Co z nami będzie ……….

Witam i z góry przepraszam za zbyt długą lekturę.

Jesteśmy małżeństwem od 14 lat.Do listopada 2008 roku można powiedzieć, że nie było powodów do narzekań. Byłam w nim zawsze zakochana bez pamięci, myślę, że on również mnie kochał.Okazywał to raz mocniej raz słabiej ale czułam się kochana i chyba byliśmy szczęśliwi.
Wszystko zaczęło się w grudniu 2008 roku kiedy to poszliśmy na imprezę do mojego brata, który to zaprosił na nią swoją koleżankę z pracy.Koleżanka była bardzo atrakcyjna, z olbżymim biustem, którym eksponowała i krótką kiecką. Poczułam się gorzej i mąż odprowadził mnie do domu on sam jednak wrócił na imprezę. Minęły 3 godziny, a on nie wracał dzwoniłam parę razy to mnie zbywał.W końcu gdy zeszłam, bo brat mieszka piętro niżej poszedł za mną.Wiem, że jestem osobą zazdrosną i nieraz trochę przesadzam, ale w tym wypadku. Przepłakałam całą niedzielę tylko dlatego, że on tańczył tam z nią w najlepsze, a przy mnie z nią nie zatańczył.Wiem, że to dziecinada, ale dwa tygodnie temu dowiedziałam się od brata, że na tej imprezie jego atrakcyjną koleżankę bolała rwa kulszowa i zrobili losowanie kto ma ją masować. Mąż, aż rwał się do tego losowania i wygrał.Leżeli sami w brata sypialni co prawda przy otwartych drzwiach do reszty towarzystwa i mąż twierdzi iż masował ją po pośladku i rwie kulszowej, a brat, że po intymnych miejscach.Ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam.Kiedyś gdy byliśmy na działce mąż koniecznie nalegał aby brat ją również zaprosił, to pokaże mi, ze zależy mu tylko na mnie i aby ona to zauważyła. Specjalnie się nie spisał.Od grudnia 2008 roku przeżywamy trudny kryzys małżeński, wciąż się kłócimy, nie patrząc na dzieci, padają ostr słowa, były próby rozstania. Nie wiedziałam dlaczego tak się zmienił. Powiedział, że jego uczucie osłabło i kocha mnie inaczej po partnersku.W czerwcu tego roku aby ratować nasz związek wyjechałam do niemiec do pracy na 5 tygodni.Rozmawialiśmy przez internet, ale rozmowy były krótkie.W szał wpadłam gdy dowiedziałam się, że w czasie mojej nieobecności były dwie imprezy na których była ta kobieta. Podłamałam się strasznie będąc tak daleko nie mogac nic zrobić, a jeszcze brat pisał mi, że mąż zachowuje się dziwnie.

