Gdyby ktoś w sylwestra 2003 powiedzial mi jak wiele wydarzy się przez ten rok, nie uwierzyłabym. Dobre i złe chwile, wszystko poprzeplatalo się i jakoś dziwnie poukładalo.
Dziecko – to slowo zawsze ruszalo mnie niesamowicie, mogłabym płakać, śmiać się, bać, cieszyć wypowiadając teraz to słowo. Wszystkiego tego doświadczylam przez ten rok w związku z dzieckiem.
Zawsze, ale to zawsze wierzyłam, że jeszcze na studiach zajdę w ciążę i będę bronić się jako przyszła mama. I jak broniłam magistra w duchu wierzyłam, że jestem w ciąży. Jak mocno sie rozczarowałam, kiedy dostałam okres. No ale mniejsza z tym, widocznie to nie mój czas.
Zaczęłam szukać pracy, wakacje minęły szybko, ja niczego nie znalazłam a mąż właśnie zaczynał 5 rok studiów, więc chcąc – niechcąc znów zamieszkaliśmy w Białymstoku (pochodzimy z innych miast a w Białym studiowaliśmy). Całe wakacje biłam się z myślą, co będzie ze mną, gdzie ja znajdę pracę? Same wiecie jak teraz ciężko o cokolwiek…
No ale cóż, rozpoczął się październik, mąż studiował, ja nadal szukałam zakiegoś zajęcia. I pewnego dnia mama podsunęła mi a właściwie zaproponowała, bym zaczęła jakąś podyplomówkę. Naradziła się z tatą i opstanowili mi zasponsorować dodatkowe wykształcenie. Szybko znalazłam ciekawe podyplomowe informatyczne studia. Pomknęłam, zapisałam się, zapłaciłam…
Było super, co tydzień – co dwa zjazdy, nowe znajomości, ciekawe zajęcia, na zjazdy czekałam z utesknieniem. Poznałam wspaniałą koleżankę. Zwierzałam się jej ze swoich marzeń o dzidziusiu. Planowałam, że akurat mogłabym zajść w ciążę, urodzić w wakacje. Mąż z dystansem odnosił sie do moich pomysłów, zawsze twardo stąpał po ziemi, w kółko powtarzał: jeszcze za wcześnie, nie mamy wystarczająco pieniędzy, nie mamy własnego mieszkania, itd.
W duchu zgadzałam się z nim, ale coś tak mocno pchało mnie ku dziecku, że nie byłam w stanie tego zatrzymać. Codziennie zamęczałam męża, bysmy sie wkońcu lepiej postarali.
Zbliżał się sylwester, miałam przeczucia, że to chyba teraz jestem w ciąży, odnalazłam tę stronkę i to forum. Byłam zszokowana jak wiele informacji, ciepła i pomocy od Was uzyskałam. Na forum siedziałam całymi dniami, nocami. Wsłuchiwałam się w swój organizm i byłam prawie pewna, że jest we mnie mały lokator.
Na kolejnym zjeździe zwierzyłam się swojej nowej przyjaciółce, że chyba jestem w ciąży. Ona odpowiedziała mi promiennym usmiechem, że ona też jest 😉
Szalałyśmy razem jak wariatki. Ona pewna swojego stanu a ja niepewna ale ślepo wierząca…
Zaczęły się święta, ja jeszcze nie testowałam, ale juz zastanawiałam się jak to powiedzieć rodzicom. Uświadomiłam męża, że prawdopodobnie zostanie tatusiem, co przyjął dość entuazjastycznie, choć nie oszalał ze szczęścia.
Przyszedł dzień testów. Drżąca pobiegłam do apteki, kupiłam… Opadłam na sedes i z palpitacjami serca zapuściłam kilka kropelek na test. JEDNA KRESKA
Do dupy te tesy, źle wskazują, gówniane – byłam wściekła, rozczarowana, rozżalona, beczałam jak bóbr. I rzeczywiście przed Sylwestrem dostałam okres. W samego Sylwestra juz pogodzona z faktem, że narazie nie będę mamą odstroiłam się i pomknęliśmy na imprezę. To był trzeci dzień miesiączki, najobfitsze plamienie, które ni stąd ni z owąd zatrzymało się. OHO pomyślałam, jednak test się mylił. Zostałam więc na ten wieczór abstynentką, nie tańczyłam równiez za dużo, by nie zaszkodzic ewentualnej ciąży.
