Czy zdarza Wam się tracić cierpliwość, jak dziecko za długo płacze, albo nie chce zasnąć, albo za bardzo marudzi? Mnie niestety się zdarza. Dzisiaj mała była padnięta i strasznie broniła się przed zaśnięciem, a mnie szlag trafiał, bo miałam jeszcze trochę rzeczy do zrobienia. Jak przeczytałam post Smoki “Mam dość…” to głupio mi się zrobiło, że ja się wściekam, że moje ZDROWE dziecko nie chce zasnąć, a Smoki ma prawdziwy problem…
Joanna mama Julci (ur. 8.08.2002r.)
23 odpowiedzi na pytanie: Cierpliwość…
Re: Cierpliwość…
Mnie to tez czasem sie zdaza, ale staram sie przed tym bronic jak tylko moge. Kiedy czuje, ze juz nie oge, prosze meza, by on sie zajal Adasiem. Potem mi przechodzi, biore go na raczki i przytulam:)
– Anetka i ząbkujący Adaś
Re: Do Anetki
Ja robię to samo – tulę i całuję, potem zastanawiam się, jak mogłam stracić cierpliwość do tak słodkiej istotki, która się do mnie śmieje i ufa mi w 100%. Mam wyrzuty sumienia, ale człowiek jest tylko człowiekiem… W każdym bądź razie pracuję nad sobą :). Pozdrawiam,
Joanna mama Julci (ur. 8.08.2002r.)
Re: Cierpliwość…
Mnie sie to zdarzyło np.wczoraj w nocy, ale jeśli się śpi 2 godziny w nocy to chyba każdemu się może zdarzyć.
Pózniej miałam jeszcze długo wyrzuty sumienia….. Aż się poryczałam……
Ola mama Paulinki (05.05.02.)
Re: Do Anetki
Wiesz, u mnie ostatnio tak sie zdazylo moze z 3 razy. Ale zrobilam jak napisalam, dalam mezowi dzidzie na potrzymanie. A to wszystko bylo z troski. Ida mu zebiska brrrrr… i nie chcial jesc. A ja wiedzialam, ze musi jesc by byc zdrowym i silnym i nieodwodnionym. Wtedy zrozumialam, ze nic na sile. Poskutkowalo. Teraz kiedy nie chce jesc, odkladam butelke na jakis czas i znowu jest ok.
Kazdy jest tylko czlowiekiem. Cierpliwosc cierpliwoscia, niby granice granicami. Ale wiesz…. jak widze w tv jak rodzice katuja dzieci, chociazby z braku cierpliwosci – glownie, to az mi sie cos robi. Wiem, ze ja nigdy bym nie potrafila nawet dac mocniejszego klapsa, taka juz jestem. A takich rodzicow to bym chyba powiesila, albo wsadzila do wiezienia na dozywocie! Kazdemu moze przytrafic sie cos takiego ja brak cierpliwosci. Wydaje mi sie, ze najlepszym rozwiazaniem wtedy jest wlasnie polozenie dzidzi do luzeczka lub danie jej tatuniowi na ta chwilke. Dzidzia nie rozumie, ze chce sie dla niej dobrze, ale my mamusie musimy byc twarde i byc cierpliwe jak nigdy dotad. Ja staram sie panowac nad soba w smieszny sposob juz teraz. Po prostu smieje sie do niego, on potem do mnie i wszystko znika. Lub jak napisalam daje go tatusiowi:) I wszystko jest ok:) Moja kruszynka jest dalej szczesliwa:)
– Anetka i ząbkujący Adaś
Re: Do Anetki
Zgadzam się, nie wyobrażam sobie, żebym mogła zrobić Julci krzywdę… A niektórzy biorą takie 3 miesięczne dzieciątko i walą jego głową o ścianę, skandal… Powinni takich rodziców zabić.
Ja też jak mam wyrzuty sumienia to płacze. Dla mnie najtrudniejsze chwile byly, gdy mała całymi dniami miała kolki, nie chciała jeść, spać, tylko się darła (nie płakała, darła się!), wtedy mało brakowało, żebym nią potrząsnęła… jakoś udało mi się opanować… Wyręczała mnie moja Mama, a ja w tym czasi mogłam zebrać siły i cierpliwość na dalszą walkę z kolkami. Teraz kolek już nie ma i nie jestem tak krańcowo wyczerpana, ale ja z natury łatwo tracę cierpliwość,. nie wiem, co to dalej będzie :).
Joanna mama Julci (ur. 8.08.2002r.)
