witajcie! nie wiem czy jeszcze ktoś mnie pamięta – dawno mnie tu nie było. 11 miesięcy staram się jak mogę zajść w ciążę – bezskutecznie. jest we mnie tyle smutku, rozgoryczenia i pretensji do… bo ja wiem… chyba do świata, że nie chciałam tym nikogo zatruwać.
W partnerze mam wsparcie emocjonalne ale już np. badań odmawia. zdobyłam receptę na Clo i z tym małym pudełeczkiem wiąże teraz nadzieję. wiem, wiem, powinno się to odbyć pod kontolą lekarza – ja to wszysko wiem ale i tak zaryzykuję samowolkę i BŁAGAM nie piszcie pouczających elaboratów. każda z nas wcześniej czy później przechodzi etap buntu, ja chcę tylko trochę pomóc szczęściu. jeśli ktoś to rozumie niech trzyma kciuki a jeśli nie – to trudno.
Naprawdę szczerze i gorąco pozdrawiam wszyskie “starajęce się”
9 odpowiedzi na pytanie: come back?
Re: come back?
Trzymam mocno kciuki.
Małgosia & Aleks 29.04.2005
Re: come back?
Wiem że nie jest łatwo, wiem że są okresy buntu, mimo to porozmawiałabym z mężem jeszcze raz, od serca, dowiedziała sie dlaczego odmawia badań. Już kiedyś to komuś pisałam nie wiem z jakim skutkiem, ale powtórzę bo pewnie niewielkie szanse że akurat wpadło Ci to w “ręce”.
Panowie najczęściej mają zupełnie zwyczajną blokadkę, trudno im się dziwić wszak utarło się że zrobienie sobie badań jest dla mężczyzny czymś uwłaczającym. Czasy sie zmieniły, teraz poza państwowym kiblem zamykanym na haczyk, jest szeroki wybór klinik które dają możliwości “godnego” oddania nasienia.
Możesz znaleźć miejsce do którego można dowieźć nasienie w ciągu 30 minut, możesz skorzystać z opcji bycia na miejscu razem z mężem i mu “pomóc” żeby nie czuł się niezręcznie, możecie też kupić w dobrej klinice (dość drogo około 80-90zł) specjalną prezerwatywę i odbyć normalny stosunek, nasienie z takiej prezerwatywy jest w 100% akceptowane przez kliniki. Naprawdę macie sporo opcji, więcej na chwilę obecną nie pamiętam, jak coś mi jeszcze zakiełkuje to dopiszę.
Wiem że nie chcesz pouczeń, zastanów się tylko ile możesz sobie lub mężowi narobić krzywdy stosując leki które są niewłaściwie dobrane.
Każdy decyduje o sobie, żyjemy w wolnym kraju, zrobisz jak uważasz, ja odpisuję bo mnie ten post troszkę poruszył, wiem jaka okropna jest chęć posiadania dziecka i jak to się falami nasila, jesteśmy w stanie zrobić czasami wszystko, następnego dnia myślimy bardziej racjonalnie i może nasze decyzje byłby nieco inne.
Zrób dobrą kolację, usiądźcie we dwoje i zastanówcie się co dalej, postaraj się wyciągnąć od męża dlaczego tak opiera sie przed tymi badaniami, czego się boi, no i przede wszystkim zapewnij go że bez względu na to jakie będą wyniki to ty jesteś z nim i nic tego nie zmieni.
My walczymy 2,5 roku, nieustająco, są lepsze i gorsze chwile, nie wybaczyłabym sobie jednak, gdyby okazało się że swoimi marzeniami czy chęciami zaszkodziłam sobie lub mężowi. Związki walczące o dziecko są naprawdę narażone na wiele trudnych sytuacji, na wiele ciężkich czasami bolesnych rozmów, ale wierz mi że warto, nie żałuję ani jednej łzy przelanej przy takich “debatach”, to zbliża, daje poczucie że mamy więź jakiej nikt inny nie ma.
Mam nadzieję że nic co tu napisałam cię nie uraziło ani nie uznałaś że jestem kolejną mądralińską co doradza, jeśli tak to z góry przepraszam.
U nas jest problem ze strony męża właśnie, wiem jak istotne są to badania i wiem też że lekarze w klinikach i dobrzy ginekolodzy, pytają o te badania jak para stara sie bezskutecznie co najmniej rok o dziecko, wcześniej czy później trzeba ten temat ruszyć (z doświadczenia wiem że lepiej wcześniej).
Pozdrawiam Cię serdecznie i nie poddawaj się, nie można dać się wciągnąć temu szaleństwu, trzeba żyć przede wszystkim.
