mam koleżankę w pracy- drobniutka ale nie szczuplutka, od zawsze się odchudza bez wiekszych efektów – to jej odchudzanie to niejedzenie prawie niczego – znaczy okruch na śniadanie, dwa na obiad i tyle- ale to bez żadnych efektów – ostatnio wymysliła że schudnie zgodnie z jakąś tam dietą- miała nie jeść mącznych, ziemniaków…ble ble ble…. ale jeść jakieś tam konkretne reczy co 2 godziny jakieś wyznaczone porcje- miesiąc wytrzymała i przytyła w tym czasie na tej diecie 6kg – efekt jest taki, że wyskoczyła ze wszystkich swoich ciuchów i jest załamana – wiem do dietetyka, ale ona pewnie nie pójdzie- trochę zgania to na hormony (antykoncepcję znaczy się) – co o tym sądzicie – niech dalej nie je niemal niczego – przecież to bez sensu
2 odpowiedzi na pytanie: co można takiej doradzić?????
Nic dziwnego, ze przytyła skoro wcześniej prawie nic nie jadła
a potem dostarczała organizmowi jedzenie co 2 godz. 😉
Jest MM, jest Dukan niech koleżanka poczyta moze jej coś podpasuje
MM to bardziej sposób odżywiania niż szybka dieta
ale nawet jedząc jak świania, duuuuże porcje nie ma szans nie schudnać na MM
Edit: a te hormony zaczęła teraz stosować?
rena – nie ma takich cudów – jak się organizmowi dostarcza za mało kalorii, to się chudnie. Może koleżanka wieczorem jest tak wycieńczona po głodówce, że zjada trochę czekolady przed snem? Ja już nie wierze w grube kości i hormony. Fakt że woda w organizmie może się zatrzymać, no ale nie 6kg wody.
Zafundowała sobie dietę proteinową z tego co widzę. Co 2 godziny to trochę za często jadła na tej diecie i być może dostarczała organizmowi za dużo kcal. Aha, żeby schudnąć, trzeba jeść, inaczej metabolizm bardzo zwalnia.
Poleciłabym jej wyliczyć ile kcal dziennie potrzebuje, w zależności od wieku, wzrostu, wagi i stylu życia – są takie kalkulatorki w necie i jeść ich trochę mniej. No i wybierać produkty z niskim indeksem glikemicznym (nie dają kopa energetycznego zaraz po spożyciu tylko powoli). Dołożyć do tego trochę wysiłku fizycznego (znaczy np regularne spacery), ale bez przesady, bo bidulka padnie.
U mnie coś takiego się sprawdziło, choć mam niby tendencje do tycia, grube kości i podejrzenie niedoczynności tarczycy.
Jak jest drobna, ale nie szczupła, to znaczy że niska i gruba? Czy nie gruba ale nie chudzielec? Bo może jej obecna waga jest odpowiednia dla wieku i wzrostu i nie powinna chudnąć?
Znasz odpowiedź na pytanie: co można takiej doradzić?????