Zaraz po sylwki poleciałam do swojej wspaniałej ginki. Zbadała mnie i kazała się uspokoić, bo żadnej ciąży nie ma, ani nie było.
Wyłam, wyłam, wyłam. Mąż stawał na głowie, żebym przestała, ale chyba cały ten żal i złość musiała wypłynąć ze łzami. I tak sie stało. Potem oczywiście już co miesiąc byłam w ciąży, Wy mnie pocieszałyście, podtrzymywałyście na duchu, a ja ciągle sobie wmawiałam, że to własnie już…cdn
Jumi
Moje smutki
04.08.2003
06.11.2003
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Co dwu-tygodniowy pamiętnik
Re: Część XI
Co u dzidzii i Ciebie? dawno nie pisalas
Część XII
Echhh
Ale to minęło, sama nie wiem kiedy.
No i oczywiście wylądowałam w szpitalu na wywołaniu, ciągle były jakies problemy w ktg, a to serduszko za szybko bije, a to sie dziecko nie rusza a to coś tam jeszcze. Umordowałam sie psychicznie jak nie wiem co, no ale juz po wszystkim. Miałam 4 wywołania (2 o-c testy i 2 indukcje), byłam po prostu rekordzistka na oddziale ;)))
Skurcze w trakcie kroplówek straszne, po odłączeniu żadne 😉 Mordowałam się przez tydzień bez efektu. Juz podczas pierwszej indukcji spadło tętno dziecka, ja myślałam, że umrę ze strachu, pielecniarki – rutyna, tak się zdarza i już. Pomyslałam, jak sie zdarza do cholery??? Przy drugiej indukcji serduszko wogóle przestało bić…moje chyba tez na kilka sekund. Decyzja jak się domyślacie była natychmiastowa – cesarka. Po kilku dosłownie minutach słyszałam juz krzyczacego bobasa, a po kolejnych już karmiłam ;)) Maluch 3870, 57 cm, 10 pkt Apgar;)))))))))
Moja córka – Wiktoria jest najukochańszym dzieckiem na świecie, maruda z niej nieziemzka, straszna beksa ale kocham ja nad życie. Pobyt w szpitalu wspominam niemiło, chociaz doszłam do siebie bardzo szybko.
Miło jest dopisac taki szcześliwy finał mojej historii, kilku lat starań, radości, łez. Pamiętam o moich dwóch Aniołkach…
To jednak nie koniec, będę pisać dalej i postaram sie jak najszybciej pokazać Wam zdjęcie mojej gwiazdy.
Pozdrawiam.
Jumi
Re: Część XII
Tak się cieszę Jumi! Gratuluję wspaniałego bobaska! Na pewno jest prześliczna. Przepłakałam wraz z Tobą wszystkie Twoje smutne dni, każdy smutny post, wpis do pamiętnika. Ciesze się bardzo, ze Twoje maleństwo jest już z nami. Oby rosło zdrowe i silne.
i całujemy Was gorąco!
erica i Dawcio 15.10.2004
Część XIII – zdjęcia
Oto mój skarb 😉
Jumi
Re: Część XIII – zdjęcia
jest taka sliczniutka 🙂
pozdrawiam
Hanka
Dinna
Re: Część XIII – zdjęcia
Przeczytałam całą Twoją historię… Nie obyło sie bez łez…
Ale finał jest cudowny!!
Gratuluję serdecznie zdrowej i prześlicznej córeczki 🙂
Dużo szczęścia dla Was 🙂
Beata i Maciek
lutoofki.republika.pl
Re: Część XIII – zdjęcia
GRATULACJE PIEKNEJ CORECZKI
Ciesze sie ze wszystko sie tak szczesliwie skonczylo
Zagladij do pazdziernikowek 2005 od czasu do czasu
pozdrawiam
ADDA i…
Znasz odpowiedź na pytanie: Co dwu-tygodniowy pamiętnik