ciężki los cudzoziemca – b. długie i nie na temat

Ciężki los cudzoziemca….. mój mąż jako że jest w Polsce ponad 2 lata a żonaty ponad 3 łąpie się na możliwość składania wniosku o stały pobyt w sposób ułatwiony. Do wniosku jest potrzebna oczywiście teka papierów, i to wszystko kosztuje: zaświadczenia różne, odpisy aktów itp., a to z urzędu skarbowego, a to tłumaczenie i oryginał dyplomu, a to papiery z kraju pochodzenia, których sprowadzenie to niezły problem kasowo – czasowy, w międzyczasie niektóre papierki tracą ważność i trzeba od nowa, a decyzja o pobycie kosztuje tylko 600 zł plus 50 za kartę pobytu – to tak tytulem wstępu dla niezorientowanych

Teraz wspominki z 22 września, kiedy to zebralismy się, ja latałam po kierowniczkach i dyrektorach, pisałam pisma i wnioski żeby pozwolili złożyć wniosek bez tych papierów z kraju pochodzenia, i donieść je potem, poza tym nie było pewność czy jakieś tam odpisy jeszcze są ważne, ale nic, otwarte dłużej więc idziemy, niech nas przesłuchają (przy pierwszym składaniu o pobyt tymczasowy no i przy stałym robią przesłuchanie żeby sprawdzić czy małżonkowie nie ściemniają), bo tam musimy być oboje a z dzieckiem byłoby ciężko

„witam, tak mnie wczoraj żmija w urzędzie wkurła że zrobiłam jej dziką awanturę a sama płakałam z wściekłości, na razie powiem tylko że wczoraj było otwarte do 17 więc mogliśmy DoDo zostawić i iść spokojnie na cholerne przesłuchanie, wchodzimy o 16 a ta krowa mówi że przesłuchania do 14 i ona nas nie przesłucha na co ja się wściekłam totalnie bo jak to????do 17 otwarte a tu do 14 przesłuchania?????o czym nigdzie nie jest napisane i nikt mnie przez dwa lata nie poinformował i po co wobec tego jest otwarte do 17, ona mówi że jest sama, a ciekawe co robili ci urzędnicy których na korytarzu widziałam, w ogóle to otwarcie do 17 to przeżytek z czasów milicji, a co mnie to kurde obchodzi????ja tu organizuję i planuję wszystko od nie wiem jak długo, chodzę pytam,upewniam się, kombinuję, w końcu przychodzę godzinę przed zamknięciem akurat tyle czasu ile na przesłuchanie trzeba a ta krowa mówi że do 14…….szlag mnie trafił, całą drogę do domu przepłakałam z wkurzenia jak głupek jakiś”

to było z 22 września, przez tą małpę straciliśmy miesiąc bo nie tak łatwo jest się zebrać i iść tam wystawać no i kasa też nie zawsze jest