Wróciłam do domu, niby cieszył się moim powrotem, ale mi wciąż coś nie pasowało. Najpierw dowiedziałam się od brata, że mąż na jednej z tych imprez gdy ona zasnęła 20 minut głaskał ją po głowie, wciąż gdzieś wyjeżdżał, zaniedbywał dzieci i pracę.Któregoś dnia zauważyłam, że dzwonił do niej gdyż spisałam jej numer telefonu.Rzuciłam mu telefonem i kartką z numerem w twarz, a on kłamał : a skąd mam znać jej numer?? Wybiegłam z domu wróciłam po godzinie.?Dzwoniłem do niej tylko po to aby spytać o sanatorium dla naszego dziecka ? rzekł. Poprosiłam o biling rozmów mówiąc, że jeżeli będzie na nim wykonanych więcej niż 3 telefony ma się wyprowadzić. Jednak dowiedziałam się w ten sam dzień po wydrukowaniu bilingu z internetu, że było 300 połączeń w ciągu miesiąca. Poszłąm do niego i rzuciłąm mu bilingi pobiegł za mną?przyjaźnimy się?rzekł. Powiedziałam mu, że nie musi się wyprowadzać ale między nami koniec.Jeszcze w ten sam dzień przy mnie zadzwonił do niej i powiedział jej?że żona nie życzy sobie tych rozmów więc muszą przerwać kontakty.?ona na to?jeżeli jej przeszkadzają tylko rozmowy?.Zdecydowałam dać mu szansę. Minęło zaledwie 5 dni gdy znalazłam w jego spodniach drugi telefon komórkowy z nowym numerem telefonu..Kiedy wpadłam w złość krzycząc na niego zaczął znów kłamać,że to jego jakiś stary numer, że jej numer wpisany był tam przypadkowo itp.Wieczorem gdy wrócił z pracy powiedziałam,że muszę zastanowić się jaką decyzję podejmę. Powiedział wtedy, że kupił tą kartę tylko po to aby wyjaśnić jedną sprawę z nia a ja bym mu na to nie pozwoliła.Rano gdy spytał jaka decyzja zapadła powiedziałam, że chcę rozwodu nie mam zamiaru dłużej żyć w zakłamaniu. W tym samym dniu właśnie dowiedziałam się, ze na tej pierwszej imprezie coś się wydarzyło.Zadzwoniłam po niego aby przyjechał coś jeszcze wyjaśnić i powiedziałam? powiedz mi co miało miejsce na pierwszej imprezie z tą kobietą, jeżeli nie powiesz prawdy pakuj walizki i się wyprowadź. Powiedział wtedy, że ją masował po rwie kulszowej ( czyli znów pół prawdy). Tego wieczoru po decyzji jaką podjęłam umówiliśmy się z bratem na imprezę do lokalu.Widział jak się odwaliłam i chcąc mnie od niej odwieźć wymyślili ze szwagrem grila, że mam też przyjechać.Odmówiłam.
Pojechaliśmy na tą imprezę, która nawet nie doszła do skutku gdyż napadli nas po drodze jakieś zbiry i brata pobili.Zadzwoniłam po męża aby po nas przyjechał. Przyjechał z siostrą zabrali nas do domu. Byłam bardzo roztrzęsiona po tym całym zajściu on cały czas był przy mnie próbował się przytulić, głaskać.Ja miękłam i zmiękłam zupełnie poczułąm się bezpiecznie. Powiedział, że nie zdawał sobie sprawy jak bardzo mnie kochał.Do dnia dzisiejszego uchyla mi nieba, co rano całuje mnie na pożegnanie, tuli i powtarza, że kocha nad życie.A ja codziennie dowiaduję się czegoś nowego i cierpię od nowa. Bratu powiedział ponoć w kwietniu, ze mnie nie kocha i wierzy, ze znajdzie kobietę, którą pokocha do końca życia.W lipcu to samo powiedział koledze na imprezie gdzie była ta kobieta tyle, że dodał jeszcze, że jest ze mną bo boi się że jak odejdzie to będzie goły. Nie wiem w co wierzyć, co robić, czy to jaki teraz jest dla mnie to nie jest udawane? Nadmieniam, że rozmowy z tą kobietą trwały pół roku.
Kocham go nad życie, ale czy wróci zaufanie? Czy będziemy jeszcze szczęśliwi.Jeżeli ktoś był w podobnej sytuacji bądź jest w stanie poradzić mi co mam zrobić proszę o odpowiedzi.

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Co z nami będzie ……….

  1. Dzxiewczyny ja w zadnym wypadku nie usprawiedliwiam męża i wiem, że winny jest on i prawie tylko on. Bo jak nie winić kobiety ktora wychowywala się bez ojca, ma za sobą dwa rozwody i jej corka dzieki temu tez wychowuje sie bez ojca. Taka osoba powinna wiedziec co robi.
    Takie mysli mi jeszcze przychodza az mi wstyd ze mysle jeszcze o jego dobrze. Myąlę ze nie chce aby byl nieszczesliwy, a moze czasami w zwiazku ze mna wlasnie tak jest i chyba wolalabym aby on podjal decyzje o odejsciu i zwiazal sie z osoba z ktora bedzie szczesliwy. Nie wiem czy jest szczesliwy mowi ze tak ale jak jest naprawde?

