Co innego jak nie Pulmi…?

Dziewczyny, szukam osoby, dla której dziecka Pulmicort w nebulizacji był za słaby, nie dawał rady kaszlowi. Chciałabym się dowiedzieć, co wtedy lekarz zalecił dziecku.

Michał już od dłuższego czasu pokasłuje. Wcześniej włączenie Pulmicortu w dawce 1 mg/dobę wystarczało. Obecnie podawanie 1,5 mg nie przynosi oczekiwanego efektu. Dziecko dostaje Pulmi, Muco i Pecto Drill i cały czas kaszle. Lekarka mówi, że trzeba podać anytbiotyk, bo za długo nie ma żadnej poprawy.
Kiedyś przy dawce 1mg na dobę już 4 dnia była widoczna poprawa. Teraz, gdzieś od ponad m-ca mogę sobie inhalować do usr….. nej śmierci i d….. Wolałabym uniknąć antybiotyku, bo od początku września do końca października brał 3, ale jeśli nie ma innego wyjścia… 🙁
Jak to wyglądało w Waszych przypadkach (o ile któraś z Was miała w ogóle taki problem)?

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Co innego jak nie Pulmi…?

  1. dziś w czasach wielkich alergii
    dużo lekarzy kazdą wysypkę czy kaszel leczą jak alergię
    dopiero jak leczenie nie przynosi rezultatów
    kierują na badania
    a szkoda
    bo dzieci bez sensu są karmione niepotrzebnymi lekami

    natomiast u mnie znów było odwrotnie
    lekarze długo nam mówili ze problemy zdrowotne u Zu to nie alergia to nie astma
    robili mi z dziecka królika doświadczalnego

    ale niestety system mamy chory
    lekarze boją kierować się na badania które kosztują
    a z których są rozliczani.
    Co nie którzy uważają że nie będą kierować do specjalistów i próbują leczyć sami z marnymi skutkami.

    Przepraszam ale ostatnio wścieklica mnie trzyma w temacie służby zdrowia
    tyle pieniędzy co miesiąc idzie z moich pensji na składki
    i guzik z nich korzystam

    • Zamieszczone przez Klucha
      dziś w czasach wielkich alergii
      dużo lekarzy kazdą wysypkę czy kaszel leczą jak alergię
      dopiero jak leczenie nie przynosi rezultatów
      kierują na badania
      a szkoda
      bo dzieci bez sensu są karmione niepotrzebnymi lekami

      natomiast u mnie znów było odwrotnie
      lekarze długo nam mówili ze problemy zdrowotne u Zu to nie alergia to nie astma
      robili mi z dziecka królika doświadczalnego

      Niestety i u lekarzy obserwujemy wpadanie ze skrajności w skrajność.
      Ogólnie są zalecane pewne standardy postępowania w przypadku wielu chorób gdzie określone są metody leczenia-leki pierwszego rzutu, drugiego, w którym miejscu powinny pojawić się badania dodatkowe(no po prostu naszego państwa nie stać by już przy pierwszych objawach szeroko diagnozować)- lekarz zawsze stoi przed oceną stosunku kosztów do korzyści

      Znajomi leczyli z marnym skutkiem swe dzieci przez dwa lata na AZS-diety specjalne, tony maści, antyhistamin i innych cudów na patyku-po zmianie miejsca zamieszkania która pociągnęła zmianę lekarza pierwsza wizyta u “nowego” diagnoza która zaskoczyła wszystkich – świerzb – dzieci dostały jakiś płyn -“AZS” zniknęło w przeciągu dwóch tygodni. Myślę, ze takich sytuacji można by mnożyć

      Ten przykład pokazuje, ze czasami liczy się fart – z tego co czytałam ponoc na oko baaardzo trudno odróżnić te dwa schorzenia – potrafią dawać łudząco podobne objawy

      ale niestety system mamy chory
      lekarze boją kierować się na badania które kosztują
      a z których są rozliczani.
      Co nie którzy uważają że nie będą kierować do specjalistów i próbują leczyć sami z marnymi skutkami.

