[QUOTE]W kulturze polskiej już od wielu lat istnieje wiele zabobonów, czy jak kto woli tradycji. Jedną z nich jest zawieszanie na nóżce lub rączce dziecka, bądź w wózku lub łóżeczku czerwonej wstążeczki. Celem jej jest ochranianie maleństwa przed rzucaniem na niego uroków. Trudno jednak znaleźć szczegółowe objaśnienie tego zjawiska. Podaje się, że czerwona wstążeczka ma chronić maleńkie dziecko przez złymi czarami rzucanymi przez osoby starsze. Osoby te poprzez zapatrzenie się na dziecko i zachwycanie się nim mogą nieświadomie zauroczyć dziecko, które później ciągle płacze, jest niespokojne. Czerwony kolor jest intensywny i uwaga osób koncentruje się na tym kolorze a nie na dziecku.[/QUOTE]
Źródło: [Zobacz stronę]
Co o tym myślicie? Zapraszam do rozmowy 😀
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Co myślicie o czerwonej wstążeczce?
Trochę to podchodzi pod nerwicę natręctw – jak tego nie zrobię, to stanie się coś strasznego – myślimy o tym, rozpamiętujemy i w efekcie swoim zachowaniem do czegoś strasznego doprowadzimy. Z dwojga złego lepiej tę wstążeczkę przypiąć, jeśli “oczyści” sumienie, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby uchronić dziecko przed złym 😉
A to też często zostaje w głębi nas z dzieciństwa, kiedy to jakoś było bardziej na porządku dziennym – niby nie wierzymy, ale jakoś się lepiej czujemy, jak za guzik złapiemy, gdy mijamy kominiarza 😉
Ja wózek miałam biało-czarny, czerwonych elementów brak. Jak widzę kominiarza, to za guzik się nie łapię, pod drabiną przejdę, za czarnym kotem pójdę, ale jeszcze parę lat temu musiałam w takiej sytuacji ze sobą powalczyć, bo odruch był, a rozum co innego podpowiadał. Wyleczyłam się 😉
Ale rozumiem “wstążeczkowych wiązaczy” 😉 Chociaż przelewania jajek, wyrywania włosów, zakopywania ich i odczyniania uroków o północy na cmentarzu już nie…
Znasz odpowiedź na pytanie: Co myślicie o czerwonej wstążeczce?