Drogie mamy, czy Wy też macie taki problem, że wasze maluchy poza domem nic innego poza frytkami jeść nie chcą? Od czasu do czasu wychodzimy ze znajomymi na obiad poza domem (mieszkamy w Krakowie, więc albo centrum, albo obrzeża miasta).
W jakiej byśmy restauracji nie byli(oczywiście nie mam namyśli mc donalda), to ciągle to samo, nie dość że w menu dla dzieci, dużego wyboru poza frytkami nie ma, to oczywiście jak to dzieci wszystkiego co im się zaproponuje jeść nie będą.. nawet “wymyślne” talerze dla dzieci nie pomagają… (spotkaliśmy się w jednym miejscu z taką nowością, talerz w kształcie samolotu np. ładne, chociaż bardziej to miseczkę dla psa przypominało, ale mniejsza o to).
Raz udało mi się przekupić moje kochane dziecko (i to tylko dla tego, że w menu dziecięcym do każdego zamówienia była jakaś niespodzianka), więc mówie do mojego 5-letniego syneczka, że jak zje naleśniki (a nie tylko frytki i frytki), to dostanie coś extra- no i pomogło, ale tylko raz! Tylko w jednej odwiedzonej przez nas restauracji jak do tej pory (w Jerzmanowicach) udało nam się znaleźć coś innego poza frytkami, na co nasz Piotruś dał się namówić i zjadł… Jak sobie radzicie z żywieniem waszych maluchów poza domem? Bo mnie już ręce opadają…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Co jedzą Wasze dzieci (i czy w ogóle) poza domem
W Krakowie to byla kiedys taka stolowka na Pilsudskiego… Obiadki domowe – takiego chlodnika jak tam w zyciu nie jadlam i do tej pory wspominam! Nie mowiac o cenach baaaardzo przystepnych.
No, ale juz tego tam nie ma. Od tej pory ciezko nam znalezc lokal, gdzie moglibysmy wracac. Zwykle probujemy za kazdym razem cos nowego. A co do jedzenia, to moje dzieci frytki rzadko (srednia w ogole ich nie lubi), a z jedzenia poza domem to na pewno zupy, jakies mieso, tu u nas mamy jedna restauracje, gdzie chodzimy bardzo czesto i tam to nawet owoce morza smyki jedza 🙂
moja (wtedy około 2 letnia) córka nad polskim morzem jechała na zupie rybnej (wyglądało to tak: wchodzi berbeć do knajpki i od progu się drze: je ziupa ź biby???!!! Jak nie było to szliśmy do innej…)
Matce w domu nie udało się takiej dobrej ugotować 😉
Moje w BG jedli WSZYSTKO (raki i parlenkę dotąd wspominają) 😀
Jak Wam się udało tego dokonać? U nas o owocach morza nawet nie ma mowy, Piotruś to taki mały fusyt i niejadek.
Poza tym wczoraj nawet słyszałam w radio, że dzieci są źle odżywiane, i że trzeba coś z tym zrobić, nastaje plaga otyłych dzieci.. dlatego moim zdaniem trzeba ograniczyć fastfoody do minimum. Także temat o odżywianiu dzieci chyba na czasie, tym bardziej, że większość dzieci jednak nie je wszystkiego… a najchętniej jadły by tylko słodycze. Także dziękuję Wam za wszystkie uwagi i spostrzeżenia, może uda mi się którąś propozycję wprowadzić do jadłospisu mojego dziecka (będziemy testować, co polubi, a co znajdzie się na dywanie..).
a ja moim dzieciom pozwalam na pask-foody na wakacjach, poza tym mają na nie szlaban :p Kiedyś przerabialiśmy wykupione normalne śniadania i obiady w restauracjach i to była porażka – pieniądze wyrzucone w błoto, już lepiej byłoby zabierać ze swojego talerza i oddawać lubiane przez dziecko składniki. Najlepsze jest to, że Adaś (l.6) jest zawsze chętny wszystko jeść, a tylko po 3 kęsach już nie może…
Moje dzieci lubią słodycze, ale jakoś nie zauważyłam, żeby je przedkładały nad “normalny” posiłek…
ile lat ma dziecko?
Jak Wy się odżywiacie?
Dzieci bardzo dużo przejmują z domu.
Może Cię zainspiruje:
Nie chodzi o to, ze nie gotuję, tylko o to, że jak wychodzimy i trzeba zjeść coś poza domem, to zaczyna się cyrk… Nic innego tylko frytki, jeszcze pół biedy jak nie zobaczy żadnej reklamy, albo dzieciaków jedzących ten przysmak, to istnieje szansa na normalny pełnowartościowy posiłek, staram się z tym walczyć bo co za dużo to niezdrowo, oby jak najwięcej krakowskich restauracji starało się wprowadzać do swojej karty wiecęj dań dla dzieci, które będą im nie tylko smakować, ale i znajdą się w nich jakieś witaminy.
my nie często jadamy poza domem ale jak już się zdarza to Młody nie jest wybredny zje mięsko z ziemnikami czy ryzem, za naleśniki da się pokroić tak więc u nas nie ma problemu z tym…
a przyzwyczajenie dziecka do jednego produktu jedzonego poza domem to niestety w dużej mierze niestety nasza wina, wina dorosłych którzy na to pozwalają… przystając na to co dziecko chce, wiem wiem łatwo sie pisze ale taka jest prawda będąc na wakacjach z synem miał 2,5 roku wybierlismy takie dania jakie on zjadał i najczęściej była wybierana zupa i drugie danie dla siebie nic już nie zamawiałam bo owszem Młody całej wielkiej porcji sam nie zjadł ale tyle ile chciał zjadał zupy tyle na ile miał ochoty i z drugiego dania podobnie a to co zostało to ja dojadałam albo mąż, nie było takij styuacji że czegoś nie zje a jak już zaczynały się histerie i krzyki niestety jedno z nas brało dzieciaka pod pachę jeśli się nie uspokojał po naszych prośbach i wychodziliśmy z restauracji a w zamian Młody nie dostawał nic do jedzenia, raz czy drugi jak nie dostanie posiłku nic Mu się nie stanie a przynajmnie przemyśli że jemy albo to co podają albo nic i teraz jako 4,5 latek nie ma z Nim problemów jedzeniowych
Jestem w tej szczęsliwej sytuacji, że moje dziecko je w sumie wszystko-pewnie po mamie odziedziczył bo ja też pochłaniałam wszystko co się dało. Oczywiście uwarzam aby dziecko nie przesadzało z jedzeniem bo nie chcę się borykac z otyłością a niejadek niejadkiem a dziecko otyłe to też problem:(
Mojej dzieci nie jadają poza domem, no chyba, że nie mają wyboru – np. na wakacjach. Ale po ostatnim pobycie nad morzem tak się potruły, że teraz wolę im dawać obiad domowy w pudełeczku, a jeśli nie mam takiej możliwości, to przynajmniej podaję im trilac plus.
Znasz odpowiedź na pytanie: Co jedzą Wasze dzieci (i czy w ogóle) poza domem