dzisiaj przeraziłam się…łzy zaczęły mi lecieć po twarzy….. Ale głupia nie zareagowałam, bo akurat podjechał autobus i musiałam wsiąść i….żałuję bo nie dało mi to spokoju….
scena:
idzie kobieta
za nią dziewczynka – koło 4-5lat za rączkę z chłopcem około 3 lat
nagle kobieta krzyczy(przed ulicą) “stać smarkacze”
dzieci idą…tylko dwa kroki jeszcze zrobiły, widać że tylko chciały podejść bliżej, a matka” powiedziałam stać” i zaczęła szarpać chopca, potem uderzyła go w głowę i krzyknęła “pamiętaj – słuchaj się mnie bo jak cię “jebnę” jeszcze raz, jak rano…..”
chopiec płakał
dziewczynka zaczęła go uciszac, “że cicho bo mama się zdenerwuje”…..przytula chłopca…..przechodzą przez ulicę a matka idzie przodem i krzyczy “i za mną ładnie iść”….
boże co za matka
takie mam wyrzuty, że nic nie powiedziaam
tylko co powiedzieć, jak zareagować do obcej kobiety, a z drugiej strony widać było że to dla nich takie normalne, jakby cały czas je biła i wyzywała…..widzę tego chłopca przed oczami…i :-((((
ILONA I KUBEK(21.02.02)<img src=”https://republika.pl/zbieg/pliki/lipiec03/kuba.jpg”>
Edited by teodor76 on 2003/12/02 20:43.
16 odpowiedzi na pytanie: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
No wlasnie… Tez co jakis czas widze takie scenki, moze nie az tak drastyczne jak ta, bo jak czytalam to tez mialam tego malego chlopca przed oczyma, ale czasem matki zachowuja sie, jakby dzieci to byly pieski do tresowania.
Jedna w kosciele ciagle strofowala, ciagnela za reke do siebie, kazala stac przy nodze chlopcu – jakies 4, 5 lat – az wreszcie wziela go na strone za rog kosciola i wlala w tylek. Zeby dzieciak jeszcze byl niegrzeczny i miala powod, zeby go uciszac. Nie, on po prostu sobie siedzial w kucki i cos tam grzebal w ziemi (stali na dworzu, nie w kosciele), albo stukal lekko w drzwi kosciola (masywnej prawie-katedry, wiec kto slyszal w srodku stukanie dzieciecej raczki??). I po cholere taka przychodzi na msze ja sie pytam?? Co z niej wynosi, jesli tak traktuje dziecko chodzac do kosciola?
Druga scenka: po parku chodzi matka z dwiema corkami, jedna ma jakies 4 lata, druga 6-7. Wszystkie trzy rowniutkim rządkiem, matka trzyma mlodsza za reke, a ta trzyma starsza. Wiadomo, jak to dzieci, zaczepiaja sie, pociagaja za kucyki itp. Na to matka im robi awanture na pół parku, zeby byly grzeczne, uspokoily sie. Chodzilam z wozkiem dobre dwie godziny i co jakis czas je mijalam. A one tak przez te dwie godziny chodzily grzecznie za rece, nawet kroku w bok nie mogac zrobic na trawnik, pobiegac, posmiac sie, liśćmi porzucać – jak to dzieci. Nie, jak gestapowiec trzymala je krotko przy nodze i ciagle im sie obrywalo za glosniejszy smiech czy jakas zaczepke dla zabawy.
Ech, niektorzy naprawde nie nadaja sie na rodzicow, bo tylko krzywde robia w psychice dzieci…
Tak bardzo mi żal tej dwojki, ktora opisalas…
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
przykro mi się robi gdy coś takiego czytam… Napewno Twoja uwaga nic nie pomoże tym biednym dzieciom, ani nie ukróci szaleństwa matki – tu jest potrzebna terapia i to całej rodziny!!!