      Mnie najbardziej denerwują lekarze którzy mimo braku efektów leczenia nie kierują dalej, uważają siebie za nieomylnych, nie chcą słuchać rodziców a jak pacjent przyzna się, ze konsultował się z kim innym to zamiast wysłuchać jakie inni mają pomysły strzelają mega focha

      Przepraszam ale ostatnio wścieklica mnie trzyma w temacie służby zdrowia
      tyle pieniędzy co miesiąc idzie z moich pensji na składki
      i guzik z nich korzystam

      Znam ten ból dlatego nieustannie powtarzam, ze pieniądze powinny iść za pacjentem a nie za papierami. Płace składki, widzę to w taki sposób – NFZ jest w stanie zwrócić mi za wizytę do 40zł- ja sama wybieram do kogo chcę iść, jak znajdę kogoś za 30zł-oddają mi 30, jak za 40-zwracają całośc, jak zapłacę 70- świadomie decyduję się, że dopłacę te 30zł ze swojej kieszeni

      • Zamieszczone przez ania_st
        A jednak krztusiec 🙁
        Pamiętam, że córa jednej ze starych forumek walczyła z tym dziadostwem-wieki jednak ich na forum nie widziałam.

        I ja podzielam poglądy! Niejednokrotnie odnoszę wrażenie, ze wiele problemów na alergię czy azs jest zwalania czy to przez lekarzy czy przez rodziców.

        nie wiem jak u Was to wygląda ale wielokrotnie lekarzom nie daje się szans na poznanie pacjenta, matka raz z dzieckiem idzie do jednego lekarza-nie da czasu lekom na zadziałanie już idzie do kolejnego (z różnych powodów), po miesiacu wraca do pierwszego, nierzadko nie wspominając o konsultacji w między czasie z kim innym, wielu rodziców nie potrafi powtórzyć jakie leki w jakich dawkach dziecku podawała albo sama podaje leki których dokładnego działania nie zna a poleciła je koleżanka czy reklam w w TV itd. Lekarz nie ma kompletnej dokumentacji, trudno wyciągać wnioski.

        Ja akurat nie do końca za głupotę uważam badania specjalistyczne zarezerwowane tylko dla specjalistów z kilku powodów. Po pierwsze jak lekarz POZ nie może sobie z kaszlem poradzić miesiąc -dwa to oczekuję od niego skierowania na konsultację z kimś kto bardziej siedzi w temacie, ma większe doświadczenie-słyszałam o pediatrach leczących ucho przez miesiąc lub dłużej.
        Po drugie nie rzadko pediatrzy zalecają tylko jedno z badań specjalistycznych (np. przeciwciała przeciwtarczycowe) gdy specjalista posiadający szerszą wiedzę w temacie zaleci zestaw badań kompleksowych co wpłynie na bardziej miarodajne wyciąganie wniosków

        U nas też tak powtarzają ale nieco inaczej to ujmują – alergicy łatwiej łapią infekcję niż osoby bez tych problemów, u alergików infekcje trwają dłużej itd. ale też jako matka jestem świadoma, ze mam w domu przedszkolaków których organizmy uczą się walki z drobnoustrojami, którzy mają prawo zachorować i staram się za wszystko nie obwiniać alergii.
        No i imo cięzko mówić o typowym przebiegu koklusza – wydaje mi się, ze w przypadku chorób na które się szczepimy, występują rzadziej po prostu mniejsze doświadczenie, rutyna która najpierw przypuszcza infekcje te które występują częściej