Dziś (2 listopad, nadzieja na mniej osób bo Zaduszki) o 10 wyjechalismy z domu z małym pod pachą, zakatarzonym, na czas jego drzemki i obiadu. Wchodzimy z dusza na ramieniu a tam…pusto!!!!!!!!!! hurrraaaaa, jeden fajny pan sprawdził papiery, brakowało dwóch, ale wiedziałam że jak się złoży niekompletny wniosek to potem trzeba przynieść to co brakuje, w międzyczasie okazało się radośnie że dokładnie wczoraj zmieniły się przepisy…..wniosek składający się z 5 czy 6 obustronnych kartek drukowałam w 3 egzemplarzach w domu…. A tu nowy wzór wniosku, troszkę inny……..więc poszłam wypełniać wniosek, zastanawiając się gdzie zrobię kopie bo kasa jest, foto jest a ksero niet. Pozostałe papiery spoczęły na kupie na biurku i miałam wrócić i wejść i kontynuować…..wracam obwieszona torbą moją, męża, kurtką moją, Dorianka, tubą z dyplomem i dwoma teczkami i tam już inny pan tzn. pierdoła siedzi ja mu szybko że ja tlyko wniosek wypelniłam nowy, że tu już gotowe ale pierdoła mnie przyhamował ze absolutnie, on musi sprawdzić jeszcze raz, bo on tego nie podpisze bez sprawdzenia, na co mnie się wszystko w cholerę rozsypało na podłogę spadło i chaos totalny. Ok., zasiadłam a pan zabrał się za sprawdzanie kopii stron paszportu (2 egzemlparze), i zaczęły się schooooooodyyyyyyy. Kserowała mi to mama obustronnie ponad miesiąc temu a w międzyczasie mąż był w Kolumbii więc ja dziś elegancko dokopiowałąm na kopiarko-skanero-drukarce w domu te strony co im przybylo pieczątek i zadowolona przypięłam zszywaczem. Wywołało to prawie atak apoleksji i oburzenia u pierdoły no bo JAK TAK MOŻNA!!!!!!!!!1????????/ przecież to idzie do strazy granicznej i musi być przejrzyste (jak by nie było). Jesooooooooooo 15 razy zaczynał sprawdzać te kopie z paszportem, ponad pół godziny mu zajęło to zajęcie, a to co ja drukowane przyczepiałam kazał kserować paniom obok. W tym czasie mąż z wyjącym głodnym i zmęcoznym DoDo łaził po korytarzu wśród dzikiego tłumu petentów z całego województwa który się zebrał pod drzwiami. Po paszporcie pierdoła czepiała się wszystkiego, np. odpis aktu małżeństwa mam ale z 2003, a musi być aktualny, nieważne w teczce którą mają są te akty sprzed 3 czy 4 miesięcy, tamta teczka się nie liczy, ani jej zawartość. To samo z zaświadczeniem o zameldowaniu, już chciał mnie odesłać i kazać wrócić jutro rano ale nie dałąm się spławić, przyszła nasza fajna pani i nas uratowała bo przekonała pierdołę że zameldowanie jest w teczce i chorobcia 3 dni temu straciło ważność ale ostatecznie posłużyło (oba papiery mam przynieśc aktualne). Pokazuję dziadowi umowę użyczenia lokalu znaczy mieszkania którą moi rodzice z mężem podpisali a ten * wyciągnął dziennik ustaw żeby sprawdzić czy teściowie mogą użyczyć mieszkanie!!!!!!! O dziwo nie wnikał w dyplom i jego tłumaczenie. No w końcu papiery zostały (po raz 3) sprawdzone i przesłuchali nas, najpierw mąż, a ja w tym czasie psioczyłam na korytarzu z wkurzonymi ludźmi, mały już był w agonii jakiejś i nie dawał się uspokoić, tyle godzin, już było po 13 kurde. W końcu „przesłuchał” mnie (mówił za mnie całe zdania kretyn jeden na podstawie zeznań męża) i nadeszłą ta chwila kiedy zabrałam graty i wyszłam w cholerę stamtąd, biedny DoDo usnął w samochodzie i potem w domu spał godzinę aż obudził się z głodu ze strasznym płaczem i dużo czasu zeszło aż się rozbawił (zjadł sporo obiadku nawet pod presją bo wył)

Jak ktoś dotrwał to proszę o wybaczenie ze tak się rozpisałam ale szlag mnie trafił po prostu, za to jęczenie mojego dziecka i za całokształt postanowiłam zrobić aferę w mediach jak już dostaniemy kartę pobytu, nie daruję im takiego traktowania

Uff to sobie pogadałam 😕

ps. pierdoła w międzyczasie sprawdzał w paszporcie pieczątki czy się zgadzają i pokazywał jakimś praktykantkom (tak na początku był to wykład dla 2 dziewczyn) pieczątki wg standardów unijnych i stare (biedny nie mógł się połapać i upierał się ze ostatnie dwie cyferki – 03 – po 6 oznaczających datę to rok 2003, i żadne próby wyprowadzenia go z błędu nie zadziałały aż sam nie zaskoczył)

jeszcze raz przepraszam za takie potworne dzieło 🙁


17 m

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: ciężki los cudzoziemca – b. długie i nie na temat

