Mamy taki problem z naszym 5,5 latkiem. Strasznie marudzi, ma takie dni, ze szlak nas trafia. Ogolnie jest chlopcem malo uśmiechnietym, teraz wybrzydza. A w jego zachowaniu najbardziej przewaza marudzenie. Kurcze czego to jest wynik: temperamentu? tego ze ma za dobrze? czy wynik naszego wychowania? ale nie wiem co takiego robimy źle? Ponadto jak byl malutki jak sie przewrocil, nie zwracalismy na to uwagi, odwracalismy uwage. Teraz jak sie przewroci, to jest dramat, totalny dramat. Dzis wpadl w pokrzywy, horror. Pojechalismy na wycieczke do Biskupina, to marudzil, marudzil i marudzil… Nie podobalo mu sie to… To jego sposob do wytracenia nas… Probowalismy to olać, ale dalej jest taki mało zadowolony ze wszystkiego. Jestesmy bardzo kochajacymi rodzicami, do 3 rż wychowywalam go, teraz jestem na wychowawczym z córeczka. Jest bardzo wrażliwy, bardzo wszystko przezywa. Najbardziej boje sie zmian, bo sobie średnio z nimi radzi. Jak byl na zajeciach judo, to jak cos munie wyszlo, to zaraz przylecial z płaczem. Ja juz nie wiemjak ja mam go motywowac. Mowie nie przejmuj sie, innym tez nie wychodzi i nie przybiegaja z płaczem i ze ma iść, no i idzie, ale marudzi…marudzi….matko jedyna…i tak jest ze wszystkim prawie… Pytalam sie mamy, czy ja taka bylam, ale mowi, ze w zyciu, moj mąż tez nie… Czego jest to wynikiem? Ma za dużo wszystkiego? ja juz nie wiem co robic, zeby sie tego wyzbyc, ta cecha jest dobijajaca…
19 odpowiedzi na pytanie: co robimy źle?
A może zazdrość o siostrę i mało uwagi rodziców tylko i wyłącznie dla niego?
wydaje mi sie ze to nie o to chodzi, bo on juz byl przed urodzeniem siostry taki…ma zasady, jestesmy konsekwetni…ja juz nie wiem
jeszcze ma takie dni, ze nie chce sie bawic..snuje sie po domu, maurdzi…ma duzo zabawek, ale np. nie wie czym ma sie pobawic…ja mu cos proponuje, to mowi, ze nie chce, to pytam sie czym chce, to nie wie… Narzucam mu zabawe czasami, to zaraz sie znudzi.. No normalnie tragedia!
Czy on chodzi gdzies do przedszkola, zerowki, ma regularny kontakt z rowiesnikami?
Mamy tak samo…z grubsza….z tym, że M. sam sie bawi ale na wszystko jest kontra! I histeria.
Byc moze to zazdrość, ale nawet jak ma dzien tylko dla siebie to i tak skutecznie potrafi zamienic go w koszmar ( chce lizaka!-ok, kupuje mu, na co on, ze NIEEE NIE takiego ! choc wczesniej wskazal wlasnie na tego-i jak odmawiam kupna/zamiany z bratem to histeria itd.)
Na uwagi reaguje złością. Poszlam do psychologa, by oblukał co jest nie tak ( z nami? z nim?)ale poki co- niby wsio ok.
Wiec czekam…może taki wiek?
może taki typ
moja nie jest z tych marudzących zawsze
ale miewa okresy że odechciewa nam się robienia jej niespodzianek
bywało ze wyjeżdżalismy właśnie w plener a ona cały czas była na nie
ps. a tak na marginesie fajnie było w Biskupinie? My byliśmy wczoraj 🙂 Węgrzy byli najlepsi – integrowali się z PL wódką 😀
O to to!
Foch klasyczny a mnie to jeży okrutnie.
Ja mam jeszcze 2-letniego złośnika i skupia na sobie uwage moocno- moze M. podłapał styl? ze jak marudzi to wtedy ma uwagę.
moja jedynaczka
nie ma od kogo brac przykładów 😀
w kazdym razie
nerwa miałam okrutnego, jak zabieraliśmy dziecko na coś co wiedzieliśmy że bedzie jej się podobało
a tu kicha
ryk, wyk, obraza majestatu, nie podoba mi sie, chce wracać do domu, jest głupio
rece opadały
tak samo było ze wspólną zabawą
5 minut i po zabawie
bo nie w tą stronę pojechałam koniem
bo ładniej narysowałam lub nie takiej kredki użyłam
wszystko było nie tak
na razie jest spokój 😀
wczorajszy wypad do Biskupina: MAMO TATO TO BYŁ MÓJ NAJFAJNIEJSZY WEEKEND
ZDJĘCIÓWKI
poprosimy;)
ja nie mam czasu na zdjęciówki z wakacji
a ty mnie prosisz o weekendowe 😀
no proszę proszę
bo moze chociaz te Ci sie uda pokazać;)
Moja Oliwia często zachowywała się podobnie. W sumie to prawie zawsze.