    • Czasami tak bywa,że ludzie się rozchodzą ale ja zwolenniczka radykalnych rozwiązań cięć uwielbiam jasne sytuacje nie cierpię kłamstwa matactwa i bawienia się czyimś kosztem.
      A brak zaufania jest rzeczą najgorszą jaka może nas spotkać w związku no prawie,żyć i stale kontrolować nie ja dziękuję

      • awon, tak sobie czytam i czytam i odnosze wrazenie, ze nie jakas wielka milosc, ale wielkie, wielkie emocje przez ciebie przemawiaja

        wydaje mi sie, ze ty mu w ogole nie ufasz, a bez zaufania zwiazku jakos chyba nie mozna budowac

        nawzajem sobie dokladacie, jemu najwyrazniej nie zalezy (gdyby mu zalezalo, w tej sytuacji pod zadnym pretekstem nie powinnien wyjezdzac do pracy); ty niby wiesz, czego chcesz, ale tak naprawde niebardzo

        chyba musisz usiasc i twardo sama przemyslec, czego chcesz przede wszystkim od siebie

        jesli sie z nim rozstaniesz, co stracisz? (to najtrudniejsze bedzie, w momencie takiego ciosu emocje sie w czlowieku kotluja, piszesz, ze go kochasz, ale czy tak jest naprawde trudno dociekac, organizm w sytuacji zagrozenia utrata czesta reaguje w taki sposob, nagle zaczynasz rozumiec, ze nie dasz rady bez niego, ze nie mozesz pozwolic mu odejsc, ze tylko on i tylko z nim, rozum zasypia i nagle nie widac wszystkich zawilosci sytuacji)

        jesli zostaniesz, poradzisz sobie z zazdroscia? dasz mu kredyt? ktos pisze, ze jak raz zdradzil, bedzie zdradzal… niekoniecznie, to nie wszytsko takie proste, tu jest duza wiecej niewiadomych, tego nie da sie rozpisac na uniwersalny scenariusz
        a jesli masz do konca zycia weszyc i katowac sie niepewnoscia, obwachiwac koszule, nerwowo przegladac bilingi, sledzic i wypytywac, jaki to ma sens?
        juz nawet nie mysle o tym, ze i jego to moze najzwyczajniej wyprowadzic z rownowagi, moze nagle ze wscieklosci zlosliwie wyjsc na przeciw twoim oczekiwaniom i zdradzic, skoro i tak nie ufasz; moze po prostu nie wytrzymac i wyjsc z domu – dobre intencje tylko z jego strony, to za malo

        w tej sytuacji jedna pozytywna rzecz to fakt, ze to ty masz argumenty i ty jestes osoba, ktora ma uczynic jakis ruch

        mysle, ze nigdy nie zaszkodzi znalezc kogos, kto ci profesjonalnie pomoze, nie wiem, moze psychologa
        ktos, kto zimnym okiem zerknie i podpowie jakies racjonalne i wczesniej juz sprawdzone rozwiazania

        i jeszcze jdna rzecz, o ktorej nie mozesz zapominac: rozwaz dobrze, jak kazda potencjalna sytuacja wplywa na twoje dzieci – przeciez one czuja nap[iecie miedzy rodzicami, nie mozna zostawic ich samych sobie w tej matni

        zycze ci madrych i przemyslanych rozwiazan, bede trzymala kciuki

        • Zamieszczone przez kantalupa
          awon, tak sobie czytam i czytam i odnosze wrazenie, ze nie jakas wielka milosc, ale wielkie, wielkie emocje przez ciebie przemawiaja

          wydaje mi sie, ze ty mu w ogole nie ufasz, a bez zaufania zwiazku jakos chyba nie mozna budowac

          nawzajem sobie dokladacie, jemu najwyrazniej nie zalezy (gdyby mu zalezalo, w tej sytuacji pod zadnym pretekstem nie powinnien wyjezdzac do pracy); ty niby wiesz, czego chcesz, ale tak naprawde niebardzo

          chyba musisz usiasc i twardo sama przemyslec, czego chcesz przede wszystkim od siebie

          jesli sie z nim rozstaniesz, co stracisz? (to najtrudniejsze bedzie, w momencie takiego ciosu emocje sie w czlowieku kotluja, piszesz, ze go kochasz, ale czy tak jest naprawde trudno dociekac, organizm w sytuacji zagrozenia utrata czesta reaguje w taki sposob, nagle zaczynasz rozumiec, ze nie dasz rady bez niego, ze nie mozesz pozwolic mu odejsc, ze tylko on i tylko z nim, rozum zasypia i nagle nie widac wszystkich zawilosci sytuacji)