Re: Cierpliwość…
wiesz nie masz co robic sobie wyrzutow sumienia….to sie zdarza…tym bardziej zewszystkie jestesmy nie wyspane….ja wczoraj przezylam kryzys…Ewa wstalo o 21 i wpadla w histerie bez powodu….. Nie dalo sie jej uspokoic w zaden sposob…i troszke sie zdenerwowalam i podnioslam na nia glos…..zaczely sie mysli o tym ze juz nie mam sily poco mi tobylo…poprostu wkurzylam sie jak nigdy….poptem ogladalam film o Oswiecimiu… Na Poloni…plakalam prawie cala noc….moje problemy…..sa zadne nie maja zadnej wartosci… Nie wiem co to bieda,cierpienie,glod,strata bliskiej osoby…. Nie wiem co to zycie jestem mloda,mam coreczke ktora kocham tak strasznie…mam meza,rodzine, zyje w spokoju…tak swoja droga… Nawiazujac to tego filmu wiedzialam co dzialao sie w obozach wogole co dzialo sie podczaswojny ale nigdy nie zobaczylam tego tak obrazowo…tylu dzieci kobiet w ciazy…..zagazowanych… Nie wiedzacych co ich czeka…przerazilam sie..co bedzie jesi kiedykolwiek cos takiego sie powtorzy jesli urodzi sie jeszcze paru oblakanych ludzi….
ASIA MAMA EWY ur 3 styczen 2002
Re: Do czarnej
Pewien film dokumentalny polaczony z wspomnieniami z obozu nie ujdzie mi z pamieci : Kobieta urodzila dziecko po czym natychmiast je jej zabrano i polozono nagie w pokoju obok. Mloda mama mogla przes szybe ogladac powolne konanie dzidziusia, a ‘ lekarze ‘ spisywaly jej stan psychiczny i dlugosc zycia dziecka. Boze, dziekuje Ci, ze moge zyc na tym skrawku ziemi gdzie nie ma wulkanow, trzescien ziemi, glodu, chorob i wojny. Kazdemu sie zdarza nie wytrzymac nerwowo- kto powiedzial, ze mozna. Wziac gleboki oddech, policzyc do 10 i dalej.
Pa
Re: Do czarnej
pozostaje tylko powiedziec…ze sie pamieta…pamieta krzywdy i cierpienie ludzi…..jest mi wsytd..wstyd za innych za znieczulice za…..poplakalam sie czytaja twoj post… Najwazniejsze zeby tamci ludzie wiedzieli ze my…tu…teraz pamietamy..pamietamy ich krzywdy….
ASIA MAMA EWY ur 3 styczen 2002
Re: Do Anetki
Muszę przyznać, że chyba nigdy nie straciłam cierpliwości do synka….. A naprawdę nie miałam łatwo po porodzie…..staram się do Niego uśmiechać jak najczęściej…i On to odwzajemnia……
Poza tym dziewczyny po co piszecie te okro[ieństwa o wojnie i wogole…..każdy wie jak było, tym dzieciom już nic życia nie wróci, a naprwadę serce mi się kraje, jak czytam takie rzeczy…….
Poza tym to nie o to chodzi, że ktoś ma gorzej……ja też jak chodzę na spacer z Mlodym i widzę dzieci z porażeniem mózgowym to przestaję mysleć o tym, że np. tydzień prawie nie spałam…… Ale tak jak każdy mam prawo do tego żeby się wyżalić…wiadomo, że moje problemy mopgą się wydawać niczym w porównaniu do chorego dziecka, do kogoś umierającego… Ale dla mnie one są ważne…….
Julka mama Karolka
Re: Do Anetki
Przed porodem łatwo wpadałam w złość…..teraz jestem dziwnie spokojna…mało co jest mnie w stanie wyprowadzić z równowagi…..
Julka mama Karolka
Re: Do Anetki
masz całkowitą rację, pluto
ja codziennie myślę, jaką jestem szczęściarą: jestem zdrowa, mam zdrowego męża ( o czasowych odchyleniach nie wspominam, bo uważam, że to normalne dla tego gatunku ), rodziców, na których mogę liczyć, teściów, którzy wbrew temu, co nieraz pisałam wcale nie są źli (przynajmniej nie celowo). Noszę pod sercem dzidzię, o którą wcale nie musiałam długo walczyć (ominęły mnie komplikacje z zajściem w ciążę, poronienia). Mam własne mieszkanie, oboje z mężem mamy pracę. I chociaż nie wiem, czy poradzimy sobie finansowo podczas mojego urlopu wychowawczego, za żadne skarby nie zrezygnuję z niego, chcę z dzieckiem być jak najdłużej, patrzeć jak siada, zaczyna raczkować, stawia pierwsze kroczki. Chcę razem z nim czekać z utęsknieniem, kiedy tatuś wróci z pracy, widzieć jego uśmiech i radość na twarzy.
I tylko to jest teraz dla mnie najważniejsze: moja rodzinka.
Ale się rozczuliłam….
