zrobic badania, ale wiesz co – ja wierze ze co nam pisane to nas nie ominie. I to zle i to dobre. Mam nadzieje, ze twoje dzieci powoli sie juz szykuja do desantu na ziemie 🙂
Anka
Re: Ciąża obumarła
Jeszcze raz dziękuję, znalazłam wcześniejszy wątek na temat ciąży obumarłej. Jakoś wcześniej go nie zauwazyłam, wiecie podpuchniete oczy i takie tam.
Idę sobie poczytać co piszecie.
Wiem, że co nam pisane to będzie. Ale też znam wypadki (w Biblii) kiedy ludzie “targowali” się z Bogiem, usilnie Go o coś prosili i otrzymywali to poniewaz Bóg ich kocha. Zamierzam tak samo, teraz przynajmniej wiem o co prosić. o zdrowe dziecko.
Jeszcze raz wielkie dzięki.
Pozdrawiam
Re: Ciąża obumarła
Bardzo mi przykro, że Ciebie też to spotkało, ja przechodziłam przez to już dwa razy… Moje dzieci umierały w 6-7 tygodniu ciąży, zawsze dowiadywałam się o tym dużo później, wtedy, gdy pojawiały się plamienia. Bardzo dobrze znam wszystkie niepokoje i strach związany z pytaniem, czy w końcu uda nam się mieć własne dzieci, czy kiedykolwiek usłyszę bicie serca mojego maleństwa. Teraz robię jakieś badania i próbuję się przekonać, że tym razem się uda… Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Agnieszka
2 aniołki 18.04
aniołek 16.10
Re: Ciąża obumarła
To i ja dopiszę coś od siebie…
2,5 roku temu byłam w identycznej sytuacji: plamienie, brak wzrostu BHCG, bicie serduszka mojej dzidzi, a potem już nic…..
Zabieg i koszmarny dół psychiczny, nienawiść do wszystkich dziewczyn z brzuszkami i matek z wózkami. Myślałam, że zawiść mnie zeżre, a ja nigdy się nie pogodzę ze stratą aniołka…..
Minął jakiś czas (konkretnie 7 m-cy, lekarz kazał próbować po pół roku, ale że ja chciałam urodzić w lutym, to poczekaliśmy jeszcze miesiąc – taka byłam pewna, że tym razem urodzę!!!), no istało się. Wiedziałam, jeszcze zanim zrobiłam test.
Był strach o każdy kolejny dzień, każdą wizytę w toalecie (czy nic się nie zaczyna), każdą kolejną wizytę u lekarza, USG.
Nie powiem, ciąże przetrwałam w wielkim strachu, ale….. wygraliśmy! pomimo różnych takich historii ciążowych (o których może opowiem innym razem) w Dzień Babci ( a miało być w lutym!) urodziłam zdrowego synka, który od dwóch miesięcy już sam biega i jest naszym jnajwiększym szczęściem.
To tak na pociechę. Uwierz, że pomimo niepowodzeń ogromnej większości dziewczyn udaje się zajść w ciążę i donosić ją ze znakomitym rezultatem.
Co mogę napisać: poronienia się zdarzają… najczęściej bez przyczyny, jak było i w moim przypadku.
Wszystko jeszcze się ułoży, musuisz w to uwierzyć, a wtedy reszta pójdzie gładko.
Nie stresuj się, aniołek w niebie już się zatroszczy o ślicznego bobaska dla mamusi.
trzymaj się
Gonia + Mimiś 21.01.03r.
Re: Ciąża obumarła
Kochana Olinja!
Mam nadzieje ze masz dobrego lekarza prowadzacego i ze nastepnym razem wszystko bedzie dobrze. I ze te trudne chwile ktore przeszlas zblizyly cie jeszcze bardziej z twoim mezczyzna. Pamietaj, ze “placz moze trwac noc cala, lecz o poranku nadejdzie radosc”.
Oby twoj szczesliwy proanek przyszedl jak najpredzej.
Moze byc podwojny 🙂
Anka
Znasz odpowiedź na pytanie: Ciąża obumarła