          jesli zostaniesz, poradzisz sobie z zazdroscia? dasz mu kredyt? ktos pisze, ze jak raz zdradzil, bedzie zdradzal… niekoniecznie, to nie wszytsko takie proste, tu jest duza wiecej niewiadomych, tego nie da sie rozpisac na uniwersalny scenariusz
          a jesli masz do konca zycia weszyc i katowac sie niepewnoscia, obwachiwac koszule, nerwowo przegladac bilingi, sledzic i wypytywac, jaki to ma sens?
          juz nawet nie mysle o tym, ze i jego to moze najzwyczajniej wyprowadzic z rownowagi, moze nagle ze wscieklosci zlosliwie wyjsc na przeciw twoim oczekiwaniom i zdradzic, skoro i tak nie ufasz; moze po prostu nie wytrzymac i wyjsc z domu – dobre intencje tylko z jego strony, to za malo

          w tej sytuacji jedna pozytywna rzecz to fakt, ze to ty masz argumenty i ty jestes osoba, ktora ma uczynic jakis ruch

          mysle, ze nigdy nie zaszkodzi znalezc kogos, kto ci profesjonalnie pomoze, nie wiem, moze psychologa
          ktos, kto zimnym okiem zerknie i podpowie jakies racjonalne i wczesniej juz sprawdzone rozwiazania

          i jeszcze jdna rzecz, o ktorej nie mozesz zapominac: rozwaz dobrze, jak kazda potencjalna sytuacja wplywa na twoje dzieci – przeciez one czuja nap[iecie miedzy rodzicami, nie mozna zostawic ich samych sobie w tej matni

          zycze ci madrych i przemyslanych rozwiazan, bede trzymala kciuki

          Dziękuję za mądre i pokrzepiające słowa i nie tylko tobie, ale wiele osób tu myśli bardzo trzeźwo pewnie rozsadniej niż ja.

          • polecam

            po przeczytaniu twoich postow mam wrazenie, ze tak do konca to ty sama nie wiesz, jakiego konca tej historii oczekujesz… moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze poki co obydwoje nie potraficie jasno i klarownie okreslic, czego oczekujecie od zycia i siebie nawzajem. mysle, ze w duzej mierze kieruje toba strach przed nieznanym – boisz sie, co by bylo, gdybys rzeczywiscie odeszla. czy poradzialbys sobie sama finansowo, z praca, z dziecmi, z samotnoscia? z tym “co ludzie powiedza”? a on pewnie tez sie boi odejsc od ciebie, bos w koncu zona i matka jego dzieci… z tamtej nie rezygnuje, bo “inna”, ciekawa. nowa… zakazany owoc kusi najbardziej.
            troche patowa sytuacja, wymagajaca zdecydowanego dzialania – szczegolnie z twojej strony. albo razem – i wtedy nie ma zadnego wyjazdu do pracy, zadnych schadzek/rozmow, etc z tamta,ale nei ma tez sprawdzania i kontrolowania.
            no albo rozstanie – definitywne, ostateczne, formalne.
            takie “wyjazdy do pracy” tylko przeciagna agonie zwiazku – iluzja malzenstwa, ktora rozpadnie sie w momencie, gdy ktores z was znajdzie nowego partnera na stale… byc moze on ciebie definitywnie nie zostawil, bo nie znalazlo w tamtej tego, czego naprawde szuka, a z toba jest z przyzwyczajenia, wygody…

            nei rozumiem tylko, dlaczego twoj brat sam aranzowal jakies dziwne imprezki, na ktorych oni mogli sie spotykac? masz z nim na pienku czy jest po prostu bezmyslny?

            • Zamieszczone przez AniaOS

              nei rozumiem tylko, dlaczego twoj brat sam aranzowal jakies dziwne imprezki, na ktorych oni mogli sie spotykac? masz z nim na pienku czy jest po prostu bezmyslny?

              Nie mam z bratem na pienku od 2,5 roku bardzo go wspieram psychicznie gdyz jest w trakcie rozwodu. Nie rozumiem dlaczego przyczynil sie w pewnym sensie do calej tej sytuacji.

              • Mam wielki żal do mojego brata. Nie mam pojęcia czym się kierował czy zawarł ze szwagrem jakiś układ. Podobno po akcji z masowanie powiedział mężowi ze jeżeli coś takiego jeszcze raz się zdarzy to mi powie.Opowiedzial wszystko trochę za pozno.

