Usypianie Niny od paru dni stalo sie strasznie ciezka praca 🙁
Nie wiem co sie dzieje, zawsze zasypiala bezproblemowo, wystarczylo ja chwilke pobujac na rekach i po wszystkim a teraz….Widac ze jest koszmarnie zmeczona – marudzi, oczy zapuchniete i czerwone, juz nie wie co ze soba zrobic ale jak biore sie do usypiania wpada w histerie – wrzeszczy, odpycha sie ode mnie raczkami….I roznie, raz daje spokoj po jakims czasie i w koncu pada, raz nie daje sie uspic i dopiero jak ja daje sobie spokoj z usypianiem to sie w miare uspokaja ( tyle ze jest coraz bardziej zmeczona i coraz bardziej marudzi z tego powodu).
Na spacerze tez skonczylo sie spokojne zasypianie w wozku, kreci sie, przewraca na brzuszek, placze sie w szelkach, kleka, probuje wstac – wszystko byle nie zasnac. Przy tym wscieka sie i poplakuje no bo ile mozna nie spac???
Nie wiem o co jej chodzi ale srednio mi sie to wszystko podoba.
Przed chwila na szczescie zasnela w miare spokojnie….
Nie wiem juz czy to ja cos robie nie tak czy to tylko taki przejsciowy kryzys?
8 odpowiedzi na pytanie: co z tym zasypianiem
Re: co z tym zasypianiem
Marta jest nieco młodsza od Ninki ale reakcje prawie te same. U nas zaczęło się to w okresie ząbkowania. Wcześniej była bardzo spokojna, odłożona do łóżeczka sama zasypiała a teraz czasem muszę poświęcić godzinkę czasu aby ją uśpić (gra nie warta świeczki bo zasypia na 0,5h). Na szczęście narazie na spacerach jest spokojna i śpi dłużej ale co będzie jesienią gdy plucha na dworze?…
Ja również mam nadzieję, że to kryzys chwilowy…
Agnieszka i Martusia (ur. 15.01.2004)
Re: co z tym zasypianiem
No wlasnie, moze to przez ten nowy zab….
Dzisiaj jakby troszke lepiej, tylko chwile sie szarpala przed zasnieciem – to chyba postep bo wczoraj rano walczylysmy z pol godz. zanim sie chociaz troche uspokoila….
Re: co z tym zasypianiem
Piszesz o zasypianiu na noc czy w dzień?
U nas usypianie nocne nigdy nie było tak proste jak teraz (obym nie przechwaliła), za to w dzien jest bardzo różnie. Drzemka raz jedna, a raz dwie. CZasami usnie z płaczem a czasami po cichutku, spokojnie (spi zazyczaj na dworze). Rano to jeszcze pół biedy, ale popołudniu to juz z premedytacją załatwiamy nasze sprawy na miescie tak zeby Milunia usnęła w samochodzie (to zawsze sie sprawdza w porze drzemki), a potem ja przekładamy do wózka i jest super. U nas nałożyły sie sprawy ząbkowania i ewidentne przestawianie sie na jedna drzemkę. Czasami tez nie mam siły…. Ale tylko cierpliwośśc chyba nas moze uratować…. pozdrawiamy!!
Re: co z tym zasypianiem
Pisalam o usypianiu ogolnie – i w dzien i na noc – te same jazdy byly….
No ale juz lepiej. Dzis zasypia slicznie 🙂
Tak wiec mysle ze to ten drugi zab ktory jej wychodzil. Troche sie zdziwilam bo przy pierwszym nie bylo zadnych problemow i juz sie nastawilam ze zabkowanie bedzie bezproblemowe calkiem 🙂
A Milunia spi tylko raz w dzien?
Nina roznie – czasem raz a czasem dwa ale cos mi sie wydaje ze niedlugo tez odstawi druga drzemke.
Re: co z tym zasypianiem
Spi czasami raz a czasami dwa.
Re: co z tym zasypianiem
U nas takie rzeczy działy się jakiś miesiąc temu. Myślę, że to nie zęby, bo akurat wtedy nic nie wyszło, a za to tydzień temu dwa wylazły bez większego problemu (siódmy i ósmy!). Mnie się wydaje, że po prostu dzieciom w tym wieku szkoda czasu na spanie, bo świat się wydaje takie ciekawy, a chyba jeszcze nie kojarzą, że jak się prześpią, to nie będą już zmęczone. U nas (odpukać!) na razie się uspokoiło. Mam nadzieję, że na stałe. Trwało to jakiś miesiąc, ale z różnym nasileniem.
