Właśnie kupiłam, remont prawie wystartował, a ja się jeszcze waham co do rozkładu.
Doradźcie, proszę, co wam się wydaje sensowniejsze – zdjęcia niżej,
Mieszkanie małe – 44m.
Od początku wiedzieliśmy, że duży pokój aż się prosi, żeby go podzielić, kiszkowaty i z dwoma oknami… (to był zresztą jeden z atutów, które zdecydowały o zakupie).
Najpierw urodził się pomysł, żeby na końcu zrobić minisypialnię i ukryć tam łóżko i szafę. Pokój Kali byłby przechodni (czasowo, bo kiedyś możnaby wykuć drzwi z sypialni do pokoju z balkonem, a przejście do pokoju Kali zasłonić).
Ale…
Kuchnia jest maleńka, a ściana przy drzwiach właściwie nie do zagospodarowania, szkoda jej przy takim metrażu, ciężko znaleźć miejsce dla lodówki, bo w kącie przy oknie są rury CO, no i żal mi sofy, którą mam w obecnej kuchni, i która idealnie się sprawdza do przyjmowania gości, a M smęci nad uchem, że kuchnia to serce domu itp.
Więc wykluł się drugi pomysł:
Dzięki połączeniu kuchni z częścią dużego pokoju i otworzeniu ich częściowo na przedpokój przestrzeń zyskuje więcej oddechu, tym bardziej, że okno w kuchnio-salonie jest ogromne jak na taki metraż, 5-częściowe.
Ale:
sypialnia musi pomieścić różne inne sprzęty, więc przestaje być intymną dziuplą, a staje się bardziej drugim pokojem wypoczynku.
No i nie ma gdzie ładnie schować szafy, bo jakkolwiek jej nie ustawię w pokoju z balkonem, będzie widoczna i trochę przeszkadzająca.
Na co byście się zdecydowały?
Może są jakieś argumenty, których nie dostrzegam?
Aha, nie dopuszczam niestety zrobienia w pokoju z balkonem pokoju dziecięcego – za bardzo lubię balkon i chcę mieć do niego stale swobodny dostęp. 🙂
17 odpowiedzi na pytanie: Co z tym mieszkaniem?
Ja bym wybrała wersje drugą czyli kuchnia z salonem. Po pierwsze zyskujesz w kuchni przestrzen, lepiej mozesz ja rozplnować. Goscie czesto sami do kuchni “się pakują” i rosiadaja.
Po drugie córcia zyskuje juz odebny pokój, nie potrzeba kolejnego remontu.
Co do sypialni to także zyskujesz większą przestrzeń, nawet jeśli będziesz musiala ja w jakiś sposób zagracić to i tak bedzie większa niz w pierwszym projekcie. Wcale nie znaczy to że nie bedzie ładnie i intymnie, to juz musisz pokombinowac 😀 Poza tym życie w domu toczy się raczej w kuchni,salonie więc skupiłabym sie na tym żeby było jaknajwygodniej tam.
Jesli chodzi o moje doświadczenia:
Otwarta kuchnia ma swoje zalety ale ma wady. Podstawową wadą jest to, że w kuchni non stop się brudzi. Wiadomo. Jak przyjadą niezapowiedziani goście to siedzę i śledzę w kuchni podłogę gdzie by jeszcze się pochylić i zebrać jakiś okruszek albo brudzik, albo gdzie zetrzeć nakapane. Druga strona medalu jest taka że jak przyjdą goście to nie siedzisz połowę imprezy w kuchni, tylko robisz np herbatę i dalej rozmawiasz z goścmi. Nieuniknione niestety codzienne szorowanie wszystkiego na glanc.. no bo wiadomo otwarta kuchnia to otwarta… kto przyjdzie ten widzi od razu.. niepozmywany kubek w zlewie itp
Jak gotujesz kalafior to przez kolejny dzień wali ci w salonie. A już nie powiem co będzie jak przyjarasz mleko Smażenie na oleju też daje czadu na salon. A u nas schabowe kotlety to chleb powszedni..więc często muszę ostro wietrzyć po obiedzie.