Pozdrawiam
Ewa i synuś
termin 2.12.2002
Re: Do Anetki
co do cierpliwości to ja mam o dziwo chyba niewyczerpane pokłady, na razie….
a co do okropieństw, oswięcimia itp to ja uważam, że trzeba o tym mówić nie jest to dla nas teraz przyjemne, bo zyjemy we wzlednie spokojnych czasach, ale nie da się omijać tego, że to sie wydarzylo tak jak nie da się uniknąć w przyszłości rozmowy z dzieckiem o śmierci, tak to już jest… im więcej pamiętamy tym większa sznsa,że coś takiego się nie powtorzy
Gaba mama Maryśki (02.08.02)
Re: Cierpliwość…
A ja się zrobiłam podejrzanie spokojna i cierpliwa,,,,,,,
Owszem były takie dni kiedy spałam po 3-4 godziny a Mały darł się non stop…… Wtedy zdarzało mi się odliczać minuty i godziny do powrotu taty. Wsiadałam wtedy w samochód i wyjeżdzałam na godzinke… chociażby do sklepu po pieluchy…. I to działało…. Po przyjezdzie znowu miałam siłe na kolejną noc i kolejny dzień…
Poza tym ryczałam i powtarzałam sobie, że niech już sobie będzie najgorszym z wyjców byleby był zdrowy….
Pozdrowienia
smoki i podejrzanie grzeczny Dawidek 😉
(8 tygodni)
Re: Do Pluto
ja uwazam zenalezy o tym mowic..ba nawet krzyczec…takie rzeczy zdarzyly sie to czesc nas -ludzi..im wiecej mowimy tym bardziej pamietamy i staramy sie nie dopuscic do powtorzenia sytuacji..kiedys Karol pojedzie do Oswiecimia i jezeli bedzie madrym i wrazliwym chlopcem a napewno bedzie to zada Ci mnostwo pytan…..to historia nasza…to my sami ja sobie stworzylismy….wiem ze juz nic zycia i cierpienia tym ludzia nie wroci.. Ale trzeba o nich pamietac i chronic samych siebie przed podobnym losem… Ci ludzie zyli tak jak my…. Az przyszla wojna… Nam tez mozesie to przytrafic… A gdyby tak bylo chcialabym zeby ktos pamietal o mnie… Nasze problemy sa wazne -bo sa nasze dotycza nas i naszych bliskich…. Ale czasem trzba rozejrzec sie dookola…to pomaga…ja mam problem inni tez maja ale moj wydaje sie dziwnie maly przy tamtych czasach…..
jestm bardzo wrazliwa…..i bede o tym mowic dla mnie Ci ludzie sa bohaterami..i nalezy uswiadomic to innym
nie chce zeby ewa wyrosla na ignorantke..pamietam jak w liceum bylam w Oswiecimiu..byla tam wycieczka szkolna..gowniarzeria fajnie sie bawila…klac..piszac po scianach teksty typu kurwa jebac zydow czy adolfie pomszczetwoja smierc…. Nie chce zeby ewa taka byla…
ASIA MAMA EWY ur 3 styczen 2002
Re: Cierpliwość…
Ja JESZCZE nie straciłam cierpliwośći dla mojego 7tyg brzdąca.
Dziwne, bo jestem impulsywna złośnica.
Za to cierpliwość i mąż nie pojawiają się w jednym zdaniu……………
Julia mamusia Ignasia
Re: Cierpliwość…
oj u mnie to samo sam jego widok potrafi czasem mnie wkurzyc..;-)))
ASIA MAMA EWY ur 3 styczen 2002
Re: Cierpliwość…
Szczęściara……. Nie dość, że przestł wyć, to jeszcze na stówę jest zdrowy…
Re: Cierpliwość…
jeszcze czasem przypomina co potrafi:))
Pozdrowienia
smoki i podejrzanie grzeczny Dawidek 😉
(8 tygodni)
Re: Do Pluto
Ja nie twierdzę , żeby nie mówić o wojnie, obozach itd….. Ale o dzieciach….przez cały dzień myślę o tej matce, która musiała patrzeć jak konało jej dziecko…i dalej nie mogę dojść do siebie….. Nie chcę wogóle słyszeć o takich rzeczach….dawniej, jak czytałam o chorym dziecku to było to jakieś chore dziecko….mówiłam, no cóż takie jest życie….. A teraz…..jak urodziłam…..wszystko mi się pozmieniało….jak oglądam reportaż nawet o domu dziecka to mąż od razu przełącza kanał bo potem ryczę godzinami…..to samo jak spotkam bezdomnego psa…..od razu wynoszę mu z domu wszystkie kiełbasy i lecę do sklepu kupić jeszcze…chyba jestem nadwrażliwa….
Julka mama Karolka
Zaluje…
Zaluje, ze przeczytalam ten post,sorry,ale chyba dlugo nie zniknie mi z glowy wyobrazenie tej sytuacji…serce mi sie scisnelo,jak pomyslalam….ech szkoda slow… Prosze nie piszcie takich rzeczy…
Pozdrawiam
Dagmara
Znasz odpowiedź na pytanie: Cierpliwość…