  1. Re: ciężki los cudzoziemca – b. długie i nie na temat

    tak jak się nie ma stałego pobytu to nie można np. żadnego kredytu wziąć my teraz czekamy na decyzję i wreszcie kupimy samochód

    moich rodziców też policja nawiedziła (jesteśmy u nich zameldowani a mieszkamy obok na tym samym piętrze)

    myślę że ze stałym pobytem życie bedzie łątwiejsze teraz

    Dorianek jest pół Kolumbijczykiem


    17 m

    • Re: ciężki los cudzoziemca – b. długie i nie na temat

      Podziwiam za cierpliwość…
      Ale niestety u nas to chyba normalka – utrudniaja zycie jak tylko potrafią. W niczym nie pomogą a tylko przeszkadzają…

      moni i 01.05.05 i Aniołek 02.12.03

      • Re: ciężki los cudzoziemca – b. długie i nie na temat

        O….. A mój mężu dostał kredyt bez mrugnięcia….. i to jeszcze nie jako mój mąż… No cóż tu chyba dużo pomogło zaświadczenie o zarobkach
        Bez żyrantów….. zastanawiające (i dziwne..) bo jeśli twój mąż pracuje i zarabia…
        No cóż. Może tu wychodzą,,plusy” mieszkania w małym mieście – może panie w banku same nie znają przepisów chociaż przecież decyzja o kredycie jest podejmowana,,gdzieś wyżej”….

        Jakbyś pytała – Bank Zachodni WBK nam tego kredytu udzielił 🙂

        Pozdrawiam

        Gosia

        • Re: ciężki los cudzoziemca – b. długie i nie na temat

          to fajnie wam, myśmy szukali w kilku bankach, Dominet, Santander wymaga staęłgo pobytu a Reifessen to w ogóle koleś powiedział ze nieeeeee bo coś tam, no ręce opadają

          ale już niedługo…


          17 m

          • Re: ciężki los cudzoziemca – b. długie i nie na temat

            Boszszsz.. A ja myślałam że za rok dostaniemy wreszcie stały pobyt z palcem w d… (sorry za wyrażenie)....bo spełniamy wszystkie warunki.

            A to jednak nie tak łatwo..
            I chyba nie ważne czy się spełnia warunki czy nie.. Ale ważniejsze na kogo się trafi w urzędzie..

            Nasz spsoób narazie w zalatwianiu spraw jest taki,że ściągamy z internetu odpowiednią ustawę,i wystawiamy ją przed nos urzędasa..bo inaczej nikt nic nie wie..

            Ale widze że Wy mieliście innego typu kłopoty..Oni są zdolni i zawsze potrafią utrudnić człowiekowi życie o byle co..ehh..współczuje..i Wam i nam,bo też wszystko przed nami!

            Powodzenia!

            [Zobacz stronę]

            • Re: ciężki los cudzoziemca – b. długie i nie na temat

              masz rację, wazne jest na kogo się trafi, bo jak na takiego pierdołę to…..

              dobre z tym drukowaniem ustaw tkaie ćwoki w tych urzędach się trafiają ze naprawdę, niedouczone kurde

              będe trzymać za was kciuki


              17 m

              Znasz odpowiedź na pytanie: ciężki los cudzoziemca – b. długie i nie na temat

              Dodaj komentarz

              Angina u dwulatka

              Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

              Czytaj dalej →

              Mozarella w ciąży

              Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

              Czytaj dalej →

              Ile kosztuje żłobek?

              Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

              Czytaj dalej →

              Dziewczyny po cc – dreny

              Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

              Czytaj dalej →

              Meskie imie miedzynarodowe.

              Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

              Czytaj dalej →

              Wielotorbielowatość nerek

              W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

              Czytaj dalej →

              Ruchome kolano

              Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

              Czytaj dalej →
              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
              Logo
              Enable registration in settings - general