        Pod tym, co napisałaś w zasadzie mogę się od razu podpisać. Z tym tylko wyjątkiem, że nas to nie dotyczy bo:
        1. Lekarzy mamy dwóch: jednego na rejonie do chorób typu grypa, angina i drugiego alergologa w szpitalu. Obaj leczą Michała od urodzenia, z czego z alergologiem widzimy się średnio co 2-3 tyg. (Od kilku m-cy nawet raz na tydzień). Znają oni Michała tak, że lepiej się już chyba nie da 😉 Wszelkie wpadki lekarskie, które zaliczyliśmy związane były z przygodnymi lekarzami spotykanymi na dyżurze w obcym szpitalu, czy w Pomocy Świątecznej. Ci nasi nigdy nie dali Michałowi czegoś, co by mu zaszkodziło i ich działania były przeważnie idealnie trafione w problem. Problemy z trafieniem jeśli występowały to dlatego, że zmieniała się i stale się nadal zmienia specyfika choroby Michała i trzeba na bieżąco testować nowe leki, nowe rozwiązania.
        2. Idąc do lekarza ZAWSZE dokładnie mówię, co obecnie dziecko bierze, od jakiego czasu i w jakich dawkach. Nigdy nie zdarzyło mi się, abym nie wiedziała, co młody otrzymuje i w jakiej dawce. Nigdy też przed żadnym lekarzem nie zatajam ewentualnej wizyty u innego specjalisty. To przecież dla dobra dziecka.
        3. Pomimo pytania się innych rodziców o ich sugestie, nigdy nie podałam dziecku niczego, czego bym wcześniej nie skonsultowała z lekarzem. Taka głupia to ja nie jestem. W necie szukam pomysłów, ale tylko po to, by je przedyskutować z lekarzem, a nie samej wcielać w życie.

        4. Nie do końca zrozumiałaś mnie, kiedy pisałam o badaniach. Ja rozumiem, że żyjemy w beznadziejnym kraju, gdzie nie ma pieniędzy na najpotrzebniejsze rzeczy – przyzwyczaiłam się do tego. Nie rozumiem natomiast tego, że lekarz nie bierze pod uwagę i nie mówi o jakimś schorzeniu tylko dlatego, że nie może zlecić badania w jego kierunku. Wysunięcie hipotezy, a jej leczenie to dwie różne rzeczy. Owszem, dziwi mnie dlaczego nie zleca się w takim przypadku jak nasz, badania w kierunku krztuśca. Jeszcze bardziej natomiast dziwi mnie to, że się o takiej możliwości nawet nie wspomina, a to przecież nic nie kosztuje. Gdyby mi jakiś lekarz o tym powiedział, już dawno zrobiłabym prywatnie badania w tym kierunku.
        To tak, jak z pasożytami. Nikt ich nie bierze pod uwagę, nie zleca badań w ich kierunku, tylko od razu zakłada alergię, bo to przecież takie “niemożliwe” w dzisiejszych czasach.

        5. Normalnym jest, że zachorowalność dzieci chodzących do przedszkola przeważnie wzrasta w stosunku do dzieci będących w domach. Przecież te przedszkolne stykają się z większą ilością bakterii i wirusów. U nas akurat nie tyle wzrosła zachorowalność, co pogorszyły się objawy alergii. Jest dużo gorzej niż było.
        6. Sorry, ale jeśli kilka osób, lekarzy i innych, którzy z krztuścem (a więc chorobą, która swego czasu była jedną z kilku pozycji obowiązkowych w kanonie chorób najpopularniejszych i szerzących największy zamęt) mieli i mają do czynienia mówi mi, że to co słyszy to nie jest typowy krztusiec (szczególnie w dobie, gdzie znacznie wzrosła zachorowalnośc na niego i zaczyna się o nim co raz częściej słyszeć), to chyba nie mam powodów nie wierzyć. Jednak takie osoby lepiej się na tym znają, niż my 😉 Ja krztuśca nie słyszałam, ale za to moi rodzice i teście już tak. Teściowa, która przez prawie całe życie związana była z bakteriologią i wykonywaniem badań już od dawna mi mówiła, że podejrzewałaby, że to może krztusiec, gdyby nie, to że jej to wcale na to nie brzmi.
        Nawet alergolog z którą przed godziną o tym rozmawiałam powiedziała, że ten kaszel nawet jeśli jest związany z krztuścem, u Michała nie tylko jego jest objawem. Mojej siostry synek obecnie przechodzi to cholerstwo, ale jego kaszel jest zuuuupełnie inny od tego, jaki ma Michał i szczerze powiem, że wcale nie zdziwiłabym się, gdyby u Michała było to coś jeszcze innego niż tylko koklusz. Liczę się z tym i chciałabym to po prostu wreszcie ujawnić. Dlatego na tę chwilę daleka jeszcze jestem od optymizmu. Czuję, że to nie wszystko i że coś jeszcze wyjdzie. Trzeba tylko odpowiednio wytypować i zbadać.
        Ciężko jednak jest coś obstawiać, gdy wie się, że organizm reaguje inaczej niż powinien 🙁