Jednak ja kocham moją otwartą kuchnie i faktycznie uważam że to takie serce domu i mogę sobie robiąc obiad oglądać telewizję, i zerkać na dzieci czy co tam innego obserwować co się dzieje w salonie.
A co do sypialni z balkonem to lipa trochę… jak będziecie kiedyś chcieli z gośćmi wyjść na balkon bo np goście będą chcieli zapalić.. no to będa się tarabanić przez sypialnie… a to taka strefa osobista.. no i ja tam gości bym do sypialni nie wpuściła. Bo tam mam zawsze rozpiernicz na łóżku
No powiem Ci że masz ciężki orzech do zgryzienia
Ja chyba bym była skłonna do kuchniosalonu 🙂 jednak, bo jak nie ma gości to jest git. Dzieci wiedzą zawsze gdzie jest mama… bo albo w kuchni albo w salonie i tam się toczy życie. Tu się obiad gotuje, dzieci się bawią, toczą się gry i rozmowy i jest rodzinnie 🙂
Połączenie sypialni z pokojem z balkonem też rozważamy. Tylko tej lilipuciej kuchni wtedy żal…;)
A jakie wady ma połączenie kuchni z salonem? Ja zawsze żyłam z oddzielną kuchnią i jak pisze Agusia, goście mi się zazwyczaj w kuchni rozsiadali. 🙂
No właśnie… mieszkanie o rozkładzie z potencjałem zamieniło się w problem. Aczkolwiek nadal jego zaletą jest dość duża, jak na dwupokojowe, możliwość kombinowania.
Jak tak Was czytam, to też się przekonuję do kuchniosalonu, bo tam jednak kilka ogromnych okien będzie, więc jakoś wietrzyć da się, po kolejne: mieszkanie jest tak Wielkie, że i tak wszędzie będzie czuć kalafiorem ;), gości bardzo lubię przy gotowaniu przyjmować i rzeczywiście “żyjemy” dużo w kuchni. No a ten dostęp do balkonu dla gości – trudno…
To jak dziewczyny piszą zapchy i bałagan przede wszytskim. Do mnie raczej nie przychodzą jacyś bardzo oficjalni goście a inni zawsze przychodza do kuchni gdy ja cos tam przygotowywuje więć balagan też widzą.
A jeszce mam pytanie co do szafy wnekowej na przedpokój, ona tam juz jest? Jak by sie dało ja bym ja wydłużyla praktycznie aż do drzwi wejsciowych do sypialni a otwarta byłaby tylko na przedpokój kawałek a w sypialni na całość( niewiem czy jasno sie wyraziłam). Zaskujesz dodatkowe miejsca np na ubrania
No właśnie takie rzeczy też mnie nie zniechęcają. 🙂
Marzyłam zawsze, żeby mieć kuchnię ze stołem jadalnym i salon ze stolikiem kawowym, a tu nijak się tego zrobić nie da – w obecnej kuchni zmieści się co najwyżej mały stolik (ale wtedy kosztem blatów użytkowych), a w pokoju z balkonem, jak wstawię tam sofę, fotel (kolejna rzecz, o której zawsze marzyłam), regał na książki i komputer – stół jadalny już się nie zmieści.
Jak połączę kuchnię z salonem, stół jadalny mogę postawić przy oknie pomiędzy pomieszczeniami.
Ja bym wybrała wersję drugą, tylko zamieniłabym sypialnię z pokojem dziecka
Ja też tak to widzę Ewentualnie mozesz sobie zrobic taka wyspe która moze służyc dodatkow jako stół. Tak czy siak bedzie to rozgraniczac oba pomieszczenia i bedzie fajnie
No właśnie nijak nie chcę dziecku oddać pokoju z balkonem. 🙂
Tym bardziej, że już widzę, że będę w nim spędzać sporo czasu – jest od południa, a ja lubię jasne pomieszczenia (kuchnia jest za to na zieleń i to też w sumie lubię 😉 ).
I tu się pojawia problem, bo chciałabym zmieścić łóżko, małą szafę i fotel(-e) w pokoju z balkonem, a wtedy to łóżko będzie bardzo przytłaczało pomieszczenie (w końcu to 10m). Chyba że będzie to rozkładana sofa, co też jest pewnym rozwiązaniem.