Basia
Re: come back?
cześć Basiu!
wzruszyłam czytając twoją odpowiedź. podziwiam Cie i trochę zazdroszczę swobody z jaką mówisz o tak trudnych sytuacjach.
chciałabym ci wyjaśnić dokładniej w jakim położeniu się znajduję: przyszły ojciec dziecka nie jest moim mężem, jesteśmy ze sobą już bardzo długo, kochamy się i wspieramy. w tej jednej kwestii ( dla mnie i pewnie dla milionów kobiet najważniejszej) nie jesteśmy. jednak jednomyślni. ja pragnę dziecka każdą cząstką ciała i duszy a dla mojego partnera nie jest to sprawa – powiedzmy – priorytetowa, on jest gotów czekać, owszem chce mieć ze mną dziecko ale uważa też, że przesadzam i popadam w obsesję…. może i tak.
to co piszę może stworzyć niekożystny Jego obraz – co jest nieprawdą, bo to niesamowity i dobry człowiek ( do tego dzieci go uwielbiają)
cały wywód sprowadza się do tego, że niesłychanie trudno jest mi podejmować z Nim ten temat.
przeczytałam o tym leku wszystko co się da, nie zrobię sobie krzywdy.
jeśli się uda to spełni się moje największe marzenie – przy wigilijnym stole będzie nas więcej choć niepotrzebne będzie jeszcze dodatkowe krzesło
pozdrawiam serdecznie
Re: come back?
Aniu tak tylko już na koniec bo nie ma się co rozpisywać, sama decydujesz jak zrobisz, nie odebrałam Twojego partnera jako jakiegoś gbura czy dziwaka 🙂 mężczyźni nie lubią rozmawiać na takie tematy, zawsze są one dla nich trudne, nie oceniam kogoś na takiej podstawie wierz mi 🙂
Co do leków, z tego co wiem to przy cyklu na Clo w związku ze wzmocnionym tym lekiem jajeczkowaniem, jest wskazany monitoring, mogą pojawić się torbiele na przykład a to już nie żarty niestety 🙁
Pozdrawiam Cię ciepło i życzę żeby, bez względu na podjętą decyzję, na święta udało się sprawić całej rodzinie najwspanialszą z możliwych niespodziankę 🙂
Basia
Re: come back?
Z tą specjalną prezerwatywą mnie zaintrygowałaś… bo nie słyszałam o takim wynalazku. Bardzo ciekawa i przydatna rzecz dla wstydliwych mężczyzn….
Możesz coś więcej napisać???
Mela i Olaf
Re: come back?
Wiesz.. jak słysze o samoleczeniu, to połowa mnie uśmiecha się, połowa troche mniej…. ale powiem szczerze.. trzymam kciuki, mam nadzieję, ze opracowałaś wszystko, łącznie z pójściem do jakiegoś pseudolekarza na pseudokontrole, tylko po to, zeby sprawdzić, czy to clo w ogóle na ciebie zadziała i czy przypadkiem nie rośnie zbytnio to co rosnąć nie powinno..
Tak sobie myślę, i myśleć nigdy nie przestanę, że może gdyby nie moje porywy na samoleczenie… moich dzieci nigdy by nie było????? Bo do dzisiaj mój doktorek nie wie o niektórych specyfikach z mojej torby leków…
Choć powiem ci szczerze, częściej próbując leków starałam się wmówić lekarzowi jak bardzo mi są one potrzebne… 🙂
Pozdrawiam i trzymam kciuki za pozytywne działanie clo.
Mela i Olaf
Re: come back?
Widzisz Gablysiu ja sama wiem tylko tyle że jest i że jest droga, w Novum chyba taką można kupić. My obeszliśmy się bez bo mamy do kliniki tak blisko że dostarczaliśmy “chłopaków” w pudełku z domciu ;)))) Mi wspomniała o tym koleżanka, jeśli jakiś pan ma “opory” to jest coś takiego już na rynku 🙂
pozdrawiam ciepło
Basia
Re: come back?
Aaaa to jest dobre, nakłonić lekarza na przepisanie wmawiając absolutną konieczność, muszę to zapamiętać, może jakiś Duphaston wyciągnę tym sposobem 🙂
buziaczki
Re: come back?
Trochę nie rozumiem… Niewiele wiem o Clo, ale to chyba nie wymaga pójścia do lekarza partnera, tylko Ty musisz się tam wybrać. To dlaczego nie zrobić tego z lekarzem?
Pozdrawiam,
Anka
Znasz odpowiedź na pytanie: come back?