        • Zamieszczone przez ania_st

          Znam ten ból dlatego nieustannie powtarzam, ze pieniądze powinny iść za pacjentem a nie za papierami. Płace składki, widzę to w taki sposób – NFZ jest w stanie zwrócić mi za wizytę do 40zł- ja sama wybieram do kogo chcę iść, jak znajdę kogoś za 30zł-oddają mi 30, jak za 40-zwracają całośc, jak zapłacę 70- świadomie decyduję się, że dopłacę te 30zł ze swojej kieszeni

          Jeśli o mnie chodzi, to ja bym wolała, aby nikt mi nie odciągał od pensji żadnych składek na leczenie i by leczenie było prywatne, ale za to z odpowiednim zapleczem medycznym. Wiem, że niestety, ale nie każdy by sobie mógł na to pozwolić więc takiego systemu pewnie nie będzie. A nawet gdyby kiedyś tak się stało, to i tak pewnie płacilibyśmy furę kasy, a specjalistycznego sprzętu i badań nie uświadczylibyśmy. No, ale cóż, nie tylko w naszym kraju są różne medyczne dziwolągi 😉

          • No i Ty mnie do końca nie zrozumiałaś 😉 – oj prościej było by spotkać się w realu niż bawić się w forumowego pingponga

            Co do 1- nie pisałam konkretnie o Was co zaznaczyłam, po drugie myślę, że oczekiwanie lekarzy, ze u każdego chorego infekcje będa przebiegały bardzo podobnie jest dość naiwne- różne organizmy różnie reagują, ten sam organizm na to samo dziadostwo w różnym czasie może zupełnie inaczej zareagować i nie jest to jakaś nowiną – nie bez podstaw wyróżnia się masę dużych i małych kryteriów diagnostycznych co nie oznacza, że każdy ma wszystkie z nich-ja z dziećmi jesteśmy alergikami, zazwyczaj zaostrzenia mamy w jednym czasie, o ile objawy u chłopców są bardzo podobne u mnie zawsze inne i mniej typowe za to chłopcy reagują na zupełnie inne leki ale na mnie i Mata mimo różnych objawów działają te same leki
            2,3 takie ogólnie wnioski nasuwające się choćby po lekturze tego tutaj forum i nie o tym kąciku piszę
            Co do 4 tutaj nie do końca się ze wszystkim zgadzam – oczywiście nie sprawdzenie pasożytów a diagnozowanie alergii przemilczę bo zdanie podzielam i też mnie trafia ale w przypadku chorób występujących rzadziej nie zawsze mówienie wszystkich możliwych wariantów pacjentowi może wyjść jemu na dobre – bo o ile dana choroba nic groźnego mu nie zrobi to nerwy go do zawału doprowadzą, poza tym czasami do nietypowych schorzeń dochodzi sie drogą eliminacji – i wcale nie dzieje się tak tylko w naszym kraju, i wcale takie działanie nie oznacza, ze dany lekarz jest kiepski
            Ad 5 dobrze wiesz, ze alergia pogarsza sie w wyniku infekcji nawet niezauważalnych, wirusy to białka więc pole do szaleństw dla cholernej alergii wyśmienite – standard- zostałam jeszcze przed przedszkolem ostrzeżona przez alergologa że posyłając dzieci do placówek muszę się liczyć, ze nastąpi zaostrzenie objawów
            6 sama sobie odpowiedziałaś, szukano czego innego, drogą eliminacji doszliście co jest grane- moim zdaniem droga jak każda inna, czasami rzeczy nietypowe wymagają czasu

            Życzę zdrowia i więcej optymizmu który jak udowodniono ma wielkie znaczenie dla stanu zdrowia i skuteczności kuracji