Jeśli ma być stół, to wyspa się nie zmieści, to naprawdę maleńki metraż. A wolę stół. 🙂
Dopóki nie będą sięgać i palców podkładać pod nóż to przejdzie ;).
Z tymi hałasami to rzeczywiście jest pewien problem tj. Kalina śpi, a my mamy gości albo oglądamy coś w pokoju dziennym. Między kuchniosalonem a jej pokojem byłaby ścianka z karton-gipsu, ale nadal to bardziej przepuszcza dźwięki niż oddzielny pokój z wejściem z przedpokoju.
Idealnie by było, gdyby balkon był przy dużym pokoju. Ale nie jest. 🙁
Już mniej więcej to wymierzyłam.
Paradoksalnie kuchnia otwarta byłaby w tym mieszkaniu lepszym rozwiązaniem, mogłabym wykorzystać całą długą, najdłuższą zresztą w tym pomieszczeniu ścianę (od strony dużego pokoju). Teraz nie mogę, bo zasłoniłabym wejście (przez tą idiotyczną wnękę, ale łazienki nie da się zmniejszyć…), i okno przy okazji.
W dodatku po otwarciu kuchni mam gdzie wstawić lodówkę (we wnękę powstałą po zlikwidowaniu drzwi), która mi teraz nigdzie nie pasuje, a w dodatku przytłacza całość. No i zyskuję blaty użytkowe, których przy zamkniętej kuchni nie mam prawie wcale (chyba że rezygnuję z jakiegokolwiek stolika na rzecz blatu przy oknie).
Większym problemem jest dla mnie wielofunkcyjność sypialni, a chciałam mieć intymność: łóżko, pościel, bałagan.
Tzn co? Chodzi mi o ta wielofunkcyjność.
Ja bym chyba przy takiej powierzchni zrezygnowała z sypialni i zostawiła tak jak jest.
Moje dziecko ma pokój niewiele ponad 10 metrów i nie wyobrażam sobie zrobić z niego funkcjonalnego “salonu”.
18 metrów to jest już coś i można pokombinować.
No to nie pomogłam….
na pewno nie robiłabym otwartej kuchni połączonej z salonem. Miałam tak przez 10 lat i nigdy więcej. Zapachy, wieczne sprzątanie w kuchni, do tego głośna lodówka jak helikopter potrafiła w nocy wybudzić.
A jeśli chodzi o osobną kuchnię to może po prostu wystarczy jak przesuniesz do niej drzwi
Te wystarczy zabudować, zrobić kącik na lodówkę i zrobić drzwi do kuchni z salonu
pokój z balkonem oddałabym dziecku. wiem, że tego nie chcesz robić ale imo takie rozwiązanie ma same plusy.
w przyszłości na bank będzie potrzebowała spokoju i zdecydowanie więcej czas będzie spędzala w swoim pokoju niż Wy w swojej sypialni.
my ostatnio też daliśmy młodemu mniejszy i mniej atrakcyjny pokój i ja już myślami robię wymianę, bo on się ledwo mieści ze swoimi gratami, a my w sypialni…..w zasadzie tylko śpimy i się przebieramy. cały dzień i tak spędzamy w salonie.
a jeśli kiedyś miałoby się pojawić jakieś dziecko jeszcze?
jeśli chodzi o kuchnię to ja nie połączyłabym kuchni z salonem, ale u mnie salon służy też jako “sypialnia” dla gości i bardzo chciałam aby moi goście czuli się w takiej sytuacji swobodnie, tzn mogli się w tym pokoju zamknąć i rano spać spokojnie, a nie w pośpiechu się przykrywać gdy wejdę np robić śniadanie młodemu.
jeśli Wam połączenie kuchni z salonem nie przeszkadza to w Waszej sytuacji wydzieliłabym małą część na łóżko i jakąś szafę, a resztę zaaranżowała na część “dzienną” właśnie.
tak czy owak – powodzenia i zadowolenia z trafnych decyzji
Znasz odpowiedź na pytanie: Co z tym mieszkaniem?