                • Zamieszczone przez awon37
                  Nie mam z bratem na pienku od 2,5 roku bardzo go wspieram psychicznie gdyz jest w trakcie rozwodu. Nie rozumiem dlaczego przyczynil sie w pewnym sensie do calej tej sytuacji.

                  to tym bardziej nie rozumiem…
                  musisz sama zrobic sobie bilans zyskow i strat… zastanowic sie, czego tak naprawde bezie tobie brakowac, gdybys od niego odeszla.
                  albo co bedzie zawsze przeszkadzac, gdybys zostala…
                  tylko ty znasz odpowiedzi na te pytania. bo jesli kochasz go bezgranicznie, wierzysz w niego i wierzysz w was, to probuj, rozmawiaj, daj kredyt zaufania… ale jesli najciezszym argumentem ma byc “bo nei umiem byc sama”, albo “jak ja sobie poradze”, to lepiej juz teraz pakuj jego rzeczy /nie licz, ze on sam to zrobi.bedzie przeciagal sprawe latami/.
                  mysl przede wszystkim o sobie, o swoich potrzebach, uczuciach, oczekiwaniach. o tym, czego ty sama najbardziej potrzebujesz. nie przejmj sie az tak bardzo jego szczesciem – poradzi sobie lepiej i szybciej, niz sie moze tobie zdawac.
                  no a jesli mimo wszystko jestes pewna, ze to milosc twojego zycia, ze tylko on i nikt inny – no coz, zycze wtedy powodzenia… cuda sie zdarzaja, sama znam jeden…

                  • Zamieszczone przez awon37
                    Mam wielki żal do mojego brata. Nie mam pojęcia czym się kierował czy zawarł ze szwagrem jakiś układ. Podobno po akcji z masowanie powiedział mężowi ze jeżeli coś takiego jeszcze raz się zdarzy to mi powie.Opowiedzial wszystko trochę za pozno.

                    Moim zdaniem, zamiast poczucia żalu, po prostu porozmawiać z bratem, wyjaśnić.

                    A co do głównego tematu, to kantalupa dobrze napisała, jestem podobnego zdania.
                    A jestem zdecydowaną przeciwniczką wprowadzania trzeciej osoby, do odgrywania jakiś pseudozazdrości, bo więcej z tego może wyniknąc problemu, skrzwdzić was oboje i tą trzecią osobę.

                    • Zamieszczone przez AniaOS
                      to tym bardziej nie rozumiem…
                      musisz sama zrobic sobie bilans zyskow i strat… zastanowic sie, czego tak naprawde bezie tobie brakowac, gdybys od niego odeszla.
                      albo co bedzie zawsze przeszkadzac, gdybys zostala…
                      tylko ty znasz odpowiedzi na te pytania. bo jesli kochasz go bezgranicznie, wierzysz w niego i wierzysz w was, to probuj, rozmawiaj, daj kredyt zaufania… ale jesli najciezszym argumentem ma byc “bo nei umiem byc sama”, albo “jak ja sobie poradze”, to lepiej juz teraz pakuj jego rzeczy /nie licz, ze on sam to zrobi.bedzie przeciagal sprawe latami/.
                      mysl przede wszystkim o sobie, o swoich potrzebach, uczuciach, oczekiwaniach. o tym, czego ty sama najbardziej potrzebujesz. nie przejmj sie az tak bardzo jego szczesciem – poradzi sobie lepiej i szybciej, niz sie moze tobie zdawac.
                      no a jesli mimo wszystko jestes pewna, ze to milosc twojego zycia, ze tylko on i nikt inny – no coz, zycze wtedy powodzenia… cuda sie zdarzaja, sama znam jeden…

                      Kocham go bardzo i wiem, ze to miłość mojego życia, ciężko mi z tym żyć, że ja nie jestem miłością jego zycia.Zawsze myślałam, ze razem się zestarzejemy, ze mołość z obu stron taka na wieki. Chyba ogladam za dużo telenowel haha.
                      Gdybym była pewna, że był moment w jego życiu, ze się pogubił i że ma nauczkę do końca życia, ale przecież nikt nie jest w stanie dać mi tej pewności. Liczyć na cud, mogę dać jedna szansę ale jezeli dowiem się że zdradził mnie fizycznie bo tego nie wiem nie dam rady z nim być.On o tym wie bo cale życie powtarzalam mu ze taka zdrada oznacza koniec.