            • Zamieszczone przez Mata_Hari
              Jeśli o mnie chodzi, to ja bym wolała, aby nikt mi nie odciągał od pensji żadnych składek na leczenie i by leczenie było prywatne, ale za to z odpowiednim zapleczem medycznym. Wiem, że niestety, ale nie każdy by sobie mógł na to pozwolić więc takiego systemu pewnie nie będzie. A nawet gdyby kiedyś tak się stało, to i tak pewnie płacilibyśmy furę kasy, a specjalistycznego sprzętu i badań nie uświadczylibyśmy. No, ale cóż, nie tylko w naszym kraju są różne medyczne dziwolągi 😉

              Ja takich pomysłów nie popieram, uważam, ze jakaś solidarność powinna być – toż ten co by dopadła go ciężka/kosztowne choroba nie miał by zwyczajnie szans na leczenie – i teraz są problemy z operacjami najdroższymi – gdyby odpowiedzialność za całe finansowanie najkosztowniejszych zabiegów leżała w rękach pacjentów pewnie zabiegi takie by wymarły śmiercią naturalną

              • Zamieszczone przez ania_st
                Ja takich pomysłów nie popieram, uważam, ze jakaś solidarność powinna być – toż ten co by dopadła go ciężka/kosztowne choroba nie miał by zwyczajnie szans na leczenie – i teraz są problemy z operacjami najdroższymi – gdyby odpowiedzialność za całe finansowanie najkosztowniejszych zabiegów leżała w rękach pacjentów pewnie zabiegi takie by wymarły śmiercią naturalną

                Ja się nie do końca zgadzam z tą “solidarnością”. To, że kogoś na coś nie stać, to jest jego sprawa i każdy sam decyduje o tym, jak żyje. Oczywiście, zdarzają się różne wypadki losowe (i dla takich powinna być przewidziana pomoc państwa), ale jednak w większości przypadków mamy wpływ na własne życie. Nie żebym była burżujem, ale nie ukrywajmy, każdy tak się wyśpi, jak sobie pościele.
                Wkurza mnie, jak mi stale zabierają kasę, a jak przychodzi co do czego, to i tak większość rzeczy muszę załatwiać prywatnie. Albo nie ma możliwości państwowo, albo są taaakie terminy, że człowiek mógłby zejść czekając na pomoc 😉 Tak nie powinno być. Albo niech zabierają kasę i dają w zamian odpowiednią służbę medyczną, albo niech pieniądze zostawią ludziom, a tak to takie mydlenie ludziom oczu. Niby leczenie bezpłatne, ale jak przychodzi co do czego, to i tak jak nie zaplacisz, to nie będziesz chodził/widział/mówił, czy żył. System, który obecnie funkcjonuje to jedna, wielka hipokryzja.

                • Pulmoterol?

                  Czy któryś dzieciaczek brał pulmoterol? Nam właśnie przepisali zamiast Berodualu. To jest preparat proszkowy w inhalatorze + pulmicort do nebulizacji. Dodatkowo zamiast zyrtecu xyzol + singular.
                  Zobaczymy jak to zadziała. Ja byłam przyzwyczajona do berodualu, bo Adaś brał inhalacje od kiedy skończył 5 miesięcy (najpierw był ventolin + pulmicort). Jednak rzeczywiście inhalacje długo trwają i jak chodzi do przedszkola to jest to problem.
                  Xyzolu dostaliśmy 5 ml ale w jednej dawce, a nie 2 x 2,5 ml.

                  Pozdrawiam,
                  Jade

                  • sam pecto drill powoduje silne napady kaszlu bo jest mocnym lekiem wyksztuśnym, więc może podawanie go i kaszel to błędne koło

                    Znasz odpowiedź na pytanie: Co innego jak nie Pulmi…?

                    Dodaj komentarz

                    Angina u dwulatka

                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                    Czytaj dalej →

                    Mozarella w ciąży

                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                    Czytaj dalej →

                    Ile kosztuje żłobek?

                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                    Czytaj dalej →

                    Dziewczyny po cc – dreny

                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                    Czytaj dalej →

                    Meskie imie miedzynarodowe.

                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                    Czytaj dalej →

                    Wielotorbielowatość nerek

                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                    Czytaj dalej →

                    Ruchome kolano

                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                    Czytaj dalej →
                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                    Logo
                    Enable registration in settings - general