,
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
Byłam świadkiem podobnej sceny i tak jak ty nie zareagowałam.Wyrzuty sumienia mam do dziś. Tylko, tak jak piszesz…co powiedzieć takiej kretynce i co by to dało…biedne maleństwa….
rita25 i Sonia 03.07.03
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
i właśnie dlatego nie lubię określeń typu “każda matka dba o swoje dziecko, troszczy się o nie i chce dla niego jak najlepiej…” to smutne, ale niestety są TAKIE matki :((
nie wiem, jak należałoby zareagować…czasem nie znamy całej sytuacji, ale widzimy jakąś scenę – np. krzyczace dziecko lezace na chodniku i niereagujaca matke i mozemy wtedy pomyslec “co to za matka” – a to wlasnie jest cierpliwa matka, która przeczekuje swojego histeryka-wymuszacza…
tutaj chyba jednak nie o to chodzi… trudno mi sobie wyobrazic, zebym nawet w najgorszych nerwach powiedziala “bo cie j…” to straszne… przerazajace, jak dla dzieci taka reakcja matki jest “normalna”…
smutno mi… ale gdybys zareagowala pewnie sama bylabys obrzucona inwektywami… nie wiem, jak reagowac w takch sytuacjach ((, zeby to odnoslo jakis efekt… :((
Ola+Staś+Tadzio+Basia <img src=”/upload/14/98/_172962_s.jpg”>
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
szkoda ze nie zdazylas jej cos powiedziec..moze w koncu cos by do niej dotarlo…
pozd
claudia / pol roczku/
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
wiem….i żałuję, że nie zareagowałam……
:-((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
ILONA I KUBEK(21.02.02)
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
Straszne! Rozumiem co czujesz :(( Chętnie bym jej powiedziała,że jak się nie zamknie – ja ją JEBNĘ !
Kaśka z Natusią (20 miesięcy 🙂
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
straszne… bardzo przykro czytać takie rzeczy… szkoda że nie wszystkim wystarcza sił by być rodzicem :-(((
pozdrawiam serdecznie
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
Ja bym od razu wezwała Policję……
Julka i prawie 18 miesięczny Karolek
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
:((
Nie ma jak u mamy… :((((((((
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
W jakichś materiałach o prawach dziecka widziałam propozycję jak można postąpić, gdy jesteśmy przypadkowym świadkiem sytuacji,gdy osoba bliska dziecku je krzywdzi(np. bije albo tak jak tu). Otóż…zapytać o godzinę lub inną neutralną sprawę. Myślałam nad tym dlaczego? Otóż wtedy unikamy rozsierdzenia owego oprawcy ale przerywamy sytuację. Inaczej…frustracja po naszej interwencji mogłaby być odreagowana na tym biednym dziecku:-(
Madzia z Igą ( 7 lat) i Filem (4)
Re: głupia pinda
.tyle mi się na poczatek nasunęło… Ale zaraz potem….- oj te biedne dzieciaczki…
..po co takim babom dzieci…jak nie chcą ich mieć….
Rudasek i Mikołaj 16.08.2003
Re: trzeba reagowac
Wiesz Pola, ten system tez nie jest taki do konca wspanialy, bo slyszalam o przypadkach ze niegrzeczne dzieciaki/ nastolatki w taki sposob groza rodzicom ktorzy tak naprawde wcale ich nie bija, a wymagaja np. posprzatania pokoju.
Ale akurat w przypadku tej wrednej baby nie mialabym oporow zeby zadzwonic na policje. Serce sie kraje jak sie slyszy takie historie, ta mala juz robi chlopcu za mamusie, gdy ta jest wstretna i bezduszna. Ech, zycie…..
Iwona i Karolinka (01.26.02)
Re: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom
[smutek]
Ania i Izunia (14 m-cy)
Re: trzeba reagowac
Ja tez wole,
ale czasem trudno jest cos tak szybko odkrecic jak rodzice wcale nie mowia po ang. i sie nie orientuja.
Wiesz, nie znam dokladnie tychprocedur wiec chyab nie powinnam na ten temat dyskutowac.
Iwona i Karolinka (01.26.02)
Re: trzeba reagowac
Ja tez wole,
ale czasem trudno jest cos tak szybko odkrecic jak rodzice wcale nie mowia po ang. i sie nie orientuja.
Wiesz, nie znam dokladnie tych procedur wiec chyba nie powinnam na ten temat dyskutowac.
Iwona i Karolinka (01.26.02)
Znasz odpowiedź na pytanie: co jakaś matka na ulicy mówiła dzieciom