                      • Zamieszczone przez awon37
                        To są złe kobiety i zepsute do szpiku kosci zyja po to aby uprzykrzac innym zycie.

                        Jest takie powiedzonko
                        “W tym jest cały ambaras aby dwoje chciało naraz”

                        Ta kobieta nie jest zepsuta.
                        J jestem w 100% pewna, że jezeli twój mąz nie dawał jej jakiejkolwiek szansy czy
                        nadziei to na pewno by sie nie kontaktowali.
                        Wina tej kobiety to tylko tyle, ze się zainteresowała zonatym facetem.

                        Reszta wyny ( czyli prawie cała) lezy po stronie Twojego męża niestety.

                        Poza tym nic na siłe.
                        On musi chcec być z nią, wiec wasz związek nie ma najmniejszego sensu bytu.

                        • Zamieszczone przez awon37
                          Zgadza się ale chyba nie jest bez winy. Powiem brzydko nawet jak kogos uraze mówi się” JAK SUKA NIE DA TO PIES NIE WEŹMIE”
                          Winni są oboje, a czy to ważne kto bardziej kto mniej.Oboje przyczynili się do tego co teraz się dzieje, oboje są winni rozbicia mojej rodziny, a i mojego brata nie winię mniej.

                          Juz pisałam, ona nie jest winna prawie wcale.

                          Jakby twój mąz się nią niezainteresował to nie było by żadnej sprawy.
                          Jak widac jest inaczej.
                          Ona nie ma nic do stracenia.
                          Twój mąz ma a jak widac ma to w dupie ( za przeproszeniem )

                          • Jest to trudna sytuacja do rozwiązania,bo mężczyzna i kobieta zupełnie inaczej myślą o tych sprawach. Mąż jest skłonny zdradzić nawet gdy kocha żonę(nie jest to reguła). Natomiast rzadko się zdarza,by kobieta kochająca męża zdradziła go.Rozumiem Twoje rozterki i myślę,że powinnaś jeszcze raz z nim porozmawiać. Powiedzieć o tym co czujesz i że ta cała sytuacja zle wpływa nie tylko na ciebie,ale również na dzieci.Jeżeli on Cię kocha naprawdę,to niech Cię o tym przekona,a więc zero jakiegokolwiek kontaktu z inną kobietą. Może gdzieś wspólny wyjazd. Musi teraz on udowodnić,że Cię kocha,aTy musisz to czuć całym sercem (żadnych wątpliwości). Tego życzę Ci z całego mojego serca. Pozdrawiam.

                            • Zamieszczone przez anna59
                              Jest to trudna sytuacja do rozwiązania,bo mężczyzna i kobieta zupełnie inaczej myślą o tych sprawach. Mąż jest skłonny zdradzić nawet gdy kocha żonę(nie jest to reguła). Natomiast rzadko się zdarza,by kobieta kochająca męża zdradziła go.Rozumiem Twoje rozterki i myślę,że powinnaś jeszcze raz z nim porozmawiać. Powiedzieć o tym co czujesz i że ta cała sytuacja zle wpływa nie tylko na ciebie,ale również na dzieci.Jeżeli on Cię kocha naprawdę,to niech Cię o tym przekona,a więc zero jakiegokolwiek kontaktu z inną kobietą. Może gdzieś wspólny wyjazd. Musi teraz on udowodnić,że Cię kocha,aTy musisz to czuć całym sercem (żadnych wątpliwości). Tego życzę Ci z całego mojego serca. Pozdrawiam.

                              Mąż przekonuje mnie co do tego jak tylko mnie do tego z calych sil ale we mnie i tak jest niepewnosc i tak nieraz mysle ze chyba nigdy sie nie pozbieram. Nie zauważylam jak dotad czegokolwiek co mogloby mnie zaniepokoic raczej juz sie nie kontaktuja ale jak jest naprawde.Jak mowia dla chcacego nie ma nic trudnego.