Na wszystkie prezenty czy niespodzianki był mega foch. Na jej urodzinach nie można było zaśpiewać 100 lat bo uciekała.
Teraz to się zmienia, uczymy ją prawidłowych reakcji, po prostu biorę ją na boczek i tłumaczę jak powinna się zachować, bo komuś może być przykro, albo jeśli nie chce to zabieram zabawkę, kończymy zabawę, czy wracamy do domu. Wcześniej też próbowaliśmy ale rozmowy nie przynosiły efektu.
Widzę też, że przedszkole jej robi bardzo dobrze. Dużo pozytywnych zachowań stamtąd wyniosła.
A może z wiekiem mija?
Nie wiem, ale z marudera zmieniła się we wspaniałą dziewczynkę. Bardzo wrażliwą i uczuciową, mimo, że czasem wredną i upartą (zwłaszcza w stosunku do siostry).
No to fajnie:)
Mati miewa przebłyski, że jest ok. Np. dziś nawet, hehe…wyjazd długi i meczacy byl a jednak dał radę.
Ale- bywa złośliwy i jakby wcale uwag nie przyjmuje do siebie. Nie kuma ciagu przyczynowo-skutkowego. I to mnie wkurza.
Tłumacze zawczasu- jak cos tam zrobisz, to bedziesz miec taka a taką karę. Mówie jasno i wyraźnie.
Po czym on to robi ( czasem z premedytacja a czasem nie-nie pomysli, zapomni, nie wiem) no i kara sie odbywa.
I tu zonk ( bo mi sie wydaje, ze jasno sie wyrazilam wcześniej, co go spotka za okeslone zachowanie) a on wscieklosc i histeria, nie rozumie dlaczego ma karę
i NIC do niego wtedy nie dotrze.
Nagradzany tez jest-zamiennie mowie, ze jak bedziesz grzeczny to dostaniesz cos tam. I nie jest grzeczny ale sie wscieka/histeryzuje jak tej rzeczy nie dostanie ( to nawet czesciej)
Nie dociera DLACZEGO jej nie dostał.
claudia podobna byla, ale poki co, gdzies od roku..odmiana…wspaniale dziecko sie robi..odpukac!
ma 6,5..
Moj synek tez przez dluzszy czas byl marudny, uparty, miewal ataki zlosci, ale tlumaczylam sobie – to chlopak, przechodzi bynt 2-latka, przejdzie mu. Zaopatrzylam sie w ksiazki, poszlam na “kurs obslugi dwulatka” i do pewnego stopnia pomoglo, ale wciaz cos nas dreczylo.. Dla pewnosci zrobilismy badania krwi, z ktorych nic nie wyszlo, wyzebralam skierowanie do pediatry, ktory zrobil bardzo szczegolowe badania wszystkiego i prawdopodobnie diagnoza celiakia, jeszcze nie postawiona oficjalnie, ale wyniki krwi na to wskazuja. Dzieci z nietolerancja glutenu maja humory w zaleznosci od tego co jedza i jak sie potem czuja, a nie zawsze potrafia to wyrazic slowami. Oczywiscie nie twierdze, ze twoj synek ma to samo, ale moze warto dziecko dokladnie przebadac? Ja bym tak zrobila dla pewnosci.
chyba to taki wiek. Przynajmniej żyje tą nadzieją że będzie starsza i będzie ok. Mam 5,5 latnią córcie która ma nieraz takiego “focha” że aż coś się robi. chodzi płacze dokucza. Poprostu koszmar. Sama nie wiem czasem co mówić i robić. Próbowałam ignorować jej zachowanie ale nie da się tego słuchać.
a może sposobem na to marudzenie jest czułość i troska o dziecko? nawet dorosły czasem by chciał by go ktoś przytulił, pogłaskał po główce i powiedział, że wszystko będzie dobrze 😉
nie wiem czy 5,5letni chłopczyk chce się przytulac do mamy, ale może kiedy tak marudzi po prostu przyciągnąć go do siebie, poprzytulać się, opowiedzieć coś od siebie, wyznać miłość, w takiej bliskości fizycznej i rozmowa nabiera bardziej osobistego charakteru, może to złagodzi mu ból duszy 😉
z moją 3-letnią marudą ten sposób zawsze się sprawdza, dla niej to chyba dowód, że mama się nią interesuje i martwi, a nie tylko wkurza 😉
życzę wytrwałości, na pewno z tego w końcu wyrośnie.
Łzy mi poleciały po policzkach…
Podpisuje sie pod Kamą. Na moje dziecko własnie to działa – utulenie i rzeczywiste poswiecenie jej uwagi. Nie zaproponowanie jakiejs zabawki czy zajęcia, a spedzenie czasu we dwie. Czasami wystarczy, ze odloze wszystko na 5 minut i jestem wtedy tylko dla niej i dziecko jest nei do poznania.
Znasz odpowiedź na pytanie: co robimy źle?