Pozdrawiam
Kra i Wiktorek (19.11.2003)
Re: co z tym zasypianiem
u nas ten koszmar trwa juz od dwóch tygodni…zmęczony,ledwo żywy,oczka trze ale fikołki i mostki tworzy.ciągle przewraca się na brzuch i ryczy,co go odwróce to to samo….dopiero po długiej walce robi sie coraz słabszy aż wreszcie zasypia-przytulony do poduszki zawsze na lewym boku….to chyba ewidentnie zęby bo dziąsła napuchnięte i gryzie wszystko.uśmierzam ból żelem i granulkami homeopatycznymi,troche to pomaga ale na krótko…trzeba chyba przeczekać kryzys…
Monika i Marcinek (15.01.04)
Re: co z tym zasypianiem
my wczoraj i dzisiaj przezylismy koszmar. to w sumie nasza wina. zachciało sie rodzicom imprez. wczoraj ok 12 jechalismy do znajomych. młody był padniety bo go nie kładlismy w domu no i zasnął od razy w aucie. oczywiscie jak dojechalismy to sie obudził. cały dzien bylismy w gosciach no i on nie spał. na wieczór ok. 19 zaczełam go karmic i padł mi na rekach. ucieszylismy sie bo jechalismy jeszcze do innych znajomych na noc. mielismy nadzieje ze po trudach dnia nasze dziecko da sie przelac z fotelika na kocyk i pospi sobie w spokoju. no ale jak dojechalismy to sie obudził. był zmeczony ale jakos nie kwalpił sie spac. ja padałm na twarz bo clutki dzien nie spał wiec byłam mamą non stop od 8 rano a jakos nie imałam siły juz na wiecej. zaczeły sie próby usypiania. ja juz padałm na twarz. w koncu mój mąz wsadził go w fotelik i zrobił 2 kółka wokół domu samochodem. udało sie – zasnął. w midzy czasie przyszli goscie. ja juz w miare zaczełam sie wyluzowywac. a tu płacz….. spał na podłodze i zlazł z posłanka na twarde i sie obudził. no jakos mi si udało go uspic. budził sie chyba ze 3 razy. wiec dla mnie cała impreza juz była skreslona. w koncu ok 3 rano namówiłam towarzystwo na pójcie spac. – sama nie mogłam bo mielismy sie przenies do sypialni na pietro i mial spac miedzy nami. delikatnie zaczelismy go przenosic….. a tu gadzina otwiera oczy i sie smieje. całkiem sie wyspał. tarł oczy ale spac nie chciał. lezelismy w łózku po ciemku i przez 2 godz az do 5 rano marudził, wstawał, deptał nas, wyrywał włosy. karmiłam go pewnie ze 20 razy, dawalismy butelke, bujalismy w foteliku….. w koncu zasnął o 5 rano. no a pobudka punkt 7. znowu szczęsliwe zadowolone dziecko. skakało nam jeszcze po głowach jakies pół godz az zdecydowalismy sie jechac do domu. pierwszy plan był zeby podrzucic go dziadkom i przespac sie choc ze 2 godz. ale w koncu wolałam do domu.
no i tu najlepsze. moj mąż okazał sie aniołem. i umówił sie ze znajomymi do zoo. wziął marude, spakował sie (prawie sam) i o 11 sobie pojechali. ja sie połozyłam i spałam do 14. jakos odżyłam. teraz czekam na moje chłopaki. prawie wypoczeta
ale to usypianie go przez wczorajszy wieczór i noc niezle mnie wykonczyło. juz nigdy wiecej nie bede dzieciaka targac po nocy do obcego domu. niech do nas przychodzą. jak był młodszy nie było problemów. spał wszedzie. wszystko jedno u kogo. a dzis rano w samochodzie wracałam taka wsciekła ze wogóle tam pojechalismy, zmeczylismy i siebie i dziecko.
Znasz odpowiedź na pytanie: co z tym zasypianiem