                              • Daj mu szansę,jeżeli go kochasz. Może tamta kobieta go tylko zauroczyła(nie oznacza to,że się w niej zakochał),jeżeli teraz zaprzepaścisz szansę odbudowy waszego związku,możesz potem całe życie żałować. Mężczyzni o zranionej ambicji nigdy nie wracają,a tak prawdopodobnie by się czuł Twój mąż. My kobiety musimy być mądrzejsze i tak naprawdę od nas wiele zależy. Pomyśl o swoim życiu bez niego i o dzieciach bez taty na codzień.Zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję dobrze się zastanów.życzę trafnej decyzji. Pozdrawiam.

                                • Zamieszczone przez anna59
                                  Daj mu szansę,jeżeli go kochasz. Może tamta kobieta go tylko zauroczyła(nie oznacza to,że się w niej zakochał),jeżeli teraz zaprzepaścisz szansę odbudowy waszego związku,możesz potem całe życie żałować. Mężczyzni o zranionej ambicji nigdy nie wracają,a tak prawdopodobnie by się czuł Twój mąż. My kobiety musimy być mądrzejsze i tak naprawdę od nas wiele zależy. Pomyśl o swoim życiu bez niego i o dzieciach bez taty na codzień.Zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję dobrze się zastanów.życzę trafnej decyzji. Pozdrawiam.

                                  Uwierz mi ze bardzo chce mu dac szanse ale bywa nieraz ze cos mowi NIe i na prawde jestem w takiej plataninie uczuc ze nie wiem co wybrac wygodne zycie i zarazem zycie w strachu ale dobrze dla dzieci czy moze patrzec tylko i wylacznie na siebie i rzucic to wszystko. Nie jestem garbata i wiem ze znalazlabym kogos kto by mnie zauwazyl docenil.

                                  • Jesteś w wielkiej desperacji,rozumiem to,ale dobrze przemyśl całą zaistniałą sytuację,przede wszystkim wez pod uwagę swoje uczucie do męża i dobro dzieci.wyobraz sobie jak będzie wyglądało Twoje życie bez niego. Pozdrawiam.

                                    • teraz bez sensu jest rozpamiętywanie kto tu najbardziej zawinił. każdy po trochu. teraz najważniejsze jest to żeby wybrać najlepsze wyjście. awon, nikt nie może podjąć za Ciebie decyzji. to jest naprawdę trudna sytuacja, zostać, czy odejść. wydaje się ze i tak źle, i tak nie dobrze. ale coś zrobić trzeba. jeśli zdecydujesz się z nim zostać to musisz wierzyć ze to ma sens. ze będziecie w stanie odbudować ten związek i zaufanie. musisz być pewna ze po tym wszystkim będziesz potrafiła mu mówić z czystym sumieniem ze go kochasz, ze będziesz potrafiła spędzać z nim noce, ze kiedy będzie cie przytulał nie będziesz myślała o tamtej. jeśli odejdziesz, musisz uwierzyć w siebie. w to ze jesteś wartościowa, ze zasługujesz na szczerość, wierność… musisz wierzyć ze to właściwa droga. myślę ze specjalista dużo by ci pomogl. spróbuj. na pewno nie zaszkodzi. a moze z mezem wybierzcie sie do kogos kto moglby wam pomoc? jesli chcesz to ratowac, to zrob wszystko co sie da. jesli sie nie uda, to przynajmniej nie bedziesz zalowala ze czegos jeszcze nie sprobowalas…

                                      • Zamieszczone przez anna59
                                        Jesteś w wielkiej desperacji,rozumiem to,ale dobrze przemyśl całą zaistniałą sytuację,przede wszystkim wez pod uwagę swoje uczucie do męża i dobro dzieci.wyobraz sobie jak będzie wyglądało Twoje życie bez niego. Pozdrawiam.

                                        Rozumiem co powinnam brac pod uwage ale boje sie powtorki z rorywki drugi raz nie dam rady, a istnieje takie ryzyko.

                                        • Zamieszczone przez omartusiak
                                          myślę ze specjalista dużo by ci pomogl. spróbuj. na pewno nie zaszkodzi. a moze z mezem wybierzcie sie do kogos kto moglby wam pomoc? jesli chcesz to ratowac, to zrob wszystko co sie da. jesli sie nie uda, to przynajmniej nie bedziesz zalowala ze czegos jeszcze nie sprobowalas…

                                          Biorę to pod uwagę.On również jest za. Nie chcę do końca życia bić się z myślami, ze źle zrobiłam.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Co z nami będzie ……….

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general